Co sądzicie o wypowiedzi Papieża? Ja osobiście widziałam sytuację, gdzie ktoś traktował swoje zwierzę niemal jak dziecko, ale osobiście jestem w stanie to zrozumieć, w końcu do zwierzaka też się przywiązujemy.
Chociaż smuci mnie gdy ktoś np zachwala zwierzęta a negatywnie wypowiada się o dzieciach.
"Osobiście jestem w stanie to zrozumieć, w końcu do zwierzaka też się przywiązujemy." @paulaarose serio porównujesz miłość do dziecka z przywiązaniem do zwierzaka? Wiesz, mam dzieci i mam zwierzęta. I nie rozumiem, jak można kochać zwierzaka jak członka rodziny. To znaczy, wiem, że tak się zdarza, ale tego nie rozumiem i nie potrafię usprawiedliwić. Zgadzam się z papieżem i dobrze, że to powiedział.
Z drugiej strony wątpię, żeby ktoś faktycznie traktował zwierzaka jako zamiennik dziecka. Co najwyżej może go kochac mocno, jak członka rodziny
W Niemczech jest to powszechne - Niemcy zamiast dzieci wolą mieć pieska czy kotka. Dlatego m.in. za 30 lat będzie tutaj Kalifat. Chyba, że... do władzy dojdzie partia, która wprowadzi Apartheid, ale jest to mało prawdopodobne, bo niemiecka młodzież w 80 proc. jest bezjajeczna.
@Gosia5 Ja po prostu staram się jakoś to zrozumieć, w końcu zwierzęta nie są od nas szczególnie gorsze, one są inne (moim zdaniem) . Czasami przechodzi to w jakąś przesadę, ale nadal jestem jakoś w stanie to zrozumieć. Jak ktoś ma psa choćby z 10 lat to raczej go kocha.
@Klarcia Mi się wydaje, że ktoś nie myśli o tym, że zamiast psa będę miał dziecko tak dosłownie. Jakby zaczął to wtedy może psychiatra się by przydał
Według mnie po prostu lepiej aby każdy żył według swojego sumienia. Katolicy mają sporą niechęć do zwierząt, jako stworzeń od nas gorszych. Ja uważam, że one są po prostu inne i jeśli ktoś woli mieć psa niż dziecko, to niech ma. Dopóki nie kupuje mi dzieciecyh ubrań, nie fiksuje na jego punkcie to właściwie czemu nie. Może w późniejszym czasie przekona się do dzieci? Ważne jest jednak, aby chociaż o dzieciach nie wypowiadał się pogardliwie.
Jedyna sytuacja, której nie toleruje to jak już pisałam, mnóstwo miłości do zwierząt i zero do ludzi. Takie coś jest dla mnie nie do przyjecia. Jednocześnie trochę mnie drażni gdy ktoś widzi wrova w innym Bożym stworzeniu. Sama nie lubię za bardzo kotów, ale nie uważam ich za stowrzenia które miałyby być duzo ode mnie gorsze. Ot, są, Bóg je chciał.
Mzoe przesadziłam fakt, ale nieraz czytałam o tym, że duże kary dla dreczcyi3li zwierzęt to przesada, że mamy religie ekologizmu, że wegetarianizm to chory wymysl i to mi się średnio podoba. Ale to moje zdanie, i zdaje sobie sprawę że każdy może mieć inne
W ogóle ja ten link znalazłam na wykopie, gdzie określili to "szef korporacji dla bezdzietnych krytykuje ludzi opiekującymi się zwierzętami zamiast posiadania dzieci" czy coś w ten deseń. Nie do końca mi się taki ton podoba, ale rozumiem, że gdybym była bezdzietna ateistką to coś by we mnie pękło. Jako pewnie błądząca katoliczka, nie widzę nic złego jeśli ktoś opiekuje się zwierzakiem, jest bezdzietny ale o dizeicach I rodzinie nie wypowiada się zle
@paulaarose, napisałaś, że "według mnie po prostu lepiej aby każdy żył według swojego sumienia" Czyli ci, co katują zwierzęta mogą to robić? Pozwól, że Ci wytłumaczę. Wyobraź sobie, że każdy kierowca porusza się po drogach według własnego uznania... Relatywizm moralny prowadzi do upadku cywilizacji
@Gosia5 Oczywiście w ramach prawa. Nie chcę sprowadzać sytuacji do absurdów. Są single, którzy mają tylko psy, ateisci którzy nie chcą mieć dzieci. Ja za nich życia nie przeżyję
Mi się marzy mieć kilkoro dzieci, ale są tacy którzy Chcą zyc w bezdzietnosci. I co im ja na to mogę pomóc? Tylko za swoje życie jestem odpowiedzialna narazie, za siebie odpowiadam.
