Małgorzata Musierowicz skacze przez rekina Dominika Buczak
Na kogo Borejkowie głosowali? Czy ktoś z nich wziął udział w poznańskiej Paradzie Równości? Po której stronie maszerował? Dlaczego dziewczynki nie mają koleżanek?
Dla kogo Małgorzata Musierowicz pisze dzisiaj książki? Teoretycznie dla dziewcząt. Tyle że kolejne tomy coraz bardziej zazębiają się z poprzednimi. Autorka rozwija wątki zarysowane przed laty i rzadko wprowadza nowych bohaterów. "Jeżycjada "już nie jest kierowana do nastolatek, tylko do stałych czytelniczek, które mają teraz po 20, 30 lat. Stąd ta formuła "serialowa". Ja zawsze z wypiekami na twarzy rzucam się na kolejny tom, żeby się dowiedzieć, co dzieje się z bohaterami poprzednich części' (Zieloniutka). Ja też należę do tej grupy. Pierwsze części "Jeżycjady" czytałam dziesiątki razy. Dorastałam z nimi. Jeśli autorka pisze z myślą o nas - wiernych czytelniczkach - to dlaczego funduje dorosłym książki pełne coraz bardziej nachalnego dydaktyzmu? Wątpliwe, by wykładnia dobrego życia rodem z najnowszych tomów cyklu przekonała kogokolwiek - nastolatki czy miłośniczki sprzed lat. Jeszcze mniej prawdopodobne, by ostatnie tomy prezentowały życie współczesnej polskiej rodziny. Borejkowie zamieniają się, niestety, we własne papierowe karykatury. borejkowie@gazeta.pl
Borejkowie
O czterech Borejkównach, ich rodzicach, przyjaciołach, dorastających dzieciach, a także pierwszej wnuczce można czytać już w 17 tomach (pierwszy - "Szósta klepka" - ukazał się przed ponad 30 laty, ostatni - "Czarna polewka" - w 2006 roku). Książki Małgorzaty Musierowicz trafiają na listy bestsellerów, wystarczy jednak zerknąć na forum Fani Małgorzaty Musierowicz, by zauważyć, że niełatwo być wierną miłośniczką kreowanej na idealną rodziny Borejków.
Można tam znaleźć dogłębne, trafne analizy literackie. Inteligentne czytelniczki to dla pisarza powód do dumy, ale i przekleństwo. Są wymagające i bezlitosne. Stawiają dziesiątki pytań. 'Na kogo Borejkowie głosowali? Czy ktoś z nich wziął udział w poznańskiej Paradzie Równości? A jeśli tak, to po której stronie maszerował? Dlaczego Gaba nie walczyła o alimenty dla córek? Dlaczego Borejkowie z wyjątkiem Gabrysi nie uprawiają sportów? Dlaczego dziewczynki nie mają koleżanek? Dlaczego Natalia ułożyła sobie życie z Robrojkiem (...), a nie z intrygującym Nerwusem?' (Ollasja).
'Sama idea wydania Natalii za dojrzałego faceta z dzieckiem nie jest taka głupia. (...) Idiotyczne jest natomiast kreowanie Robrojka na zgorzkniałego starca' (K_linka).
W tej kwestii podobno ostateczną decyzję pomógł pisarce podjąć Czesław Miłosz, który zasugerował oddanie rozchwianej Nutrii twardo stąpającemu po ziemi Robrojkowi. Stało się. Narzekaniom nie ma końca.
Im dalej, tym gorzej
Dowodów na to, że Małgorzata Musierowicz zagląda na forum, brak. Jednak Iwoniaw po przeczytaniu "Czarnej polewki" nie ma wątpliwości: 'Jestem przekonana, że MM czyta to forum, bo powieść momentami wygląda jak pastisz "Jeżycjady", z uwzględnieniem wielu uwag, które tu padały'.
