Do spowiedzi generalnej jednak zachęcam u sprawdzonego kaplana...... Zeby mnie dobrze zrozumieć. Kazda spowiedź jest piekna, bo jest w niej obecny Chrystus. Ale z dobrym kaplanem, potrafi przeniknąć na wskros, do najdalszych zakamarków. :-)
Wiedziałam że on jest dobry, ale że się jego sława na całą Polskę roznosi, to nie...
Największa korzyść jaką wyniosłam ze Spowiedzi to pomoc w zrozumieniu i zaakceptowaniu mojej historii życia, pomoc w przebaczaniu i dzięki temu większy optymizm w trudnych wydarzeniach teraźniejszości.
Kiedy człowiek zobaczy w jaki sposób Bóg z każdego zła wyciąga dobro to wtedy łatwiej cierpienie przyjmować. W perspektywie większego dobra
TJestem umówiona z X. J. G. Na pierwszy piatek miesiąca o 9ej. Strasznie zlękłam się bo mi powiedział że pewnie w d-day będę miała trudności by dojechać do celu. Mam też chusteczki przywieść.
pytam całkowicie bez prowokacji. Po co jest spowiedź generalna? Skoro całe życie tak plus minus się spowiadam regularnie, to na generalnej w zasadzie powtarzam już odpuszczone grzechy, prawda? Sama byłam na takiej spowiedzi raz, bo tak się Seminarium Odnowy kończyło. Nie znaczy to, że poszłam ze zrozumieniem idei
i uprzejmie proszę bez przepychanek. Zapytałam bez drugiego dna :P
W moim przypadku bylo wiele zaszlosci, które mnie gniotly, które odbijaly sie jak czkawka. Pomimo, ze nigdy jakos konkretnie od kościola nie odeszlam. Nie mniej nastąpił pewien zwrot wewnętrzny we mnie, diametralne przekierowanie zycia na inne tory i s.g. byla zamknięciem starego etapu i otwarciem nowego.
Dodam, ze po tej spowiedzi, dosłownie od rana dnia następnego zadne "czkawki" nie powróciły. Po dzis dzien. Pan Jezus niesamowicie uzdrowil nawet wspomnienia.
Czasami też jest tak, że dopiero po jakimś czasie - roku, czy latach - mimo regularnego (a nawet nie MIMO tylko właśnie - z tego powodu!) korzystania z sakramentów widzimy nasze postępowanie, czy grzechy w innej perspektywie. Czasami dopiero z delikatniejszym sumieniem możemy dostrzec prawdziwe korzenie grzechu, czy inne okoliczności, niż nam się "na świeżo" wydawało. Albo dopiero po jakimś czasie możemy się przyznać, że sprawa wyglądała tak-a tak. I nie chodzi mi o wcześniejsze zatajanie na spowiedzi, tylko właśnie - o inne, głębsze spojrzenie, na to, co minęło.
Ja to widzę jako zamknięcie pewnego etapu np. po jakimś czasie od nawrócenia - tak jak pisze @kowalka - gdy sumienie robi się wrażliwsze lub też przed ślubem czy jakimś takim przełomowym wydarzeniem.
Nie wiem, czy spowiedź generalną praktykuje się kilka razy w życiu, czy raczej tylko raz?
Ale czyż nie jest tak, że - o ile w ogóle zachodzi jakiś wzrost duchowy w człowieku - każdy z nas widzi z perspektywy czasu swoje błędy, które obecnie postrzega jako błędy właśnie, a wówczas, np. 10 lat temu nie dostrzegał w nich zła lub uważał je za coś mało istotnego?
@Berenika, o tym samym pisałam, co ty. Dlatego właśnie, jak już zobaczymy te błędy/grzechy/zaniedbania z przeszłości to warto o nich na spowiedzi powiedzieć. Generalnej, albo "zwyczajnej".
Ja się staram, jak jadę na rekolekcje (bo kiedy indziej, to trochę z czasem krucho) odbyć spowiedź z czasu "od ostatnich rekolekcji" - zwykle wychodzi perspektywa roku. Odwołuję się wtedy też do postanowień z tych rekolekcji itp. Można też z takim "rocznym" spojrzeniem ocenić, z czym się miało największe problemy, czy jakieś grzechy bardziej się powtarzały,jakie wady był najbardziej widoczne. k.
U nas jest tak, że co roku są rekolekcje i na tych rekolekcjach spowiedź. Nie nazywa się to spowiedzią generalną, ale trwa ona dłużej niż taka spowiedź, do której chodzimy w ciągu roku. 3 dni rekolekcji są też dobrą okazją do tego by zrobić porządny rachunek sumienia i popatrzeć na miniony rok bardziej globalnie. Myślę, że taka spowiedź na rekolekcjach to dobry moment na ewentualne podsumowania oraz dostrzeżenie tendencji do jakiś zaniedbań, z których może nie zdajemy sobie sprawy badając swoje sumienie z tygodnia na tydzień czy z miesiąca na miesiąc.
