Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Skąd wziąć pieniądze?

edytowano lipiec 2012 w Ogólna

Kto jest właścicielem?
Kto jest złodziejem?

Gilberte Côté-Mercier


Podstawa pieniędzy


Pieniądze są emitowane, dlatego że wytwa­rzane są towary, prawdziwe towary odpowiadające prawdziwym potrzebom. W przeciwnym razie nie ma powodu dla istnienia pieniędzy, gdyż pieniądze istnieją w celu nabywania produktów.

Gdy pieniądze są emitowane, kiedy nie ma produktów, lub gdy nikt nie chce istniejących pro­duktów, wówczas te nowe pieniądze są bezuży­teczne, ponieważ nic za nie nie można kupić.

Podstawą zdrowych pieniędzy są istniejące produkty, które są poszukiwane przez konsumen­tów.



Do kogo należą pieniądze?


Produkty są wytwarzane przez producentów. Ponieważ są poszukiwane przez konsumentów, dlatego mogą być sprzedawane.

Nowe pieniądze są emitowane, dlatego że są producenci, którzy wytwarzają produkty i konsu­menci, którzy poszukują tych produktów.

Jeżeli sprawy tak się dziś nie przedstawiają, to dlatego że obecny system jest nieuporządkowany. To, co tutaj wyjaśniamy to uporządkowany system, w którym pieniądze spełniają swoją funkcję.

Wyobraźmy sobie kraj z ludźmi, którzy pracują i produkują rzeczy i z ludźmi, którzy chcą te rze­czy. Obok tego systemu produkcyjnego jest ma­szyna albo prasa drukarska, która emituje pienią­dze w tym celu, żeby nowe produkty mogły trafić do tych, którzy ich potrzebują.



Do kogo należą te nowe pieniądze?


Te nowe pieniądze, wyemitowane przez ma­szynę, oczywiście nie należą do pracownika, który obsługuje maszynę. W dzisiejszym świecie ta ma­szyna, która emituje pieniądze składa się z kilku tylko rzeczy: pióra i atramentu.

Co więcej, pieniądze wyemitowane przez ma­szynę nie są realnym bogactwem, lecz biletem, który reprezentuje produkty, które muszą krążyć. Obieg towarów zależy od producentów i od kon­sumentów, którzy są częścią zorganizowanego społeczeństwa.

Nowe pieniądze mogą należeć tylko do tych, którzy są odpowiedzialni za obieg towa­rów, mianowicie do samego społeczeństwa, wszystkich jego członków.

Raz wyemitowane do obiegu nowe pieniądze należą do tych, którzy mają je w swoich portfelach. Niektórzy mają więcej, niektórzy mniej.

Ale żadna jednostka lub jakaś specjalna grupa nie może rościć sobie prawa bycia wła­ścicielem nowych pieniędzy, które wychodzą z drukarni. Te nowe pieniądze należą do całego społeczeństwa, a nie do jakiejś szczególnej jednostki lub grupy. Te nowe pieniądze muszą być więc rozdzielone pomiędzy wszystkich członków społeczeństwa.

Wielcy producenci zgromadzą więcej pienię­dzy, kiedy dostaną się one do obiegu wśród kon­sumentów. Lecz wpierw te nowe pieniądze muszą być równo rozdzielone pomiędzy wszystkich oby­wateli.



Ci, którzy kradną nowe pieniądze


Obecnie istnieje specjalna grupa, która po­siada przywilej obsługiwania tej maszyny, która emituje pieniądze. I ta grupa rości sobie prawo do posiadania wszystkich nowych pieniędzy, wyemi­towanych przez maszynę.

Tak, jakby np. kierowca autobusu uważał, że posiada autobus, ponieważ go prowadzi lub ktoś uważałby, że dlatego posiada kościół, ponieważ uruchamia w nim dzwony.

Obecnie to bankierzy obsługują maszynę, która emituje nowe pieniądze.            Oni roszczą sobie prawo do posiadania tych nowych pieniędzy. Oni nawet pożyczają je na procent, czerpiąc z tego dla siebie profit i wycofują i likwidują te nowe pienią­dze jak chcą, kiedy ściągają pożyczki, których udzielili.

Ta maszyna, która tworzy nowe pieniądze znaj­duje się w banku: to jest pióro bankiera. To bankier obsługuje tę maszynę. Wszystkie pienią­dze, które wychodzą z maszyny są pożyczane przez bankiera na jego warunkach. Procent, któ­rego żąda bankier staje się jego własnością, ale kapitał ostatecznie nie należy do nikogo, ponieważ musi zniknąć, być zlikwidowany, kiedy pożyczka jest spłacona bankierowi.

Absurdem jest likwidowanie, niszczenie pienię­dzy, kiedy obieg produktów jest kontynuowany! I co to za oszustwo: bankierzy, którzy rabują całe społeczeństwo z jego pieniędzy!

Złodziej, który kradnie dziś wszystkie nowe pieniądze, to system bankowy. Nawet, jeżeli ma on ochronę prawną, jest dalej tym samym oszukań­czym systemem. I my, ludzie, jesteśmy tymi, którzy są okradani!



Przepędzić złodziei


Pierwszą reformą do wprowadzenia jest przepędzenie złodziei i zażądanie od rządu, aby zapobiegł kontynuacji okradania społeczeń­stwa przez bankierów.

Następnie obywatele muszą dopilnować, aby monopol państwowy nie wszedł na miejsce mono­polu bankowego, to znaczy, żeby rząd nie rościł sobie prawa posiadania nowych pieniędzy. Nowe pieniądze nie należą do rządu, lecz do ludzi. Nie jest to więc to samo, ponieważ ten, kto płaci po­datki, nie jest tym, kto je pobiera.

Rządowi nie wolno przywłaszczać sobie no­wych pieniędzy, wyemitowanych przez maszynę. Jeżeli to robi, to jest złodziejem, tak jak bankierzy. W takim wypadku nie byłoby dla ludzi różnicy.



Pieniądze dla ich właścicieli


Co jest potrzebne, to dystrybucja nowych pieniędzy, natychmiast po ich wyjściu z ma­szyny, do ich rzeczywistych właścicieli, mia­nowicie do wszystkich członków społeczeń­stwa.

Jak to można zrobić? Przypuśćmy, że trzymam w ręku nowy banknot pięciodolarowy, który właśnie wyszedł z maszyny. Te pięć dolarów należy do ciebie, ale ja nie wiem, co mam zrobić, żeby być pewną, że ty dostaniesz te pięć dolarów.

Ty oczywiście powiesz, że ja jestem głupia ła­miąc sobie głowę tym problemem, gdyż muszę po prostu wręczyć tobie te pięć dolarów.

To jest właśnie takie proste: żeby upewnić się, że pieniądze dotrą do obywateli, muszą być im wręczone. Pieniądze, które opuszczają ma­szynę, należą do każdego obywatela, do każ­dego członka społeczeństwa. W jaki sposób każdy może mieć dostęp do tych pieniędzy? Przez wręczenie jemu lub jej ich części tych nowych pieniędzy.

Niektórzy ludzie myślą, że ta metoda jest zbyt ława, niezbyt skomplikowana. Są przyzwyczajeni do skomplikowanych rzeczy, które studiują w wiel­kich podręcznikach. Ponieważ dotyczy to ekono­mii, zaglądają do wielkich podręczników ekonomii, które nawet nie wspominają, że nowe pieniądze należą do społeczeństwa i muszą być wręczone bezpośrednio społeczeństwu. Jednakże znajdują w tych wielkich podręcznikach do ekonomii wiele rzeczy, których nie rozumieją, ale możliwe, że jest to właśnie to, czego szukają:, jeżeli tego nie rozu­mieją, to musi to być w porządku! O.K.!

Tyle o tak zwanych ekonomistach ortodoksyj­nych, którzy nie mogą znieść sugestii, że pieniądze mają być wręczone bezwarunkowo każ­demu oby­watelowi. Stare pieniądze, pieniądze, które są już w obiegu, które są dane ludziom, któ­rzy ich przedtem nie posiadali poprzez spadek lub pracę charytatywną są zaakceptowane przez tych eko­nomistów. Ci sami ekonomiści jednak, nie ak­cep­tują tego, żeby nowe pieniądze były wręczane ich prawnym właścicielom. “Tak nie może być.” – mó­wią!

My, Kredytowcy Społeczni, mówimy, że tak może być. Mówimy, że nowe pieniądze muszą być rozdzielone równo każdemu członkowi społeczeństwa, każdemu obywatelowi narodu w formie wolnej dywidendy. Ta dywidenda bę­dzie wyemitowana przez Narodowe Biuro Kre­dytowe w zgodzie z faktami (statystyką pro­dukcji i konsumpcji) bez wtrącania się rządu, tak samo jak w wypadku sędziów, którzy mu­szą oprzeć swoje decyzje na faktach i prawie i na niczym innym, bez względu na partię u wła­dzy.

Wolna dywidenda narodowa, stworzona z no­wych pieniędzy i opierająca się na postępie jest sprawą prostej sprawiedliwości. To jest jeden z powodów, dla którego Kredytowcy Społeczni do­magają się tej wolnej dywidendy: to jest kwestia sprawiedliwości. Ale są też inne powody, które usprawiedliwiają tę dywidendę narodową.

Gilberte Côté-Mercier 

Ten artykuł był publikowany w pismie Michael — sierpień-wrzesień 2000.

         

 

«134

Komentarz

  • http://many5.w.interia.pl/


    "W materiałach przedstawionych na stronie omówione zostało działanie współczesnego systemu finansowego. Czytając je dowiesz się jak powstaje publiczny dług narodowy i dlaczego wciąż rośnie. Dowiesz się dlaczego wzrost cen, podatków i deficytu budżetowego jest nieuchronnym skutkiem powszechnego stosowania pieniądza zadłużonego.

    Dowiesz się jak tworzy się niewolnictwo oraz dlaczego większość swojego czasu pracujesz na innych.

    Przedstawioną tutaj wiedzę nazywa się KREDYTEM SPOŁECZNYM."
  • O ktoś odkrył stary pomysł kredytu społecznego...który nie działa na większą skalę. to już wole dystrybucjonizm w wydaniu Chestertona
  • Jeśli nie ma nikogo, kto produkuje lub posiada rzeczywiste bogactwo, dobra, to żadna kwota pieniędzy nie ma najmniejszej wartości.




    Nikt nie moze zaprzeczyc temu, ze kapitalizm pozwala co najmniej wytwarzac dostatek dóbr.

