Dzisaj miałam taką sytuację. Jechałam u mnie w wiejskiej okolicy , nagle niespodziewanie w pewnym miejscu korek. Okazało się po 10 min stania, że u wylotu na główną ulicę gościowi stanął samochód. Wymijały go inne auta, między mną a nim było jeszcze z 10 aut gdy gość zaczął przepychać to auto na pobocze, nikt mu nie pomógł, czekałam żeby podjechać bliżej i mu pomóc, ale zanim dojechałam gość zepchnął na bo auto i pobiegł w stronę stacji , myślę że po kogoś do pomocy. To było takie smutne nikt mu nie pomógł.
Ja powiem szczerze nie mogę narzekać. Jak bedąc w ciąży jeździłam sporadycznie autobusami to mi ustępowali. W kościele bez ciąży mi ustępują. A tam gdzie trzeba to grzecznie proszę , w poczekalni jak jestem z Jerzykiem na rehabilitacji, czasami mnie na siłę namawiają żeby usiadła.
A dzięki temu wątkowi, przeprowadziłam rozmowę z Witoldem o przepuszczaniu kobiet w drzwiach. No zachwycony nie był, dopiero argument o rycerskości go przekonał.
@Marcelina suepr Meter zdeklasował obicia na stole mojego Artura
A to już kiedyś pisałam. Znalazłam na OLX, stół i krzesła. Meble używane, na krzesłach były poduszki. Artur dzwoni tam, mówię mu zapytaj czy krzesła na siedziskach mają jakieś obicia. On rozmawia z gościem przez tel , - i chciałem jeszcze zapytać czy krzesła mają jakieś obicia? Yhym a stół? ( tu zgupiałam a on dalej) a jakieś rysy?
Ja moim dzieciom każe stać i ustępować. Ewentualnie biorę na kolana. Uważam że 6-ściolatek może stać w autobusie czy trawmaju. Nawet moja czterolatka uczona jest ustepowania miejsca. Prawie trzylatke trzymam na.kolanach jak nie ma miejsca. Często też zdarza mi się że pani czy pan któremu któraś ustąpiła miejsca bierze ją na kolana. Pozwalam.
Odrobinka, w takiej Szwajcarii to pewnie jeżdżą powoli i spokojnie (czy tak?), tak samo jak u nas. W NO autobusy są prowadzone bardzo bezpiecznie i powoli, jeździ się komfortowo. W naszym mieście kierowcy czekają z odjazdem aż wszyscy usiądą. I do tego są pasy bezpieczeństwa.
Jak chcemy wysiadać to musimy nacisnąć przycisk "Stop", który jest w pobliżu każdego siedzenia i kierowcy się wyświetla lampka, że ma się zatrzymać.
Jak jakaś staruszka zbliża się do drzwi, to kierowca za każdym razem wysiada wcześniej i pomaga jej się wygramolić, znosi jej siatki, pomaga znieść tzw. "balkonik", który tu jest bardzo popularny wśród staruszków. Nikt się tu nie spieszy, wszystko z miłym uśmiechem i wesołą pogawędką. Ogólnie brak stresu, luz.
Tu mniej bym się bała o stojące dziecko, a jednak nie wolno by dzieci jechały stojąc. Po prostu kierowca nie ruszy, póki dziecko lub starszy człowiek nie siedzi. W ogóle czeka aż wszyscy posiadają, albo jeśli już, tu rusza pomaleńku.
Ale np. w Krakowie (ehhh, znowu będzie, że nadaję, że w Polsce jest gorzej, no ale taka jest prawda) nie odważyłabym się kazać stać dziecku w wieku lat 3 czy 5. W życiu. Wolałabym zrezygnować z podróży. Dlatego, że zdarza nam się często jeździć tam z kierowcami, którzy prowadzą tak, jakby wieźli ziemniaki a nie pasażerów. Szarpią, gwałtownie ruszają, tu się spieszą, tam gwałtownie hamują... Nie wiem czemu taka jazda... no taki styl.
@Kowalka, ale KRk to wyjątkowy jest jakiś pod względem ustępowania miejsc. Bylismy z P.szczerze zdziwieni, bo po kilka, kilkanaście razy dziennie smigalismy na wakacjach komunikacja i zawsze ktoś ustąpił miejsca, a nie raz się zdarzyło, że na Zosi 'a ja bym chciała obok mamy/okienka'tez się znajdował ktoś kto to życzenie spełnił.
