pewnie ze moze choc szczescie dla kazdego oznacza co innego dla mnie wystarczy radosci blysk w oczach u corki sz takíe bursztynowe oczy u slubnego lub syna jak czuje sie ze moja M jest spokojna albo spojrzec na zadowolone moje malenstwo a u mnie
Inna sprawa, że dla niektórych ta niemożność osiągnięcia szczęścia na Ziemi jest powodem, dla którego pielęgnują swoje nieszczęścia lub traktują jako normalne to, że dążenie do dobra w tym życiu nie daje im przyjemności i radości. Bo przyjemność i radość jest jak najbardziej możliwa w życiu, żeby nie powiedzieć, że jest też przykazana.
Szczescie to tylko i wylacznie odpowiednia optyka, postawa wdziecznosci za wszystko, nawet za te trudne sprawy. Czytam Ratzingera akurat, ktory mowi o Kazaniu na gorze, ze to szczescie chrzescijanskie, katolickie jest inne niz ludzkie wyobrazenia szczescia.
Ponoć szczęścia można się nauczyć - tak twierdzi autor "Prostoty" Że trzeba przestawić optykę na szukanie szczęścia, wdzięczność, zatrzymać się na chwilę. Ale to stan, o który trzeba walczyć.
uważam się za człowieka szczęśliwego i chyba , albo raczej z całą pewnością mogę powiedzieć, że jestem też urodzoną optymistką i w każdej sytuacji widzę elementy, które to szczęście mi dają. Dla mnie szczęście jest dzięki temu, że potrafi się przyjmować to, co życie przyniesie i nie dopatrywać się porażek, nie porównywać z innymi. Cieszą mnie drobiazgi i nie celebruję porażek i przykrości. Doskonale czuję to o czym pisze @Ojejuju , że Niebo zaczyna się tutaj, ale i zgadzam się z @AleksandraB, że czasem musi być gorzej byśmy mogli tęsknić.
Wiele smutków ludzie fundują sobie na własne życzenie, wiecznie narzekając na to czego brakuje, a nie skupiając się na tym co cieszy...to moje zdanie, z moich obserwacji...
edit. od wielu osób słyszałam, że po nas widać to , że jesteśmy szczęśliwi...szczęścia nie da się udawać...ono jest wypisane na twarzy , a wypływa z serca
Czuje sie chwilami szczęśliwa, to chwile i wiem,ze to moje szczęście to jakaś namiastka tego szczęścia prawdziwego - z Bogiem juz na zawsze.Jakos tak mam i wierze w to.
Ja się w ostatnim czasie pierwszy raz chyba czuje tak szczęśliwa i kochana przez Boga jak nigdy dotąd. Budzę sie rano i jest mi dobrze. I nawet gdybyśmy musieli sprzedać dom bo nie bedzie nas na niego stać to nie budzi to we mnie lęku, nie paralizuje mnie to. Nigdy nie odczuwałam tak mocno troski Najwyższego. Czuje naprawdę namacalnie ze On zginąć nie da.
Podobnie jak @Pax chwilami czuję się bardzo szczęśliwa. I łapię te chwile szczęścia. Gdy coś gotuję, gdy mogę męża tym nakarmić, gdy praca idzie, gdy udaje się coś sprzątnąć albo poćwiczyć albo załatwić jakąś zaległą sprawę, gdy udaje się komuś sprawić frajdę gdy oglądam ulubiony serial gdy jest w miarę spokojnie gdy jest cień w domu a za oknem skwar gdy jest piękna letnia pogoda, nawet gdy gorąco
I bliskie to, co napisała @annabe Poczucie Opieki Bożej bycia w Jego Ręku
Mnie łatwiej być szczęsliwą, bo mam tendencje do nieco bezmyślnego optymizmu. Po prostu nie przychodzą mi na myśl te wszystkie rzeczy, ktorych powinnam się bać. Wychodzę z założenia, że jak przyjdą, to będę się martwić. Tymczasem - mam naprawdę "kielich pełny po brzegi". A - i moje poczucie szczęścia jest związane z Meterem, może za bardzo.
Ja jestem szczęśliwa jak tu nie być szczęśliwym, mam kochana rodzinę, mam gdzie mieszkać, co jeść, .Czuję opiekę Bożą, sa oczywiście trudne momenty ale kto ich nie ma.
U mnie bardzo podobnie, raczej poczucie szczescia, jakies doly to tylko chwile. Potrafie sie z wielu rzeczy cieszyc, ale tez maz duzo ma tu udzialu, potrafi sie nie zamartwiac wieloma sprawami, z nim wszystko jest proste. No i ratuja nas marzenia, ciagle jakis nowe plany mamy i wystarczy tylko na jakas opcje zdecydowac i juz mozna to osiagnac. Poza tym, to mysle, ze jestesmy tez szczesciarzami i duzo przychodzi nam latwo, bardzo wielu zyczliwych ludzi napotkalismy na swojej drodze. Tak, jestem szczesliwa, czasem nawet nieprzyzwoicie szczesliwa
Maciek, nie wiem, czy u wszystkich. U siebie widzę taką zależność - nie należę do ludzi martwiących się na zapas, a bieżąca sytuacja mnie cieszy. co nie znaczy, że nie bywam wkurzona, zmęczona i sfrustrowana. Czasem wręcz mi się zdaje, że na matkę się nie nadaję. Ale jeśli ktoś by mnie taką wkurzoną spytał, czy czuję się szczęśliwa - odpowiem, że tak. Najbliżej mi do nieszczęścia, kiedy w pobliżu nie ma Metera.
