Niemniej ten eksperyment był życiem. Straszne to. Mam nadzieję że coś w ludzi pierd...nie zanim te eksperymenty przemienią się w rzeczywistość. Dla mnie to jak świat o Vonneguta
Jako że przeczytałam w życiu ze trzy książki to dziś pora na świętego Gerarda:
"Nie zostaniesz świętym, trwając tylko na modlitwie i kontemplacji. Najlepszą modlitwą jest żyć tak, jak podoba się Bogu, być otwartym na Bożą wolę czyli nieustannie trudzić się dla Boga. Tego On chce od Ciebie." święty Gerard
Nie, zupełnie nie. Powiem więcej, byłabym bardzo wdzięczna za szerszą dostępność pracy z domu i w kawałkach etatu. Moja praca jest fantastyczna i elastyczna, i dobrze byłoby, gdyby więcej osób miało taką możliwość. Nie tylko kobiet.
Życie nie jest czarne albo białe. Znam kobiety chodzące do pracy i rozlazłe i znam mamy domowe zadbane w szpilkach i "wypachnione" z którymi można porozmawiać nie tylko o jedzonku, kupkach i pierwszych ząbkach. Kwestia charakteru...
Wiecie co nie ma co generalizować. Po co w ogóle oceniać inną kobietę czy jest taką czy siaką matką czy się poświęciła wystarczająco czy za mało. Czy wypruwa sobie dla dziecka flaki czy kupiła SOBIE nowy lakier do paznokci. Jeżeli nie katuje i nie głodzi to po co się czepiać ? Aby się samej poczuć idealną Matką Polką? Żeby nie było - ja jestem rozlazła siedząc w domu. Jak chodziłam do pracy też byłam rozlazła. Taki charakter :P
A no właśnie! Zróbmy statystyki- ojciec w Polsce. Znam rodziny, gdzie ojcowie to tzw "weekendowi tatusiowie". To ile minut zajmowania się dziećmi byśmy naliczyły w ciągu tygodnia?:)
A, to ciekawe co mówisz, bo wniosek, który się nasuwa, brzmi: rodzic, który poświęca mniej czasu, jest gorszym rodzicem. Znaczy matka też. Ja bym tak tego nie formułowała, gorszy-lepszy.
Tak, zdalna praca, fajna sprawa, ale 1. zarezerwowana głównie dla zajęć z gatunku biurowych, 2. wcale nie jest tak różowo, bo jednak trzeba mieć trochę spokoju, a nie da się tego połączyć z jednoczesnym zajmowaniem się dzieckiem.
Ja robię pracę zdalną z domu. I napocić się czasem nieźle trzeba, ale z opcją 2 dzieci (3,5 i 2) i w ciąży nadal wychodzi. Wykorzystuję momenty, kiedy dzieci śpią, zabawią się, siedzą w ogrodzie itp. Jak ważna sprawa zamykam się w łazience i stoję w wannie wciśnięta w róg.
Przerabialiśmy też opcję "mama pracuje przy biurku a niania w tym czasie zajmuje się dziećmi" i nawet się dało. Ale że teraz fajnej niani nie mamy od września, to funkcjonuje to jak funkcjonuje.
Zdałam sobie dziś sprawę, że wielkim hamulcem w moim macierzyństwie są pozorne ograniczenia. Np. nie cierpię rzeczy, które brudzą - np. farb unikam jak ognia. I dziś wpadłam na pomysł aby kupić zestaw 2krzesełka+stolik do ogródka. Do tego wzorem Montessori przygotować stanowisko do mycia rąk na dworze. I jak wymyśliłam, tak zrobiłam. Od jutra farby mi nie straszne!
Dzisiejszy dzień był cały przegadany na temat śmierci. Córka (3,5) wspólnie ze mną zakopywała zdechłego ptaka pod krzewami w ogrodzie. Dywagowałyśmy na temat przyczyny śmierci, przeprowadziłyśmy śledztwo, wysnułyśmy hipotezy, zrobiłyśmy zdjęcia dowodów i ciała aby móc skonsultować z niezależnym konsultantem (Tata). Rozmawiałyśmy o duszy i ciele, pochodzeniu materii, etapów rozkładu ciała, przyczynie rozkładu, odpowiednim zabezpieczeniu zwłok, aby uniemożliwić rozkopanie grobu. Mam wrażenie, że to dużo jej dało. Czekam teraz na serię rysunków przedstawiających zdechłego ptaka z zamglonym okiem.
