Tak. Teraz mam już całkiem ładnie, rzadko kiedy ponad 200 cukru. Po covidzie, gdy byłam w Polsce, miałam 585; przyjaciele, którzy mnie gościli byli przerażeni. Ja sobie z tego nic nie robiłam, spokojnie zasiadłam do wigilijnej kolacji i jadłam wszystko, łącznie ze słodkościami. Metforminę (1000 mg) zażywałam po każdym posiłku. Gdy dotarłam do Warszawy - cukier spadł na 410. Po powrocie do Niemiec oscylował wokół 350-400. Poszłam do diabetolog, ale mnie wyrzuciła, jak powiedziałam, że insuliny nie wezmę i diety nie mam zamiaru stosować. Odesłała mnie do domowego. Dała mi zastrzyki (to nie jest insulina), biorę raz w tygodniu, mam znacznie mniejszy apetyt i cukier spada. Mam szczęście, że rany goją się, jakbym nie była diabetykiem. Chyba ks. Blachnicki i Myszaty nad głupolem czuwają.
Tak. Teraz mam już całkiem ładnie, rzadko kiedy ponad 200 cukru. Po covidzie, gdy byłam w Polsce, miałam 585; przyjaciele, którzy mnie gościli byli przerażeni. Ja sobie z tego nic nie robiłam, spokojnie zasiadłam do wigilijnej kolacji i jadłam wszystko, łącznie ze słodkościami. Metforminę (1000 mg) zażywałam po każdym posiłku. Gdy dotarłam do Warszawy - cukier spadł na 410. Po powrocie do Niemiec oscylował wokół 350-400. Poszłam do diabetolog, ale mnie wyrzuciła, jak powiedziałam, że insuliny nie wezmę i diety nie mam zamiaru stosować. Odesłała mnie do domowego. Dała mi zastrzyki (to nie jest insulina), biorę raz w tygodniu, mam znacznie mniejszy apetyt i cukier spada. Mam szczęście, że rany goją się, jakbym nie była diabetykiem. Chyba ks. Blachnicki i Myszaty nad głupolem czuwają.
To jakim prawem pchasz się do szpitala, zawracasz porządnym lekarzom głowę, czas swoimi problemami, opatrunkami ... Niepojęte ! Większej głupoty nie widziałam, po co Ty się szczepisz na covid skoro popełniasz samobójstwo nieleczona cukrzycą ? Tacy ludzie jak ty powinni płacić za całe leczenie ze swojej kieszeni skoro odmawiają przyjmowania leków i na własne życzenie i ze swojej głupoty doprowadzają się do takiego rozstroju organizmu. Teraz przestałam się dziwić niektórym twoim wpisom, tak wysoki cukier robi swoje.
To jakim prawem pchasz się do szpitala, zawracasz porządnym lekarzom głowę, czas swoimi problemami, opatrunkami ... Niepojęte ! Większej głupoty nie widziałam, po co Ty się szczepisz na covid skoro popełniasz samobójstwo nieleczona cukrzycą ? Tacy ludzie jak ty powinni płacić za całe leczenie ze swojej kieszeni skoro odmawiają przyjmowania leków i na własne życzenie i ze swojej głupoty doprowadzają się do takiego rozstroju organizmu. Teraz przestałam się dziwić niektórym twoim wpisom, tak wysoki cukier robi swoje.
Do szpitala się nie pchałam, ciężkie oparzenie nie miało związku z cukrzycą. Nie mam także problemów z gojeniem się ran - lekarze się dziwią, bo goi się lepiej niż u niejednego pacjenta bez cukrzycy. Na covid szczepię się mając na uwadze dobro ogólne. Ewentualnie można by było postulować, abym płaciła z własnej kieszeni za leczenie choroby spowodowanej cukrzycą. Jak na razie takowej nie mam. Biorę tylko Metforminę 1000 mg 2x dziennie i raz w tygodniu zastrzyk, ale nie jest to insulina. Ekscentryczna byłam od zawsze, także wtedy, gdy byłam okazem zdrowia.
Żywieniem można zdziałać cuda. Ale jeśli cukrzyk zajada się się cukrem i odmawia leczenia to nawet ks.Blachnicki nie pomoże.