"Czarna polewka" wywołała burzę i falę krytyki: 'Primo - nudne, secundo - nieprawdopodobne, tertio - w książce oprócz Łusi wszyscy są niesympatyczni' (Verdana). 'Idiotyczne tyrady ojca Ignaca do Laury, do Fryderyka' (Troppo_bella). 'Tak czekałam na klimat starej "Jeżycjady", a dostałam kolejny odcinek telenoweli (...). Mam wrażenie, że prawdziwej "Jeżycjady" już nie będzie' (Biljana). Pojawiają się zarzuty natury ideologicznej i światopoglądowej: 'Uderzyła mnie złośliwość MM w stosunku do politowania godnej, bo nie posiadającej dzieci policjantki-głupiej-babyfeministki-brzyduli' (Nula8).
Jump the shark - tak określa się moment, w którym wieloodcinkowy serial traci widzów. W jednej z amerykańskich telenowel scenarzyści, próbując utrzymać widzów, kazali bohaterowi skakać na nartach wodnych ponad stadem wygłodniałych rekinów. Skok się powiódł, ale widzowie i tak zmienili kanał. Kiedy Małgorzata Musierowicz zdecydowała się na 'skok przez rekina'? Czyli kiedy kończy się 'stara' "Jeżycjada"? Czy wtedy, gdy pisarka w jednym tomie opisuje wszystkie historyczne burze ostatniego półwiecza, a na ich tle prezentuje Milę i Ignacego Borejków jako tych, którzy zawsze opowiadają siępo właściwej stronie ('Kalamburka')? Czy może wtedy, kiedy wzorcowym Borejkom przeciwstawia kolejną dysfunkcyjną rodzinę z blokowiska ('Żaba')? Czy dopiero wtedy, kiedy zmienia sympatycznego Ignacego B. w karykaturalnego domowego tyrana ('Czarna polewka")? Trudno znaleźć wyraźną cezurę. Jednak na forum nikt nie ma wątpliwości, że "'stara' "Jeżycjada" to inna jakość niż ta 'nowa'.
Snobizm w starej kamienicy
Tym, co sprawia przykrość czytelniczkom, jest, cytując forum: 'zawoalowana definicja dobrego smaku w "Jeżycjadzie"'. Borejkowie coraz częściej oskarżani są o snobizm.
'Zobaczcie, czym się interesują. Kino? To Jarmusch i Saura. Książki? Poezja Rilkego. (...) Nawet jak radia słuchają, to koncert na trąbkę i orkiestrę. Czy któraś z bohaterek "Jeżycjady" poszła do kina na "Nigdy w życiu"? Czy któreś z dzieci kiedykolwiek słuchało Blue Caf?? czy Wilków? I pytanie perfidne: czy którakolwiek z Borejkówien sięgnęłaby po "Jeżycjadę"?' (The_dzidka).
Owa definicja dobrego smaku ma poważne skutki. 'W 'starej' "Jeżycjadzie" bohaterowie prezentowali różne odcienie szarości. Tata Borejko był miły, ale niezaradny, mama energiczna, ale despotyczna, córki miały dobre i złe strony. Ich rodzinę otaczali dobrzy ludzie. W "nowej" idealna rodzina Borejków otoczona jest przez wszechogarniające chamstwo. To "chamstwo" to zwykle ludzie bez klasycznego wykształcenia, mieszkający w blokowiskach. Dobrzy żyją w starych kamienicach' (Verdana). W dodatku utrudnia to autorce konstruowanie postaci z krwi i kości. Widać to po dzieciach. W 'Kłamczusze' Mamerciątka bawiły się na podwórku, były bystre i zabawne, ale Tomcio nauczył się pisać dopiero w szkole. W 'Czarnej polewce' dziesięcioletni Ignaś paraduje w żakieciku, czytuje słowniki Kopalińskiego. 'Nowi' Borejkowie żyją w nierealnym świecie, w którym nastolatki słuchają jazzu nowoorleańskiego, a ta część ludzkości, która nie mówi po łacinie i nie cytuje Mickiewicza, nie może liczyć na ich wyrozumiałość.
Chyłkiem pracująca
Innym dyskutowanym na forum tematem jest propagowany przez Musierowicz wzorzec kobiety i matki.