chomik mi się zepsuł, powiedziała Ala, schowała go w lodówce (i psestał się rusać), gdy dziadek mi się zepsuł, w podstawówce, cała rodzina się zjechała, miałem sen, że usiadł
w odrzutowcu trumny i pogroził mi palcem kiedy go nie chciałem całować w policzek, potem wystartował, jak Gagarin, w lalce zbudził pierwszą miłość i rzucił ją (ciszej!),
chomik nam się zepsuł i kto go naprawi, szukamy fachowca (co najmniej anioła), żeby znowu przebierał łapkami (niech sprawi) i jadł nam z ręki, i biegał po stołach
[Dariusz Suska: "Wszyscy nasi drodzy zakopani"]
w baardzo dawnym Przekroju był, jak się go jeszcze kupowało, bo było co czytać (końcówka lat 90, łapałam wtedy moje "robaki" w Ochotnicy - czyli ponad 15 lat temu
" Ubarwienie szpaka wielu osobom kojarzy się wprost – jest czarne, nie zawsze jednak tak jest do końca. Szpak rzeczywiście jest czarny, ale na jego piórach można dostrzec białe perełki. Szczególnie widoczne są w okresie jesiennym. Charakterystyczną cechą upierzenia szpaka, jest metaliczny połysk piór. W okresie godowym, ptak charakteryzuje się żółtym dziobem i czerwonymi nogami. Ptaki młodsze wyglądają niego inaczej – są szare, z czasem zmienią kolor piór na czarne. "
Też uważam, że tatusiowie powinni, jeśli tylko to możliwe pomóc w obowiązkach domowych i zajmowaniu się szczególnie bardzo absorbującymi maluchami. Choćby po to aby żona mogła "złapać oddech", mieć trochę czasu dla siebie... i nie prowadzić przygnębiającej statystyki:)
A propos "zawsze to samo" Nie ustawajmy w codziennym wysiłku, by widzieć (...) w każdym domu przedłużenie domu z Nazaretu, który jest oparciem dla tysięcy i milionów dusz; również wtedy, gdy jesteśmy zmęczeni. Może czasami przyjść nam do głowy błędna myśl: zawsze to samo, Panie... Nie, nie chodzi o to samo, chodzi o to, co zawsze, ale czynione z większą miłością.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że gdy dzieci podrosną, to jeszcze zatęsknię za chwilami, kiedy były takie malutkie, wymagały ode mnie dużego poświęcenia. Ciekawe, czy będzie mi brakować tych nieprzespanych nocy....?:)
Byłam matką pracującą zawodowo i matka ,, siedzącą " w domu. I w dalszym ciągu nie rozumiem tej konkurencji, nawalanki i wręcz wojny między babami, która jest lepszą matką. Jest to dla mnie zjawisko niepojęte.
a ja w sumie tęsknię do czasu "intensywnego" macierzyństwa przerabiałam je kilkanaście lat temu ( dzieci mają 18 i 16 lat) środkowa córka 11 lat a teraz znów będzie dwulatek z noworodkiem jak Bóg pozwoli ciekawe czy znów się poczuję jakbym miała 20 lat?
@In Spe tez mam taką tęsknote, czas intensywnego macierzyństwa jest wspanialy:) mam dzieci w wieku twoich, bez noworodka niestety, i ten nasz najmłodszy, dwuipollatek, jest jak jedynak. Marzą mi się najlepiej bliznieta:) Eh...gdyby nie te cesarki:(
Komentarz
"Nie zostaniesz świętym, trwając tylko na modlitwie i
kontemplacji. Najlepszą modlitwą jest żyć tak, jak podoba się Bogu, być
otwartym na Bożą wolę czyli nieustannie trudzić się dla Boga.
Tego On chce od Ciebie."
święty Gerard
Ale to nie jest chyba zgodne z prawdą.
I też nie jestem pewna czy można tak generalizować, że mamy domowe są rozlazłe.
pobrane
Te są przesłodkie !!!
Żeby nie było - ja jestem rozlazła siedząc w domu. Jak chodziłam do pracy też byłam rozlazła. Taki charakter :P
Ja bym tak tego nie formułowała, gorszy-lepszy.
I napocić się czasem nieźle trzeba, ale z opcją 2 dzieci (3,5 i 2) i w ciąży nadal wychodzi.