Ja widzę, że jednak "nad głupimi Pan Bóg czuwa". Po covidzie miałam 585 cukru i też się rozeszło po kościach, obyło się bez szpitala. Moja córka stosuje dietę, grzecznie brała insulinę, a dopadła ją tzw. stopa cukrzycowa. Ma amputowane 2 palce i część śródstopia.
@Klarcia, robisz innym wykłady, wyzywasz od matołków, głupców i oszołomów; obrażasz ludzi, którzy mają inne spojrzenie na covid i zachowujesz się jakbyś miała monopol na prawdę i tytuł profesora zwyczajnego, a sama postępujesz tak nieodpowiedzialnie i głupio w kwestii własnego zdrowia, że brakuje słów.
Nie jest prawdą, że twoja cukrzyca to twój problem. To jest problem społeczeństwa, to problem twojej rodziny. Twoja córka już jest okaleczona z powodu cukrzycy, a ty dalej udajesz, że ciebie to nie dotyczy. A kto się będzie tobą opiekował jak się doprowadzisz nieleczoną cukrzycą do amputacji ? Kto cię będzie długo i żmudnie leczył jak nie będziesz się goiła po zabiegu, operacji, jak się doprowadzisz do udaru albo ślepoty ? Pewnie, będzie super jak się raz przewrócisz i będzie po sprawie. Ale póki co świadomie i dobrowolnie zmierzasz w kierunku, żeby być wielkim ciężarem dla otoczenia, rodziny i społeczeństwa. Komentujesz postawę swojej nie szczepionej przyjaciółki, krytykujesz, dokopujesz, ironizujesz. A sama robisz takie głupoty i podważasz wiedzę swoich lekarzy.
Jesteś niewiarygodna w tym co piszesz. Niestety.
I zapewniam cię : od chowania głowy w piasek cukier się nie unormuje. To są zabobony.
Klarcia, biorąc metformine, ozmepic ( to ten lek w zastrzyku, występuje tez pod innymi nazwami) i stosując dietę - nie trzeba eliminować ani makaronu, ani ziemniaków, ani owoców, można sobie uregulować cukier a i jako skutek uboczny stracić kg, ale to wynika z dużej części z diety. Leki te nie są tanie. Przyjemniej w Polsce. Mało kto ma ozempic refundowany. Przy pełnej płatności jeden zastrzyk kosztuje ok 100 zł a potrzeba ich 4 w miesiącu.
I wiesz, ja nie toruje nikomu drogi do lekarzy, ale jak slusze, ze ktoś chory działa świadomie przeciw własnemu zdrowiu, to mnie mi żal każdego, kto leczyć by się chciał ale musi czekać w długich kolejkach, bo tacy lekceważący korkują te kolejki
> kto się będzie tobą opiekował jak się doprowadzisz nieleczoną cukrzycą do amputacji ? Kto cię będzie długo i żmudnie leczył jak nie będziesz się goiła po zabiegu, operacji, jak się doprowadzisz do udaru albo ślepoty?<
Nikt z rodziny nie będzie się mną opiekować, normalnie - pójdę do Domu Opieki. Na razie jeszcze jestem sprawna. Z oczami wszystko O.K.
@hipolit U mnie do leczenia cukrzycy kolejek nie ma. Ja przychodzę tylko po recepty i raz na kwartał, albo rzadziej do laboru na pobranie krwi. Koszty wszystkich cukrzycowych leków, w tym też tych zastrzyków; pasków i igieł; podologa (pielęgnacja stóp) - ponosi kasa ubezpieczeniowa. Córka kupiła mi cukier, który nie podnosi glukozy i nim słodzę.
@Klarcia, Na razie jesteś sprawna, na razie ... To tylko kwestia czasu. Zaniedbana cukrzyca wykończyła i wykończy niejednego.
Pojechałabym twoją retoryką z innego wątku : " dobrze im tak - niech już jak najszybciej wymrą podobne matołki. Będzie Polska miała mądrzejszych mieszkańców."
@Klarcia, Na razie jesteś sprawna, na razie ... To tylko kwestia czasu. Zaniedbana cukrzyca wykończyła i wykończy niejednego.
Pojechałabym twoją retoryką z innego wątku : " dobrze im tak - niech już jak najszybciej wymrą podobne matołki. Będzie Polska miała mądrzejszych mieszkańców."