'W "Jeżycjadzie" matki dzielą się na te dobre i te złe. Dobre pokazywane są wyłącznie w środowisku domowym. Wiadomo, że pracują, ale faktycznie ich praca jest mitem. Takie są mama Borejko, Gabrysia, mama Żakowa (...). Grupa matek złych przedstawiana jest jako kobiety pracujące. Aktorka - matka Bebe B - i Kozia, wyrodna, nieinteresująca się dziećmi. Bardzo niedobra jako matka Ewa, mama Aurelii, też jest ukazywana głównie w roli nauczycielki. Czyli kobieta, która w pracy jest aktywna, jako matka jest wyrodna. Znalazłam wyjątek - Idę' (Verdana).
Co grozi jeżycjadowej matce, która poświęci się karierze? Spójrzmy na Anielkę, tytułową bohaterkę 'Kłamczuchy'. Co wyrosło z tej ambitnej nastolatki? Zrealizowała swoje plany i została znaną aktorką. Dużo gra, za to w domu jest kiepsko. Obowiązki rodzinne przejął jej mąż Bernard. A ona czasami nie wie, z którym z synków bliźniaków rozmawia. Co innego mama Borejko. Ta, kiedy ugotuje obiad, posprząta, rozwiąże problemy męża, córek, zięciów i wnucząt, siada w kąciku i coś gryzmoli. Kiedyś zapisywała zeszyty, a potem Ignacy kupił jej laptop. I nikt nie ma pojęcia, że mama Borejko jest popularnym, tajemniczym dramaturgiem, który publikuje pod pseudonimem. Po co te sekrety? Bo, jak mawia się na forum, w świecie "Jeżycjady" 'dobra matka pracuje chyłkiem'.
Grzmot prorodzinny
Z książek Małgorzaty Musierowicz płynie nauka, że właściwie jedynym warunkiem szczęścia kobiety jest macierzyństwo. Kłamczucha i Pulpecja w czasach młodości miały trochę inny pogląd na tę sprawę, ale znalazły odpowiednich mężczyzn i już wiedziały, którędy wiedzie właściwa droga. Żadnych wątpliwości. Jednak zdecydowanie najciekawszym przypadkiem jest Pyza. Po maturze dostała się na astronomię, ale zaszła w nieślubną ciążę. Rozważa rzucenie studiów (a może podjęcie nowych), mieszka z córeczką kątem u dziadków i niczym się nie martwi, trzymając w ramionach maleństwo. 'Nareszcie, po tylu bezsensownych latach, to puste miejsce w jej ramionach się wypełniło. Czy to być może, że całe dotychczasowe życie stanowiło uwerturę do tej właśnie chwili?' ('Czarna polewka').
Nie zawraca sobie za to głowy tym, jak zarobić na życie, czym zajmie się w przyszłości, gdzie będzie mieszkała. Na szczęście, jak to u Borejków, wszystko się dobrze kończy. Zza oceanu wraca Fryderyk, ciotki ofiarnie zrzucają się na mieszkanie dla najstarszej siostrzenicy. Happy end.
Poglądy Borejków czy też Małgorzaty Musierowicz bywają publicznie analizowane, a krytykują je głośno głównie feministki. Kazimiera Szczuka w dyskusji o literaturze kobiecej na łamach "Wysokich Obcasów" określiła nowe książki Musierowicz mianem 'prorodzinnego grzmotu'. Swoją niechęć wobec pisarki demonstrowała wiele razy Kinga Dunin. Napisała nawet alternatywne wobec "Jeżycjady" powieści dla dziewcząt - "Tabu" i "Obciach". Nie skrzą się błyskotliwym humorem, nie zostały napisane niezrównanym, lekkim, barwnym stylem charakterystycznym dla Musierowicz, za to autorka pisze o tym, co bolesne, ale prawdziwe, i unika banalnych rozwiązań. W powieściach Dunin wszystko jest inne niż u Musierowicz. Mama zarabia, tata zajmuje się domem, rodzina wierząca przeciwstawiona jest ateistycznej, Wigilia dla wielu bohaterów jest trudnym czasem, główna bohaterka niefortunnie zakochuje się w swoim kuzynie, a ojcu w trakcie dyskusji wypala: 'Gadasz jak tata Borejko'.
