Rozumowego traktowania wiary, nie szukania uniesień. ----- Też tak kiedyś myślałam. Teraz sobie myślę, że jedno drugiego nie wyklucza ..w sensie rozum uczuć a uczucia rozumu. Nasze życie to ciągłe przeżywanie czegoś. Dlaczego w sferze duchowej mam się tego pozbawiać? Jak idę na Msze św do parafialnego kościoła z dzieciństwa to wszystko mnie wzrusza a szczególnie nasze polskie pieśni. Jak jestem na Trydenckiej to nic nie czuje, oczywiście rozumowo pojmuje, że to wielka sprawa, ale nie czuje kompletnie nic. Dobrze, że nie ma obowiązku uniesień ale fajnie ze można jednak coś wiecej przeżyć niż suche formy.
Rozumowego traktowania wiary, nie szukania uniesień. ----- Też tak kiedyś myślałam. Teraz sobie myślę, że jedno drugiego nie wyklucza ..w sensie rozum uczuć a uczucia rozumu. Nasze życie to ciągłe przeżywanie czegoś. Dlaczego w sferze duchowej mam się tego pozbawiać? Jak idę na Msze św do parafialnego kościoła z dzieciństwa to wszystko mnie wzrusza a szczególnie nasze polskie pieśni. Jak jestem na Trydenckiej to nic nie czuje, oczywiście rozumowo pojmuje, że to wielka sprawa, ale nie czuje kompletnie nic. Dobrze, że nie ma obowiązku uniesień ale fajnie ze można jednak coś wiecej przeżyć niż suche formy.
Ja nie w tym kontekście. Uczucia są, są mile, niemiłe, czasem coś wzruszy a czasem wkurzy. Tylko, że to nie jest informacja o rzeczywistości duchowej. Jeśli jestem smutna, niezadowolona na modlitwie, to nie znaczy, że ta modlitwa jest gorsza niż gdy mam jakieś uniesienia. Co więcej, te uniesienia nie znaczą, że teraz jestem bliżej Boga. No i nie muszą też od Boga pochodzić, niestety i od zdrowej relacji ze sobą samym, Bogiem i innymi odwodzić (huśtawka emocjonalna nie jest zdrowa)
Dokładnie. Zgadzam się z tym i dlatego nie zgadzam się z demonizowaniem uczuć w tej sferze. Zresztą księża w Bractwie głoszą bardzo emocjonalne kazania
Dokładnie. Zgadzam się z tym i dlatego nie zgadzam się z demonizowaniem uczuć w tej sferze. Zresztą księża w Bractwie głoszą bardzo emocjonalne kazania
Dla mnie dużym odkryciem było to, że Bóg jest większy od moich emocji i kocha mnie razem z nimi. I nie lubię emocjonalnych demiurgów z żadnej strony, ani z kategorii - oto nadchodzą czasu ostateczne ani z kategorii - za chwilę przyjdzie Jezus i cię uzdrowi jeśli tylko jesteś gotów przyjąć to uzdrowienie.
"zawsze można dopytać Księdza co tam po cichu wypowiada"
Trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś po cichu deklarował jedność z papieżem, a na głos wzywał wiernych do nieposłuszeństwa. Myślę więc, że ten fragment Kanonu jest po prostu pomijany, a wierni i tak o tym nie wiedzą. Nawiasem mówiąc, podobnie było z anglikanami po odstępstwie Henryka VIII. Wiernym wydawało się, że Msza jest taka, jak była. Ale to nie była prawda.
"A chodzę na mszę do bardzo modernistycznej parafii."
To raczej jest mało prawdopodobne. Moderniści to heretycy, którzy odpadli od Kościoła katolickiego. Trudno więc, aby prowadzili w nim parafie.
Co do ruchu Chemin Neuf, to założył go jezuita Laurent Fabre rocznik 1940, wychowany na Mszach Trydenckich. Myślę, że powinnaś zatem oczekiwać od niego dojrzałości, męstwa w wierze i czujności duchowej.