Ale nie wiem czy zrozumiesz ...
Na szczęście cukrzyca nie jest zaraźliwa. Ja mam życiową dewizę - będzie, co ma być. Przeciw covidowi i grypie szczepię się tylko dla ogólnego dobra, co by zarazy nie rozwlekać.
Ostatnio przestawiałam na dietę b/g zbuntowanego nastolatka późno zdiagnozowanego na celiakię. Uwierzył, że pomaga dopiero po pół roku, jak znikły problemy, które miał od zawsze, z którymi się zżył i przystosował. Dieta czyni cuda.
@Klarcia, Na razie jesteś sprawna, na razie ... To tylko kwestia czasu. Zaniedbana cukrzyca wykończyła i wykończy niejednego.
Pojechałabym twoją retoryką z innego wątku : " dobrze im tak - niech już jak najszybciej wymrą podobne matołki. Będzie Polska miała mądrzejszych mieszkańców."
Niesamowicie dieta ustabilizowała psychikę (u mojego dziecka). Często u dzieci -cukrzyków współwystępuje celiakia. Mamy b. dobre pismo z poradami, przepisami "Bez glutenu" i stowarzyszenie https://celiakia.pl/ Wiele artykułów naukowych mówi o wpływie przeciwciał celiakowych na pracę mózgu (nawet okazuje się, że transglutaminaza może powodować psychozy, schizofrenię, depresję).
Może @Klarcia są jakieś pomocne stowarzyszenia dla cukrzyków, które znają się, jak pomóc ułożyć dietę, by była smaczna i niezbyt droga?
Niesamowicie dieta ustabilizowała psychikę (u mojego dziecka). Często u dzieci -cukrzyków współwystępuje celiakia. Mamy b. dobre pismo z poradami, przepisami "Bez glutenu" i stowarzyszenie https://celiakia.pl/ Wiele artykułów naukowych mówi o wpływie przeciwciał celiakowych na pracę mózgu (nawet okazuje się, że transglutaminaza może powodować psychozy, schizofrenię, depresję).
Może @Klarcia są jakieś pomocne stowarzyszenia dla cukrzyków, które znają się, jak pomóc ułożyć dietę, by była smaczna i niezbyt droga?
Dziękuję za radę, gdybym była jak wszyscy, to była by przydatna, ale nie jestem. Nie będą stosowała diety - jem to na co mam ochotę. Przy tym prowadzę bardzo nieregularny tryb życia. W dzień śpię, w nocy grasuję; szczególnie wtedy, gdy nie mam terminów. Normalnie egzystuję tylko w ośrodku carlsberskim, bo muszę się dostosować do wspólnoty. Tak mi jest dobrze i nic nie chcę zmieniać. Cieplutko pozdrawiam.
Komentarz
Po covidzie, gdy byłam w Polsce, miałam 585; przyjaciele, którzy mnie gościli byli przerażeni. Ja sobie z tego nic nie robiłam, spokojnie zasiadłam do wigilijnej kolacji i jadłam wszystko, łącznie ze słodkościami.
Metforminę (1000 mg) zażywałam po każdym posiłku.
Gdy dotarłam do Warszawy - cukier spadł na 410.
Po powrocie do Niemiec oscylował wokół 350-400. Poszłam do diabetolog, ale mnie wyrzuciła, jak powiedziałam, że insuliny nie wezmę i diety nie mam zamiaru stosować. Odesłała mnie do domowego. Dała mi zastrzyki (to nie jest insulina), biorę raz w tygodniu, mam znacznie mniejszy apetyt i cukier spada.
Mam szczęście, że rany goją się, jakbym nie była diabetykiem.
Chyba ks. Blachnicki i Myszaty nad głupolem czuwają.
Tak ogólnie.
Teraz przestałam się dziwić niektórym twoim wpisom, tak wysoki cukier robi swoje.
Do szpitala się nie pchałam, ciężkie oparzenie nie miało związku z cukrzycą.
Nie mam także problemów z gojeniem się ran - lekarze się dziwią, bo goi się lepiej niż u niejednego pacjenta bez cukrzycy.
Na covid szczepię się mając na uwadze dobro ogólne.
