Bo trochę wybiłam się z tematu W miejscowym rodzę,bez kombinowania. Mam dobre doświadczenia. No i na porodówce czekają na kolejny rysunek z wierszykiem PO WSZYSTKIM (dwa poprzednie, po powiciu Z. i A.,już zdobią ściany korytarza Ten pierwszy powstawał na sali wśród skurczy 8-} )
Tak,to nasze Już nawet nie pamiętam,co tam dokładnie było. Zachowało mi się wspomnienie,jak dokańczam szczegóły w lekkich skurczach,a w cięższych idę skulona zanieść to na recepcję Nie mam tam chodów,chciałam rodzić po prostu blisko,a resztę oddaliśmy Górze... I nie pożałowaliśmy. Po 2010 roku wróciliśmy tam w 2014 i teraz też wracamy; mam nadzieję,że się tam nic nie pogorszyło :-S
Mamakredka, jestem ogromnie ciekawa tych wierszykow! w przeszlosci duzo tez ukladalam wszelkiej masci takich typow , pozniej cos ostyglam. Prosze, jak juz tam zawitasz zrob zdjecie poematom, z przyjemnoscia poczytam!
Jeszcze nie rodzę (chyba :-/ ), ale mam pytanie do bardziej doświadczonych... Czy któraś z Was miała w końcówce ciąży takie specyficzne kłucie po jednej stronie podbrzusza? Kiedy to przestaje być np.objawem przemęczenia /przedźwigania itp.,a staje się powodem do rozpoczęcia zamartwiania się? U mnie dzisiaj nie przechodzi to baaaaardzo długo,tylko się nasila i utrudnia (prawie uniemożliwia) chodzenie i się zastanawiam...
Ja miałam takie pieczenie w środku po jednej stronie. Bo za mocno kaszlalam w końcówce ciąży. Chyba. Nie wiem co tam się działo. Podejrzewam pęknięcie/ uszkodzenie pęcherza płodowego. Potem przez kilka dni po odejściu czopa sączyly mi się wody. Ale skończyło się dobrze. W sensie dziecko zdrowe.
Może przyjdzie ktoś i doradzi coś mądrego. Np ktg albo usg
Dzięki. Już (chyba) wszystko wiem. Nic złego się nie dzieje. Skonsultowaliśmy się z położną i lekarzem (w niedzielę to trochę trudniej;)), uspokoiłam się.
Relaksuję się w szpitalu (książka, posiłki, herbatka, nikt ode mnie nic nie chce - oprócz mej obecności na badaniach ) i mam 2 dni na urodzenie dziecka, jest już trochę po terminie i mało wód. Blok rysunkowy i cienkopis w pogotowiu (nomen omen) ale wciąż odkładam to na później, bo na sali mam świetne dziewczyny i usta nam się nie zamykają :-@ Kto moze i chce,niech wesprze szeptem ku Szefowi,żeby Kornelka zechciała wyjść z własnej woli naturalnie (albo sprawnie, albo zdrowo, albo szybko, albo wszystko naraz;)) Pozdrawiam z sali przedporodowej!
Moja sąsiadka na sali tez zamierza urodzić Kornelkę :x a druga - Borysa albo Bruna (jeszcze rozważa ). Wołajcie, wołajcie, tylko dajcie chwilę na drzemkę, bo żem dzisiaj obudzona przed świtem przez radosne i gotowe do zabawy dziecię
Lepiej, żeby ta koleżanka jednak Brunona urodziła. To będzie poprawnie gramatycznie. Bo ten Bruno, to ma to do siebie, że odmienia się osobliwie tego Brunona. Można temu Brunonowi afront poczynić, jak się widzi Brunona, lub idzie się z Brunonem, tudzież mówi o Brunonie, a na jego widok nie zakrzyknie się: Hej! Brunonie! Tylko jakoś inaczej - np. Brunie, z Brunem, o Brunie tudzież Bruna. Trochę żartem może, ale całkiem poważnie od strony gramatycznej.
