Byliśmy dziś na defiladzie z okazji Dnia Wojska Polskiego. Defilada fajna, czołgi zgrzytały, ułańskie konie rżały, "Iskry" dymiły po niebie na biało-czerwono, pan prezydent... no nic specjalnego nie robił, ino jechał dostojnie. Tłum ludzi był straszny, więc wziąłem Zosię na jedno ramię, Franka na drugie i dało się wszystko zobaczyć. Ale co zrobię za rok, kiedy Józek też będzie chciał pójść z nami? Proszę doświadczonych wielo-rodziców o rady
Komentarz