Za to TRojmiasto jest okropnie oporne pod tym względem. Nawet ostatnio w kolejce w laboratorium nie było opcji żeby mnie ktokolwiek przepuścił, ba, nawet siedzącego miejsca nie było. Ciąża już widoczna
Uważam, że wszystko ma swój czas, nie ma konieczności uczenia dzieci ustępowania miejsca prawie od wieku oseska Zdąży się jeszcze nauczyć, jak już będzie mogło bezpiecznie podróżować stojąc.
Pochwalę się: mój syn nieustannie jest tutaj doceniany za grzeczność i dobre wychowanie. Jest ulubieńcem wielu sąsiadów. Poniesie siatki starszej pani na 3 piętro, przytrzyma komuś drzwi, grzecznie i cierpliwie rozmawia ze starszymi ludźmi, spragnionymi rozmowy z młodym człowiekiem, zawsze pierwszy wita się z dorosłymi, w szkole podkreślają, że on zawsze dziękuje kiedy cokolwiek dostaje, nawet kartkówkę, ha, ha. To nie jest tutaj takie oczywiste, tutaj mówią, że on jest wychowany w dawnym stylu, dziś już dzieci w Norwegii nie mówią dorosłym pierwsze "dzień dobry", tylko zawsze dorośli pierwsi mówią dzieciom "hei", a dzieci odpowiadają lub nie...
Wychowawczyni też mówi, że zachowanie naszego syna jest bez zarzutu, tak do innych dzieci jak i do dorosłych. Wśród kolegów też jest bardzo lubiany, bo jest koleżeński, wychowawczyni zawsze nam to mówi.
Wydaje mi się, że niestety zasady dobrego wychowania odchodzą do lamusa. Testowala na sobie ostatnio i przez całą ciążę 2 razy zostałam przepuszczają, dwa razy przez młode kobiety. Czekałam na poczcie w 9 miesiącu z czteroletni córka, przede mną 4 mlodych facetów, nikt mnie nie przepuścil, a jeden pan uprzejmie wskazał mi gdzie jest krzesełko, jak cora zaczęła jeczec że ja nogi bola :P
Ciąża to nie choroba, ale za to "stan odmienny". I to oznacza, że w tym stanie można się bardzo źle czuć.
Nie wiem, dla mnie faceci, którzy nie ustępują miejsca ciężarnej, kalece, starszej osobie - są ekstremalnie niemęscy. Gdybym miała córkę, to odradzałabym jej takiego kandydata.
Zgadzam się. Mój mąż w ogóle nie lubi siadać w autobusach czy poczekalniach, także dlatego że pewnie zaraz i tak musiałby komuś ustąpić Nie wyobrażam sobie żeby miał siedzieć i czekać aż stojąca obok ciężarna kobieta czy starsza osoba POPROSI go o zwolnienie miejsca. Tak też wychowujemy synów.
Ja nie wiem, mnie ustepuja i na pasach przepuszczaja we wszystkich z wymienionych wojewodztw, jakies nieprzyjemne sytuacje moge policzyc na jednym palcu Ale moze to dlatego, ze ja sie odruchowo usmiecham-do kierowcy na sasiednim pasie, do czlowieka, ktory siedzi na uprzywilejowanym miejscu, a ja jade w ciazy albo z chusta, do nadmiernie halasliwych Niemcow w tramwaju, tuz przed tym, jak ch poprosze, zeby mowili ciszej. W zestawieniu z moja malo bojowa aparycja dziala dobrze, moze budze instynkty opiekuncze. Juz nieraz tu opowiadalam, jak prosilam o "ochrone" zolnierzy w pociagu i dresow na osiedlu, czyli teoretycznie tych, ktorych powinnam sie bac. A oni tacy byli dumni ze swojej ochroniarskiej roli, ze nawet sie wzajem uciszali, kied ktorys bluznal
@Ojejuju, ja to inaczej tlumacze. My tu mamy dwa WORDy, jeździ bardzo dużo toyot yaris, ja mam do dziś taki stres (2lata od prawa jazdy) że nie przepuszcze pieszego na pasach i obleje, bo ten wystawi noge, co zauważy tylko egzaminator. Ale może źle kombinuje, tak czy siak kultura na drodze a traktowanie rodzin z dziećmi i ciężarnych to dwie różne sprawy
Edt. Mam na myśli w TRojmiescie dwa WOrdy;) GDansk i Gdynia
@Dorotak, a ja byłam tak zachwycona Trójmiastem, bo jak byłam tam jeszcze o kulach, to mi w autobusach czy tramwajach miejsca ustępowali - w Piernikowie to chyba zależało od humoru siedzącego
@Elunia, z trochę niższej półki niż Dallmayr, ale smaczna i delikatna, jest kawa Astra. Jej dodatkową zaletą jest to, że jest mało drażniąca dla żołądka.
