Tak poczytalem sobie z rana i w sprawie książek o ojcostwie, to ja lubię ;-) Np. sam kupiłem i przeczytałem "Mocni ojcowie, mocne córki" Meg Meeker. Przydało się. Mam cztery córy. Siostrę miałem tylko jedną i była raczej generałem dowodzącym braćmi, wiec chciałem cos poczytać o byciu ojcem dla dziewczynek. To trochę co innego niz z chłopcami ;-)
Moim zdaniem sie każdy facet nauczy i gotowac i posprzątać. Ostatnio mój 89 letni dziadek miał przyspieszony kurs na perfekcyjna panią domu. Babcia sie polamala wiec musial ja zastąpić. Teraz nawet przyzwoity obiad ogarnie, pól roku temu umial zrobić herbatę i ukroić chleb. Swoja droga babcia go rozpiescila
Myślę, że z gotowaniem to kwestie bardzo indywidualne, a zarazem "wspólnotordzinne". Jak rodzina dobrze funkcjonuje z gotującym od czasu do czasu mężem i ojcem to ok; jak jest ojciec, który ni w ząb nic nie ugotuje, ale wszystkim z tym ok, to nie ma o co kopii kruszyć. Kiedyś jak mój kolega (mieszkamy na Śląsku) oznajmił kolegom ze studiów, że musi już wracać do domu, żeby obiad ugotować, bo żona wróci późno, to został zmieszany z błotem...:P Mój M. gotuje zawsze w niedzielę i to jest fajne (chyba u @Małgorzaty o tym pomyśle przeczytałam). O tego czasu jemy pesto, kurczaka w mleku kokosowym itp.:) Ale ze Śląska nie pochodzimy...:P
W ten weekend mąż wybrał się z synem (6,5) i jeszcze dwoma ojcami z synami w Tatry. Takie męskie wypady niesamowicie umacniają więzi i budują poczucie własnej wartości dzieci. Cieszę się, że się im udało wybrać zwłaszcza, że jeszcze tydzień wcześniej syn był chory. Syn był pełen dumy, że przeszedł w jeden dzień ponad 16km (trasa do Morskiego Oka a potem Do Doliny Pięciu Stawów, tam nocleg w schronisku a następnego dnia droga powrotna) Myślę, że takie męskie tradycje będą kultywowane w naszej rodzinie.
Komentarz
Np. sam kupiłem i przeczytałem "Mocni ojcowie, mocne córki" Meg Meeker. Przydało się. Mam cztery córy. Siostrę miałem tylko jedną i była raczej generałem dowodzącym braćmi, wiec chciałem cos poczytać o byciu ojcem dla dziewczynek. To trochę co innego niz z chłopcami ;-)
Mój M. gotuje zawsze w niedzielę i to jest fajne (chyba u @Małgorzaty o tym pomyśle przeczytałam). O tego czasu jemy pesto, kurczaka w mleku kokosowym itp.:) Ale ze Śląska nie pochodzimy...:P