No właśnie, obserwuję nazywanie modernizmem po prostu wszystkiego co nowoczesne jakby się nic nie mogło zmienić w Kościele. Tymczasem modernizm to konkretna herezja.
Nazwałam tę parafie modernistyczną ze względu na duży ukłon w stronę ekumenizmu, który może prowadzić do herezji. Wszystko się zgadza. Dopóki jest to tylko modlitwa o jedność kościoła podczas ofiarowania, ale realizowana w formie - modlimy się z innymi kościołami i wspólnotami (wymienia się czasem nawet kościoły zielonoświątkowe, co mnie drażni) to mimo trudności estetycznych związanych choćby ze spontaniczna modlitwa wiernych, mogę tam chodzić. Ale znów zalecam sobie czujność w którą stronę ta łódź popłynie. Zaraz będzie, że co ja mam do braci protestantow. Niby nic, ale jakoś mi nie leży wspominanie o braterstwie z nimi, gdy na ołtarzu właśnie odbywa się Ofiara Jezusa, gdy odbywa się coś, co jest sercem naszej wiary i co ja wyróżnia wśród innych. Tłumaczę sobie, że chodzi o to, żeby jednak protestanci odkryli realnego Boga w Eucharystii.
Wchodzę czasem na forum i widzę, że nihil novi. Off topy trzymają się nieźle. Kolega pyta, czy jest tu ktoś z Bractwa, a dowiaduje się, ze jest heretykiem i że nie pasuje. Według mnie bardziej nie pasują osoby pochwalające aborcję, krytykujący wielodzietność, rzucające wulgaryzmami itp, itd. Bractwo święte nie jest, ale dziwi mnie nagonka na nie, a zostawienie w spokoju całej reszty nadużyć, która woła o pomstę do nieba. I ta uwaga odnosi się już nie do osób na forum, ale w ogóle do tego, co się dzisiaj dzieje w Kościele. Nie rozumiem tego, ale może nie muszę.
Ty to nazywasz "nagonką", a Kościół uczynkami miłosiernymi względem duszy: - w tym przypadku: "Nieumiejętnych pouczać".
Obowiązkiem każdego katolika jest zwracać uwagę bliźnim, którzy weszli na ścieżkę odstępstwa, że podążają złą drogą. Wrogowie Kościoła nie są tylko po lewej, ale i po prawej stronie. Jedni mówią, że za mało jest współczucia dla gejów, dla kobiet w niechcianej ciąży, czy dla osób pragnących zmienić płeć, a drudzy, że Kościół jest opanowany przez herezje, że nie szanuje się w nim Najświętszego Sakramentu, a Msza św. musi być odprawiana tak, jak w średniowieczu. Zarówno ci pozujący na progresistów, jak i ci pozujący na tradycjonalistów, dążą do tego samego - do oderwania wiernych od jedności z Kościołem. Chcesz być wierna papieżowi, biskupowi i proboszczowi - jedni nazwą Cię moherowym oszołomem, a drudzy modernistką.
PS. Jeżeli chodzi o rzucanie wulgaryzmami, to osoby, które kiedyś chętnie to czyniły, już pokasowały swoje konta.
Być może czytam nie to, co trzeba. Mnie dziwi zakaz swobodnego dostępu do liturgii trydenckiej przy równoczesnym przymykaniu oka na rozwiązłość i swobodę obyczajów wielu biskupów i kardynałów. Nie wszyscy tradsi plują jadem w mediach. Osobiście znam kapłana, który po zakazie odprawiania mszy trydenckiej odszedł do bractwa. Pewnie zabrakło mu pokory. Tylko że to naprawdę może frustrować. Biskupi i kardynałowie głoszą swoje herezje bez konsekwencji, w Polsce też się zdarzają dziwne pląsy mszopodobne i nic oprócz (czasem) zwróconej uwagi się nie dzieje.
> Mnie dziwi zakaz swobodnego dostępu do liturgii trydenckiej > znam kapłana, który po zakazie odprawiania mszy trydenckiej odszedł do bractwa.