Uważam,że w pełni szczęśliwy człowiek tutaj nie może być. mówię o takim naprawdę duchowym poczuciu sytości,że już bardziej szczęśliwy być nie mogę. Właśnie jak pisze MAciek,jest zawsze kamyczek,chociażby w sytuacji kiedy jest mi dobrze, jest lęk,zeby to się nie skończyło,żeby tak było zawsze. To widać,moim zdaniem ,po tym,że człowiek zawsze chce więcej. Różni ludzie z rożnym natężeniem, ale jednak: nie mam dzieci,chcę mieć dzieci. Mam mieszkanie,chcę dom. Mamy na codziennie życie, zaczynamy marzyć o wakacjach itp.
Moim zdaniem to " chcenie więcej " to często zapychanie pustki, odwracanie swojej uwagi od braku szczęścia, od niepokoju serca Póki mam plany, marzenia, cele, cos realizuje, nie mam czasu się zatrzymać i doświadczyć pustki
A ja zawsze jestem szczęśliwa - odkąd pamiętam. Ten stan szczęścia jest u mnie niezmienny - bez względy na okoliczności, chwilowe trudności. Ogromnie jestem wdzięczna za każdą sekundę życia, tak pięknie jest żyć. Od dziecka tak mam - u mnie to bardzo wiąże się ze świadomością że należę do Boga .
Komentarz
Inna sprawa, że dla niektórych ta niemożność osiągnięcia szczęścia na Ziemi jest powodem, dla którego pielęgnują swoje nieszczęścia lub traktują jako normalne to, że dążenie do dobra w tym życiu nie daje im przyjemności i radości. Bo przyjemność i radość jest jak najbardziej możliwa w życiu, żeby nie powiedzieć, że jest też przykazana.
Czytam Ratzingera akurat, ktory mowi o Kazaniu na gorze, ze to szczescie chrzescijanskie, katolickie jest inne niz ludzkie wyobrazenia szczescia.
Że trzeba przestawić optykę na szukanie szczęścia, wdzięczność, zatrzymać się na chwilę. Ale to stan, o który trzeba walczyć.
Dla mnie szczęście jest dzięki temu, że potrafi się przyjmować to, co życie przyniesie i nie dopatrywać się porażek, nie porównywać z innymi. Cieszą mnie drobiazgi i nie celebruję porażek i przykrości. Doskonale czuję to o czym pisze @Ojejuju , że Niebo zaczyna się tutaj, ale i zgadzam się z @AleksandraB, że czasem musi być gorzej byśmy mogli tęsknić.
Wiele smutków ludzie fundują sobie na własne życzenie, wiecznie narzekając na to czego brakuje, a nie skupiając się na tym co cieszy...to moje zdanie, z moich obserwacji...
edit.
od wielu osób słyszałam, że po nas widać to , że jesteśmy szczęśliwi...szczęścia nie da się udawać...ono jest wypisane na twarzy , a wypływa z serca
Budzę sie rano i jest mi dobrze. I nawet gdybyśmy musieli sprzedać dom bo nie bedzie nas na niego stać to nie budzi to we mnie lęku, nie paralizuje mnie to. Nigdy nie odczuwałam tak mocno troski Najwyższego. Czuje naprawdę namacalnie ze On zginąć nie da.
I łapię te chwile szczęścia.
Gdy coś gotuję, gdy mogę męża tym nakarmić, gdy praca idzie, gdy udaje się coś sprzątnąć albo poćwiczyć albo załatwić jakąś zaległą sprawę, gdy udaje się komuś sprawić frajdę
gdy oglądam ulubiony serial
gdy jest w miarę spokojnie
gdy jest cień w domu a za oknem skwar
gdy jest piękna letnia pogoda, nawet gdy gorąco
I bliskie to, co napisała @annabe
Poczucie Opieki Bożej
bycia w Jego Ręku
A - i moje poczucie szczęścia jest związane z Meterem, może za bardzo.
Poza tym, to mysle, ze jestesmy tez szczesciarzami i duzo przychodzi nam latwo, bardzo wielu zyczliwych ludzi napotkalismy na swojej drodze.
Tak, jestem szczesliwa, czasem nawet nieprzyzwoicie szczesliwa
Najbliżej mi do nieszczęścia, kiedy w pobliżu nie ma Metera.
Właśnie jak pisze MAciek,jest zawsze kamyczek,chociażby w sytuacji kiedy jest mi dobrze, jest lęk,zeby to się nie skończyło,żeby tak było zawsze.
To widać,moim zdaniem ,po tym,że człowiek zawsze chce więcej. Różni ludzie z rożnym natężeniem, ale jednak: nie mam dzieci,chcę mieć dzieci. Mam mieszkanie,chcę dom. Mamy na codziennie życie, zaczynamy marzyć o wakacjach itp.
Póki mam plany, marzenia, cele, cos realizuje, nie mam czasu się zatrzymać i doświadczyć pustki