    Jesli ich dystrybucja funkcjonuje nieprawidlowo, to winien jest tu tylko system finansowy. To wlasnie system finansowy musi byc zrewidowany, a nie kapitalizm, który ze swej natury musi strzec osobistej inicjatywy, wolnej przedsiebiorczosci i wlasnosci prywatnej. Co wiecej, kapitalizm pieczolowicie chroni wolnosc osobista, podczas gdy socjalizm wytwarza tylko braki, co prowadzi do racjonowania dystrybucji dóbr, a to z kolei wiedzie do ograniczania osobistej wolnosci. (…)




    Niewatpliwie dywidenda Kredytu Spolecznego bylaby rozwiazaniem nieskonczenie lepszym, niz obecny system opieki spolecznej, który wymaga juz teraz mnóstwa rozstrzygniec kto jest, a kto nie jest uprawniony do korzystania z niego. 

    W przeciwienstwie do programu opieki spolecznej, dywidenda nie bylaby finansowana pieniedzmi pochodzacymi z podatków, ale nowymi pieniedzmi, tworzonymi bez odsetek przez Bank Narodowy. 

    Co wiecej, dywidenda bylaby wyplacana kazdemu obywatelowi, niezaleznie od zatrudnienia. Pracujacy nie czuliby sie wiec pokrzywdzeni, gdyz otrzymywaliby dywidende i regularne zarobki. Nie mogliby oni zarzucac niepracujacym, ze tamci otrzymuja niesprawiedliwie przywileje, gdyz i oni sami mieliby te same przywileje, placone niezaleznie od swoich zarobków za prace.




    "Czlowiek wynalazl maszyny, aby ludzie nie musieli pracowac i dzieki temu osiagnelismy sytuacje, gdzie mamy póltora miliona bezrobotnych. Ale zamiast sie z tego cieszyc, wpadamy w rozpacz. 

    Jest to dla mnie po prostu wywolujacy wscieklosc idiotyzm."


    Całość artykułu:

    http://michaeljournal.org/Spoleczenstwokapitalistow.htm

  • Przedmowa bpa Edwarda Frankowskiego do książki Globalne oszustwo i drogi wyjścia

    http://michaeljournal.org/GLOBALNEOSZUSTWO.htm



    Seria wydawnicza „Wokół dok­tryny Kredytu Społecznego” spo­tyka się z tym większym zainteresowaniem, im bardziej za­ciemnia się scena eko­nomiczna i po­lityczna w Ojczyźnie na­szej. Na ruiny po ko­munizmie, obsia­dłe przez ludzi upa­dłego systemu, na­kłada się równie nisz­cząca fala za­chodniego postmodernizmu, dzikiego libera­lizmu i gangsterstwa po­litycz­nego osób, które nie­go­dziwymi meto­dami za­żar­cie walczą o wła­dzę i o pieniądze tylko dla siebie, a nie dla Na­rodu. Państwo coraz bardziej jest spychane, a wy­suwa się władza międzyna­rodowego pie­niądza. Następuje ciągłe zrzekanie się władzy na rzecz rynku.

    Wydaje się, że takie zagrożenia dostrzegł Ojciec Święty Jan Paweł II w So­snowcu, dnia 14 czerwca 1999 roku, gdy powiedział: „W imię praw rynku za­pomina się o prawach człowieka. Jest tak na przy­kład, gdy rachu­nek ekonomiczny usprawiedliwia po­zbawienie pracy kogoś, kto wraz z nią traci wszel­kie perspektywy na utrzy­manie siebie i ro­dziny. Dzieje się tak rów­nież, gdy dla zwięk­sze­nia produkcji od­mawia się pracownikowi prawa do od­poczynku, do troski o ro­dzinę, do wolności w podejmo­waniu de­cyzji o kształcie własnej codzienno­ści. Jest tak zawsze, gdy wartość pracy jest okre­ślana nie poprzez wy­siłek czło­wieka, ale po­przez cenę produktu – co powoduje, że wyna­grodzenie nie od­po­wiada tru­dowi ”.

    Można powiedzieć, że nasza sytuacja jest jak gdyby „rozwi­nię­ciem biblijnej przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Rozmiary zjawiska karzą myśleć o strukturach i mechanizmach związanych ze sferą fi­nansów, pieniądza, produkcji i wymiany, które w opar­ciu o różne na­ciski polityczne rządzą w światowej ekonomii. Struktury i mechani­zmy okazują się jakby niezdolne do usunięcia niesprawiedliwych układów społecznych odziedziczonych po przeszłości i do stawienia czoła naglącym wezwaniom i etycz­nym imperatywom współczesno­ści.” [Redemptor hominis, nr l6].

    Trzeba promować rozwój lepszego świata przez wprowadza­nie w życie społeczeństwa zasad chrześcijaństwaszczególnie w dzie­dzinie ekonomii. Pieniądze to nie jedyny, ale to najpilniejszy problem do rozwiązania, bo inne problemy rozbijają się o pie­nią­dze.

    Bankie­rzy, którzy mają władzę kreowania pieniędzy, stróże i kierownicy kapi­tału finansowego władają kredytem i rozdzielają go według wła­snej woli. Chcą doprowadzić do tego, abyśmy przez pół roku żyli na kre­dyt, a pół roku pracowali na podatki.

    „W ten sposób regulują oni niejako obieg krwi w organizmie go­spodarczym i sam żywioł gospodarczego życia trzymają w rę­kach, że nikt nie może wbrew ich woli oddychać.” [Quadrage­simo anno, nr 106]. „Państwo stało się niewolnikiem wydanym na łup ludzkich żądz i namiętności.” [Quadragesimo anno, nr 109 ].


    Władza pieniądza, czyli siła międzynarodowej finansjery leży w ignorancji ludzi.

    Finansjera straci swoją siłę jedynie wtedy, gdy lu­dzie poznają jej oszustwo. Państwo wtedy będzie mocne, gdy mocne bę­dzie całe społeczeństwo. Z silnego społe­czeństwa może wyłonić się silne państwo. Siła polityczna rodzi się z sił społecz­nych. Toteż wprowadzić ducha chrześcijańskiego do polityki to najważniejsza i najpilniejsza misja dziejowa Pol­ski.

    Reformę ekonomiczną będzie można wprowadzić szczegól­nie przez zastosowanie ekonomii Kredytu Społecznego, który jest zgodny z Katolicką Nauką Społeczną. 

    Toteż wydaje się, że propo­zy­cje finan­sowe Kredytu Społecznego są godne uwagi nie tylko naj­wyższych autorytetów ekonomicznych i politycznych, ale także godne są popar­cia najszerszych rzesz społecznych dla wprowadze­nia tych zasad w nasze życie ekonomiczne i poli­tyczne. Pozwolą nam zrozumieć i wy­jaśnić w dużym stopniu sy­tuację, w jakiej znaleźliśmy się obecnie i dadzą sposoby rozwią­zań zgodnych z Katolicką Nauką Społeczną.

    Wyrażam uznanie i podziękowanie redakcji wydawnictwa Mi­chael oraz autorom i wydawcom książek serii Wokół dok­tryny Kre­dytu Społecznego” zwłaszcza, że mają nie tylko walor na­ukowy, ale także popularyzatorski. Taką jest niniejsza praca Louisa Evena: Globalne oszustwo i drogi wyjścia”.

    Wszystkim wydawcom, redaktorom i czytelnikom z serca bło­go­sławię.

    image

    bp Edward M. Frankowski     

  • O ktoś odkrył stary pomysł kredytu społecznego...który nie działa na większą skalę. to już wole dystrybucjonizm w wydaniu Chestertona
    A jaki to. Ja sobie ostatnio tak pomyslalem... mam pierscionek, a Ty masz rower no i chciałbym się z Tobą zamienic. Teoretycznie to mozliwe, zamieniamy sie i juz ale w praktyce musze sprzedac i ty musisz sprzedac. Ja mam rower ty pierścionek, a państwo od kazdego po 100zł VATu... dlaczego?
  • z linka Gregoriusa:

    "Dlatego ideałem dystrybucjonistów jest samowystarczalne gospodarstwo domowe, a jeszcze lepiej rodowe, którego mieszkańcy nie są przymuszani do pracy za pensję. Ideałem jest spółdzielnia pozwalająca wszystkim pracownikom-właścicielom czerpać bezpośrednie korzyści z wypracowanych zysków. "
  • kurde to już to wcześniej ktoś wymyślił... ja myslałem że odkryłem amerykę... jestem na etapie... ogródka, pieca chlebowego, wędzarni no i marzy mi się dom atrialny ale taki z atrium w środku Villa Romana
    image
  • Taw ładnie, pieknie..ale musisz uwzględnić czy to jest zgodne z przepisami prawa budowlanego bo jak się sąsiadowi nie spodoba  to na dwa pokolenia nie będziesz mógł użytkować :(
  • Nie zakładałem obecności sąsiadów w odległości jednej mili rzymskiej.
  • @Taw Ty tak poważnie z wędzarnią i piecem chlebowym? od zeszłej jesieni o tym myślę, tylko na budowie się nie znam (ani mąż, ani dzieci)  :\">
  • Taw, to Roman Wielki będzie u Ciebie mieszkał???

    :-O
  • Paradoks obfitości

    Dzięki nauce w końcu osiągnęliśmy długo oczekiwany wiek obfitości. Wynalazki i postęp technologiczny zwiększyły, niemal niewyobrażal­nie, naszą zdolność produkcji rzeczywistego bo­gactwa w Stanach Zjednoczonych, a mimo to nie potrafimy rozprowadzić produktów konsumpcyj­nych, które właśnie teraz produkujemy. Co naj­mniej połowa tej ogromnej zdolności produkcyjnej leży bezczynnie.

    Producenci pragną sprzedać. Ich sprzedawcy oferują towary dystrybutorom, którzy nie mają odwagi ich kupować, ponieważ nie mogą ich sprzedać konsumentom. Kupujący gorąco pragną kupować. Wielu z nich jest głodnych, przeziębio­nych i bezdomnych. Nie mogą oni jeść, ubrać się czy znaleźć schronienia, dlatego że nie mają pie­niędzy, żeby zapłacić za to, co producent chce im sprzedać.

    Jest to znany paradoks „ubóstwa pośród ob­fitości”, o którym wszyscy słyszeliśmy – poniża­jący stan cierpienia i nędzy w najbogatszym kraju na ziemi. Ksiądz C. E. Riley, dziekan Niagary, określił ten paradoks jako „przeklęte bluźnier­stwo”. Są to niezwykłe słowa w ustach duchow­nego. Ale jeszcze dziwniejsze wydaje się to, że wszystkie te cierpienia są wynikiem nadmiaru dóbr i nadmiaru bogactwa samego w sobie.

    Dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa Sta­nów Zjednoczonych nie potrafi zdobyć wystar­czających środków, żeby móc żyć w przyzwoitym bezpieczeństwie. Gorzej jeszcze, blisko jedna czwarta całego społeczeństwa żyje zaledwie na poziomie egzystencji, z ilością wyżywienia wy­starczającą tylko do utrzymania się przy życiu, z dachem nad głową i ubraniem, które pozwala tylko okryć swoje ciała.

    J. Crate Larkin         


    http://michaeljournal.org/larkinp.htm 

    fragment książki z 1934 roku


  • edytowano lipiec 2012

    Propozycje Kredytu Społecznego
    wyjaśnione w 10 lekcjach:


    http://michaeljournal.org/lekja1.htm


    Lekcja 2: Bieda pośród obfitości

    Narodziny i śmierć pieniędzy

    http://www.michaeljournal.org/lekja2.htm


    Lekcja 3: Banki tworzą pieniądze jako dług

    http://michaeljournal.org/lekja3.htm


    Lekcja 4. Rozwiązanie: pieniądze wolne
    od długu, tworzone przez społeczeństwo

    http://michaeljournal.org/lekja4.htm


    Lekcja 5. Chroniczny brak siły nabywczej.

    Dywidenda dla każdego

    http://www.michaeljournal.org/lekja5.htm


    Lekcja 6. Pieniądz i ceny • Regulacja cen

    http://michaeljournal.org/2007octnovdec-lekcja6.html


    Lekcja 7. Historia kontroli bankowej
    w USA

    http://www.michaeljournal.org/lekja7.htm


    Lekcja 8. Kredyt Społeczny nie jest partią polityczną

    http://michaeljournal.org/lekja8a.htm


    Lekcja 8. Kredyt Społeczny jest zdrowym i skutecznym systemem finansowym

    http://michaeljournal.org/lekja8.htm

    Lekcja 9. Kredyt Społeczny a nauka

    społeczna Kościoła

    http://www.michaeljournal.org/lekja9.htm


    Lekcja 10. Kredyt Społeczny a nauka

    społeczna Kościoła

    http://michaeljournal.org/lekja10.htm

  • edytowano lipiec 2012

    Najszczęśliwsza populacja

    image

    Benjamin Franklin

    Jest rok 1750. Nie ma jeszcze Stanów Zjednoczonych Ameryki; jest 13 kolonii na kontynencie amerykańskim, tworzących „Nową Anglię”, własność macierzy – Anglii. Benjamin Franklin napisał o populacji tego okresu: „Nie sposób znaleźć szczęśliwszej i lepiej prosperującej populacji na całej powierzchni kuli ziemskiej”. Kiedy pojechał do Anglii jako reprezentant interesów kolonii, został zapytany, jak może wyjaśnić rozwój warunków dobrobytu w koloniach, podczas gdy w kraju macierzystym szerzy się nędza.

    „To proste”, odpowiedział Franklin. „W koloniach emitujemy własne pieniądze. Nazywa się je Świadectwem Kolonialnym. Emitujemy je w odpowiedniej proporcji, żeby produkty mogły łatwo trafić od producentów do konsumentów. W ten sposób emitując dla nas nasze własne pieniądze, kontrolujemy ich siłę nabywczą i nikomu nie musimy płacić procentu.”

    Gdy tylko bankierzy angielscy dowiedzieli się o tym, wprowadzili prawo zatwierdzone przez Parlament Brytyjski, zabraniające koloniom emitowania własnego pieniądza i nakazali im użycie jedynie pieniądza ze złota i srebra pożyczonego na procent przez nich – bankierów angielskich, w ograni­czonej ilości. Obieg tego pieniądza został w ten sposób zredukowany o połowę.

    „W ciągu jednego roku”, stwierdził Franklin „warunki życia tak się pogorszyły, iż era prosperity się skończyła i rozpoczęła się depresja do tego stopnia, że ulice kolonii pełne były bezrobotnych.”

    Po czym nastąpił zryw rewolucyjny przeciw Anglii, po którym wydano Deklarację Niepodległości w 1776 roku. Podręczniki do historii natomiast błędnie uczą, że to wprowadzenie podatku na herbatę, spowodowało Rewolucję Amerykańską. Ale Franklin jasno stwierdził:

    Kolonie chętnie zaakceptowałyby nałożenie pewnego podatku na herbatę i inne rzeczy, żeby nie bieda spowodowana złym wpływem angielskich bankierów na Parlament, co spowodowało nienawiść kolonii do Anglii i zryw rewolucyjny”.

    Założyciele Stanów Zjednoczonych, mając te fakty na uwadze i żeby zabezpieczyć kraj przed wyzyskiem Bankierów Międzynarodowych, z wielką mocą podkreślili w Amerykańskiej Konstytucji, podpisanej w Filadelfii w roku 1787, Artykuł 1, część 8, paragraf 5:

    „Kongres jest upoważniony do emisji pieniądza  i do regulacji jego wartości”.

  • Bank bankierów

    image

    Aleksander Hamilton

    Lecz bankierzy nie ustąpili. Ich agent, Aleksander Hamilton został mianowany Sekretarzem Skarbu (obecnie minister finansów) w gabinecie George’a Washingtona i przekonywał o emitowaniu pieniądza na procent i o tym, że Bank Federalny powinien znajdować się w rękach prywatnych. Jego fałszywy argument brzmiał, że: „Jeśli dług narodowy nie będzie zbyt duży, będzie dla nas narodowym błogosławieństwem... Mądrość rządu powinna się uwidaczniać w tym, żeby nie wierzyć takim ponętnym i niebezpiecznym środkom jak emisja swoich własnych pieniędzy”. Hamilton wmawiał także rządowi, że tylko pieniądze pożyczone na procent od banków prywatnych będą akceptowane w operacjach zagranicznych. Sekretarz Stanu Tomasz Jefferson był bardzo przeciwny temu projektowi, lecz w końcu prezydent Waszyngton uległ argumentom Hamiltona. W 1791 roku został założony bank federalny – „Bank of the United States” – na okres 20 lat. Jednak mimo nazwy: „Bank Stanów Zjednoczonych”, był to naprawdę „bank bankierów”, ponieważ nie należał do narodu, lecz do osób prywatnych, mających kapitał bankowy w swoich rękach. Nazwa „Bank Stanów Zjednoczonych” użyta została celowo, żeby wprowadzić w błąd ludność amerykańską, która miała wierzyć, że jest właścicielem banku, co oczywiście było kłamstwem. Termin podpisanej na 20 lat umowy funkcjonowania tego banku upływał w 1811 roku i Kongres Stanów Zjednoczonych głosował przeciwko odnowieniu tej umowy, dzięki wpływowi Tomasza Jeffersona i Andrzeja Jacksona:

    „Jeżeli Kongres”, powiedział Jackson, „ma konstytucyjne prawo emitowania papierowych pieniędzy, prawo to upoważnia Kongres do przestrzegania go, a nie do oddawania go po­szczególnym ludziom lub korporacjom”.

    Tak zakończyła się historia pierwszego Banku Stanów Zjednoczonych. Lecz to nie była ostatnia karta bankierów.

    Bankierzy puszczają w ruch machinę wojenną

    Nathan Rothschild z Banku Angielskiego wydał ultimatum: „Albo podanie o odnowienie umowy będzie zatwierdzone, albo Stany Zjednoczone zostaną wciągnięte w najbardziej destrukcyjną wojnę”. Jackson i inni patrioci amerykańscy nie wierzyli, że wpływ Międzynarodowej Finansjery może sięgać tak daleko. „Jesteście złodziejską jaskinią żmij”, odpowiedział na to Jackson. „Mam zamiar was rozpędzić i przy pomocy Boga Wszechmogącego rozpędzę was!” Nathan Rothschild wydał rozkazy: „Dajcie lekcję tym zuchwałym Amerykanom. Wprowadźcie na nowo status Kolonii”.

    Rząd brytyjski rozpętał wojnę 1812 roku przeciwko Stanom Zjednoczonym. Zamiarem Rothschilda było doprowadzenie Stanów Zjednoczonych do takiej biedy, że władze ustawodawcze byłyby zmuszone prosić o pomoc finansową, która oczywiście nadeszłaby tylko pod warunkiem wznowienia umowy, wprowadzającej na nowo działanie Banku Stanów Zjednoczonych. Tysiące ludzi zginęło, ale co to obchodziło Rothschilda? Osiągnął to, co chciał. Kongres Stanów Zjedno­czonych wznowił umowę w 1816 roku.

  • Zamach na Abrahama Lincolna

    image

    Abraham Lincoln

    W 1860 roku na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych wybrano Abrahama Lincolna, w zamian za zniesienie niewolnictwa czarnych. Jedenaście stanów południowych, które popierały niewolnictwo czarnej rasy, zdecydowało odłączyć się od Unii, oderwać od Stanów Zjednoczonych Ameryki. Był to początek wojny domowej (1861-1865).

    Lincoln nie mając pieniędzy na finansowanie działań wojennych Północy, zwrócił się do bankierów Nowego Jorku, którzy zgodzili się pożyczyć mu pieniądze na procent – od 24 do 36 procent. Lincoln odmówił, wiedząc doskonale, że ten lichwiarski procent doprowadzi Stany Zjednoczone do ruiny. Lecz jego problem finansowy pozostał nadal nierozwiązany!

    „Zwróć się do Kongresu o przyjęcie ustawy, pozwalającej na wydrukowanie legalnych papierów wartościowych, opłać przy ich pomocy żołnierzy i wygraj razem z nimi wojnę.”

    Tak właśnie uczynił Lincoln i wygrał wojnę. Między 1862 i 1863 rokiem, opierając się na konstytucji Stanów Zjednoczonych, Lincoln doprowadził do wyemitowania 450 milionów niezadłużonych, „zielonych dolarów” (Greenbacks), potrzebnych do prowadzenia wojny domowej. (Ludzie nazywali te banknoty „zielonymi dolarami”, ponieważ rewers ich był wydrukowany zielonym kolorem.)  

    image

    Lincoln powiedział: “Rząd posiadający władzę tworzenia i emisji waluty i kredytu jako pieniędzy i cieszący się prawem wycofywania zarówno waluty jak i kredytu z obiegu za pomocą podatków i w inny sposób, nie powinien i nie może pożyczać kapitału na procent jako środka finansowania prac rządowych i przedsięwzięć publicznych... Przywilej tworzenia i emitowania pieniędzy jest nie tylko najwyższym przywilejem rządu, ale jest jego najwyższą twórczą możliwością.”