Gdybysmy dozyli czasów gdzie obsługa innego człowieka ( opieka szpitalna, pielęgnacja itd.) byłaby strasznie droga i niedistepna ( bo nie byłoby już komu tak pracowac, bo w danej cywilizacji byliby już prawie sami starzy ludzie i mnóstwo niedoleznych, więc siłą rzeczy garstka młodszych nie dalaby rady) wtedy może by zapłakali.
Piesek im nie poda kroplówki, nie wkuje sie w żyłę żeby podać leki itd.
W Japonii już tak mają, stąd roboty bardzo zaawansowane.
W szerszym kontekście papież często mówi o wartości miłości, rodzicielstwa, troski o życie nie tylko na poziomie fizycznym i nie tylko w rodzinie najbliższej - starsze pokolenie, słabsi, osamotnieni...
To naprawdę wartościowe i piękne nauczanie, które warto promować, rozpowszechniać, nagłaśniać.
(zamiast głupstw, którymi z upodobaniem zajmują się niektórzy krytykanci)
Ja tę tendencję (zwierzęta zamiast ludzi) obserwuję od dawna.
I te uważam, jak papież, że:
emocjonalne relacje ze zwierzętami są „łatwiejsze” niż „złożone” relacje między rodzicami a dziećmi
tu trzeba też zauważyć, że udomowione zwierzęta starają się dostosować do właściciela, by być pewnymi gratyfikacji, gdy tymczasem dzieci starają się uniezależnić od rodziców, na każdym etapie
@paulaarose podając przykład ruchu drogowego miałam na myśli relatywizm moralny, o którym piszesz. Racja, część spraw obwarowana jest prawem, ale część już nie. W wielu krajach aborcja jest zgodna z prawem i co z tego wynika? Że jest dobra i dopuszczalna, jeśli sumienie komuś nie zakazuje? Normy moralne chrześcijaństwa nie istnieją dla nich samych, ale dobra człowieka w nieco szerszym kontekście niż tu i teraz. Nie ma oczywiście normy zakazującej posiadanie zwierząt, spania z nimi w łóżku czy wreszcie stawiania im nagrobków, ale są słowa z Biblii: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi". I jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo relatywizmu moralnego: przesuwanie granic. Zaraz ze zwierzętami zrówna się rośliny, a potem przedmioty. Dojdzie do tego, ze ktoś zaadoptuje samochód i przepisze na niego majątek. Niemożliwe?
@Coralgol, słowo "dbać" jest bardzo pojemne. Dziecko jest zawsze na pierwszym miejscu przed zwierzęciem. Przykład? Rodzi się dziecko z alergią w domu, w którym od lat prowadzi się hodowlę kotów. Alergii nie da się wyleczyć. Matka: A - oddaje dziecko babci na wychowanie, B- likwiduje lub oddaje komuś ukochaną hodowlę. Obawiam się, że dla niektórych odpowiedź wcale nie jest taka oczywista
@Gosia5 Myślę że nikt nie oddałby dziecka z powodu kotów, co najwyżej mogliby mieć wyrzuty, że muszą oddać koty. Raczej naprawdę specyficzne przypadki by uznały, że koty są ważniejsze. Mi po prostu się wydaje, że nie mam żadnego wpływu, ja jako ja na cudze wyboruy. Jeśli ktoś nie chce mieć dzieci, wystarczy mu pies, jego zycie jest szczęśliwe to czy mam prawo oceniać jego wybór, uznawać, że mój byłby lepszy? Sama nie wiem. Ja oczywiście rozumiem ważność człowieka, ale nie każdy ma takie same poglądy.
