Nas (1,5 roczny wczesniak po przejsciach) lilku lekarzy bardzo namawialo. A ostatnio na wizycie w CZD neurolog powiedziala, ze jej zdaniem nie ma to sensu, bo szczepow meningokokow jest wiele, a szczepionki sa tylko na kilka z nich i jest to takie troche liczenie na szczescie, ze jak dziecko zachoruje, to bedzie to akurat ten szczep ze szczepionki. Jestesmy juz umowieni na szczepienie, ale mysle o tym, aby odwolac.
Ja czytałąm opracowanie - było wytłumaczone, że jak ktoś się pozbawi odporności na menigokoki to otwiera drogę na wiele gorsze infekcje - ale nie pamiętam teraz.
Chodziło o jedne i drugie - że są elementami równowagi. Ale nie chcę dalej przytaczać, bo więcej grzechów nie pamiętam . Jeżeli to było w książce czy piśmie - to postaram się ustalić w której.
Zresztą w pewnej rodzinie mieliśmy przypadek sepsy - okazało się, że rodzice i dzieci latami bardzo słabo jedli. Głównie kebaby. Serio. Nic tam nie gotowali w domu, tylko tyle, co u babci na wakacjach.No i skończyło się bardzo źle - szczęśliwie lekarze odratowali.
@andora - jak masz nie zaszczepić i drżeć, że dziecko będzie może mieć kontakt z tymi meningo i sepsy dostanie, to szczep. Jak masz zaszczepić i drżeć o ewentualne późniejsze powikłania lub komplikacje, to nie szczep. Zastanów się sama, bo to decyzja dotycząca Ciebie i Twojego dziecka. Żadne rozwiązanie nie będzie bezkosztowe. I nie mam na myśli ceny szczepionki, ani bólu ukłucia, bo to najmniej ważne.
A jak szczepisz to te pożyteczne bakterie przeżywają tylko się jest na nie odpornymi mimo np obniżenia ogólnej odporności organizmu? Czy szczepionka zabija te bakterie?
Szczepionka nie zabija bakterii. Jej rolą jest zastymulować układ odpornościowy do zwalczania danego patogenu. Jak poszczutu organizm wytłucze niegroźne zwykle pneumokoki, to w ich miejsce może przyjść coś paskudniejszego,
Miałam sepsę meningokoki jako bardzo małe dziecko (nie miałam roku) chodziłam do żłobka i stąd infekcja. Ja swoich nie szczepię - ponoć pneumokki warte rozważenia jak dziecko jest żłobkowe. Ale też jakoś to do mnie nie przemawia.
Dokładnie o tym słyszałam, że jak wyłączymy z organizmu przez szczepienie bakterie, z którymi ludzkość walczy od lat, mamy z pokolenia na pokolenie na nie mniejszą lub większą odporność, to na ich miejsce wkraczają obce, nieznane i groźne.
Jedyne znane mi dziecko, które chorowało na pneumokokiwe zapalenie płuc (dwa tygodnie szpitala i 3 różne antybole), to ośmioletni kolega moich dzieci. Zaszczepiony wszystkim. P/pneumokokom też. Oczywiście, lekarze twierdzili, że gdyby nie szczepienie, to chorowałby ciężej. Ciekawe, że żadne z dzieci mających z nim kontakt, a nie szczepionych, nie chorowało wcale...
@Zuzapola, ja też tak rozumiałam, ale z tego, co widzę, to przez szczepienie właśnie nie "wyłączymy z organizmu" tych bakterii i na ich miejsce nic nowego nie powinno się pojawić...?
no my wlasnie mamy sfinansowane przez miasto pneumokoki miedzy 2 a 3 lata.. tosia sie lapie... o dziwo M nie chce a co najmniej nie pali sie... a ja juz sama nie wiem... zebym decyzje miala swobodna co do mmr to bym wuedziala ze nie chce .. a to ponoc ok jest..
Komentarz
Jak masz zaszczepić i drżeć o ewentualne późniejsze powikłania lub komplikacje, to nie szczep.
Zastanów się sama, bo to decyzja dotycząca Ciebie i Twojego dziecka. Żadne rozwiązanie nie będzie bezkosztowe. I nie mam na myśli ceny szczepionki, ani bólu ukłucia, bo to najmniej ważne.
chodziłam do żłobka i stąd infekcja.
Ja swoich nie szczepię - ponoć pneumokki warte rozważenia jak dziecko jest żłobkowe.
Ale też jakoś to do mnie nie przemawia.