Egzaminów nie ma się, co bać. Jestesmy w "inspiracji' w Krakowie. Jednak sama nauka z dziecmi to ciężka praca. Chyba , ze ktos ma zdolne dzieci, chętne do nauki - to co innego.
rok temu na egzamin w 1 klasie mieliśmy dołączyć płytkę z pracami - np rysunek w paincie, napisane kilka zdań w wordzie + sformatowana czcionka kolory itp
w sumie nic w tym roku o tym nie mówili a ja założyłam, że będzie tak samo więc zrobiłam już w pierwszakiem kilka rysunków, napisze jeszcze ze 3 zdania, z drugoklasista robi dwa slajdy prezentaacji o dinozaurach ze zdjęciami i tekstem.
W klasach I-III jest tylko ogólny test z nauczania początkowego. Może być wyodrębniona część z języka obcego. Żadnych zajęć informatycznych, prac ręcznych, plastyki, muzyki, czy WFu.
Mąż był z córka - córka wysoka blondynka a mąż taki duży w okularach siedział na pewno i coś dłubał na komputerze w Wychodzi mini listy egzaminacyjnej ze Twoj syn, jako jedyny zdający chłopiec, był zaraz po mojej.
No na mężczyzn mało zwracałam uwagę a było kilku z komputerami, za to ja chyba byłam jedyną kobietą z laptopem-stwierdziłam że też coś popracuję biologię zdawał jako pierwszą i 3 go trochę podłamało, ale jakoś przekonałam go że dobrze że zdał... pisemny pisał w sumie od razu po przyjeździe, po 7h jazdy i pobudce o 5rano - i mu się tkanki pomyliły, więc jak go już pocieszyłam to dalej było już tylko lepiej
Przeczytałam wątek, bo ze względu na nową podstawę, którą przeczytałam od deski do deski, zastanawiam się nad przejściem na ED od 4 klasy SP. Przede wszystkim ilość treści mnie przeraża. A wczoraj zobaczyłam nowy podręcznik z matmy do klasy 7 - cała pierwsza gimnazjum plus połowa drugiej. Moja córka trenuje zawodniczo sport i to zajmuje jej dużo czasu. Mam taką nadzieję, że przejście na ED pozwoli zaoszczędzić trochę czasu. No i chodzimy do szkoły rejonowej, która od lat szczyci się wysokim poziomem i rewelacyjnymi wynikami. No i przekłada się to na ogrom nauki, więc po reformie może być tylko gorzej. Najbliżej mielibyśmy do Sawickich, a ostatnio byli u nas znajomi, którzy mają 2 synów w ED już w liceum i bardzo sobie chwalą. Może nam też się uda, chociaż zastanawiam się czy Ed jest możliwe przy pracy rodziców. Wszystkie rodziny, jakie znamy z ED, mają jednego rodzica stale w domu. Czy ma ktoś doświadczenie pracujących rodziców i ED dzieci?
A mi się wydaje ze na ED nie jest mniej nauki. Trzeba miec treść z jednego przedmiotu w jednym palcu by zdać egzamin.. Anie jeden rozdział sprawdzian i z głowy. Ale dla trenującego dziecka to moim zdaniem dobre rozwiązanie. Nie traci dziecko czasu na pierdoly. Muzyki plastyki czy techniki.... Tylko uczy się konkretów od razu.
Ja mam urwanie głowy z maluchami i moja córka i syn uczą się sami. Ja tylko mówię im co i tyle.... Jeśli czegoś nie rozumieją to tlłumaczę w wolnej chwili... Ale my po roku ED rezygnujemy ...
@Aneta, chodzi ci tylko o tę córkę 7-klasistkę? Byłaby cały dzień sama w domu? Moi zasadniczo uczą się sami (obecnie 6 kl i 1 gimn), ale dozór jest potrzebny: pomoc lub/i zapędzanie do nauki. Czasem zostawiam ich samych, ale tak non stop to bym się nie zdecydowała. Inna sprawa, że ja mam jeszcze młodsze dzieci, więc moje bycie w domu jest naturalne. @aga---p serio rezygnujecie? Można wiedzieć, co jest powodem?
my za 10 dnia mamy egzaminy, Moracz nie ma wcale łatwych egzaminów, przede wszystkim objętościowo, siedzę dziś z 2 klasistą i wali takie błędy, że załamka, nic nie pamięta jakby normalnie w 1 klasie był. Rozproszenie jak stąd do Nowego Jorku.
Mam ochotę go zostawić samego na tym egzaminie i sobie pójść, tylko obawiam się, że po 1,5 h pani przyjdzie a on będzie miał 3 wyrazy na pisane i będzie się gapił w okno.
