W Polsce coraz częściej w zakładach państwowych wymaga się tego "papierka". U mnie w pracy, ze względu na zmianę przepisów wszyscy wychowawcy musieli mieć co najmniej licencjat. Dla większości pań, często koło 50 tki, szkoły prywatne to było wybawienie.
Marcelina, zupełnie inaczej zrozumiałam Twoja wypowiedz o koleżance, raczej na zasadzie porównania, a nie naboznego podziwu I mysle jak Odrobinka , ze stanie przy taśmie z kiblami mało ma wspólnego z tworzeniem czegoś, a więcej z robieniem na kasie
Aha, oczywiście ktos musi to robić, stać na kasie i stać przy taśmie produkcyjnej. Tylko to tworzenie własnymi rękami, i ze "ja nie potrafię" akurat w tym kontekście mi nie pasuje
Papierek też często utrudnia znalezienie pracy. Bo nie wszędzie cię przyjmą. Ja się spotkałam z ukrywaniem wykształcenia. Poza tym hmmm siostra po historii sztuki pracowała w sortowni na poczcie i w Orange. Szwagier uczy w szkole. I musi podyplomowe robić informatyczne na razie i językowe bo z geografii nie ma dla niego pełnego etatu. Dobrze że przynajmniej do matury przygotowuje. To już ja bardziej pracuje w swoim zawodzie wychowując dzieci po pedagogice.
Ciekawą rzecz usłyszałam w technikum, do którego dostał sie mój syn. Dyrektor mówił, że jeszcze 15 lat temu 90% absolwentów tego technikum szło na studia, teraz tylko 60%, wolą iść do pracy i zarabiać, a studia robią sobie... zaocznie
Może te kible to nie ideał, ale kolega po informatyce nauczył się pracować na tokatce. Obecnie ma firmę, zatrudnienia kilku ludzi i potrafi e swojej firmie zrobić wszystko. I to mi imponuje.
Zaś kolega po archeologii po dłuższym bezrobociu pracuje jako, hmmm...informatyk( podłącz drukarkę, itd.) i zarabia więcej ode mnie.
Mój ojciec, który nawet zawodówki nie skończył zarabia na wykończeniówce tyle, że ja po medycynie to na dwóch etatach może dociągnę gdybym była większym facetem, a nie filigranową dziewczyną już bym z nim płytki kładła mając gdzieś ukończone studia... Twierdzenie, że nikt nikogo do studiów nie zmusza to wyssane z palca. Moja mama jako księgowa została zmuszona do studiów. Kiedy zamknięto zakład, w którym pracowała nie raz usłyszała od przyszłych niedoszłych pracodawców: "chętnie byśmy panią zatrudnili ze względu na kompetencje, ale nie ma pani wyższego wykształcenia, a polityka firmy nie pozwala na zatrudnianie takich osób w naszych biurach". Najciekawiej było, gdy mama mojej koleżanki z LO będąc kierownikiem działu księgowości dużej firmy także musiała odmówić w ten sposób. Tylko po to by zatrudnić dziewczynę tuż po studiach i ją pół roku przyuczać Nie była z tego zbyt zadowolona, ale nie miała dużego wyjścia.
Swego czasu jak zajmowałem się reklamą zewnętrzną, na połowie Łodzi wisiały moje produkcje, a co się obejrzałem przejeżdżał oklejany przeze mnie samochód. Miłe to było. Niestety z wiekiem człowiek się wygodny robi i teraz wolę przy kompie posiedzieć zamiast latać po drabinach.
A spytaj się go ile % absolwentów szło na studia 50 lat temu. -------------- Myślę, że kilka procent, skoro w czasie Polski ludowej wykształcenie wyższe miało 8% społeczeństwa. Jednak nie można porównywać matury sprzed 50 lat z tą współczesną.
Jakość wykształcenia to jedno, ale w Polsce naprawdę trudno znaleźć pracę w wielu okolicach. W mojej firmie doszło do tego, że na stanowisku, na którym normalnie powinien być ktoś ze średnim wykształceniem, zatrudnia się ludzi po studiach a nawet z doktoratami. Do tego zarząd perfidnie wykorzystuje ambicje takich ludzi, aby nasilić rywalizację o ewentualne awanse i wywołać nieustanny strach o utratę stanowiska u osób na wyższych stanowiskach. Praca w takiej firmie to udręka...
A co niektórzy tutaj chyba nie widzą dalej niż koniec własnego nosa - wydaje im się, że jak oni coś mogą, to pewnie wszyscy mogą - jakież to proste! Tylko, że nie każdy jest młody, zdrowy, wykształcony, ma zdolności językowe i wszelkie inne, i jest wolny od jakichkolwiek zobowiązań. Takim mądralom dedykuję słowa zdeklarowanego wroga Polski Hansa Franka: „Polska powinna być tak uboga, aby Polacy sami chcieli pracować w Niemczech”
Jednak nie można porównywać matury sprzed 50 lat z tą współczesną.
----------------------
No kiedyś znaczyła dużo więcej i była synonimem naprawdę solidnego wykształcenia. Wypadałoby przywrócić tamten prestiż odpowiednio ustawiając poprzeczkę i program.
Znajoma, która pracuje na jednej z uczelni krakowskich w rozmowie ze mną zauważyła, że ogólnie poziom wiedzy dzisiejszych studentów drastycznie spada. Porównywała sytuację, gdy ja jeszcze byłam studentką... Mój ojciec wspomina, że w czasach jego młodości osoba z matura lub z tytułem technika to był Ktoś...taka osoba lądowała nawet na stanowisku kierowniczym... A teraz...
porównanie zarobków pracowników umysłowych i fizycznych tak naprawdę nie odzwierciedla całej prawdy. Pomijam już takie oczywiste sprawy, jak komfort pracy, prestiż społeczny itd. Ale praca fizyczna człowieka wykańcza, mało jest pracowników budowy po 50. A na uczelniach fura profesorów po 80. Sprawnych. Pewnie podobnie z lekarzami, prawnikami itd.