@Ida: Ale np. w Krakowie (ehhh, znowu będzie, że nadaję, że w Polsce jest gorzej, no ale taka jest prawda) nie odważyłabym się kazać stać dziecku w wieku lat 3 czy 5. W życiu. Wolałabym zrezygnować z podróży. Dlatego, że zdarza nam się często jeździć tam z kierowcami, którzy prowadzą tak, jakby wieźli ziemniaki a nie pasażerów. Szarpią, gwałtownie ruszają, tu się spieszą, tam gwałtownie hamują... Nie wiem czemu taka jazda... no taki styl.
Ale ze tak sie wtrace.. Hong Kong jest w plebiscytach jednym z najbardziej przyjaznych mieszkancom miast swiata. A jazda autobusami jest tam... hmm... przygodowa. Drzwi zamykaja sie na plecach ostatniego wsiadajacego i w tej samej sekundzie autobus rusza. Przyslowiowe jest wchodzenie na gore jak na Mount Everest (autobusy sa pietrowe):
Zreszta jazda busami tez ma swoja specyfike...
Nikomu to nie przeszkadza, bo ludzie chca dojechac na miejsce w odpowiednim czasie i tego wlasnie potrzebuja.
Komentarz
Jechałam u mnie w wiejskiej okolicy , nagle niespodziewanie w pewnym miejscu korek. Okazało się po 10 min stania, że u wylotu na główną ulicę gościowi stanął samochód. Wymijały go inne auta, między mną a nim było jeszcze z 10 aut gdy gość zaczął przepychać to auto na pobocze, nikt mu nie pomógł, czekałam żeby podjechać bliżej i mu pomóc, ale zanim dojechałam gość zepchnął na bo auto i pobiegł w stronę stacji , myślę że po kogoś do pomocy.
To było takie smutne nikt mu nie pomógł.
Ja powiem szczerze nie mogę narzekać.
Jak bedąc w ciąży jeździłam sporadycznie autobusami to mi ustępowali.
W kościele bez ciąży mi ustępują.
A tam gdzie trzeba to grzecznie proszę , w poczekalni jak jestem z Jerzykiem na rehabilitacji, czasami mnie na siłę namawiają żeby usiadła.
A dzięki temu wątkowi, przeprowadziłam rozmowę z Witoldem o przepuszczaniu kobiet w drzwiach. No zachwycony nie był, dopiero argument o rycerskości go przekonał.
@Marcelina suepr Meter zdeklasował obicia na stole mojego Artura
Znalazłam na OLX, stół i krzesła. Meble używane, na krzesłach były poduszki.
Artur dzwoni tam, mówię mu zapytaj czy krzesła na siedziskach
mają jakieś obicia.
On rozmawia z gościem przez tel ,
- i chciałem jeszcze zapytać
czy krzesła mają jakieś obicia? Yhym a stół? ( tu zgupiałam a on dalej) a jakieś rysy?
Odrobinka, w takiej Szwajcarii to pewnie jeżdżą powoli i spokojnie (czy tak?), tak samo jak u nas.
W NO autobusy są prowadzone bardzo bezpiecznie i powoli, jeździ się komfortowo.
W naszym mieście kierowcy czekają z odjazdem aż wszyscy usiądą. I do tego są pasy bezpieczeństwa.
Jak chcemy wysiadać to musimy nacisnąć przycisk "Stop", który jest w pobliżu każdego siedzenia i kierowcy się wyświetla lampka, że ma się zatrzymać.
Jak jakaś staruszka zbliża się do drzwi, to kierowca za każdym razem wysiada wcześniej i pomaga jej się wygramolić, znosi jej siatki, pomaga znieść tzw. "balkonik", który tu jest bardzo popularny wśród staruszków. Nikt się tu nie spieszy, wszystko z miłym uśmiechem i wesołą pogawędką. Ogólnie brak stresu, luz.
Tu mniej bym się bała o stojące dziecko, a jednak nie wolno by dzieci jechały stojąc.
Po prostu kierowca nie ruszy, póki dziecko lub starszy człowiek nie siedzi.
W ogóle czeka aż wszyscy posiadają, albo jeśli już, tu rusza pomaleńku.
Ale np. w Krakowie (ehhh, znowu będzie, że nadaję, że w Polsce jest gorzej, no ale taka jest prawda) nie odważyłabym się kazać stać dziecku w wieku lat 3 czy 5. W życiu. Wolałabym zrezygnować z podróży.
