mam dwóch nastolatków ktorzy nic a nic nie czytają.......liczy się dla nich prawie wyłącznie internet.......POMOCY!co im podrzucić i jakto zrobić żeby czytali?brak mi pomysłów ......
Nie wiem bo mój syn czyta tylko encyklopedie przyrodnicze i z przedmiotów ścisłych oraz książki techniczne.... Coś tam czytał ze starej literatury - Pana Samochodzika, Narnię i Pięcioro dzieci i coś" oraz Białego Kła
Przede wszystkim, ograniczyc im korzystanie z internetu, wiecej czasu beda mieli na czytanie. Nie potrafie nic doradzic, bo nie wiem, czym sie interesuja Twoi chlopcy.
A nie można by tak w ramach czasu, który przeznaczali na komputer wysłać do biblioteki? Wtedy sami wybiorą, czy pójdą na fantasy czy powieści młodzieżowe, albo encyklopedie Po prostu powiedz, że z czymś do domu wrócić muszą i muszą zacząć czytać. Muszą zacząć. Sama wiem, że jak już się zacznie, to nie ma wyjścia - albo wciąga, albo odrzuca, albo bulwersuje ale się brnie dalej, a jeśli już odrzucą, to będą wiedzieć, czego NIE szukają. To też zysk.
Tolkien, mogą zacząć od Hobbita. Chociaż pewnie nie wszyscy się dobrze na tym forum na temat autora wypowiedzą;-)
Tak tak , Hobbita też niedawno czytał ( przymusowo) ale bardzo mu się podobało a teraz jest na wakacjach i lata po dworze więc na czytanie nie ma czasu.
No właśnie chodzi o to, żeby przypilnować, żeby zajrzeli. Bo wątpię, żeby zajrzeli w to, co mama pod nos podstawi. Muszą zacząć czytać. Otworzyć pierwszą stronę i jazda.
Pewnie im, jak większości młodzieży, trudno sobie wyobrazić, że mogliby książkę czytać... i przeczytać. Więc trzeba ich troszkę popchnąć. Godzina czytania - godzina na komputerze?
Nie wiem, mi by oczy wysiadły, ale jakoś ich zachęcić do tego, żeby ZACZĘLI trzeba...
Nie wiem może jakieś książki przygodowe Dorotto w stylu Stevensona albo Sabatiniego? Tylko dla współczesnych chłopaków to też może być zbyt nudne lub trudne do przebrnięcia....
Wszystko teraz jest zbyt trudne i nudne, bo nie jest tak proste w odbiorze, jak gra, w której patrzysz i widzisz i nie musisz czytać 3 stron, żeby potem z trudem poruszyć wyobraźnię i "zobaczyć" danego bohatera...
@Dorotak. to nie zawsze jest takie proste, że dziecko wypozyczy. Ty nad nim staniesz i będzie czytać. Pamiętaj, że to odrębna jednostka i przymus może wywołać więcej szkody niż pożytku.
Pochodzę z trzydzietnej rodziny: czytałam bardzo dużo, siostra mniej, a brat wcale i co zrobić, nie chciał, nie lubił i koniec i żyje bez tego i nie cierpi jakiś braków.
Dla tego kto czyta wydaje się byc czymś dziwnym taka niechęć do czytania, ale zaakceptować to trzeba.
Mój mąż jest mądrym człowiekiem, wykształconym, a czytać nie lubi, zwłaszcza książek. Artykuły, ewentualnie książki specjalistyczne, ale takie czytanie dla czytania dla rozrywki to nie dla Niego zupełnie.
A ja sobie życia bez czytania nie wyobrażam, no czegoś mi brak jak długo nie czytam, z tym, że pochłaniam książki, czytam i czytam, a czy to dobre jest, skoro nie wszystkie one są wartościowe?
Znam chłopaków w tym wieku, którzy uwielbiają książki Roberta Kościuszki. Książki tego autora to jedyne lektury przez nich przeczytane w życiu. Masz do wyboru dwie serie - "Wojownika trzech światów" albo "Niewidzialną grę". Spróbuj. Ponoć na chłopaków działa ta przynęta.
mam dwóch nastolatków ktorzy nic a nic nie czytają.......liczy się dla nich prawie wyłącznie internet.......POMOCY!co im podrzucić i jakto zrobić żeby czytali?brak mi pomysłów ......