Pierwszoklasista za to siedzi i liczy i ciągle mu wchodzi że 8-6 równa się zero. Zalewa się łzami....aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
@aga---p czemu rezygnujecie z ED? Rok czasu to mało aby dobrze wejść w ED zwłaszcza jak się wczesniej dzieci w placówce miało - rok to czad minimum na "odszkolnienie" tzw. Ja w tym roku (pomimo ze moje dzieci w systemie nigdy nie byly) sie sama musiałam "odszkolnic" a w ED od zerówki jestesmy :-)
@Aneczka08 a myślałam że tylko mnie wnerwia mój pierwszoklasista ale na plus - dzisiejsza pogoda tak go nęciła na dwór że o dziwo zrobił swoje przez 1,5h a nie jak zwykle przez 4 (bo wgapianie w ścianę i tematy poboczne są taaaakie interesujące) i najgorsze że Sz jest zdolny i inteligentny (nie moja opinia) ale w ilości tego co robi tego nie widać - bo czytanie jest nuuuudne a więc ślęczy przy nim godzinami i wyników prawie nie widać Co do pracy i ED to oboje z mężem pracujemy - tyle że ja mam biuro w domu i opiekunkę (na zasadzie ona ogarnia młodszych i żywienie w ciągu dnia) Ja pracuję przed komputerem, koło mnie siedzi i pracuje pierwszoklasista, a gimnazjalista po wstepnym okresie (ok 2-3miesięcy) rozpędu i przyzwyczajenia pracuje samodzielnie - mamy plan ustalany albo wieczorem dnia poprzedniego albo rano, jak schodzi się najeść czy napić to się zwykle zapytam jak mu idzie, czy kilka zdań wymienimy. Ani my ani on humanistami nie jesteśmy - więc co jakieś 1,5 miesiąca jeździ do polonistki na sprawdzenie postępów, prac zadanych i nakierowanie na dalszy ciąg. Tyle że ja mam taką pracę że jak nawet siedziałam przedpołudniem z chłopakami - a projektów było dużo - to potem wieczorem siedziałam od 21 do tej co potrzebne było żeby wyrobić się ze swoimi terminami Ale fakt - młodszego w pewnych momentach odesłałabym do szkoły coby kogoś innego denerwował jak już od pół godziny pisze jeden wyraz i nie może skończyć (tu taka emotka z waleniem w mur głową odpowiednia)
@Aneta - my mamy chłopaków teraz u Sawickich - byłam ze starszym na egzaminach 2 tyg temu - syn się czuł bardzo dobrze potraktowany - jesteśmy zadowoleni z przeniesienia bardzo - jak na razie przynajmniej
Moi młodsi mają dziś od rana w-f na podwórku, ale Mikołaj jeszcze zerówka, a Maciek ma egzamin dopiero w ostatnią sobotę kwietnia, zdążymy. Za to Tosia zdaje jutro ostatni przedmiot z 2G. i po niedzieli ma dwa miesiące na egzaminy z 3.
Moja córka ma dość chce do szkoły bo twierdzi ze nie umie się sama dyscyplinować i rozdzielać co kiedy ma umieć. Brakuje jej tez koleżanek. Nie ma z kim pogadać i nie ma gdzie się wystroić a na dodatkowe zajęcia nie chce chodzić... Chce do szkoły. A ja się z tym zgadzam. Ja tez mam dość pilnowania tej nauki. Mam dość ciągłego siedzenia w domu i kombinowania jak poradzić prace męża z domu naukę dzieci i wrzaski maluchów. Mamy za maly dom. Synowi z 2 klasy się podoba ale on tez dziczeje bez kolegów. You tuber to jego kolega najlepszy....tak twierdzi.... Sam pilnuje nauki i dobrze mu idzie oprócz angielskiego. Nie mam czasu go uczyć. Jest ciężko. Syn z zerówki ciągle gubi ćwiczenia i robi wszystko żeby nic nie robić. Nie daje rady i juz nie mam na to sił....
Nie żałuję ED. Były dni, ze szło jak z płatka. Zżyliśmy się. Do tego uniknęliśmy chorób zwłaszcza że Janiu się urodził i nie miałam auta ale nie musiałam jeździć. Ale boję się że dalej nie dam rady bo juz trochę tracę kontrolę odkąd jest niemowlę w domu. I tyle.....poza tym po reformie nie będę mogła zapisać kolejnych dzieci do tej samej szkoły co teraz bo jest w innym województwie.chyba ze źle zrozumiałam......
synowie zdali dziś jeden do drugiej, drugi do trzeciej klasy. Egzaminy jak to zwykle w Moraczu obszerne - starszy pisał 2h (z moją obecnością, bo bez tego to w ogóle moim zdaniem niewykonalne przy tej ilości co dali) młodszy 1h 20 minut. Ustne to już czysta przyjemność.
Mimo tego bardzo lubią te egzaminy i młodszy już dziś się pytał kiedy znowu jedziemy, bo wiesz mamo ja " tyle na to czekałem" i teraz już jestem w drugiej klasie:-)
po egzaminach czekał nas traumatyczny powrót Warszawa dziś stała i 24 km jechaliśmy 3 godziny i 15 minut. Po 1,5h miałam tak dość, byłam głodna dzieciaki chciały siku, że pojechaliśmy na frytki kebaba i do wc. A potem było wesoło z pustych butelek zrobili perkusję w aucie i śpiewali piosenki.