    Lincoln mówił o tych zielonych dolarach, jako o „największym błogosławieństwie, jakie Amerykanie kiedykolwiek mieli”. Błogosławieństwo dla wszystkich, ale nie dla bankierów, ponieważ kończyło to ich machinacje, kradzież kredytu narodowego i pożyczki pieniędzy na procent. Robili więc wszystko, co możliwe, żeby zniszczyć te „zielone dolary” i przeszkadzać Lincolnowi w rządzeniu. Lord Goschen, rzecznik finansistów, napisał w London Times (cytat wzięty z Kto rządzi Ameryką [Who Rules America] – autorstwa C. K. Howe’a i przedrukowany w pracy Martyrologia Pieniędzy Lincolna [Lincoln Money Martyred] – autorstwa doktora R. E. Searcha):

    „Jeżeli ta szkodliwa polityka finansowa, która ma swoje źródło w Ameryce Północnej umocni się na stałe, wtedy taki rząd będzie dostarczał swoje własne pieniądze, bez żadnych kosztów, będzie spłacał długi i będzie bez długów. Będzie miał wszystkie potrzebne pieniądze niezbędne do utrzymania się. Będzie prosperował bez precedensu w historii świata. Taki rząd musi być zniszczony, albo zniszczy każdą monarchię na świecie.”(Monarchię bankierów pożyczających pieniądze z procentem.)

    Po pierwsze, w celu zdyskredytowania „zielonych” dolarów bankierzy namówili Kongres, żeby głosował w lutym 1862 roku za „Klauzulą Wyjątkową” (Exception Clause), która mówiła, że zielonymi dolarami nie będzie można spłacać odsetek od długu narodowego, ani płacić podatków, akcyzy, czy opłat importowych. Następnie w 1863 roku sfinansowawszy wybór odpowiedniej liczby senatorów i przedstawicieli parlamentu, bankierzy uzyskali anulowanie przez Kongres prawa „zielonych dolarów” (Greenback Law) i wprowadzenie na jego miejsce Narodowej Ustawy Bankowej (National Banking Act). (Pieniądze miały być następnie emitowane jako obciążone odsetkami przez banki prywatne.)

    Ustawa ta zapewniała też wycofanie „zielonych dolarów” z obiegu, gdy tylko znajdą się w Ministerstwie Skarbu jako opłaty podatkowe. Lincoln ze złością protestował, ale najpilniejszą sprawą dla niego było wygranie wojny i ocalenie Stanów Zjednoczonych jako całości. Odłożył więc na okres powojenny swoje veto, które miał zamiar złożyć przeciwko tej ustawie i działania, które miał podjąć przeciwko bankierom. Niemniej złożył deklarację:

    „Mam dwóch wielkich wrogów: armię Południa przed sobą i bankierów z tyłu. Z tych dwóch największym wrogiem są bankierzy.”

    Lincoln został powtórnie wybrany na prezydenta  w 1864 roku i było jasne, że po wojnie zaatakuje silną pozycję bankierów. Wojna skończyła się 9 kwietnia 1865 roku, a pięć dni później, 14 kwietnia, Lincoln zginął w zamachu. Nastąpiła ogromna redukcja kredytu, zorganizowana przez banki. Wielkość pieniądza w obiegu wynosiła w 1866 roku 1907 milionów dolarów, co na głowę każdego Amerykanina dawało 50,46 dolara, a w 1876 roku suma ta została zredukowana do 605 milionów dolarów, co dało 14,60 dolara na głowę. Rezultat: po 10 latach upadek 56 446 przedsiębiorstw, reprezentujących stratę 2 miliardów dolarów. I jakby tego jeszcze było mało, bankierzy zredukowali ilość pieniądza w obiegu do 6,67 dolara na głowę w 1887 r.!

  • William Jennings Bryan: „Banki powinny odejść”

    image

    William Jennings Bryan

    Niemniej przykład Lincolna pozostał w pamięci wielu osób, aż do 1896 roku. Tego roku kandydatem demokratów na prezydenta został William Jen­nings Bryan. Raz jeszcze podręczniki historii mówią, że dobrze się stało, iż jego kandydatura na prezydenta nie odniosła sukcesu, ponieważ był on przeciwko „zdrowym pieniądzom” bankierów, pieniądzom emitowanym jako dług oraz przeciwko standardowi złota. Bryan powiedział:

    „Głosimy w naszym programie, że wierzymy, iż prawo do bicia monety i emisji pieniędzy jest funkcją rządu. Wierzymy w to. Opozycja mówi, że emisja pieniędzy papierowych to funkcja banku i że rząd nie powinien wtrącać się do działalności banków. Ja mówię im, że emisja pieniędzy jest funkcją rządu i że banki powinny wycofać się z tej rządowej funkcji... Jedynie wtedy, gdy zgodnie z Konstytucją pieniądze będą emitowane przez rząd, możliwe będą wszystkie inne, potrzebne reformy, ale dopóki tego się nie osiągnie, żadnej innej reformy nie będzie można przeprowadzić.”

    Rezerwa Federalna – gigantyczny koncern

    image

    Charles A. Lindbergh

    Ostatecznie 23 grudnia 1913 roku Kongres Stanów Zjednoczonych głosował za przyjęciem Ustawy o Rezerwie Federalnej (the Federal Reserve Act), co spowodowało oddanie przez Kongres prawa do emisji pieniędzy w ręce korporacji Rezerwy Federalnej (Federal Reserve Corporation). Jeden z nielicznych kongresmanów, którzy rozumieli ryzyko zawarte w tej ustawie, Charles A. Lindbergh (reprezentujący stan Minnesota), ojciec znanego lotnika powiedział:

    „Ustawa ta tworzy największy gigantyczny koncern na ziemi. Z chwilą podpisania przez prezydenta (Wilsona) tej ustawy, zostanie zalegalizowany niewidzialny rząd „Władzy Monetarnej”... Przy pomocy tej ustawy bankowej popełnione zostało największe przestępstwo legislacyjne wszechczasów.”


  • Edukacja ludzi

    Co ostatecznie pozwoliło bankierom na uzy­skanie całkowitego monopolu na kontrolę kredytu w Stanach Zjednoczonych? Ignorancja wśród ludności odnośnie problemów pieniężnych. John Adams pisał do Tomasza Jeffersona w 1787 roku:

    „Całe zamieszanie, nieład i nieszczęście w Ameryce powstało nie przez błędy w konstytucji, nie przez zanik honoru i zasad, ale na skutek kompletnej niewiedzy, dotyczącej natury pieniądza, kredytu i obrotu pieniężnego”.

    Sekretarz Skarbu w gabinecie prezydenta Lincolna, Salmon P. Chase, ogłosił publicznie krótko po uchwaleniu Narodowej Ustawy Bankowej w 1863 roku:

    ”Promowanie przeze mnie przyjęcia Narodowej Ustawy Bankowej było największym finansowym błędem mojego życia. Spowodowało to powstanie monopolu, który wpływa na wszystkie sprawy kraju. Ustawa ta powinna zostać uchylona, ale zanim to nastąpi, ludzie z jednej strony a banki z przeciwnej będą prowa­dziły taką walkę, jakiej nigdy nie oglądaliśmy w tym kraju.”

    Producent samochodów Henry Ford powie­dział:

    „Jeżeli ludzie w kraju rozumieliby naszą bankowość i system monetarny, wierzę, że przed jutrzejszym rankiem wybuchłaby rewolucja”.

    Edukacja ludzi – to jest rozwiązanie! To jest dokładnie metoda, za którą opowiada się dwumiesięcznik MICHAEL: przez edukację, zbudować siłę ludzką, żeby suwerenny rząd każdego kraju miał odwagę przeciwstawić się bankierom i emitować własne pieniądze, tak, jak prezydent Lincoln. Gdyby tylko ludzie popierający uczciwy system monetarny zrozumieli swoją odpowiedzialność w rozpowszechnianiu MICHAELA! Kredyt Społeczny, który ustanowiłby system ekonomiczny, gdzie wszystko byłoby zorganizowane dla służby człowiekowi, skupia się na rozwoju odpowiedzialności osobistej i kształtowaniu odpowiedzialnych ludzi. Każdy umysł zdobyty dla Kredytu Społecznego jest osiągnięciem. Każda osoba ukształtowana przez Kredyt Społeczny jest siłą, a każda pozyskana siła jest krokiem w kierunku zwycięstwa. I przez 70 lat jak wiele sił zostało pozyskanych!... Jeżeli wszystkie siły byłyby aktywne, naprawdę przed jutrzejszym rankiem uzyskalibyśmy wprowadzenie w życie propozycji Kredytu Społecznego!

    Jak napisał Louis Even w 1960 roku: „Przeszkodą nie są ani finansiści, ani politycy, ani jakiś notoryczny wróg. Przeszkoda leży w pasywności zbyt wielu Kredytowców Społecznych, którzy mają nadzieję na zwycięstwo sprawy, ale pozostawiają innym jej promowanie.”

    Krótko mówiąc, jest to nasza odmowa wzięcia odpowiedzialności, opóźniająca wprowadzenie Kredytu Społecznego jako uczciwego systemu pieniężnego. „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12,48). Przeegzaminujcie wasze sumienia, drodzy Kredytowcy Społeczni. Konieczne jest nawrócenie osobiste, idźmy i kontynuujmy naszą odpowiedzialność: zwycięstwo nigdy nie było tak blisko! Naszą odpowiedzialnością jest przekazanie wiedzy o Kredycie Społecznym  innym ludziom, przez promowanie prenumeraty dwumiesięcznika MICHAEL, jedynej publikacji, która pokazuje to sprawiedliwe rozwiązanie.

  • Ustawa o Kredycie Społecznym
    przyjęta przez Kongres USA w 1932 r.

    Konieczna jest edukacja ludzi. Kiedy nacisk społeczeństwa jest wystarczająco mocny, wszystkie partie zgodzą się z nim. Dobry tego przykład możemy znaleźć w ustawie Goldsborough z 1932 r., która została przez jej autora określona jako „ustawa o Kredycie Społecznym” i „najbliższa celu reforma monetarna dla ustanowienia realnego zdrowego systemu monetarnego w Stanach Zjed­noczonych”.