Ja raz (dobra, pewnie nie raz, ale teraz myślę, o konkretnym jednym razie) miałam taką sytuację, że zupełnie bez specjalnej okazji zdałam sobie z czegoś (długotrwałego) sprawę i dostałam łaskę nawrócenia. Poszłam więc zwyczajnie do spowiedzi, powiedziałam, że to i to i że już od dziś tak nie będzie i już. I chociaż nie była to spowiedź generalna, to była dla mnie takim odcięciem się od tego co wcześniej. (W zasadzie idealnie by było, gdyby tak się działo przy każdej spowiedzi...)
Komentarz
Mam kontakt do niego jakby ktoś chciał.
Rewelacyjne SPA dla duszy.
Może zastąpić terapię
ks.Jozef G?
Największa korzyść jaką wyniosłam ze Spowiedzi to pomoc w zrozumieniu i zaakceptowaniu mojej historii życia, pomoc w przebaczaniu i dzięki temu większy optymizm w trudnych wydarzeniach teraźniejszości.
Kiedy człowiek zobaczy w jaki sposób Bóg z każdego zła wyciąga dobro to wtedy łatwiej cierpienie przyjmować. W perspektywie większego dobra
Strasznie zlękłam się bo mi powiedział że pewnie w d-day będę miała trudności by dojechać do celu. Mam też chusteczki przywieść.
Nie ukrywam że czuję niepokój.
Po co jest spowiedź generalna? Skoro całe życie tak plus minus się spowiadam regularnie, to na generalnej w zasadzie powtarzam już odpuszczone grzechy, prawda?
Sama byłam na takiej spowiedzi raz, bo tak się Seminarium Odnowy kończyło. Nie znaczy to, że poszłam ze zrozumieniem idei
i uprzejmie proszę bez przepychanek. Zapytałam bez drugiego dna :P
W moim przypadku bylo wiele zaszlosci, które mnie gniotly, które odbijaly sie jak czkawka. Pomimo, ze nigdy jakos konkretnie od kościola nie odeszlam. Nie mniej nastąpił pewien zwrot wewnętrzny we mnie, diametralne przekierowanie zycia na inne tory i s.g. byla zamknięciem starego etapu i otwarciem nowego.
Dodam, ze po tej spowiedzi, dosłownie od rana dnia następnego zadne "czkawki" nie powróciły. Po dzis dzien. Pan Jezus niesamowicie uzdrowil nawet wspomnienia.
I chodzi w niej raczej też o uzdrawianie ran z przeszłości i przebaczenie innym i sobie a nie tylko o wymienianie grzechow..
I nie chodzi mi o wcześniejsze zatajanie na spowiedzi, tylko właśnie - o inne, głębsze spojrzenie, na to, co minęło.
np. po jakimś czasie od nawrócenia - tak jak pisze @kowalka - gdy sumienie robi się wrażliwsze lub też przed ślubem czy jakimś takim przełomowym wydarzeniem.
Nie wiem, czy spowiedź generalną praktykuje się kilka razy w życiu, czy raczej tylko raz?
@Joannna
Ale czyż nie jest tak, że - o ile w ogóle zachodzi jakiś wzrost duchowy w człowieku - każdy z nas widzi z perspektywy czasu swoje błędy, które obecnie postrzega jako błędy właśnie, a wówczas, np. 10 lat temu nie dostrzegał w nich zła lub uważał je za coś mało istotnego?
czy o coś jeszcze innego chodzi?
Dlatego właśnie, jak już zobaczymy te błędy/grzechy/zaniedbania z przeszłości to warto o nich na spowiedzi powiedzieć. Generalnej, albo "zwyczajnej".
Ja się staram, jak jadę na rekolekcje (bo kiedy indziej, to trochę z czasem krucho) odbyć spowiedź z czasu "od ostatnich rekolekcji" - zwykle wychodzi perspektywa roku. Odwołuję się wtedy też do postanowień z tych rekolekcji itp. Można też z takim "rocznym" spojrzeniem ocenić, z czym się miało największe problemy, czy jakieś grzechy bardziej się powtarzały,jakie wady był najbardziej widoczne.
k.
Myślę, że taka spowiedź na rekolekcjach to dobry moment na ewentualne podsumowania oraz dostrzeżenie tendencji do jakiś zaniedbań, z których może nie zdajemy sobie sprawy badając swoje sumienie z tygodnia na tydzień czy z miesiąca na miesiąc.
Ja raz (dobra, pewnie nie raz, ale teraz myślę, o konkretnym jednym razie) miałam taką sytuację, że zupełnie bez specjalnej okazji zdałam sobie z czegoś (długotrwałego) sprawę i dostałam łaskę nawrócenia. Poszłam więc zwyczajnie do spowiedzi, powiedziałam, że to i to i że już od dziś tak nie będzie i już. I chociaż nie była to spowiedź generalna, to była dla mnie takim odcięciem się od tego co wcześniej.
(W zasadzie idealnie by było, gdyby tak się działo przy każdej spowiedzi...)