... dziecko może oficjalnie jeździć samo tramwajem? Czy jest jakiś odgórny zapis (gdzie)? Ile musi mieć starsze dziecko, by tymże tramwajem przewozić młodszego brata, jako jego jedyny opiekun?
Nam w szkole mówili, że od 10 roku życia - bo prokurator (ale my jesteśmy z Poznania, więc to już trochę większe miasto). Głowię się czy to prawda i kiedy moja obecna 11,5 latka będzie mogła być wsadzana w tramwaj z 2 młodszymi siostrami. Mają prosta trasę i to dosłownie - 19 minut w linii prostej, bez przesiadek. Pytanie, czy będzie w ogóle mogła - bo to dwójka pod kontrolą. Jedna ma już co prawda 8,5 roku ale jest maksymalnie szalona. Druga ma 5,5 - ta mogłaby sama jechać tramwajem, ale nie wiem czy da radę zaopiekować się tą ośmiolatką...
Sama jeździłam będąc znacznie młodsza - tramwajem, autobusem, pociągiem (z przesiadką!) do babci. A z powodu tej całej nagonki i tego, że w aktach krakowskiej sprawy B. jako jeden z zarzutów podano, że 13-latek jechał sam z dwoma 10-latkami pociągiem, a to niedopuszczalne... No więc z tego powodu dopiero przedwczoraj moja córka, która na pocz. czerwca skończy 16 pojechała pierwszy raz pociagiem ze swoim bratem 8,5 do babci bez przesiadki na końcową stację 1,5 godz. A i tak miałam stres, czy się do nich/do nas ktoś nie przyczepi.
To, moim zdaniem, dość niejednoznaczne z tym wiekiem. Niby jest napisane, że dziecko, które skończyło 7 lat może bez opieki rodziców (czy innych prawnych opiekunów) przebywać w miejscach publicznych (nie w domu!). Z drugiej strony, kodeks drogowy precyzuje, że dopiero po ukończeniu 10 lat dziecko bez opieki dorosłego może być uczestnikiem ruchu drogowego. A pieszy to też forma uczestnictwa w ruchu drogowym... No i jest zagadka...
Moi - 12, 9, 7 - jeżdżą sami rowerami na zajęcia popołudniowe, o ile pogoda na to pozwala. Ale drogę mają w zasadzie tylko po uliczkach osiedlowych i wewnętrznych. Tylko jedno przejście po pasach przez główną ulicę. Pięciolatki samej z nimi nie puszczam.
No u nas to całe miasto do pokonania i to w godzinach szczytu. Niby tylko 19 minut, ale to szybki tramwaj, więc przejeżdża przez całą mapę... Jedenastolatka często jeździ sama - jak kończy później niż młodsze. Ale resztę wozimy obligatoryjnie. I stękamy (zwłaszcza, że w domu jest przed-przedszkolak).
Ja miałam 12-13 lat jak wracałam sama do babci ze zbiórek harcerskich -zbiórki kończyły się ok.19 (były w piątki) a ja szłam do autobusu i jechałam ponad pół godziny,a jeszcze dojść musiałam od przystanku. nie muszę pisać jak ciemno było zimą o tej porze...
w sprawie metra, tramwaju- to ja czekam aż dziecko będzie na tyle rozgarnięte, że da radę wysiąść mniej więcej na właściwym przystanku i dojść do celu.
Nasze najstarsze jeździły do i ze szkoły metrem (ok 6 stacji) w 4 i 5 klasie- jedyne w swoich klasach...
W tej chwili 9,5 latek ma problemy z wyjściem i dojściem do szkoły- jest tak zakręcony...i nieśpieszny w tym zadaniu:)
Dzieci mogą same jeździć komunikacją publiczną od 10 roku życia, przy czym takie dziecko może być jednocześnie opiekunem dla rodzeństwa powyżej 7 roku życia.
Moje nie miały wyjścia, albo pojadą same albo będą siedzieć w domu, maja swietna orientacje, ale wiem ze jestem z tego mini grona matek których dzieci poruszają się same po warszawie
Moja 10latka od tego roku jeździ sama na chór. z przesiadką. Ale wraca już z kimś dorosłym, bo ciemno.
W zeszłym roku jeszcze bałam się ją puszczać...w sumie większy dylemat miałam kiedy pozwalać samodzielnie przez ulicę przechodzić..dłuugo bałam się jej zaufac w tym względzie , mimo że uliczkę między domem a szkołą ma na okolo 4 metry szeroką
Od podstawówki Z tym, ze dopiero od pierwszej wywiadówki ) Musiałam tylko napisać do dyrekcji, ze to na nasza odpowiedzialność Mamy do szkoły jakieś 800m + jedno przejście na druga stronę ulicy
Zaczęłam analizować jak to u nas i wyszło że najstarszy jak miał 9,5roku zaczął jeździć na treningi do Poznania(najpierw komunikacja gminna i przesiadka na tramwaj) najbardziej doskwierało mu dojście na przystanek (1,6km) mąż pojechał z nim pierwszy raz drugi miał komórkę żeby był z nim stały kontakt (typu wsiadłeś, wysiadłeś, dotarłeś) i potem już bez problemu. Od kiedy jest ministrantem (ok 7,5l) chodzi sam do kościoła (ok 1km) i raczej mamy pelne zaufanie do jego poczynań na drodze, także gdy ma pod opieką któregoś młodszego brata. Zastanowiło mnie jedno jak zaczęłam liczyć to jak w przyszłym roku pójdzie do gimnazjum w Poznaniu to kolejny pójdzie do 1kl sp ale będzie miał 6 lat więc nawet jakby była potrzeba akurat to nie może z młodszym np podjechać do przedszkola żeby tam poczekać na transport do domu (logistycznie wskazane jeśli byliby w szkołach o których na razie myślimy) to jak... sześciolatek gotowy żeby być w szkole, ale już żeby się nim starszy brat opiekował to nie gotowy...