Wolę nie jątrzyć, i tak jest aż nadto przejęta (to pierwszy poród,miło się słucha i obserwuje, i wspomina:)). W swoim czasie odmienię przy niej mimochodem prawidłowo i będzie git
To co ja poradzę Skupiam się na tym,żeby rozwiewać jej obawy przed porodem i zachęcać do dystansu wobec rewelacji z Internetu, a czy Brunona kocha i oczekuje, czy Bruna - mało istotne 8->
Jejku jacy ludzie są różni, relaksować się w szpitalu... Ale jak trzeba to dobrze, że trafiło na Ciebie co to lubisz. Ja bym tam siedziała jak kłębek nerwów.
Skoro i tak muszę tu tkwić i czekać na rozwój zdarzeń,to lepiej łapać z tego jakieś pozytywy dla siebie niż dołować Specjalnie ulubione hobby to to nie jest,szpitale i te pe...
Komentarz
Tak to odbieram.
W miejscowym rodzę,bez kombinowania. Mam dobre doświadczenia. No i na porodówce czekają na kolejny rysunek z wierszykiem PO WSZYSTKIM (dwa poprzednie, po powiciu Z. i A.,już zdobią ściany korytarza Ten pierwszy powstawał na sali wśród skurczy 8-} )
Nie mam tam chodów,chciałam rodzić po prostu blisko,a resztę oddaliśmy Górze... I nie pożałowaliśmy. Po 2010 roku wróciliśmy tam w 2014 i teraz też wracamy; mam nadzieję,że się tam nic nie pogorszyło
:-S
Czy któraś z Was miała w końcówce ciąży takie specyficzne kłucie po jednej stronie podbrzusza? Kiedy to przestaje być np.objawem przemęczenia /przedźwigania itp.,a staje się powodem do rozpoczęcia zamartwiania się? U mnie dzisiaj nie przechodzi to baaaaardzo długo,tylko się nasila i utrudnia (prawie uniemożliwia) chodzenie i się zastanawiam...
Ja miałam takie pieczenie w środku po jednej stronie. Bo za mocno kaszlalam w końcówce ciąży. Chyba. Nie wiem co tam się działo. Podejrzewam pęknięcie/ uszkodzenie pęcherza płodowego. Potem przez kilka dni po odejściu czopa sączyly mi się wody. Ale skończyło się dobrze. W sensie dziecko zdrowe.
Może przyjdzie ktoś i doradzi coś mądrego. Np ktg albo usg
Blok rysunkowy i cienkopis w pogotowiu (nomen omen) ale wciąż odkładam to na później, bo na sali mam świetne dziewczyny i usta nam się nie zamykają :-@
Kto moze i chce,niech wesprze szeptem ku Szefowi,żeby Kornelka zechciała wyjść z własnej woli naturalnie (albo sprawnie, albo zdrowo, albo szybko, albo wszystko naraz;))
Pozdrawiam z sali przedporodowej!
@Sylwunia, chodź, trzeba Dzidzię wołać!
Wołajcie, wołajcie, tylko dajcie chwilę na drzemkę, bo żem dzisiaj obudzona przed świtem przez radosne i gotowe do zabawy dziecię
Bo ten Bruno, to ma to do siebie, że odmienia się osobliwie tego Brunona. Można temu Brunonowi afront poczynić, jak się widzi Brunona, lub idzie się z Brunonem, tudzież mówi o Brunonie, a na jego widok nie zakrzyknie się: Hej! Brunonie! Tylko jakoś inaczej - np. Brunie, z Brunem, o Brunie tudzież Bruna.
Trochę żartem może, ale całkiem poważnie od strony gramatycznej.
;-)
Noooo wyobrażam
(Piszę o tym, bo to jej oczekiwanie i świeżość bardzo mnie rozczulają...)
+
Powodzenia i +++