No, dziś na lekcji rosyjskiego mój gimnazjalista stwierdził, że nie może się z panią na następną lekcję na wtorek umówić, bo będzie wtedy za bardzo przejęty nadchodzącymi egzaminami i nie może się rozpraszać... I grał bardzo przejętego. No, trudno za takim trafić ;-)
Komentarz
w sumie nic w tym roku o tym nie mówili a ja założyłam, że będzie tak samo więc zrobiłam już w pierwszakiem kilka rysunków, napisze jeszcze ze 3 zdania, z drugoklasista robi dwa slajdy prezentaacji o dinozaurach ze zdjęciami i tekstem.
w
Wychodzi mini listy egzaminacyjnej ze Twoj syn, jako jedyny zdający chłopiec, był zaraz po mojej.
za to ja chyba byłam jedyną kobietą z laptopem-stwierdziłam że też coś popracuję
biologię zdawał jako pierwszą i 3 go trochę podłamało, ale jakoś przekonałam go że dobrze że zdał...
pisemny pisał w sumie od razu po przyjeździe, po 7h jazdy i pobudce o 5rano - i mu się tkanki pomyliły, więc jak go już pocieszyłam to dalej było już tylko lepiej
Może nam też się uda, chociaż zastanawiam się czy Ed jest możliwe przy pracy rodziców. Wszystkie rodziny, jakie znamy z ED, mają jednego rodzica stale w domu. Czy ma ktoś doświadczenie pracujących rodziców i ED dzieci?
@aga---p serio rezygnujecie? Można wiedzieć, co jest powodem?
Mam ochotę go zostawić samego na tym egzaminie i sobie pójść, tylko obawiam się, że po 1,5 h pani przyjdzie a on będzie miał 3 wyrazy na pisane i będzie się gapił w okno.
Pierwszoklasista za to siedzi i liczy i ciągle mu wchodzi że 8-6 równa się zero. Zalewa się łzami....aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
nie wiem co się dzieje dziś.
Chyba się pochlastam.
ale na plus - dzisiejsza pogoda tak go nęciła na dwór że o dziwo zrobił swoje przez 1,5h a nie jak zwykle przez 4 (bo wgapianie w ścianę i tematy poboczne są taaaakie interesujące)
i najgorsze że Sz jest zdolny i inteligentny (nie moja opinia) ale w ilości tego co robi tego nie widać - bo czytanie jest nuuuudne a więc ślęczy przy nim godzinami i wyników prawie nie widać
Co do pracy i ED to oboje z mężem pracujemy - tyle że ja mam biuro w domu i opiekunkę (na zasadzie ona ogarnia młodszych i żywienie w ciągu dnia)
Ja pracuję przed komputerem, koło mnie siedzi i pracuje pierwszoklasista, a gimnazjalista po wstepnym okresie (ok 2-3miesięcy) rozpędu i przyzwyczajenia pracuje samodzielnie - mamy plan ustalany albo wieczorem dnia poprzedniego albo rano, jak schodzi się najeść czy napić to się zwykle zapytam jak mu idzie, czy kilka zdań wymienimy. Ani my ani on humanistami nie jesteśmy - więc co jakieś 1,5 miesiąca jeździ do polonistki na sprawdzenie postępów, prac zadanych i nakierowanie na dalszy ciąg.
Tyle że ja mam taką pracę że jak nawet siedziałam przedpołudniem z chłopakami - a projektów było dużo - to potem wieczorem siedziałam od 21 do tej co potrzebne było żeby wyrobić się ze swoimi terminami
Ale fakt - młodszego w pewnych momentach odesłałabym do szkoły coby kogoś innego denerwował jak już od pół godziny pisze jeden wyraz i nie może skończyć (tu taka emotka z waleniem w mur głową odpowiednia)
pierwszak w godzinę się ogarnął
Za to Tosia zdaje jutro ostatni przedmiot z 2G. i po niedzieli ma dwa miesiące na egzaminy z 3.
Egzaminy jak to zwykle w Moraczu obszerne - starszy pisał 2h (z moją obecnością, bo bez tego to w ogóle moim zdaniem niewykonalne przy tej ilości co dali) młodszy 1h 20 minut. Ustne to już czysta przyjemność.
Mimo tego bardzo lubią te egzaminy i młodszy już dziś się pytał kiedy znowu jedziemy, bo wiesz mamo ja " tyle na to czekałem" i teraz już jestem w drugiej klasie:-)
po egzaminach czekał nas traumatyczny powrót Warszawa dziś stała i 24 km jechaliśmy 3 godziny i 15 minut. Po 1,5h miałam tak dość, byłam głodna dzieciaki chciały siku, że pojechaliśmy na frytki kebaba i do wc. A potem było wesoło z pustych butelek zrobili perkusję w aucie i śpiewali piosenki.
Chwała Panu!