    „Przeważająca większość Kongresu USA (289 do 60) sprzyjała temu już w 1932 r. i odtąd w takiej czy innej formie obstawała przy tym. Tylko daremna nadzieja, że cieszący się zaufaniem nowy prezydent (Roosevelt) mógłby odnowić dobrą koniunkturę bez porzucenia systemu pieniądza kredytowego, który Ameryka odziedziczyła, uniemożliwiła przyjęcie Kredytu Społecznego jako prawa obowiązującego w kraju. W 1936 r., kiedy New Deal (rozwiązanie Roosevelta) udowodniło niezdolność skutecznego uporania się z Depresją, zwolennicy Kredytu Społecznego znowu odzyskali siłę. Ostatni znaczący wysiłek, by uzyskać jego wprowadzenie miał miejsce w 1938 r.” (W. E. Turner, Stabilne pieniądze [Stable Money], s. 167)

    Nawet dywidenda i dyskonto skompensowane, dwa zasadnicze elementy Kredytu Społecznego, zostały wymienione w tej ustawie, zwanej „ustawą Goldsborough”, po tym, jak kongresman Partii Demokratycznej z Maryland, T. Allan Goldsbo­rough, przedstawił ją w Izbie po raz pierwszy 2 maja 1932 r.

    Dwie osoby, które wspierały ustawę zasługują na naszą szczególną uwagę: Robert L. Owen, senator z Oklahomy od 1907 do 1925 r. (dyrektor banku narodowego przez 46 lat) i Charles G. Binderup, przedstawiciel z Nebraski. W marcu 1936 r. Owen opublikował artykuł w piśmie J. J. Harpella The Instructor (Instruktor), w którym zastępcą redaktora naczelnego był Louis Even. Binderup natomiast wygłosił wiele przemówień radiowych w USA w okresie Depresji, wyjaśniając niszczycielskie efekty kontroli kredytu przez prywatne inte­resy.

    image

    Robert Owen

    Robert Owen oświadczył w Izbie Reprezentantów 28 kwietnia 1936 r.: „... ustawa, którą on (Goldsborough) potem przedstawił, z aprobatą Komitetu Bankowości i Waluty Izby Reprezentantów – i sądzę, że był to praktycznie jednomyślny raport. Debatowano nad nią w Izbie przez dwa dni, bardzo prostą ustawą, oznajmiając, że polityką Stanów Zjednoczonych ma być przywrócenie i utrzymanie wartości pieniędzy oraz wyznaczenie ministra skarbu, członków Zarządu Rezerwy Federalnej i banków Rezerwy do wprowadzenia w życie tej polityki. To było wszystko, ale wystarczyło, żeby ustawa została przyjęta nie głosami zwolenników. 117 republikanów głosowało za ustawą (która była prezentowana przez demokratę) i przeszła ona w stosunku 289 do 60 i spośród 60, którzy głosowali przeciwko, tylko 12, z woli ludzi, pozostało w Kongresie.

    Została ona odrzucona przez Senat, ponieważ nie została faktycznie zrozumiana. Nie było odpowiedniej publicznej dyskusji na jej temat. Nie istniała zorganizowana opinia publiczna, która by ją wspierała.”

    Jeszcze raz, edukacja jest podstawowym zagadnieniem. Republikanie i demokraci jednakowo ją popierali, tak więc nie było potrzeby żadnej trzeciej partii, czy jakiegoś rodzaju partii „Kredytu Społecznego”. Co więcej, Owen uznał, że jedyną rzeczą, której brakowało była edukacja społeczeństwa, siła wśród ludzi. Potwierdza to metody używane przez MICHAELA, zalecane przez Clifforda H. Douglasa i Louisa Evena.

    Ustawa Goldsborough była zatytułowana: „Ustawa przywracająca Kongresowi jego konstytucyjną władzę emisji pieniędzy a stąd regulowania ich wartości, żeby zapewnić mieszkańcom Stanów Zjednoczonych dochód pieniężny o ustalonej i sprawiedliwej sile nabywczej dolara, umożliwiającej w każdym czasie zakup przez społeczeństwo potrzebnych dóbr i usług przy pełnej zdolności produkcyjnej infrastruktury przemysłowej i handlowej Stanów Zjednoczonych... Obecny system emisji pieniądza dla zysku przez prywatne instytucje, którego rezultatem są powracające katastrofalne inflacje i deflacje, powinien zostać zaprze­stany.”

    Ustawa umożliwiała także zapewnienie rabatu cenowego, który miał być rekompensowany kupcowi, oraz emisję dywidendy narodowej, zaczynając od 5 dolarów (w 1932 r.) miesięcznie dla każdego obywatela kraju. Wiele grup zaświadczało o poparciu dla ustawy, podkreślając, że dostarcza ona środków do kontroli inflacji.

    Niewiedza społeczeństwa

    Najzacieklejszym przeciwnikiem w senacie był Carter Glass, zagorzały zwolennik Rezerwy Federalnej (prywatna kontrola pieniędzy) i były Sekretarz Skarbu. Poza tym, Henry Morgenthau, późniejszy Sekretarz Skarbu Roosevelta, mocno sprzeciwiający się każdej reformie monetarnej, stwierdził, że New Deal Roosevelta powinien najpierw przejść okres próbny.

    To, co najbardziej pomogło przeciwnikom ustawy, to niewiedza społeczeństwa dotycząca kwestii pieniędzy... a nawet niewiedza w senacie.

    Niektórzy senatorzy, nie wiedząc nic na temat tworzenia pieniędzy (kredytu) przez banki, krzyczeli: „Rząd nie może tak sobie tworzyć pieniędzy! To spowoduje galopującą inflację!” A inni, uznając konieczność pieniędzy wolnych od długu, kwestionowali potrzebę dywidendy czy dyskonta skompensowanego. Lecz wszystkie te zastrzeżenia faktycznie znikły po poważnym przestudiowaniu Kredytu Społecznego.

  • edytowano lipiec 2012

    Temat: pieniądze. Słynne cytaty

    „Pozwólcie mi emitować i kontrolować pie­niądze kraju, a ja nie dbam o to, kto tworzy jego prawa” – Mayer Amschel Rothschild (1744-1812), założyciel międzynarodowej finansjery.

    „Historia odnotowuje, że lichwiarze używali wszelkich możliwych form nadużyć, pod­tępu, oszustwa i środków przemocy do utrzymania swojej kontroli nad rządami poprzez kontrolę pieniędzy i ich emisji.” – prezydent USA, James Madison.

    „Władza pieniądza potępia, jako wrogów publicznych, wszystkich, którzy kwestionują jej metody lub rzucają światło na jej zbrodnie.” – William Jennings Bryan.

    „Ktoś, kto kontroluje ilość pieniędzy w kraju jest absolutnym panem całego przemysłu i handlu.” – prezydent USA James A. Garfield

    image

    Josiah Stamp

    „Bankowość została poczęta w niegodziwości i zrodzona w grzechu....... Bankierzy są właścicielami Ziemi. Zabierzcie im ją, ale zostawcie im władzę tworzenia pieniędzy, a przy pomocy pociągnięcia pióra stworzą oni wystarczającą ich ilość, żeby kupić Ziemię z powrotem... Zabierzcie im tę olbrzymią władzę, a wszystkie wielkie fortuny, takie jak moja, znikną (Josiah Stamp był drugą osobą na liście najbogatszych ludzi w Wielkiej Brytanii) i one powinny zniknąć, a wtedy życie na świecie stałoby się lepsze i szczęśliwsze... Ale jeżeli chcecie dalej być niewolnikami bankierów i płacić koszty swojego własnego niewolnictwa, pozwalajcie im nadal tworzyć pieniądze i kontrolować kredyt. – Sir Josiah Stamp, prezes Banku Anglii, 1940 r.

    „Proces tworzenia pieniędzy przez banki jest tak prosty, że aż budzi odrazę.”– John K. Galbraith w książce „Pieniądz. Skąd się pojawił, dokąd doszedł”, strona 29.

    „Banki tworzą pieniądze. Robią to od długiego czasu, ale one nie całkiem zdają sobie z tego sprawę i nie przyjmują tego do wiadomoci. Bardzo niewiele z nich. Dowody na to znajdziemy w wielu różnych dokumentach, podręcznikach do nauki finansów itd. Ale w tym czasie, i wszyscy musimy być całkiem szczerzy, jeśli chodzi o te sprawy, nastąpił rozwój myślenia i bardzo mocno wątpię, czy dziś znajdziemy wielu prominentnych bankierów, którzy próbowaliby zaprzeczyć, że banki nie tworzą kredytu.” – H. W. White, prezes Stowarzyszenia Banków Nowej Zelandii do Nowozelandzkiej Komisji Monetarnej, 1955 r.

    Thomas Edison i Henry Ford

    Zakończmy ten wykład cytatami dwóch wielkich Amerykanów.

    image

    Thomas Edison i
    Henry Ford

    Thomas Edison: „W naszej historii kilku największych Amerykanów szukało sposobu na przełamanie piętna Hamiltona (polityki zadłużonego pieniądza wprowadzonej przez Aleksandra Hamiltona) i przejście na naszą politykę monetarną, która zastąpi tamtą, stałą podażą pieniądza, mierzoną fizycznymi potrzebami narodu. Brak społecznego i oficjalnego zrozu­ienia, połączony z siłą interesów bankowych, które wzbudziły ukierunkowane interesy w obecnym chaotycznym systemie, udaremniły wszelkie wysiłki.

    Nie pozwólcie im zmylić was ich wołaniem o ‘papierowe pieniądze’. Niebezpieczeństwo papierowych pieniędzy jest dokładnie tym, czym jest niebezpieczeństwo złota – nie jest dobrze, jeśli będziecie ich mieli za dużo. Istnieje tylko jedna zasada dotycząca pieniędzy i jest nią: mieć ich wystar­czającą ilość do prowadzenia całego uzasadnionego handlu czekającego na realizację. Za dużo i za mało – oba rozwiązania są złe. Właściwą proporcją jest wystarczająca ilość pieniędzy do prowadzenia handlu i wystarczająca ilość do zapobiegania stagnacji z jednej strony oraz niewystarczająca ilość, by zezwolić na spekulację z drugiej strony.

    Jeżeli rząd Stanów Zjednoczonych przyjmie politykę wzrostu swego narodowego bogactwa bez wspierania poborców odsetek – ponieważ cały dług narodowy składa się z naliczanych odsetek – wtedy zobaczycie erę postępu i do­brobytu w tym kraju, jaka inaczej nigdy nie mo­głaby nadejść.”

    I wołanie Henry’ego Forda: „Młodzi, którzy mogą rozwiązać kwestię pieniędzy, zrobią więcej dla świata, niż wszyscy zawodowi żołnierze w historii”.

