Kochani, nie wiem czy juz taki watek byl, wiec pozwalam sobie go zalozyc.
Nowenna Pompejanska - trudna zapewne, ale o wiele bardziej owocna. W naszym przypadku, spektakularnie nie uleglo nic zmianie, ale wsrod znajomych naprawde dzialy sie niesamowite cuda.
W zasadzie kazdy moj znajomy odmawiajacy ja, zostal wysluchany w bardziej doslowny lub mniej sposob.
Wspominam czas Nowenny jako niezwykly! Jako nie poswiecenie a DAR.
Podam kilka linkow.
http://ludzkieserce.bloog.pl/id,4382755,title,Nowenna-Pompejanska,index.html?ticaid=6a2e2FORUM:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4515Forum:
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?f=8&t=16842&start=0null
Komentarz
Nam przchodzily rozne mysli do glowy,a to nie zaslugujemy na nic, a to zle sie modlilismy, a to ze ogolnie Bog nas nie kocha:cool:
Ale wreszcie zostawilismy to i doszlismy do wniosku ze Bog wie lepiej i jestesmy pewni ze nie da nam zginac.
Dla mie ta modlitwa byla naprawde Darem. Ciezko mi szlo, bardzo.
Nigdy nie przeszlo mi przez mysl, ze doswiadcze takiej modlitwy, ze sie zmobilizuje.
To juz dla mnie cud :bigsmile:
Warto wiedzieć, że jest.
Odmawiajach teraz - pozdrawiam!!!
Na początku zeszłego roku zaczęliśmy z mężem odmawiać nowennę w intencji naszej wyprowadzki z domu mojej mamy, gdzie było ciasno i, że tak powiem, niesprzyjająco
W kwietniu znaleźliśmy dom do wynajęcia za bardzo małe pieniądze. I to był-jest dla nas owoc tej nowenny a także to że zdobyliśmy się na odwagę, aby "iść w świat"
Faktycznie, czas odmawiania nowenny to czas łaski. Jest ciężko, ale ja uwielbiam tę modlitwę. Teraz odmawiam drugi raz.
W sumie to i tak prawie codziennie odmawiam po trzy części rózańca, więc czemu nie podpiąć się pod nowennę. zwlaszcze, że intencji do omodlenia mnóstwo...
Dziś zaczęłam.
Ale nie tylko o to chodzi - to jest fantastyczne ćwiczenie duchowe - na wytrwałość, na zaufanie, czas szczególnej Łaski - bo to, że w ogóle udało się ją odmówić od początku do końca jest olbrzymią Łaską, gdy przysypiałam, byłam w nocy budzona, by dokończyć, niemal każdy oddech w ciągu dnia zamieniał się w Różaniec, każda wolna chwila wykorzystana, umysł nie zajmował się głupotami ...
Nie da się ukryć - "chrześcijański hardcore" - a więc każdemu ... polecam
To jednak prawda, że z łaską trzeba współpracować...
Tak jak Małgorzata doszłam do wniosku, że im dłużej się modlę, tym łatwiej mi ona przychodzi...I odkryłam, że każdemu "leniuchowi" - takiemu jak ja, warto ją polecić...dopiero teraz spostrzega się jak, tak naprawdę, "krótka", jest Koronka do Miłosierdzia Bożego, jedna Część Różańca - także to przecież nie za długa modlitwa...A jakże silna!!!!
I nie wiem jak Wy, ale ja czuję się troszkę nieswojo...może to złe słowo, dziwnie...dziękując już za łaski, w drugiej części, chociaż nie znam jeszcze ostatecznej odpowiedzi Bożej...
Doszłam też do wniosku, że będzie mi brakowało tej modlitwy jak skończę...chyba zacznę kolejną w innej intencji.
Choć czasem jest trudno (zwłaszcza w weekend), paradoksalnie "łatwiej" mi odmawiać NP w ciągu tygodnia, kiedy "chodzę"- dosłownie do pracy - wtedy każdy odcinek drogi jest przemodlony, czas właściwie wykorzystany.
Mam nadzieję, że wytrwam.
Ja wciąż walczę ze sobą...ale chyba zacznę bo sypie się wszystko coraz bardziej...
To tak jak u nas...Praktycznie nie ma dnia, żeby nie było jakiegoś nowego problemu...Już mi się nawet narzekać nie chce...
OT, przepraszam...