Jeszcze zanim "Tabu" i "Obciach" zostały opublikowane, w 'Nutrii i Nerwusie', dziesiątym tomie "Jeżycjady", pojawia się postać realizująca wyświechtany stereotyp feministki. Barbara wydmuchuje dym papierosowy w twarz Laury chorej na ospę (a żeby było bardziej dramatycznie, dzieje się to w pociągu w przedziale dla niepalących), wygłasza poglądy, od których włos jeży się na głowie (ze sztandarowym: "Prokreacja bardzo absorbuje"), nosi druciane okularki i krótkie włosy. Złośliwa karykatura Kingi Dunin czy feministki w ogóle?
Sprawa, choć była dyskutowana również na forum, nie została rozstrzygnięta. Poczyniono za to inną obserwację: 'Wciąż zadziwia mnie jedna rzecz: zauważyłyście, jak wiele w tym gronie feministek? To zdumiewające na forum fanów Małgorzaty Musierowicz - krzewicielki prawicowych wartości rodzinnych'(Nula8).
'Dla mnie to oczywiste. Tradycyjnym żonom i matkom wszystko się w tych książkach podoba - nie mają uwag krytycznych, to nie piszą. No i kiedy mają czytać - tyle dzieci do nakarmienia, a mąż chce obiad, jak przyjdzie z pracy'(Verdana).
Niesprawiedliwa Mila
W konstrukcji Borejków jako zbiorowego literackiego bohatera jest kilka rys. Z jednej strony cykl ma prezentować zżytą, dobrą rodzinę. To aksjomat, który można wyczytać z każdej strony "Jeżycjady". Jeśli jednak przeanalizować zachowanie poszczególnych członków tego wzorcowego stadka, to okazuje się, że wbrew narratorskim deklaracjom i sugestiom działania bohaterów "Jeżycjady" odbiegają od ideału. Słynnym borejkowskim ciepłem emanować mają głównie Gabrysia i jej matka Mila. Ignacy Borejko patrzy na żonę i podziwia: "Jej szczupła twarz o pięknych, jasnych oczach wciąż jeszcze zachwycała go swoim wyrazem radosnej mądrości" ('Czarna polewka'). Mila w deklaracjach jest nieco szorstka, ale mądra i dobra.
Czytelniczki widzą ją inaczej. 'Mila o uczuciach nie mówi wcale, uważa to za sentymentalizm (...). Do Mili dzieci z problemami nie przychodzą wcale' (Tennesee). Faworyzuje dwójkę spośród swoich wnuków - Józinka i Pyzę. Małemu Ignasiowi okazuje zniecierpliwienie. "Niedobre dziecko" - mówi o Laurze w 'Tygrysie i Róży' (opinię wygłasza przed matką Laury - Gabrysią). Na sprawiedliwe traktowanie nie mogą liczyć też córki. Rozmowa należy się Idzie ('Ida sierpniowa'), kiedy ma chandrę, ale już Patrycji - nie ('Pulpecja'). Na długo przed egzaminami jest jasne, że dziewczyna ma problemy. Mila (jak i reszta rodziny z wyjątkiem Natalii) zupełnie zlekceważyła rozterki najmłodszej córki.
"Mnie najbardziej uderza fakt, że Pulpa, oblewając maturę, chce utrzymać to w tajemnicy do następnego dnia. Przypomnijcie sobie własne doświadczenia maturalne - czy po przyjściu z egzaminu cała rodzina nie pytała was, jak poszło? Patrycji chyba nikt nie zapytał" (Oja83).
Szokująca jest także rozmowa Pyzy z babcią, w trakcie której Mila dowiaduje się, że jej wnuczka, studentka bez męża, jest w ciąży. Nie robi oczywiście awantury, za to cały zestaw zaprezentowanych środków (zniecierpliwiony, ironiczny głos, surowość babci) ('Język Trolli') sugeruje, że daleko jej do empatii.