    Młodzi ludzie, czy rozumiecie? Włączcie się w szeregi apostołów MICHAELA dla dobra naszego kraju i jego obywateli. Pielgrzymi św. Michała potrzebują was, oni na was czekają!

    opracował Alain Pilote


    Powyższe fragmenty stąd:

    http://www.michaeljournal.org/lekja7.htm

  • Kilka pytań i kilka zasad

    dotyczących Kredytu Społecznego

    http://michaeljournal.org/Kilkapytan.htm


    Zanim przejdziemy do szczegółów technicznych,
    musimy przyjąć zasady

    English image

    Pytania:

    – Zwolennicy Kredytu Społecznego, chcecie stopniowo zmniejszać podatki i w końcu całkowicie je wyeliminować. Jak w takiej sytuacji rząd i inne publiczne instytucje będą mogły zarządzać państwem?

    – Domagacie się comiesięcznej dywidendy dla każdego mieszkańca kraju. Jeśli nie będzie podatków, to jak te dywidendy będą finansowane?

    – Jeśli każdy będzie otrzymywał okresową dywidendę, wystarczającą na zaspokoje­nie podstawowych potrzeb życiowych, to kto będzie chciał jeszcze pracować?

    – Jeśli roboty publiczne i dywidendy mają być finansowane nowo wytworzonymi pieniędzmi, to czy nie spowoduje to nadmiaru pieniędzy w obiegu, a w konsekwencji tego postępującej inflacji? Czy nie spowoduje to utraty wartości pieniędzy? A następnie, co się stanie z oszczędnościami i emeryturami?

    – Mówicie o cenach skorygowanych za pomocą dyskonta – obniżki cen, wyrównywanej kupcom detalicznym: czy nie znaczy to, że rząd będzie kontrolować ceny?

    – Mówicie, że pieniądze są tworzone przez banki w każdym kraju na całym świecie. Gdy w którymś z krajów zostanie wprowadzony system Kredytu Społecznego, pieniądze w tym kraju nie będą więcej tworzone przez prywatne banki. Czy więc dany kraj będzie mógł prowadzić handel z innymi krajami i czy inne kraje będą honorować jego środki płatnicze?

    – Co się stanie z bankami prywatnymi po wprowadzeniu systemu Kredytu Społecznego? Czy zostaną upaństwowione czy też zlikwidowane?

    – Czy system Kredytu Społecznego będzie w stanie eliminować bezrobocie i zapewniać pracę wszystkim zdolnym do pracy?

     

    imageNa te pytania i na kilka innych odpowiedziano już wiele razy w poprzednich numerach MICHAELA. Jednak takie pytania stale zadają ludzie, którzy albo po raz pierwszy spotykają się z ideą Kredytu Społecznego albo ci, co nie rozu­mieją udzielonych odpowiedzi, ponieważ interpretują je w świetle dotychczas istniejącego systemu finansowego.

    Finansowe zasady Kredytu Społecznego nie są zgodne z zasadami obecnego systemu finansowego. Nie znaczy to wcale, że Kredyt Społeczny odrzuciłby istniejące mechanizmy finansowe. Stosowałby on je prawie wszystkie, lecz oczyściłby je z fałszywej filozofii – albo z braku filozofii – która je obecnie zatruwa.

    Obecny system finansowy podporządkowuje możliwości produkcji i rozdziału dóbr finansom. Natomiast Kredyt Społeczny podporządkowuje finanse możliwościom produkcji i potrzebom ludzi.

    Weźmy konkretny przykład: miasto potrzebuje nowej szkoły. Obecny system finansowy zada pytanie: „Czy mamy pieniądze na zbudowanie szkoły? Jeśli tak, budujmy ją; jeśli nie, musimy się bez niej obejść.”

    System Kredytu Społecznego zapytałby inaczej: „Czy mamy fizyczne środki do budowy szkoły? Jeśli nie, to oczywiście nie możemy budować, ale jeśli je mamy, zbudujemy tę szkołę. A co z pieniędzmi? Pieniądze zostaną wyemitowane na nową produkcję, zamiast ją blokować.”

    Podobne rozumowanie można przeprowadzić dla przypadku dystrybucji dóbr. Z jednej strony istnieją wyprodukowane dobra, a z drugiej potrzeby na nie. Obecny system finansowy zadaje pytanie: „Czy ci, którzy wyrażają zapotrzebowanie na dobra są w stanie za nie zapłacić? Jeśli tak, mogą je otrzymać, ale jeśli nie, dobra muszą pozostać na półkach sklepowych, nawet mimo istniejących i niezaspokojonych potrzeb.” Kredyt Społeczny stawia sprawę następująco: „Dobra są wytwarzane w celu zaspokojenia ludzkich potrzeb, więc ludzie potrzebujący ich muszą mieć odpowiednie środki płatnicze, aby te dobra otrzymać.”

    Ci, którzy chcą, aby system finansowy zajmował pozycję dominującą, nie będą oczywiście rozumieli niczego w systemie, który stawia finanse w pozycji służebnej.

    Która strona ma rację – obrońcy obecnego systemu finansowego, rozumujący i decydujący tylko według możliwości finansowych, czy też zwolennicy Kredytu Społecznego, którzy rozumują i chcą decydować według możliwości fizycznych, nawet jeśli system finansowy musiałby być skorygowany, aby osiągnąć ten cel?

    Która strona uwzględnia podstawowe prawa każdej osoby ludzkiej? Każdy człowiek posiada przecież pewne podstawowe prawa. Na przykład, nikt nie może zaprzeczyć, że każdy nowonarodzony człowiek ma prawo do życia, prawo, które musi być uznane i respektowane aż do jego naturalnej śmierci. Która grupa – adwokaci obecnego systemu czy zwolennicy systemu Kredytu Społecznego – oferuje każdej osobie najlepsze możliwości realizacji tego prawa? Prawo do życia w sposób konieczny pociąga za sobą prawo dostępu do dóbr niezbędnych do życia. Która z tych grup zapewnia każdej osobie największą szansę otrzymania tych niezbędnych dóbr?

    Kilka zasad

    Nie można będzie zarzucić nam dorabiania zasad, gdy zacytujemy autorytety, wobec których nikt nie może kwestionować zasadności doktryny dotyczącej praw człowieka.

    Ojcowie Soboru Watykańskiego II napisali w Konstytucji o Kościele Gaudium et Spes (n. 69):

    ”Bóg przeznaczył ziemię ze wszystkim, co ona zawiera, na użytek wszystkich ludzi i narodów, tak by dobra stworzone dochodziły do wszystkich w słusznej mierze – w duchu sprawiedliwości, której towarzyszy miłość... Zresztą każdemu przysługuje prawo posiadania części dóbr, wystarczającej dla niego i dla jego rodziny.”

    Ani rządy, ani bankierzy, ani ekonomiści nie stworzyli dóbr ziemskich. Więc już chociażby z tego tylko powodu nie ich sprawą jest ustalać, zatwierdzać czy próbować usprawiedliwiać zasady, które ignorują albo zaprzeczają temu po­wszechnemu przeznaczeniu dóbr ziemskich, stworzonych przez naszego Ojca Niebieskiego. Bóg nie wykluczył nikogo z prawa do udziału w korzystaniu z ziemskich dóbr. Jednakże, w naszym systemie sprzedaży i nabywania dóbr, zasady wiążące siłę nabywczą z zatrudnieniem w produkcji wykluczają wszystkich niezatrudnionych w produkcji, podczas gdy ci stanowią więcej niż połowę ludności: są to dzieci, gospodynie domowe, ludzie chorzy i w starszym wieku, bezrobotni, itp.

    Papież Pius XII wyraził to bardzo jasno w swym wystąpieniu radiowym w dniu 1 czerwca 1941 roku:

    „[10] [Istnieje} nieodzowne wymaganie, by dobra, stworzone przez Boga dla wszystkich ludzi, dostawały się wszystkim, według zasad sprawiedliwości i miłości.

    Każdy człowiek, jako istota żyjąca i obdarzona rozumem, ma rzeczywiście z natury zasadnicze prawo korzystania z materialnych dóbr ziemi, chociaż ustalanie szczegółowych wskazań dla realizacji tego prawa w praktyce pozostawiono woli ludzkiej i prawnym formom poszczególnych narodów.”

    Czy obecne regulacje prawne umożliwiają każdemu bez wyjątku praktyczną realizację tego prawa do udziału w dobrach ziemskich? Finansowe propozycje Kredytu Społecznego, przez wprowadzenie okresowej społecznej dywidendy zagwarantowanej każdej osobie, zapewniłyby bezpośrednie zastosowanie tego prawa dla każdego bez wyjątku, zatrudnionego bądź niezatrudnionego w produkcji.

    Prawo do udziału w dobrach ziemskich jest prawem naturalnym, które przysługuje każdemu z natury, jak stwierdził Papież. Prawo to nie jest związane z przynależnością do jakiejś grupy, gdyż jest to prawo każdej indywidualnej osoby. Żadne warunki czy legislacje nie mogą pozbawić nikogo tego prawa; jest ono nienaruszalne, jak to stwierdził papież Pius XII w audycji radiowej wspomnianej wyżej:

    „To osobiste prawo do dóbr materialnych w żaden sposób nie może być zniesione, nawet przez inne prawa pewne i powszechnie uznawane.”

    Nawet prawa własności przysługujące właścicielom środków produkcji nie mogą naruszać indywidualnego prawa każdej osoby do udziału w dobrach ziemskich.

    Kredyt Społeczny uznaje i wspiera własność prywatną, nawet tę dotyczącą środków produkcji, ale także zdecydowanie głosi społeczną rolę tejże własności prywatnej. Mechanizm dystrybucji dóbr proponowany przez Kredyt Społeczny, pozwalający dotrzeć dobrom do tych, którzy ich potrzebują, nie krzywdzi z całą pewnością producentów dóbr, gdyż ich nadrzędnym celem jest sprzedanie swej produkcji.

    Nie cytujemy tu powyższych wypowiedzi po to, aby dowieść, że papieże popierają system Kredytu Społecznego (nie jest to rolą Kościoła), ale chcemy tylko pokazać, jak wspaniale Kredyt Społeczny umożliwia „praktyczną realizację” tych praw osoby ludzkiej, głoszonych przez te autorytety.

    To prawo osoby ludzkiej jest tak stare jak dzieje stworzenia człowieka. Władze cywilne, dyktatorzy ekonomii albo socjologowie, których umysły są zablokowane przez prawa i regulacje tworzone przez ludzi, mogą zapominać o tym prawie albo je minimalizować, ale jest ono zawsze w całej pełni respektowane przez mistrzów teologii moralnej.