@malagala ach te stereotypy, żeby nie było tak różowo, lekarki na przykład żyją o 11 lat krócej niż przeciętna Polka http://www.ozzl.org.pl/index.php/13249-leczenie-kosztem-zycia-lekarza-artykul-aktualny-ryszarda-kijaka. Z kolej znani mi pracownicy fizyczni po 50, ba nawet po 60 mają się lepiej zdrowotnie niż ich koledzy z za biurka. Tylko nie mówię tu stricte o budowlance i noszeniu worów, ale swego rodzaju specjaliści ( konkretna wykończeniówka, hydraulicy itp.) serio mają się całkiem nieźle. Co najmniej ci z mojego otoczenia.
Z kręgu koleżanek szkolnych najlepiej finansowo wyszła ta, która na studia nie poszła, choć była bardzo zdolna i energiczna, i z fantazją. Założyła własną firmę z oryginalną biżuterią (pośrednictwo między wytwórcami a sklepami), objeżdżała z tym całą Polskę.
nie no, przestańcie prawdziwa praca fizyczna wykańcza i właśnie "konsultacje, plany" to praca intelektualna to, że ktoś robi w budowlance, nie znaczy, że pracuje fizycznie
Czytam o tym VW i nie wierzę... Mój mąż pracuje w Pozn. Zarabia tyle, se od 10 do 10 brakuje na życie. Akurat On jest zatrudniony w firmie( i przez VW od 17 lat.),ale VW nie zatrudnia od jakiegoś czasu pracownikow. Robi to Work Service Nie zdajecie sobie sprawy, jaki tam jest zapieprz...
@MamaMika, wiem że facet tyral mocno, ale to brat cioteczny kolegi, więc co mogłam powiedzieć, to że kwoty pokrywały się z jego życiem, mieszkaniem, itd.
Komentarz
I mysle jak Odrobinka , ze stanie przy taśmie z kiblami mało ma wspólnego z tworzeniem czegoś, a więcej z robieniem na kasie
Moi dawni studenci (studia humanistyczne) i w korpo, i na infolinii, i w nauce...i w księgowości, i w szkole angielskiego uczą, w mediach też pracują.
Zaś kolega po archeologii po dłuższym bezrobociu pracuje jako, hmmm...informatyk( podłącz drukarkę, itd.) i zarabia więcej ode mnie.
Twierdzenie, że nikt nikogo do studiów nie zmusza to wyssane z palca. Moja mama jako księgowa została zmuszona do studiów. Kiedy zamknięto zakład, w którym pracowała nie raz usłyszała od przyszłych niedoszłych pracodawców: "chętnie byśmy panią zatrudnili ze względu na kompetencje, ale nie ma pani wyższego wykształcenia, a polityka firmy nie pozwala na zatrudnianie takich osób w naszych biurach". Najciekawiej było, gdy mama mojej koleżanki z LO będąc kierownikiem działu księgowości dużej firmy także musiała odmówić w ten sposób. Tylko po to by zatrudnić dziewczynę tuż po studiach i ją pół roku przyuczać Nie była z tego zbyt zadowolona, ale nie miała dużego wyjścia.
--------------
Myślę, że kilka procent, skoro w czasie Polski ludowej wykształcenie wyższe miało 8% społeczeństwa. Jednak nie można porównywać matury sprzed 50 lat z tą współczesną.
Tylko, że nie każdy jest młody, zdrowy, wykształcony, ma zdolności językowe i wszelkie inne, i jest wolny od jakichkolwiek zobowiązań.
Takim mądralom dedykuję słowa zdeklarowanego wroga Polski Hansa Franka: „Polska powinna być tak uboga, aby Polacy sami chcieli pracować w Niemczech”
----------------------
No kiedyś znaczyła dużo więcej i była synonimem naprawdę solidnego wykształcenia. Wypadałoby przywrócić tamten prestiż odpowiednio ustawiając poprzeczkę i program.
Mój ojciec wspomina, że w czasach jego młodości osoba z matura lub z tytułem technika to był Ktoś...taka osoba lądowała nawet na stanowisku kierowniczym...
A teraz...
Pomijam już takie oczywiste sprawy, jak komfort pracy, prestiż społeczny itd.
Ale praca fizyczna człowieka wykańcza, mało jest pracowników budowy po 50.
A na uczelniach fura profesorów po 80. Sprawnych. Pewnie podobnie z lekarzami, prawnikami itd.
i nie o pracy za biurkiem, tylko intelektualnej
o lekarkach ciekawe
Założyła własną firmę z oryginalną biżuterią (pośrednictwo między wytwórcami a sklepami), objeżdżała z tym całą Polskę.
W ogóle etat często to jest niesamowity, nieosiągalny przywilej.
prawdziwa praca fizyczna wykańcza
i właśnie "konsultacje, plany" to praca intelektualna
to, że ktoś robi w budowlance, nie znaczy, że pracuje fizycznie
Mój mąż pracuje w Pozn.
Zarabia tyle, se od 10 do 10 brakuje na życie.
Akurat On jest zatrudniony w firmie( i przez VW od 17 lat.),ale VW nie zatrudnia od jakiegoś czasu pracownikow. Robi to Work Service
Nie zdajecie sobie sprawy, jaki tam jest zapieprz...
Mój mąż twierdzi, ze kolega daleko popłynął w określeniu kwoty jaką zarabia