Witajcie! Od wczoraj jesteśmy w Muenster. Klinika jest ogromna. Po wczorajszym dniu i kilku godzinach spotkań z lekarzami, badań i wypelniania papierków jeszcze dochodzę do siebie. Odległości jakie pokonałam dałyby w sumie półmaraton :-)
Lekarze potwierdzili wszystkie niuanse wady serca Weroniki z tymi podanymi w Polsce. Byli bardzo zaskoczeni tym, że o wadzie dowiedzieliśmy już w 12tc. Lekarka patrząc na mnie i reakcję na wszystkie wiadomości dopytywała czy jestem świadoma, że ta wada jest bardzo poważna. Patrzyła na mnie jak na nie do końca rozumiejącą powagę sytuacji.
Wiem, że wczoraj nie byłam sama (pomijając Krzysia i dzieci ;-) ) wszystko to co się dzieje nie jest do przejścia o własnych siłach. Czuję, że Pan Bog czuwa nad nami. Nie wiem czy będzie wystarczająco obrazowo ale czuję jakbym była w jakimś kokonie modlitwy :-)
Nawet najlepsze możliwe miejsce noclegowe znalazło się dla nas na ostatnią chwilę :-)
Komentarz
biorę zwiastowanie i zachęcam do współpracy!
Od wczoraj jesteśmy w Muenster. Klinika jest ogromna. Po wczorajszym dniu i kilku godzinach spotkań z lekarzami, badań i wypelniania papierków jeszcze dochodzę do siebie. Odległości jakie pokonałam dałyby w sumie półmaraton :-)
Lekarze potwierdzili wszystkie niuanse wady serca Weroniki z tymi podanymi w Polsce. Byli bardzo zaskoczeni tym, że o wadzie dowiedzieliśmy już w 12tc. Lekarka patrząc na mnie i reakcję na wszystkie wiadomości dopytywała czy jestem świadoma, że ta wada jest bardzo poważna. Patrzyła na mnie jak na nie do końca rozumiejącą powagę sytuacji.
Wiem, że wczoraj nie byłam sama (pomijając Krzysia i dzieci ;-) ) wszystko to co się dzieje nie jest do przejścia o własnych siłach. Czuję, że Pan Bog czuwa nad nami. Nie wiem czy będzie wystarczająco obrazowo ale czuję jakbym była w jakimś kokonie modlitwy :-)
Nawet najlepsze możliwe miejsce noclegowe znalazło się dla nas na ostatnią chwilę :-)
Dobrze, że jesteście
+++
+
To z fb SERDUSZKO WERONIKI, moze ktos bedzie mogl pomoc.