Zapał do czytania kształtuje się we wcześniejszym dzieciństwie, teraz będzie bardzo trudno zachęcić ich do czytania. Ale ja bym była brutalna. Komputer out. Pójście wspólne do biblioteki, wybór książki - niech mają swoje zdanie, ale pod kontrolą. Dać limit czasowy na przeczytanie - ile stron/rozdziałów dziennie. A potem jakaś nagroda - lody, rower, byle nie komputer. A i jeszcze relacja z tego, co przeczytali. Wiem, kolonia karna, ale inaczej się odmóżdżą... przy komputerze.
Tolkien, mogą zacząć od Hobbita. Chociaż pewnie nie wszyscy się dobrze na tym forum na temat autora wypowiedzą;-)
Tak tak , Hobbita też niedawno czytał ( przymusowo) ale bardzo mu się podobało a teraz jest na wakacjach i lata po dworze więc na czytanie nie ma czasu.
Tolkien zbyt trudny, szczególnie dla tych co wsiakili w internet. Świetne sa książki Nienackiego, czy Niziurkiego. I bezwzglęnie ograniczyć internet - po prostu zakazać zupełnie. Innego wyjścia nie ma, a w tym wieku to będzie wręcz heroizm.
A ew. komiksy na początek? Bo to ciągle kultura obrazkowa, niemniej przynajmniej na papierze. Z tego, co mi wiadomo, są np. komiksy o Powstaniu Warszawskim czy Żołnierzach Wyklętych, więc nie odmóżdżające.
Zapał do czytania kształtuje się we wcześniejszym dzieciństwie, teraz będzie bardzo trudno zachęcić ich do czytania. Ale ja bym była brutalna. Komputer out. Pójście wspólne do biblioteki, wybór książki - niech mają swoje zdanie, ale pod kontrolą. Dać limit czasowy na przeczytanie - ile stron/rozdziałów dziennie. A potem jakaś nagroda - lody, rower, byle nie komputer. A i jeszcze relacja z tego, co przeczytali. Wiem, kolonia karna, ale inaczej się odmóżdżą... przy komputerze.
nie wiem, mi rodzice malo czytali, brakowalo im czasu, tyle co babcia kiedy bylismy u niej na ferie, ale tez tylko 'nudne' dzieci z bulerbyn, bo literatura byla dobierana pod mlodsza kuzynke ktora na stale z babcia mieszkala. a czytac zaczelam własnie koło tych 13 lat... bo komputera nie bylo, w tv byly 2 kanaly, a tata czytal nawet przy obiedzie. do teraz tak ma - jak chce odpoczac to bierze ksiazke i czyta czyta czyta pierwsza dza rzecz ktora czytalam to byla planeta spisek - stanowczo nie polecam dzieciom, ale juz gra endera fajna, potem sapkowski - pełno sexu i przemocy, wladce pierscieni wzielam na sposób, ominelam opisy 'krajobrazowe' i dalam sie wciagnac 'akcji'
przed ksiazkami byly komiksy - kaczory donaldy w ilosciach hurtowych i asterixy ktore tata kupowal bo jako dziecko usiłowal czytac po francusku
@Dorotak. to nie zawsze jest takie proste, że dziecko wypozyczy. Ty nad nim staniesz i będzie czytać. Pamiętaj, że to odrębna jednostka i przymus może wywołać więcej szkody niż pożytku.
Pochodzę z trzydzietnej rodziny: czytałam bardzo dużo, siostra mniej, a brat wcale i co zrobić, nie chciał, nie lubił i koniec i żyje bez tego i nie cierpi jakiś braków.Dla tego kto czyta wydaje się byc czymś dziwnym taka niechęć do czytania, ale zaakceptować to trzeba.Mój mąż jest mądrym człowiekiem, wykształconym, a czytać nie lubi, zwłaszcza książek. Artykuły, ewentualnie książki specjalistyczne, ale takie czytanie dla czytania dla rozrywki to nie dla Niego zupełnie.A ja sobie życia bez czytania nie wyobrażam, no czegoś mi brak jak długo nie czytam, z tym, że pochłaniam książki, czytam i czytam, a czy to dobre jest, skoro nie wszystkie one są wartościowe?