To właśnie jest przyczyna, dla której Franciszek zniósł "Summorum Pontificum". W zamierzeniu Benedykta XVI Msza Trydencka miała trafić do każdej parafii, zaś FSSPX miało mieć status prałatury personalnej i być ważną częścią Kościoła. To miało uleczyć posoborową schizmę tradycjonalistów. Ale Benedykt nie przewidział jednego - że tylko jemu zależy na porozumieniu. Bractwo najpierw deklarowało chęć zgody, a potem zerwało rozmowy. Po wyborze Franciszka radykalnie zaostrzyło kurs i z równą gorliwością, jak miłość do liturgii przedsoborowej zaczęło propagować nienawiść do Ojca Świętego. Doprowadziło do tego, że nawet ci tradycjonaliści, którzy wcześniej byli lojalni wobec Watykanu, zaczęli się od niego dystansować, a potem także powtarzać wrogie zarzuty. Dotknęło to także księży, którzy formalnie pozostając w strukturach katolickich byli już sercem poza nimi. Franciszek wprost napisał, że wprowadza normy "Traditionis Custodes", aby bronić jedności Kościoła. Okazało się, że miał słuszną intuicję, bo jak na rozkaz kolejni księża-tradycjonaliści zaczęli ogłaszać, że przechodzą do Bractwa. Jedni po cichu, inni zaś z przytupem, jak o. Wojciech Gołaski OP, który zdążył jeszcze błysnąć listem otwartym do Papieża, zupełnie jak Lucyfer spadający do otchłani.
Ja odbieram ten uczynek miłosierdzia jako bardzo agresywny. Chyba przekonuje tylko przekonanych. Mam wrażenie, że bardziej chodzi o organizację życia niż przekonanie rozumowe o słuszności. Jeśli mam parafię ok- to jeśli inni nie mają, ich problem. Dorabiam poglądy do mojej sytuacji. Jeśli nie mam lepszej szkoły w zasięgu, posyłam do Bractwa choćby na ED i uważam, że potem nadrobię dysonans poznawczy krytyką publiczną.
@DaddyPig, przekonaj mnie więc, dlaczego tradsów się karze i gnębi, podczas gdy ci nowocześni, głoszący poglądy niezgodne z nauką Chrystusa, są tolerowani, a czasem nawet hołubieni. Mnie najbardziej boli ten dualizm właśnie.
Miłośników chorału, znawców łaciny i starożytności? Nikt ich nie karze, wręcz przeciwnie. Ks. Jakub Korczak, taki właśnie trads, jest delegatem biskupa Romualda ds. Mszy Trydenckiej w naszej diecezji.
Czy też ludzi kontestujących Kościół, którzy z dawnej liturgii uczynili sztandar buntu przeciwko papieżowi? Których bardziej od łaciny interesuje szemranie przeciwko biskupom i szukanie "nadużyć posoborowia"? Cóż, dla tych nie mam dobrych wiadomości. Kościół zawsze odgradzał się od takich ludzi kordonem sanitarnym.
"zawsze można dopytać Księdza co tam po cichu wypowiada" (...)
@Kacha No i właśnie to jest sekciarstwo i bycie alternatywnym Kościołem. Mamy taki sam chrzest i przyjmujemy Ciało Pańskie. Czy to, że moja, ukształtowana przez stara siostrę zakonna wrażliwość przeszkadza mi w gryzieniu Chleba Eucharystycznego, cokolwiek zmienia? Czy to czyni że mnie mniej świadomego, gorszego na drodze do świętości? Warto też docenić te małe, pszenne komunikanty. Rozpuszczają się prawie całkowicie w ustach. Miałam operację, po której 10 dni nie mogłam jeść ale chirurg twierdził, że pół komunikantu to jak ślina dla układu pokarmowego więc mogę śmiało codziennie przyjmować Komunię.
Kopiesz do własnej bramki. Przecedzasz komara a połykasz wielbłąda. Chorym często podaje się Komunię Świętą pod postacią wina.