Ewentualnie można by było postulować, abym płaciła z własnej kieszeni za leczenie choroby spowodowanej cukrzycą. Jak na razie takowej nie mam. Biorę tylko Metforminę 1000 mg 2x dziennie i raz w tygodniu zastrzyk, ale nie jest to insulina.
Ekscentryczna byłam od zawsze, także wtedy, gdy byłam okazem zdrowia.
Moja córka stosuje dietę, grzecznie brała insulinę, a dopadła ją tzw. stopa cukrzycowa. Ma amputowane 2 palce i część śródstopia.
Mój lekarz domowy pochodzi z Polski, ale jest doskonałym lekarzem, no i co najważniejsze, ma dla mnie niezmierzone pokłady cierpliwości.
a sama postępujesz tak nieodpowiedzialnie i głupio w kwestii własnego zdrowia, że brakuje słów.
Nie jest prawdą, że twoja cukrzyca to twój problem.
To jest problem społeczeństwa, to problem twojej rodziny. Twoja córka już jest okaleczona z powodu cukrzycy, a ty dalej udajesz, że ciebie to nie dotyczy. A kto się będzie tobą opiekował jak się doprowadzisz nieleczoną cukrzycą do amputacji ? Kto cię będzie długo i żmudnie leczył jak nie będziesz się goiła po zabiegu, operacji, jak się doprowadzisz do udaru albo ślepoty ?
Pewnie, będzie super jak się raz przewrócisz i będzie po sprawie. Ale póki co świadomie i dobrowolnie zmierzasz w kierunku, żeby być wielkim ciężarem dla otoczenia, rodziny i społeczeństwa.
Komentujesz postawę swojej nie szczepionej przyjaciółki, krytykujesz, dokopujesz, ironizujesz. A sama robisz takie głupoty i podważasz wiedzę swoich lekarzy.
Jesteś niewiarygodna w tym co piszesz. Niestety.
I zapewniam cię : od chowania głowy w piasek cukier się nie unormuje. To są zabobony.
Leki te nie są tanie. Przyjemniej w Polsce. Mało kto ma ozempic refundowany. Przy pełnej płatności jeden zastrzyk kosztuje ok 100 zł a potrzeba ich 4 w miesiącu.
> kto się będzie tobą opiekował jak się doprowadzisz nieleczoną cukrzycą do amputacji ? Kto cię będzie długo i żmudnie leczył jak nie będziesz się goiła po zabiegu, operacji, jak się doprowadzisz do udaru albo ślepoty?<
Nikt z rodziny nie będzie się mną opiekować, normalnie - pójdę do Domu Opieki.
Na razie jeszcze jestem sprawna. Z oczami wszystko O.K.
@hipolit
U mnie do leczenia cukrzycy kolejek nie ma. Ja przychodzę tylko po recepty i raz na kwartał, albo rzadziej do laboru na pobranie krwi. Koszty wszystkich cukrzycowych leków, w tym też tych zastrzyków; pasków i igieł; podologa (pielęgnacja stóp) - ponosi kasa ubezpieczeniowa.
Córka kupiła mi cukier, który nie podnosi glukozy i nim słodzę.
Zaniedbana cukrzyca wykończyła i wykończy niejednego.
Pojechałabym twoją retoryką z innego wątku : " dobrze im tak - niech już jak najszybciej wymrą podobne matołki. Będzie Polska miała mądrzejszych mieszkańców."
Ale nie wiem czy zrozumiesz ...
Na szczęście cukrzyca nie jest zaraźliwa.
Ja mam życiową dewizę - będzie, co ma być. Przeciw covidowi i grypie szczepię się tylko dla ogólnego dobra, co by zarazy nie rozwlekać.
Może @Klarcia są jakieś pomocne stowarzyszenia dla cukrzyków, które znają się, jak pomóc ułożyć dietę, by była smaczna i niezbyt droga?
Nie będą stosowała diety - jem to na co mam ochotę. Przy tym prowadzę bardzo nieregularny tryb życia. W dzień śpię, w nocy grasuję; szczególnie wtedy, gdy nie mam terminów. Normalnie egzystuję tylko w ośrodku carlsberskim, bo muszę się dostosować do wspólnoty.
Tak mi jest dobrze i nic nie chcę zmieniać.
Cieplutko pozdrawiam.