@Gosia5 Pies to niepisany członek rodziny można by powiedzieć, ale nie powinien być wyżej od dzieci czy wnuków i to raczej smutna sytuacja. Być może wcale nie chodziło tam bezpośrednio o psa, a może o coś innego? Zwierzę nie jest winne wyborowi człowieka
Ale nie może też być od niego ważniejsze. Nadal jednak sytuację, gdy ktoś niewierzący nie ma dzieci, ma zwierzaki, ale ma świadomość jaka pełnia rolę akceptuje. Bo to jego życie tak czy tak. Wierzącego też w zasadzie, chociaż tu można by spróbować rozmawiać, ale mam świadomość że mój wpływ na cudze decyzję, jako mój, osobisty byłby żaden. Zwłaszcza że problemem nie jest zwierzę samo w sobie, a człowiecza psychika.
@paulaarosezwierzę nie jest członkiem rodziny. Członkami rodziny są ludzie. Zmiana nomenklatury prowadzi do dalszych wypaczeń. I nie winię zwierząt za to, że mają dziwnych właścicieli.
Komentarz
@paulaarose serio porównujesz miłość do dziecka z przywiązaniem do zwierzaka? Wiesz, mam dzieci i mam zwierzęta. I nie rozumiem, jak można kochać zwierzaka jak członka rodziny. To znaczy, wiem, że tak się zdarza, ale tego nie rozumiem i nie potrafię usprawiedliwić.
Zgadzam się z papieżem i dobrze, że to powiedział.
Dlatego m.in. za 30 lat będzie tutaj Kalifat. Chyba, że... do władzy dojdzie partia, która wprowadzi Apartheid, ale jest to mało prawdopodobne, bo niemiecka młodzież w 80 proc. jest bezjajeczna.
@Klarcia Mi się wydaje, że ktoś nie myśli o tym, że zamiast psa będę miał dziecko tak dosłownie. Jakby zaczął to wtedy może psychiatra się by przydał
Jedyna sytuacja, której nie toleruje to jak już pisałam, mnóstwo miłości do zwierząt i zero do ludzi. Takie coś jest dla mnie nie do przyjecia. Jednocześnie trochę mnie drażni gdy ktoś widzi wrova w innym Bożym stworzeniu. Sama nie lubię za bardzo kotów, ale nie uważam ich za stowrzenia które miałyby być duzo ode mnie gorsze. Ot, są, Bóg je chciał.
--------
Nie czujesz zażenowania pisząc powyższe zdanie?
Bo ja czuję czytając
Who said that?
@Berenika dla mnie to jest uczciwe, jeśli ktoś chce żyć tak on chce i uznaje.
Czyli ci, co katują zwierzęta mogą to robić?
Pozwól, że Ci wytłumaczę. Wyobraź sobie, że każdy kierowca porusza się po drogach według własnego uznania...
Relatywizm moralny prowadzi do upadku cywilizacji
To naprawdę wartościowe i piękne nauczanie, które warto promować, rozpowszechniać, nagłaśniać.
(zamiast głupstw, którymi z upodobaniem zajmują się niektórzy krytykanci)
I te uważam, jak papież, że:
emocjonalne relacje ze zwierzętami są „łatwiejsze” niż „złożone” relacje między rodzicami a dziećmi
gdy tymczasem dzieci starają się uniezależnić od rodziców, na każdym etapie
gdyż bycie dzieckiem to droga do niezależności/dorosłości
Nie ma oczywiście normy zakazującej posiadanie zwierząt, spania z nimi w łóżku czy wreszcie stawiania im nagrobków, ale są słowa z Biblii: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi".
I jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo relatywizmu moralnego: przesuwanie granic. Zaraz ze zwierzętami zrówna się rośliny, a potem przedmioty. Dojdzie do tego, ze ktoś zaadoptuje samochód i przepisze na niego majątek. Niemożliwe?
@Coralgol, słowo "dbać" jest bardzo pojemne. Dziecko jest zawsze na pierwszym miejscu przed zwierzęciem. Przykład? Rodzi się dziecko z alergią w domu, w którym od lat prowadzi się hodowlę kotów. Alergii nie da się wyleczyć. Matka: A - oddaje dziecko babci na wychowanie, B- likwiduje lub oddaje komuś ukochaną hodowlę. Obawiam się, że dla niektórych odpowiedź wcale nie jest taka oczywista