Święta Gabriela Poznańska
Kontrowersje wzbudza też Gabrysia. Najstarsza z sióstr Borejko trochę złośliwie, choć nie bez przyczyny, nazywana bywa na forum Świętą Gabrielą Poznańską. Kiedyś była fajną dziewczyną i kobietą potrafiącą zacisnąć zęby i uśmiechnąć się na przekór trudnościom, a teraz? Chodzący ideał, a i to tylko w deklaracjach autorki. Bo jak się spojrzy na tę postać na chłodno, to dostajemy 'faworyzowaną przez matkę córkę, która z kolei faworyzuje swojego syneczka, potem tę udaną córeczkę; daleko na końcu kolejki jest Laura. Matkę, która nie potrafi o niczym rozmawiać ze swoimi dziećmi' (Dakota77).
Siostrzeniec Gabrysi Józinek, obserwując ciotkę, widzi osobę uśmiechniętą, cechującą się 'miłą energią' oraz 'dyskretną troskliwością'. Ta ostatnia ma polegać na tym, że Gaba sprawia wrażenie osoby, którą 'każdy człowiek żywo obchodzi, ale zarazem - że za nic nie chciałaby wtykać nosa w czyjeś sprawy' ("Język Trolli"). W podobnych superlatywach opisują ją pozostali bohaterowie "Jeżycjady". A przecież Gaba zupełnie lekceważy prawo swojej młodszej córki do informacji o nieobecnym ojcu. W domu Borejków o Pyziaku lepiej nie wspominać, więc Laura nic o nim nie wie. Kiedy przyciska Gabrysię do muru i zadaje jej proste pytania - ta płacze. Trudno się dziwić, że nastolatka ucieka z domu, by sprawdzić kruche ślady mogące ją doprowadzić do ojca. Jednocześnie to właśnie Laura prezentowana jest w "Jeżycjadzie" jako rozkapryszona czarna owca, a babcia nawet podejrzewa ją o to, że stale koncentruje się na tym, żeby sprawić przykrość matce ('Tygrys i Róża'). 'Myślę, że Laura jest nie tyle najtrudniejszym dzieckiem Gaby, ile dzieckiem, na którego przykładzie jaskrawo widać, że Gaba jest marną matką'(Elwinga).
Bez seksu, wiecznie żywi
Świat Borejków jest czarno-biały. Nie ma w nim mądrych feministek, spełnionych singielek, szczęśliwych rozwodników. Nie ma też ludzi niewierzących. Każdej niedzieli całe towarzystwo spotyka się w kościele. Katolickim. Pewnych rzeczy w tym idealnym świecie nie robi się z zasady. Borejkowie nie przeklinają. Nie trzaskają drzwiami i nie awanturują się. Nie zarabiają dużo, bo ludzie bogaci są podejrzani i na ogół głupi. O pieniądzach nie rozmawiają. A jeśli już - to w sposób graniczący z absurdem. Pyza otrzymuje od ciotek pożyczkę na kupno kawalerki czy wręcz wybudowanie domku, którą ma zwrócić w nieokreślonej przyszłości. Taka pożyczka mogłaby być traktowana jako miły, choć mało wiarygodny gest, gdyby nie to, że inicjatorka akcji - Ida - sama ma dwójkę dzieci i wiecznie śpiącego męża, i mieszkają w dwóch pokojach w suterenie, za oknami widząc buty przechodniów. Pokrętna solidarność rodzinna każe jej jednak przekazać zaoszczędzone pieniądze siostrzenicy ('Czarna polewka').
Seks to kolejny temat tabu. Przemowę na ten temat wygłasza Ignacy w 'Języku Trolli'. Fryderyk zarzuca dziadkom Pyzy, że być może, gdyby w jej domu rozmawiało się o seksie, dziewczyna nie byłaby w niechcianej ciąży. Dziadek Borejko najpierw długo tłumaczy, że o seksie rozmawiają ludzie, którzy w tej dziedzinie niewiele osiągnęli. A on ma przecież spore zasługi - cztery córki, wiele wnucząt i oczekiwaną prawnuczkę. Na zakończenie zmiażdżony moralnie Fryderyk słyszy: 'Naszym zdaniem dyskrecja jest jedną z oznak dobrego wychowania'. Cały ten dziwaczny monolog prezentujący określony zespół wartości sprawia wrażenie manifestu autorki.