zrobiłam dzisiaj próbę, poszłyśmy pod szkołę i z powrotem córka szła sama a ja tak z 15 metrów za nią; było w porządku; muszę chyba napisać jakieś oświadczenie, że bierzemy na siebie odpowiedzialność za samodzielny powrót dziecka, pisałyście kiedyś coś takiego?
Ale moment, od siedmiu lat może poruszać się samodzielnie, a poniżej 7 musi być z opiekunem, który ma co najmniej 10 lat. Tak czytałem ostatnio w kodeksie drogowym.
Ale że 4-latka można prawnie z 11 latkiem puścić? Mało prawdopodobne mi się wydaje... przy naszym wspaniałym prawie... możesz podać gdzie to było dokładniej co bym mogła się wczytać, nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać
Ja dostalam ze szkoly karteczke do upowaznienia osob do odbioru dziecka i tam bylo tak jak jan_u napisal, ze 7 letnie dziecko moze samo wracac ze szkoly, a mlodsze musi miec "opiekuna" minimum 10 letniego. Ale gdzie podstawe prawna znalezc to nie wiem.
bo w przedszkolu było że odbiór dziecka tylko przez osobę pełnoletnią dlatego jestem ciekawa jaka jest faktycznie podstawa prawna, a co może sobie ustalać dany przewoźnik (PKP, ZTM) czy przedszkole/szkoła samo indywidualnie (i czy może ustalać indywidualnie) bo są sytuacje losowe gdzie pomoc starszego by była dużym ułatwieniem ale człowiek ciągle się zastanawia czy przez jakąś "głupotę" nie uszykuje haka na siebie - słysząc co się dzieje w naszym wspaniałym prawie
"Ustawa Prawo o ruchu drogowym: Art. 43. 1. Dziecko w wieku do 7 lat może korzystać z drogi tylko pod opieką osoby, która osiągnęła wiek co najmniej 10 lat. Nie dotyczy to strefy zamieszkania."
Tylko pytanie co w strefie zamieszkania, czy tam dzieci moga sobie chodzic bez wzgledu na wiek?
Komentarz
Ja chyba bym nie puściła 7latka..
A i tak miałam stres, czy się do nich/do nas ktoś nie przyczepi.
Ale jakoś wcześniej nie było potrzeby:)
Ale jak teraz faaaajnie jak sami mogą wrócić ze szkoły i najmłodszy nie musi czekać na starszych do 17-ej.
Jedenastolatka często jeździ sama - jak kończy później niż młodsze. Ale resztę wozimy obligatoryjnie. I stękamy (zwłaszcza, że w domu jest przed-przedszkolak).
nie muszę pisać jak ciemno było zimą o tej porze...
Z tym, ze dopiero od pierwszej wywiadówki )
Musiałam tylko napisać do dyrekcji, ze to na nasza odpowiedzialność
Mamy do szkoły jakieś 800m + jedno przejście na druga stronę ulicy
Od kiedy jest ministrantem (ok 7,5l) chodzi sam do kościoła (ok 1km) i raczej mamy pelne zaufanie do jego poczynań na drodze, także gdy ma pod opieką któregoś młodszego brata.
Zastanowiło mnie jedno jak zaczęłam liczyć to jak w przyszłym roku pójdzie do gimnazjum w Poznaniu to kolejny pójdzie do 1kl sp ale będzie miał 6 lat więc nawet jakby była potrzeba akurat to nie może z młodszym np podjechać do przedszkola żeby tam poczekać na transport do domu (logistycznie wskazane jeśli byliby w szkołach o których na razie myślimy)
to jak... sześciolatek gotowy żeby być w szkole, ale już żeby się nim starszy brat opiekował to nie gotowy...
muszę chyba napisać jakieś oświadczenie, że bierzemy na siebie odpowiedzialność za samodzielny powrót dziecka, pisałyście kiedyś coś takiego?
dlatego jestem ciekawa jaka jest faktycznie podstawa prawna, a co może sobie ustalać dany przewoźnik (PKP, ZTM) czy przedszkole/szkoła samo indywidualnie (i czy może ustalać indywidualnie)
bo są sytuacje losowe gdzie pomoc starszego by była dużym ułatwieniem ale człowiek ciągle się zastanawia czy przez jakąś "głupotę" nie uszykuje haka na siebie - słysząc co się dzieje w naszym wspaniałym prawie
"Ustawa Prawo o ruchu drogowym:
Art. 43.
1. Dziecko w wieku do 7 lat może korzystać z drogi tylko pod opieką osoby, która osiągnęła wiek co najmniej 10 lat. Nie dotyczy to strefy zamieszkania."
Tylko pytanie co w strefie zamieszkania, czy tam dzieci moga sobie chodzic bez wzgledu na wiek?