Małpy przewróciły pracownika zoo, wybiegły z klatki i dały nogę z ogrodu. Jedna z nich wyrwała karabin żołnierzowi; druga wpadła do mieszkania, usiadła na parapecie i zaczęła czytać gazetę. Cyrk. A i słoń z cyrku właśnie urwał się swoim opiekunom i dotarł aż na dworzec. Bo w Poznaniu dzikie zwierzęta nie raz i nie dwa siały spustoszenie i postrach na ulicach. Na liście słynnych uciekinierów znalazły się też: niedźwiedź, bawół, puma i pantera. Strach się bać.
Komentarz
A skąd Ty czerpiesz info o tych biegających po ulicach Poznania niedźwiedzia, bawola, pumy i pantery?
Edit. Dobra, doczytałam, że to sprawy sprzed dziesiątek lat
Ja gdybym spotkała tego manula, to bym go zwyczajnie ukradła.
Z tym manulem znaczy
Zakładając e w ogóle byś go zdołała schwytac
To samo co z kotem; tyle, że nie mogłabym się nim pochwalić.
Szkoda go do ZOO, on powinien na łóżeczku się wylegiwać.
On w ogóle by Ci się nie dał zabrać, a jak już, jakimś cudem to szybciutko byś pożałowała, nie byłoby żadnego tuli tuli, tylko milion pazurów, dziesięć głów i setki zębów, z których potrafi zrobić użytek.
To nie jest zwykły kot, tylko dziki zwierz.
I nie potrzebuje łóżeczka.
To nie jest milusi domowy kicius i nie będzie
@Klarcia i tak wie lepiej