Na forum wielokrotnie dyskutowano o braku tej tematyki w "Jeżycjadzie". Być może autorka chciała powiedzieć czytelniczkom wprost: seksu w "Jeżycjadzie" nie będzie. Borejkowie wreszcie nie umierają. "Jak myślicie, kiedy umrze Babi i Ignacy Borejko? Może już w kolejnej części? (...) Musi się w końcu wydarzyć coś szokującego, bo takie życie bez ograniczeń jest dość nudne" (Sylvie21).
'Jak MM chciałaby faktycznie wstrząsnąć czytelnikami, to powinna uśmiercić Gabę. Albo Natalię' (Asia-fb).
Ortodoksyjne miłośniczki "Jeżycjady" pewnie z trudem znoszą propozycje tego typu. Wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom, Małgorzata Musierowicz zapewnia, że nie zamierza uśmiercić nikogo z głównych bohaterów cyklu. Borejkowie będą żyć wiecznie.
Fanfiki radykalne
Ingerować w świat stworzony przez Musierowicz oczywiście nie sposób, ale można napisać losy Borejków po swojemu. Czekając na 'Czarną polewkę', czytelniczki proponowały rozwiązania radykalne: 'Ida mówi, że się rozwodzi, bo ma dosyć harowania na faceta. Natalia zastanawia się, czy nie zdradzić Robrojka - poniewczasie orientuje się, że szukała zastępczego ojca (bo pan Borejko nigdy się nią nie zajął) i teraz wolałaby kogoś młodszego. Przyjeżdża Pyziak, przy czym okazuje się, że cały czas próbował nawiązać kontakt z córkami, tylko listy niszczyła Gabrysia' (Verdana).
"Pyza pogrąży się w poporodowej depresji, nie będzie chciała zająć się dzieckiem. Frycek będzie siedział w robocie, aby spłacić kredyt na ich M-1, a Pyza w końcu przejrzy na oczy i dojdzie do wniosku, że zmarnowała życie. Gaba będzie ją mitygować, że należy znosić przeciwności losu i cieszyć się mężem i dzieckiem, na co Pyza zrobi jej awanturę, że nie wytłumaczyła jej, co to antykoncepcja" (K_linka).
Fan fiction (po polsku fanfiki) to zjawisko, które dotyczy wszystkiego, co ma fabułę: filmów, seriali, książek i gier fabularnych. Fani dopisują nowe wątki i całe historie zanurzone w świecie oryginalnego dzieła. Agnieszka Fulińska, znawczyni kultury popularnej z Uniwersytetu Jagiellońskiego, podkreśla, że fan fiction to wielki paraliteracki ruch. Czasami powstają opowiadania czy szkice. Innym razem - książki opierające się na świecie kultowego utworu, np. wydawane w Rosji powieści, których akcja rozgrywa się w Tolkienowskim Śródziemiu.
Najciekawsze alternatywne historie eksploatujące świat "Jeżycjady" tworzy Croyance. W jednej z nich Pyza rodzi córeczkę z zespołem Downa. Okazuje się, że deklarowana radość Borejków z "nowego dzidziusia" obejmuje jedynie dzidziusia zdrowego. Pyza nie może liczyć na pomoc babci ani mamy, która zamiast odwiedzić córkę w szpitalu, ogląda szkolne przedstawienie młodszego syna. Inni reagują pozytywnie - na przykład Laura (niedobra młodsza siostra Pyzy) czy Fryderyk, który początkowo na wieść o ciąży czmychnął za ocean, żeby robić międzynarodową karierę. Wreszcie ciotka Natalia, która sama ma niepełnosprawnego synka. Ostatecznie Pyza traci ciepły dotychczas kontakt z dziadkami i mamą, bo nie może im podarować pierwszej reakcji na chorobę córki. W innym fanfiku Croyance jak u Almodóvara rodzina po śmierci Mili odkrywa, że Babi miała nieślubnego syna, owoc młodzieńczego romansu z księdzem.