@DaddyPig Jak się zainteresujesz stroną Michaela Vortisa to się dowiesz, że Bractwo też ma swoje problemy w dziedzinie VI przykazania.
Vorisa, literówka.
Zarzuty wobec Bractwa Church Militant stawia także na YT:
Komentarz
-----
Też tak kiedyś myślałam.
Teraz sobie myślę, że jedno drugiego nie wyklucza ..w sensie rozum uczuć a uczucia rozumu.
Nasze życie to ciągłe przeżywanie czegoś.
Dlaczego w sferze duchowej mam się tego pozbawiać?
Jak idę na Msze św do parafialnego kościoła z dzieciństwa to wszystko mnie wzrusza a szczególnie nasze polskie pieśni.
Jak jestem na Trydenckiej to nic nie czuje, oczywiście rozumowo pojmuje, że to wielka sprawa, ale nie czuje kompletnie nic.
Dobrze, że nie ma obowiązku uniesień ale fajnie ze można jednak coś wiecej przeżyć niż suche formy.
Zresztą księża w Bractwie głoszą bardzo emocjonalne kazania
Trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś po cichu deklarował jedność z papieżem, a na głos wzywał wiernych do nieposłuszeństwa. Myślę więc, że ten fragment Kanonu jest po prostu pomijany, a wierni i tak o tym nie wiedzą. Nawiasem mówiąc, podobnie było z anglikanami po odstępstwie Henryka VIII. Wiernym wydawało się, że Msza jest taka, jak była. Ale to nie była prawda.
To raczej jest mało prawdopodobne. Moderniści to heretycy, którzy odpadli od Kościoła katolickiego. Trudno więc, aby prowadzili w nim parafie.
Co do ruchu Chemin Neuf, to założył go jezuita Laurent Fabre rocznik 1940, wychowany na Mszach Trydenckich. Myślę, że powinnaś zatem oczekiwać od niego dojrzałości, męstwa w wierze i czujności duchowej.
Dopóki jest to tylko modlitwa o jedność kościoła podczas ofiarowania, ale realizowana w formie - modlimy się z innymi kościołami i wspólnotami (wymienia się czasem nawet kościoły zielonoświątkowe, co mnie drażni) to mimo trudności estetycznych związanych choćby ze spontaniczna modlitwa wiernych, mogę tam chodzić. Ale znów zalecam sobie czujność w którą stronę ta łódź popłynie.
Zaraz będzie, że co ja mam do braci protestantow. Niby nic, ale jakoś mi nie leży wspominanie o braterstwie z nimi, gdy na ołtarzu właśnie odbywa się Ofiara Jezusa, gdy odbywa się coś, co jest sercem naszej wiary i co ja wyróżnia wśród innych. Tłumaczę sobie, że chodzi o to, żeby jednak protestanci odkryli realnego Boga w Eucharystii.
Bractwo święte nie jest, ale dziwi mnie nagonka na nie, a zostawienie w spokoju całej reszty nadużyć, która woła o pomstę do nieba. I ta uwaga odnosi się już nie do osób na forum, ale w ogóle do tego, co się dzisiaj dzieje w Kościele. Nie rozumiem tego, ale może nie muszę.
Ty to nazywasz "nagonką", a Kościół uczynkami miłosiernymi względem duszy: - w tym przypadku: "Nieumiejętnych pouczać".
Obowiązkiem każdego katolika jest zwracać uwagę bliźnim, którzy weszli na ścieżkę odstępstwa, że podążają złą drogą. Wrogowie Kościoła nie są tylko po lewej, ale i po prawej stronie. Jedni mówią, że za mało jest współczucia dla gejów, dla kobiet w niechcianej ciąży, czy dla osób pragnących zmienić płeć, a drudzy, że Kościół jest opanowany przez herezje, że nie szanuje się w nim Najświętszego Sakramentu, a Msza św. musi być odprawiana tak, jak w średniowieczu. Zarówno ci pozujący na progresistów, jak i ci pozujący na tradycjonalistów, dążą do tego samego - do oderwania wiernych od jedności z Kościołem. Chcesz być wierna papieżowi, biskupowi i proboszczowi - jedni nazwą Cię moherowym oszołomem, a drudzy modernistką.