    Różnorodne środki ubezpieczenia społecznego są odbiciem – często opóźnionym i zniekształconym w zastosowaniu – tego prawa wszystkich do udziału w dostępie do dóbr niezbędnych do życia. Jednakże fakt, że redystrybucja roszczeń do dóbr (pieniędzy) musi być stale korygowana dowodzi, że ta redystrybucja z jej obecnymi regulacjami jest wadliwa. Zamiast stosować nieustanne „korekty”, które w dodatku nie korygują dobrze i ignorują wiele ważnych przypadków, byłoby nieskończenie lepiej ustanowić źródło siły nabywczej działające automatycznie, aby zagwarantować każdemu od początku podstawowy udział, do którego każdy jest uprawniony. Jest to wymóg, którego obecny system, wiążący dochód jedynie z zatrudnieniem, nie może spełnić.

    image

    Każdego roku Pielgrzymi św. Michała spotykają
    się na corocznym Międzynarodowym Kongresie

    Cele i środki

    Społeczeństwo i ekonomia ponoszą dziś straty z powodu mylenia środków i celów, co powoduje, że ludzie biorą środki za cele, a cele za środki.

    Na przykład tak jest w przypadku tych, którzy myślą, że człowiek został stworzony po to, aby być zatrudnionym w działalności ekonomicznej. Prawdą jednak jest, że to właśnie działalność ekonomiczna istnieje po to, aby służyć człowiekowi, a nie odwrotnie. Jeśli postęp w produkcji dóbr materialnych umożliwia zaspokajanie ludzkich potrzeb przy minimum pracy ludzi, to jest to dla nas lepiej. Jest przecież tyle zajęć dla człowieka, nadrzędnych w stosunku do działalności ekonomicznej, więc jeżeli ludzie mają więcej wolnego czasu, który mogą poświęcić na te właśnie zajęcia, to powinniśmy dziękować Bogu za ten postęp, który mogli­śmy osiągnąć.

    Podobnie, to nie człowiek istnieje dla produkcji, ale produkcja dla człowieka, aby normalne ludzkie potrzeby mogły być zaspokajane. Upieranie się przy żądaniu, aby stosować pełną moc wszystkich środków produkcji, gdy wszystkie potrzeby ludzkie są zaspokojone, spowoduje albo marnotrawienie zasobów naturalnych, poprzez produkcję towarów, których nikt nie potrzebuje, albo nacisk na tworzenie i pobudzanie nowych sztucznych potrzeb (wciąganie ludzi do kupowania rzeczy praktycznie im niepotrzebnych), co wzmaga materializm odwodzący ludzi od ich prawdziwego celu w życiu.

    Wymóg pełnego zatrudnienia jest następną formą mylenia celów ze środkami. Zadaniem przemysłu jest dostarczanie nie miejsc pracy, ale wyprodukowanych dóbr. Zatrudnienie jest elementem produkcji tylko jako użyty przez nią środek, a nie jako jej cel. Jeśli produkcja, zapewniająca strumień dóbr wystarczający do zaspokojenia potrzeb, może być wykonana mniejszym nakładem ludzkiej pracy, to jest to także sytuacja korzystna, gdyż człowiek mając więcej wolnego czasu może go poświęcić na zajęcia zgodne z jego własnym wyborem.

    Robienie z pieniędzy celu działalności biznesowej jest oczywiście następnym przykładem mylenia celów ze środkami. Więcej nawet, jest to największa herezja obecnego systemu ekonomicznego. Próbuje się inwestować kapitał w coś, co przyniesie największy zysk (w pieniądzach), a niekoniecznie w coś, co zaspokoi podstawowe potrzeby ludzkie. Jeżeli więcej można zarobić na produkcji napojów alkoholowych i trucizn, to więcej inwestorów będzie kierowało się do przemysłu produkującego alkohol albo trucizny. Pracownicy również dają się zwieść temu pomieszaniu: będą się starać zatrudnić tam, gdzie płacą najwięcej, nawet, jeśli rzeczy, które produkują są bezużyteczne lub wręcz szkodliwe albo, gdy w ten sposób przyczyniają się do większego nawet wzrostu monopoli i rozszerzenia ich dyktatury ekonomicznej.

    Wiązanie dochodu z zatrudnieniem także oznacza zapominanie o celu dochodu. Dochód zasila siłę nabywczą, która z kolei jest środkiem pozwalającym produkcji osiągnąć jej cel, tzn. zaspokojenie potrzeb ludzi.

    Podczas rozmów na temat handlu międzynarodowego iluż tak zwanych wykształconych ludzi myli środki z celami, gdy tracą z oczu jedyny logiczny cel eksportu, a mianowicie zwiększenie różnorodności towarów, dostępnych dla ludności krajów uczestniczących w handlu – krajów importujących i eksportujących. Ci, którzy twierdzą, że ekonomia kraju odnosi sukcesy, jeśli eksportuje się więcej towarów niż importuje, mylnie uważają pieniądze za bogactwo rzeczywiste. Faktycznie realnym bogactwem są produkty, więc jeżeli więcej produktów opuszcza kraj niż jest przywożonych, oznacza to pogrążanie kraju w niedostatku, gdyż mniej produktów jest dostępnych dla ludności tego kraju.

    Kilka innych zasad

    Aby móc zrozumieć ideę Kredytu Społecznego, trzeba przyjąć jeszcze kilka podstawowych zasad, które są prawie zupełnie ignorowane w obecnym systemie.

    Po pierwsze, trzeba zrozumieć zasadę, że pieniądz, w jakiejkolwiek jest on formie – zrobiony z metalu, papieru, w formie liczb na kontach bankowych (obecnie jako dane w pamięci komputera) – pełni funkcję społeczną, ponieważ jest akceptowany przez każdego i to nie z racji jego rzeczywistej wartości, która byłaby tylko wartością metalu czy papieru, ale z powodu swego statusu prawnego. Pieniądze pełnią funkcję społeczną także dlatego, że w przypadku dowolnej jednostki monetarnej – na przykład dolara – ktoś dysponujący jakąś sumą pienię­dzy może otrzymać należną ilość dóbr lub usług dostępnych na rynku, dóbr wytworzonych przez dowolnego producenta, rolnika czy przez jakąkolwiek fabrykę oraz profesjonalnych usług dowolnego typu. Pieniądz może więc mobilizować, zależnie od woli posiadających go, możliwości produkcyjne kraju w każdym sektorze gospodarczym.

    Trzeba jednak pamiętać, że pieniądz nie jest owocem spontanicznego wytwarzania. Gdzieś ma on swój początek. Musi on być gdzieś wykreowany, aby mógł zacząć istnieć. Także pieniądze będące już w obiegu musiały być gdzieś wytworzone. Każdy przyrost zasobów pieniężnych kraju gdzieś ma początek. Gdziekolwiek pieniądze zostały wytworzone i ktokolwiek posiadał prawo do ich wykreowania, powstaje zawsze pytanie: do kogo te pieniądze należą w momencie wykreowania?

    Na to ważne pytanie Kredyt Społeczny odpowiada: „Pieniądze, od samych swych ‘narodzin’ (wykreowania), należą do społeczeństwa.”

    Który człowiek, albo która grupa ludzi czy prywatna instytucja może, na podstawie swojego własnego upoważnienia, rościć sobie prawo do własności wszystkiego, co jest produkowane w kraju? Tylko społeczeństwo jako całość posiada takie prawo. Tylko społeczeństwo, poprzez rząd reprezentujący je, może przyznawać prawo do dóbr.

    Dzisiaj każdy wie, że to nie rząd tworzy pieniądze i nie tworzą ich producenci. Ci, którzy poświęcili czas, by przestudiować temat wiedzą, że wszystkie nowe pieniądze wytwarzane są przez system bankowy w formie pożyczki.

    Gdy bank kreuje kredyt finansowy dla pożyczkobiorcy, daje mu prawo do części produkcji krajowej, która odpowiada wartości pożyczki. Bank uważa tę emisję kredytu finansowego za swoją własność, ponieważ pożycza go dyktując swoje warunki. Jakim prawem bank może dawać pożyczkobiorcy prawo do pracy i produktów innych ludzi?

    Można by się zgodzić, aby pieniądze były emitowane przez banki, ale pod warunkiem, że te pieniądze, albo kredyt finansowy, będą uważane jako własność całego społeczeństwa, a nie banków, i respektowane jako takie. Nie jest tak jednak w obecnym systemie. Przeciwnie, dzisiaj to właśnie społeczeństwo jest zmuszone płacić bankom za użycie swego własnego kredytu finansowego, aby otrzymać zezwolenie na wykorzystanie swojego własnego potencjału produkcyjnego.

    Clifford Hugh Douglas, założyciel szkoły Kredytu Społecznego, pisał w swej pracy Demokracja ekonomiczna (Eco­nomic Democracy) (str. 120):

    „Nie ma najmniejszej wątpliwości, że pierwszym krokiem do rozwiązania problemu jest zrozumienie faktu, iż to, co jest powszechnie znane i nazywane przez bankiera kredytem, jest zarządzane przez niego przede wszystkim dla prywatnego zysku, podczas gdy jest to definitywnie w stopniu najwyższym własność społeczna... System bankowy otrzymał zezwolenie i stał się administratorem tego kredytu i jego finansowych pochodnych, a w efekcie tego cała twórcza energia ludzkości została zakuta w kajdany, co nie ma kompletnie żadnego związku z rzeczywistymi wymogami egzystencji.”

    Kiedy to się rozumie, wtedy wszystko uzasadnia szok każdego, kto widzi obywateli płacących dwukrotnie, a nawet więcej, za szkoły czy inne dobra publiczne, wytworzone dzięki pracy całego społeczeństwa.

    To właśnie kontrola prywatnych interesów w stosunku do społecznego narzędzia, jakim jest pieniądz, powoduje, że kanadyjscy podatnicy płacą corocznie miliardy dolarów na pokrycie odsetek pochodzących z długów, których wysokość wciąż wzrasta. (Nawet jeśli dług rządu federalnego jest zmniejszany, to ogólny dług całej administracji, wszystkich korporacji i osób prywatnych rośnie z roku na rok. Gdyby tak nie było, nie byłoby żadnych pieniędzy w obiegu.)

    Zasada, którą każdy powinien zrozumieć i zaakceptować, a która jest stale gwałcona w obecnym systemie, jest następująca:

    Społeczeństwo nie powinno płacić za to, co produkuje, ale za to tylko, co konsumuje.

    Nikt nie może wymagać od piekarza, aby płacił za wytwarzany przez siebie chleb. To ci, co chleb kupują, konsumenci, mają za niego płacić. To samo odnosi się do produkcji krajowej. Gdyby ta elementarna zasada była zastosowana, nie byłoby już więcej długu publicznego, gdyż nikt nie może skonsumować więcej, niż wyprodukował.