To dałoby się obronić, gdyby chłopcy całe dnie spędzali grając w piłkę, chodząc na jakieś zajęcia sportowe czy choćby mając jakąś pasję, która umożliwia im wysiłek fizyczny, spotkania z innymi, itp. Wtedy można powiedzieć: cóż, czytać nie czyta, ale całe dnie spędza na pływaniu czy piłce, czy ma jakąś pasję. A gry to nie pasja.
Chociaz sama czytam nalogowo, to jednak nie nalegalabym na to czytanie tak badzo. Sa ksiazki, ktore dzieci musza przeczytac - np. lektury, ale czytanie nie musi byc ich jedynym i najwiekszym hobby. Najwazniejsze, zeby w ogole ruszyli sie sprzed komputera, zobaczyli, ze istnieja ciekawsze sposoby spedzania czasu niz klikanie myszka. Trzeba im zaproponowac jakis sport, harcerstwo, nauke gry na jakims instrumencie, cokolwiek, co ich troche "dorealni".
Komentarz
Coś tam czytał ze starej literatury - Pana Samochodzika, Narnię i Pięcioro dzieci i coś" oraz Białego Kła
I Susan Lillian "Sue" Townsend cała seria o Adrianie Mole'u:) Pierwsze są lepsze, dalej to już tak sobie...
Muszą zacząć. Sama wiem, że jak już się zacznie, to nie ma wyjścia - albo wciąga, albo odrzuca, albo bulwersuje ale się brnie dalej, a jeśli już odrzucą, to będą wiedzieć, czego NIE szukają. To też zysk.
Tak tak , Hobbita też niedawno czytał ( przymusowo) ale bardzo mu się podobało a teraz jest na wakacjach i lata po dworze więc na czytanie nie ma czasu.
Muszą zacząć czytać. Otworzyć pierwszą stronę i jazda.
Pewnie im, jak większości młodzieży, trudno sobie wyobrazić, że mogliby książkę czytać... i przeczytać. Więc trzeba ich troszkę popchnąć. Godzina czytania - godzina na komputerze?
Nie wiem, mi by oczy wysiadły, ale jakoś ich zachęcić do tego, żeby ZACZĘLI trzeba...
@Dorotak. to nie zawsze jest takie proste, że dziecko wypozyczy. Ty nad nim staniesz i będzie czytać. Pamiętaj, że to odrębna jednostka i przymus może wywołać więcej szkody niż pożytku.
Pochodzę z trzydzietnej rodziny: czytałam bardzo dużo, siostra mniej, a brat wcale i co zrobić, nie chciał, nie lubił i koniec i żyje bez tego i nie cierpi jakiś braków.
Dla tego kto czyta wydaje się byc czymś dziwnym taka niechęć do czytania, ale zaakceptować to trzeba.
Mój mąż jest mądrym człowiekiem, wykształconym, a czytać nie lubi, zwłaszcza książek. Artykuły, ewentualnie książki specjalistyczne, ale takie czytanie dla czytania dla rozrywki to nie dla Niego zupełnie.
A ja sobie życia bez czytania nie wyobrażam, no czegoś mi brak jak długo nie czytam, z tym, że pochłaniam książki, czytam i czytam, a czy to dobre jest, skoro nie wszystkie one są wartościowe?
Znam chłopaków w tym wieku, którzy uwielbiają książki Roberta Kościuszki. Książki tego autora to jedyne lektury przez nich przeczytane w życiu. Masz do wyboru dwie serie - "Wojownika trzech światów" albo "Niewidzialną grę". Spróbuj. Ponoć na chłopaków działa ta przynęta.
Co w tej trójce radzą, gdy dziecko nie chce czytać i siedzi przy internecie? :P
Wiem, kolonia karna, ale inaczej się odmóżdżą... przy komputerze.
a czytac zaczelam własnie koło tych 13 lat... bo komputera nie bylo, w tv byly 2 kanaly, a tata czytal nawet przy obiedzie. do teraz tak ma - jak chce odpoczac to bierze ksiazke i czyta czyta czyta
pierwsza dza rzecz ktora czytalam to byla planeta spisek - stanowczo nie polecam dzieciom, ale juz gra endera fajna, potem sapkowski - pełno sexu i przemocy, wladce pierscieni wzielam na sposób, ominelam opisy 'krajobrazowe' i dalam sie wciagnac 'akcji'
przed ksiazkami byly komiksy - kaczory donaldy w ilosciach hurtowych
i asterixy ktore tata kupowal bo jako dziecko usiłowal czytac po francusku