Barwne opowiastki Croyance to reakcja na pogląd forowiczek, że dramaty w rodzinie Borejków są dwa - nieślubne ciąże i samotne macierzyństwo. Plus jedna oblana matura. Zwykle problem daje się rozwiązać przy pomocy absztyfikanta, który majaczy na horyzoncie już w momencie, gdy trudności są w zarodku.
- To są sytuacje rodem z 'Klanu' - mówi Agnieszka Fulińska. - Wiadomo, że wszystko się skończy dobrze. Jeśli od Gabrysi odchodzi Pyziak, to oczywiste, że na jej drodze stanie chodzący ideał. Oczywiście nikt nie oczekuje od literatury tego rodzaju analizowania egzystencjalnych dylematów, ale nawet twórcy dobrych seriali potrafią postawić bohatera w sytuacji konfliktu, dla którego trudno znaleźć oczywiste rozwiązanie. Problemem "Jeżycjady" jest zbyt łatwe rozwiązywanie problemów.
Czas na "Sprężynę"
'Gdy czytam marną książkę innego autora, to najwyżej jestem zła, że wydałam pieniądze. Jak kupię złą książkę autora, którego dotychczas lubiłam, to następnej książki nie kupię. Jak uważam, że przekaz książki innego autora jest szkodliwy, a jego poglądy zmieniły się w stronę słabo przeze mnie akceptowalnych, to wzruszę ramionami. Ale przy książce pani MM odczuwam prawdziwy smutek i żal. Szkoda mi i tego, że może nie będzie następnych wspaniałych książek, i tego, że te doskonałe dotychczasowe książki są dla mnie już w pewnym stopniu zatrute. Bo jak się wie, co wyniknie z borejkowskiego wychowania, to trudno czytać beztrosko poprzednie tomy. Słowem, zła książka pani MM mnie głęboko dotyka. I dlatego nadal uważam się za miłośniczkę MM' (Verdana).
To odpowiedź na pojawiające się argumenty, że na 'Gazetowym' forum Fani Małgorzaty Musierowicz prawdziwą miłośniczkę pisarki znaleźć trudno (podniesiony został nawet postulat, żeby forum zarejestrować pod inną nazwą).'Sprężyna', 18. tom "Jeżycjady", właśnie powstaje. Czekamy. Mimo wszystko.
Wkleiłem ten kuriozalny artykuł aby pokazać, jak niesamowicie lewaczeje środowisko "Gazety Wyborczej". Przecież Małgorzata Musierowicz i jej brat Stanisław Barańczak nie kryli się z sympatią dla Unii Demokratycznej i dawniej byli przez "Gazetę" hołubieni. Ale najwyraźniej nie nadążyli za marszem sił postępu i dziś "Gazeta" składa pani Musierowicz propozycję nie do odrzucenia: albo wprowadzi do swoich książek "mądre feministki" :rolling: sceny seksu i marsze homoseksualistów, albo koniec z dawną przyjaźnią.
eeee tam...
Jeżycjadę bardzo lubię, będąc jeszcze w klasie maturalnej przybyłam z klasą do Poznania na wycieczkę
oczywiscie wypuściłyśmy się "w miasto" z koleżankami śladem bohaterów :bigsmile:
dziś jestem mieszkanką Poznania, wielokrotnie przemierzam trasy bohaterów, nawet zaglądam im w okna (Borejkowie) , szukam Czesi na wieży itp.