Dlatego, że zdarza nam się często jeździć tam z kierowcami, którzy prowadzą tak, jakby wieźli ziemniaki a nie pasażerów. Szarpią, gwałtownie ruszają, tu się spieszą, tam gwałtownie hamują...
Nie wiem czemu taka jazda... no taki styl.
Za to TRojmiasto jest okropnie oporne pod tym względem. Nawet ostatnio w kolejce w laboratorium nie było opcji żeby mnie ktokolwiek przepuścił, ba, nawet siedzącego miejsca nie było. Ciąża już widoczna
Uważam, że wszystko ma swój czas, nie ma konieczności uczenia dzieci ustępowania miejsca prawie od wieku oseska
Zdąży się jeszcze nauczyć, jak już będzie mogło bezpiecznie podróżować stojąc.
Pochwalę się: mój syn nieustannie jest tutaj doceniany za grzeczność i dobre wychowanie. Jest ulubieńcem wielu sąsiadów.
Poniesie siatki starszej pani na 3 piętro, przytrzyma komuś drzwi, grzecznie i cierpliwie rozmawia ze starszymi ludźmi, spragnionymi rozmowy z młodym człowiekiem, zawsze pierwszy wita się z dorosłymi, w szkole podkreślają, że on zawsze dziękuje kiedy cokolwiek dostaje, nawet kartkówkę, ha, ha.
To nie jest tutaj takie oczywiste, tutaj mówią, że on jest wychowany w dawnym stylu, dziś już dzieci w Norwegii nie mówią dorosłym pierwsze "dzień dobry", tylko zawsze dorośli pierwsi mówią dzieciom "hei", a dzieci odpowiadają lub nie...
Wychowawczyni też mówi, że zachowanie naszego syna jest bez zarzutu, tak do innych dzieci jak i do dorosłych. Wśród kolegów też jest bardzo lubiany, bo jest koleżeński, wychowawczyni zawsze nam to mówi.
Ciąża to nie choroba, ale za to "stan odmienny".
I to oznacza, że w tym stanie można się bardzo źle czuć.
Nie wiem, dla mnie faceci, którzy nie ustępują miejsca ciężarnej, kalece, starszej osobie - są ekstremalnie niemęscy. Gdybym miała córkę, to odradzałabym jej takiego kandydata.
Mój mąż w ogóle nie lubi siadać w autobusach czy poczekalniach, także dlatego że pewnie zaraz i tak musiałby komuś ustąpić Nie wyobrażam sobie żeby miał siedzieć i czekać aż stojąca obok ciężarna kobieta czy starsza osoba POPROSI go o zwolnienie miejsca.
Tak też wychowujemy synów.
Ale może źle kombinuje, tak czy siak kultura na drodze a traktowanie rodzin z dziećmi i ciężarnych to dwie różne sprawy
Edt. Mam na myśli w TRojmiescie dwa WOrdy;) GDansk i Gdynia
Wiem, że są też inne, ale nie próbowałam i nie wiem, czy warte polecenia.
Ale np. w Krakowie (ehhh, znowu będzie, że nadaję, że w Polsce jest gorzej, no ale taka jest prawda) nie odważyłabym się kazać stać dziecku w wieku lat 3 czy 5. W życiu. Wolałabym zrezygnować z podróży.
Dlatego, że zdarza nam się często jeździć tam z kierowcami, którzy prowadzą tak, jakby wieźli ziemniaki a nie pasażerów. Szarpią, gwałtownie ruszają, tu się spieszą, tam gwałtownie hamują...
Nie wiem czemu taka jazda... no taki styl.
Ale ze tak sie wtrace.. Hong Kong jest w plebiscytach jednym z najbardziej przyjaznych mieszkancom miast swiata. A jazda autobusami jest tam... hmm... przygodowa. Drzwi zamykaja sie na plecach ostatniego wsiadajacego i w tej samej sekundzie autobus rusza. Przyslowiowe jest wchodzenie na gore jak na Mount Everest (autobusy sa pietrowe):
Zreszta jazda busami tez ma swoja specyfike...
Nikomu to nie przeszkadza, bo ludzie chca dojechac na miejsce w odpowiednim czasie i tego wlasnie potrzebuja.
Edit: o dwa zdania za duzo
I oto kwas fosforowy!
on jest nietrwały, rozwalaj go!
lubię jak tak zgodnie coś robią, a jak się razem uczą, to już miód malina