    *   *   *

    Obecny system finansowy został zaakceptowany wraz ze wszystkimi swoimi elementami, bez pytania czy osiąga on prawdziwy cel zdrowego systemu finansowego. Takim celem nie powinno być z pewnością kontrolowanie, pa­nowanie czy nakazywanie, ale służba. Służba systemowi ekonomicznemu i dostarczanie praktycznych metod dla mobilizacji zdolności produkcyjnej kraju, żeby zaspokoić potrzeby konsumentów i dostarczyć sposobów skutecznego roz­działu dóbr tak, by docierały one do potrzebujących.

    Ponieważ to konsumenci najlepiej wiedzą, jakie są ich potrzeby, więc to właśnie oni mają dyktować produkcji, co powinno być produkowane. Mogą oni robić to skutecznie wtedy jedynie, gdy posiadają środki finansowe pozwalające na wyra­żenie swoich potrzeb. Wyrażają oni swe potrzeby przez wybór produktów, ale wyboru tego mogą dokonywać tylko pod warunkiem, że dysponują odpowiednią siłą nabywczą.

    Pisał o tym Douglas w książce “Władza kredytu i demokracja”  (Credit Power and Democracy):

    „Zadaniem nowoczesnego i efektywnego systemu finansowego jest emisja kredytu dla konsumentów do granicy zdolności produkcyjnej producentów, w efekcie czego albo rzeczywiste potrzeby konsumentów zostaną zaspokojone albo zdolność producentów zostanie wyczerpana, cokolwiek wydarzy się najpierw."

    Każdy wie dzisiaj, że żaden z tych dwóch przypadków nie ma miejsca. Ani potrzeby konsumentów nie są zaspokojone, ani zdolność producentów nie jest wyczerpana. Kredyt finansowy udostępniony konsumentom nie osiągnął tej gra­nicy.

    Kredyt Społeczny rozwiązałby ten problem przez zastosowanie dywidendy dla każdego.

    Co się zaś tyczy metod umożliwiających wprowadzanie w życie zasad systemu Kredytu Społecznego, mogą się one różnić. Chodzi o to, że biorą one pod uwagę zasady wymienione powyżej. Trzeba też brać pod uwagę różnicę między tym, co już istnieje, a tym, co chcemy osiągnąć i starać się o to, aby oczekiwane rezultaty osiągać przy jak najmniejszych zmianach i bez niepotrzebnych wstrząsów, mając stale na uwadze główny cel tych zmian.

                                                                                                     Louis Even

  • edytowano lipiec 2012

    Szanse wdrażania Kredytu Społecznego

    Szczęsny Górski


    Zróbmy jeszcze jeden krok i wyobraźmy sobie, że technologia postąpiła dalej i tylko jeden człowiek produkuje cztery bochenki chleba. Już państwo widzą, co dalej. Jest trzech ludzi, którzy nie mają prawa, bo nie mają płatnej pracy. Robotom się nie płaci
    Są cztery bochenki chleba i nabywca, który ma prawo za swoją pensję nabyć je wszystkie cztery.
    Załóżmy, że potrzebuje on tylko jednego bochenka chleba, więc trzy się zmarnują. Doprowadźmy sprawę do absurdu. 
    Mamy propozycję prof. Leontiefa, laureata nagrody Nobla z ekonomii, Rosjanina żyjącego w Stanach Zjednoczonych, który powiedział: wyobraźmy sobie, że jutro budzimy się w technologicznym raju, gdzie wszystko robią roboty. To jest bardzo bliskie sytuacji rzeczywistej, bo się mówi, że niedługo 20% zdolnych do pracy ludzi będzie zaspokajać produkcję dla całego świata. A co z resztą?
    Leontief mówi: kto będzie mógł kupić obfitość dóbr wykonanych przez te roboty? Nie będzie takiej osoby, bo roboty nie dostają pensji, nie jedzą chleba, natomiast obfitość jest ogromna.




    image

    Komu zależy, żeby ta informacja była deformowana? 

    Diagram, który przedstawiam, wykonałem na podstawie raportu Głównej Izby Nadzoru w Kanadzie. Przedstawia on na co zużyto w okresie 125 lat pieniądz, jaki był w Kanadzie. 

    Jak widać, niecałe 10% zostało przeznaczone na zabezpieczenie dóbr społeczeństwa, a przeszło 90% poszło do banków. Pytanie brzmi: kim opiekuje się pań­stwo opiekuńcze? 

    Mówi się, że te państwa opiekuńcze: Szwecja, Francja, Anglia, Kanada tracą pieniądze, bo są tak bardzo nadopiekuńcze. Ale proszę zobaczyć, kim oni się opiekują?

     Odpowiedź jest prosta, a nam się wmawia, że ten mały jasny kawałek jest już za duży i dlatego kraj jest zadłużony. Ten kawałek to są szkoły, szpitale, to jest kultura, policja, infrastruktura. To jest wszystko to, czego społeczeństwo potrzebuje i na co wydaje pieniądze, ale to jest niecałe 10%. I mówi się, że te 10% to jest jeszcze za dużo, a ten duży kawałek jest jeszcze za chudy i trzeba zabrać temu małemu kawałkowi i dołożyć tamtemu.


    Całość: http://michaeljournal.org/gorski.htm

  • edytowano lipiec 2012
    Gdy ludzie budują, popadają w długi
    całość:
    http://michaeljournal.org/Michael-polish-2010-jan-fev-styczen-luty-p-7-16.pdf

    Konfiskata własności
    Komentując podobny przykład, James Guthrie napisał w australijskim dwumiesięczniku New Times:
    Stanęliśmy wobec zagrożenia konfiskatą własności, która wprawdzie funkcjonuje mniej
    drastycznie niż w krajach komunistycznych, ale jest nie mniej skuteczna. A właśnie z powodu jej ukrytego mechanizmu jest prawdopodobnie znacznie bardziej niebezpieczna.

    Gdy uzmysłowimy sobie jak wiele ludzkość wytworzyła na naszej planecie przez tysiące
    lat, to trudno jest zrozumieć, dlaczego większość tych ludzi w każdym pokoleniu musi zaczynać swe życie jako upośledzeni, musi startować praktycznie z niczego, co najmniej w aspekcie finansowym.

    Każde pokolenie doświadcza, że praktycznie żadne z fizycznych aktywów zbudowanych przez
    ich poprzedników nie zostaje im przekazane i nie otrzymują z tego tytułu żadnych dywidend.
    Przeciwnie, te fizyczne aktywa okazują się finansowymi długami, co ujawnia się w postaci
    ciągle rosnących cen.
    Jeśli nie otrzymujemy żadnych kredytów ani dywidend z kolosalnych wysiłków reprezentowanych przez nasze krajowe aktywa i jeśli nie uzyskujemy redukcji cen związanej z zastosowaniem procesów zautomatyzowanej produkcji, to wyjaśnia to, dlaczego tak wiele naszych wysiłków pozostaje absolutnie bez zysku dla nas, dla naszych rodzin, dla naszych rodaków.

    Warunki finansowe, w których próbujemy pracować, nie mają żadnego odniesienia do fizycznej rzeczywistości. Stały one tylko na straży likwidowania wszystkich niezbędnych informacji na ten temat…”

    Wszyscy doświadczają, że rosną koszty utrzymania, mimo że produkcja jest coraz tańsza dzięki postępowi technicznemu. Ale bardzo nieliczni dostrzegają fakt, że są dosłownie ograbiani z części swojej produkcji. 
    Jest to jednak bardzo jasne, kiedy mówimy o mieszkańcach kraju zbiorowo,
    ponieważ tylko niewielu dostrzega to dokładnie.

    Gdybyś miał budować dom lub stodołę, to nie przystałbyś na takie warunki, które by ci postawiono po wybudowaniu: „Dobrze, zbudowałeś dom i stodołę. Tylko dom jest twoją wyłączną własnością;
    stodoły możesz używać, ale będziesz za nią płacił, rok po roku, ludziom, którzy nie poświęcili ani minuty i ani grama materiału przy jej budowie”.

    Tak jednak jest w przypadku projektów publicznych.
    Powróćmy dla przykładu do przypadku z naszą elektrownią za 180 milionów dolarów. Przez
    pięć lat ludzie w kraju dostarczali wszystko, co było wymagane, w dziedzinie materiałów
    i robocizny, także w dziedzinie dóbr konsumpcyjnych, żywności, ubrań, itp., w celu wybudowania elektrowni.

    Co wreszcie osiągnęła ludność kraju przy końcu tego pięcioletniego okresu? Ludzie otrzymali dobra konsumpcyjne, których zażyczyli sobie wydając swe zarobki, a dóbr tych dostarczył im system produkcji.
    Lecz nie otrzymali elektrowni na wyłączną własność.
    Posiadają prawo jej używania, ale powiedziano im, że są za to komuś winni.
    Ludzie produkują wszystko, ale otrzymują tylko część swojej produkcji: dobra konsumpcyjne.
    Pozostała część, dobra kapitałowe, jest wprowadzana jako dług. Ludności odbiera się to, co sama wyprodukowała!
  • Nie ma możliwości spłaty długu,
    kiedy wszystkie pieniądze tworzone są jako dług

  • Czytam i nie do końca rozumiem. Czy to nie jest gospodarka sterowana w czystej postaci, którą znamy z naszej powojennej historii? Kto będzie decydował, co i ile się każdemu należy? Popyt na które dobra należy sfinansować, a na które nie? Jak mierzyć popyt i podaż skoro nie podlegają zwykłym prawom rynku?
    A ponadto ręczne sterowanie i możliwość drukowania pieniędzy na doraźne potrzeby niesie ze sobą ogromne możliwości nadużyć i nie wierzę, że udałoby się stworzyć jakiekolwiek ciało złożone z absolutnie opornych na naciski specjalistów. Nie trzeba nawet orientować się w niuansach polityki, by wiedzieć, że jest to nierealne.
  • Czy to nie jest gospodarka sterowana w czystej postaci, którą znamy z naszej powojennej historii?
    Tak. To jest gospodarka sterowana (przez rząd), jeżeli chodzi o politykę monetarną.

    Problem tkwi w systemie bankowości centralnej, rezerwy cząstkowej i pieniądza fiducjarnego.


  • Skąd wziąć pieniądze?
    Dzieci odpowiadają - z bankomatu...
    Nie czytałam czytałam całego wątku, ale z wcześniejszych analiz wiem, że problemem świata jest to, że naprodukowano pieniędzy, które nie mają pokrycia w towarze, złocie... Wszystko jest wirtualne, przede wszystkim cały syatem bankowy.
    Ja nie sądzę, żeby ten świat dało się uratować... to musi paść, bo rządzi książę ciemności...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.