Z tego, co zrozumiałam-szereg opinii to sądy czytelniczek
Cóż, sama przyznam, że niektóre wątki wydają mi się nieco fantastyczne i jakieś takie mało realne i nieprzystające do realiów-ale i tak uważam sagę za jedną z najlepszych, moze nie najwyższych lotów intelektualnych, ale to ciepło, optymizm i umiłowanie określonych wartości, jakie bije z serii jest dla mnie cenniejsze, niż ine pozycje doceniane najwyższymi wyróżnieniami literackimi
niech sobie piszą, ja się tam nie doszukuję w tym żadnej ideologii, ot-fajnie poczytać, zamyśleć się, uśmiechnąć
Przypomina mi się, jak robotnicy Huty Warszawa piętnowali na wiecach pisarza Pawła Jasienicę, o czym "Trybuna Ludu" donosiła na pierwszej stronie. Zarzuty też były podobnego rodzaju - że przywiązany do reakcyjnych zaszłości, że za mało pisze o tematach, które wiodąca siła uważa za ważkie, że się zatrzymał w rozwoju. Cóż, historia lubi się powtarzać...
A tam Kociaro Musierowicz wcale nie ma być "jak w życiu" i realistyczna, tak naprawdę w ogóle nie ma realistycznych fabuł, wszystkie są jakąś interpretacją i niosą jakieś idee, nawet głupie telenowele w telewizji, reżyser chce przemycać jakąś edukację społeczną. Klan np. jest przez to niestrawialny, ę, ą, wszyscy ociekają sztuczną uprzejmością, koszmar.
Musierowicz to renomowana firma, wciąż się ją czyta, gdy np. tacy pisarze jak Kundera po upadku komuny wyjaławiają się na stare lata. I te bzdurne zarzuty sz.p. feministek o brak seksu itp. - no pewnie, gdyby był opis "i wtedy Pyza rozpięła Fryderykowi rozporek i rzuciła sie na niego jak głodna suka na kość" to....nikt by Jeżycjady nie kupił, chacha!
Przypadkiem trafiłam tydzień temu na ten artykuł w "Wysokich Obcasach" i też byłam nim zaskoczona i zniesmaczona. Szkoda, że w tym piśmie "ostre" feministki zaczęły dominować. Ja nadal bardzo lubię Jeżycjadę i mam nadzieję, że MM się nie przejmuje takimi wypowiedziami.
Cieszę się, że moja najstarsza córka zaczęła czytać jej książki i ma o nich całkiem dobre zdanie. Druga córka jest na razie za młoda i bardziej wybredna w doborze lektur, ale może za parę lat do nich dojrzeje.
Komentarz
Jeżycjadę bardzo lubię, będąc jeszcze w klasie maturalnej przybyłam z klasą do Poznania na wycieczkę
oczywiscie wypuściłyśmy się "w miasto" z koleżankami śladem bohaterów :bigsmile:
dziś jestem mieszkanką Poznania, wielokrotnie przemierzam trasy bohaterów, nawet zaglądam im w okna (Borejkowie) , szukam Czesi na wieży itp.
Z tego, co zrozumiałam-szereg opinii to sądy czytelniczek
Cóż, sama przyznam, że niektóre wątki wydają mi się nieco fantastyczne i jakieś takie mało realne i nieprzystające do realiów-ale i tak uważam sagę za jedną z najlepszych, moze nie najwyższych lotów intelektualnych, ale to ciepło, optymizm i umiłowanie określonych wartości, jakie bije z serii jest dla mnie cenniejsze, niż ine pozycje doceniane najwyższymi wyróżnieniami literackimi
niech sobie piszą, ja się tam nie doszukuję w tym żadnej ideologii, ot-fajnie poczytać, zamyśleć się, uśmiechnąć
Musierowicz to renomowana firma, wciąż się ją czyta, gdy np. tacy pisarze jak Kundera po upadku komuny wyjaławiają się na stare lata. I te bzdurne zarzuty sz.p. feministek o brak seksu itp. - no pewnie, gdyby był opis "i wtedy Pyza rozpięła Fryderykowi rozporek i rzuciła sie na niego jak głodna suka na kość" to....nikt by Jeżycjady nie kupił, chacha!
Cieszę się, że moja najstarsza córka zaczęła czytać jej książki i ma o nich całkiem dobre zdanie. Druga córka jest na razie za młoda i bardziej wybredna w doborze lektur, ale może za parę lat do nich dojrzeje.