Wykorzystuję momenty, kiedy dzieci śpią, zabawią się, siedzą w ogrodzie itp.
Jak ważna sprawa zamykam się w łazience i stoję w wannie wciśnięta w róg.
Przerabialiśmy też opcję "mama pracuje przy biurku a niania w tym czasie zajmuje się dziećmi" i nawet się dało. Ale że teraz fajnej niani nie mamy od września, to funkcjonuje to jak funkcjonuje.
Zdałam sobie dziś sprawę, że wielkim hamulcem w moim macierzyństwie są pozorne ograniczenia. Np. nie cierpię rzeczy, które brudzą - np. farb unikam jak ognia. I dziś wpadłam na pomysł aby kupić zestaw 2krzesełka+stolik do ogródka. Do tego wzorem Montessori przygotować stanowisko do mycia rąk na dworze.
I jak wymyśliłam, tak zrobiłam. Od jutra farby mi nie straszne!
Dzisiejszy dzień był cały przegadany na temat śmierci. Córka (3,5) wspólnie ze mną zakopywała zdechłego ptaka pod krzewami w ogrodzie. Dywagowałyśmy na temat przyczyny śmierci, przeprowadziłyśmy śledztwo, wysnułyśmy hipotezy, zrobiłyśmy zdjęcia dowodów i ciała aby móc skonsultować z niezależnym konsultantem (Tata). Rozmawiałyśmy o duszy i ciele, pochodzeniu materii, etapów rozkładu ciała, przyczynie rozkładu, odpowiednim zabezpieczeniu zwłok, aby uniemożliwić rozkopanie grobu.
Mam wrażenie, że to dużo jej dało. Czekam teraz na serię rysunków przedstawiających zdechłego ptaka z zamglonym okiem.
W temacie jw.
chomik mi się zepsuł, powiedziała Ala,
schowała go w lodówce (i psestał się rusać),
gdy dziadek mi się zepsuł, w podstawówce, cała
rodzina się zjechała, miałem sen, że usiadł
w odrzutowcu trumny i pogroził mi palcem
kiedy go nie chciałem całować w policzek,
potem wystartował, jak Gagarin, w lalce
zbudził pierwszą miłość i rzucił ją (ciszej!),
chomik nam się zepsuł i kto go naprawi,
szukamy fachowca (co najmniej anioła),
żeby znowu przebierał łapkami (niech sprawi)
i jadł nam z ręki, i biegał po stołach
[Dariusz Suska: "Wszyscy nasi drodzy zakopani"]
w baardzo dawnym Przekroju był, jak się go jeszcze kupowało, bo było co czytać (końcówka lat 90, łapałam wtedy moje "robaki" w Ochotnicy - czyli ponad 15 lat temu
Można przeglądnąć zdjęcia tu:
http://www.ptakipolski.pl/
ptakipolski.pl/szpak/
" Ubarwienie szpaka wielu osobom kojarzy się wprost – jest czarne, nie zawsze jednak tak jest do końca. Szpak rzeczywiście jest czarny, ale na jego piórach można dostrzec białe perełki. Szczególnie widoczne są w okresie jesiennym. Charakterystyczną cechą upierzenia szpaka, jest metaliczny połysk piór. W okresie godowym, ptak charakteryzuje się żółtym dziobem i czerwonymi nogami. Ptaki młodsze wyglądają niego inaczej – są szare, z czasem zmienią kolor piór na czarne. "
Nie ustawajmy w codziennym wysiłku, by widzieć (...) w każdym domu przedłużenie domu z Nazaretu, który jest oparciem dla tysięcy i milionów dusz; również wtedy, gdy jesteśmy zmęczeni. Może czasami przyjść nam do głowy błędna myśl: zawsze to samo, Panie... Nie, nie chodzi o to samo, chodzi o to, co zawsze, ale czynione z większą miłością.
całość:http://opusdei.pl/pl-pl/document/list-od-pralata-czerwiec-2015-r/
Zawsze będziesz mogła pomóc przy wnukach
przerabiałam je kilkanaście lat temu ( dzieci mają 18 i 16 lat)
środkowa córka 11 lat
a teraz znów będzie dwulatek z noworodkiem jak Bóg pozwoli
ciekawe czy znów się poczuję jakbym miała 20 lat?
te cesarki to błogosławieństwo i przekleństwo
trochę nielogiczne co napisałam, ale tak to widzę