PS. Jeżeli chodzi o rzucanie wulgaryzmami, to osoby, które kiedyś chętnie to czyniły, już pokasowały swoje konta.
W mojej również. Kanon rzymski, Komunia św. przy balaskach, tradycyjne pieśni, ksiądz, który wielokrotnie mówił o Ofierze. Zwykła, wiejska parafia.
Czyli sama sobie odpowiedziałaś:
> Mnie dziwi zakaz swobodnego dostępu do liturgii trydenckiej
> znam kapłana, który po zakazie odprawiania mszy trydenckiej odszedł do bractwa.
To właśnie jest przyczyna, dla której Franciszek zniósł "Summorum Pontificum". W zamierzeniu Benedykta XVI Msza Trydencka miała trafić do każdej parafii, zaś FSSPX miało mieć status prałatury personalnej i być ważną częścią Kościoła. To miało uleczyć posoborową schizmę tradycjonalistów. Ale Benedykt nie przewidział jednego - że tylko jemu zależy na porozumieniu. Bractwo najpierw deklarowało chęć zgody, a potem zerwało rozmowy. Po wyborze Franciszka radykalnie zaostrzyło kurs i z równą gorliwością, jak miłość do liturgii przedsoborowej zaczęło propagować nienawiść do Ojca Świętego. Doprowadziło do tego, że nawet ci tradycjonaliści, którzy wcześniej byli lojalni wobec Watykanu, zaczęli się od niego dystansować, a potem także powtarzać wrogie zarzuty. Dotknęło to także księży, którzy formalnie pozostając w strukturach katolickich byli już sercem poza nimi. Franciszek wprost napisał, że wprowadza normy "Traditionis Custodes", aby bronić jedności Kościoła. Okazało się, że miał słuszną intuicję, bo jak na rozkaz kolejni księża-tradycjonaliści zaczęli ogłaszać, że przechodzą do Bractwa. Jedni po cichu, inni zaś z przytupem, jak o. Wojciech Gołaski OP, który zdążył jeszcze błysnąć listem otwartym do Papieża, zupełnie jak Lucyfer spadający do otchłani.
Mam wrażenie, że bardziej chodzi o organizację życia niż przekonanie rozumowe o słuszności.
Jeśli mam parafię ok- to jeśli inni nie mają, ich problem. Dorabiam poglądy do mojej sytuacji.
Jeśli nie mam lepszej szkoły w zasięgu, posyłam do Bractwa choćby na ED i uważam, że potem nadrobię dysonans poznawczy krytyką publiczną.
Dlaczego? Uważam, że moje argumenty są dobre i przekonam też inaczej myślących. Inaczej bym się nie odzywał.
Miłośników chorału, znawców łaciny i starożytności? Nikt ich nie karze, wręcz przeciwnie. Ks. Jakub Korczak, taki właśnie trads, jest delegatem biskupa Romualda ds. Mszy Trydenckiej w naszej diecezji.
Czy też ludzi kontestujących Kościół, którzy z dawnej liturgii uczynili sztandar buntu przeciwko papieżowi? Których bardziej od łaciny interesuje szemranie przeciwko biskupom i szukanie "nadużyć posoborowia"? Cóż, dla tych nie mam dobrych wiadomości. Kościół zawsze odgradzał się od takich ludzi kordonem sanitarnym.
Kopiesz do własnej bramki. Przecedzasz komara a połykasz wielbłąda. Chorym często podaje się Komunię Świętą pod postacią wina.
Vorisa, literówka.
Zarzuty wobec Bractwa Church Militant stawia także na YT:
YT > Church Militant > Search > SSPX
youtube.com/@ChurchMilitant/search?query=sspx
Nie. Lefebvre pisał, że anioł z Nieba nie ześle nowego papieża.
Michael Voris to główny krytyk Bractwa po stronie tradycjonalistów. Warto poznać jego argumenty:
https://www.churchmilitant.com/main/generic/sspx