Kobieta między 20. a 25. rokiem życia powinna się zastanowić, czy chce być matką, czy nie. Najdalej do 28. roku życia powinna urodzić pierwsze dziecko. Później mogą być już trudności.
Ostatnio wiele mówi się również o problemach spowodowanych niepłodnością... - Jest bowiem liczne grono kobiet, które najpierw czynią wiele, by być niepłodną, a później okazuje się, że mają trudności z zajściem w ciążę. Wtedy trzeba włożyć wiele trudu, by mogły mieć to upragnione dziecko.
A więc antykoncepcja prowadzi do trwałej niepłodności? - Antykoncepcja ma dwojakie działanie pod tym względem. Po pierwsze, ogranicza czas, gdy kobieta może zajść w ciążę, czyli od strony biologicznej wszystkie czynniki działają przeciw płodności. Ponadto jest wiele przeciwwskazań do stosowania środków antykoncepcyjnych, których u młodej kobiety nikt nie obserwuje, chyba że są one ewidentne. Jest wiele kobiet, których matki miały przeciwwskazania do stosowania antykoncepcji, a mimo to ich córki stosują środek bez uwzględniania czynnika rodzinnego. Pamiętam przypadek, że po miesiącu jego zażywania córka miała powikłania zakrzepowe kończyn. Czy antykoncepcja ma jeszcze dalszy wpływ na dzieci - trudno powiedzieć. Trwają badania w tym kierunku. Ale już to, co wiemy, wystarcza, by zamiast przepisywać pacjentkom środki antykoncepcyjne, nauczyć je naturalnego planowania rodziny. Ważne jest, by uczyć ludzi przewidywać skutki ich działań, a z tym jest niestety u nas wciąż problem, nie tylko w dziedzinie medycyny i życia rodzinnego.
A gdy małżeństwa się dowiadują, że jest problem bezpłodności, decydują się na zapłodnienie in vitro? - To sposób, w którym wykorzystuje się rozwój nowoczesnych metod techniki laboratoryjnej umożliwiających pobranie komórek rozrodczych kobiety i dokonanie zapłodnienia in vitro, a następnie wszczepienie zapłodnionego jajeczka do organizmu matki. Pacjentek do tego typu zapłodnienia wcale nie jest tak dużo. To jest problem naszych czasów. Wzrasta też lawinowo liczba cesarskich cięć i to często wykonywanych na "życzenie kobiety". Martwi mnie to, że niektórzy lekarze aprobują takie tłumaczenie, które oznacza to, że nie było obiektywnych powodów do rezygnacji z naturalnego porodu. Są takie oddziały położnicze, gdzie cesarskie cięcia stanowią 90 proc. porodów. Niestety, także w medycynie rośnie rola mody. Przykładem tego jest także popularne na Zachodzie wybieranie przez matki daty porodu dziecka.
Do Pana Profesora również przychodzą pacjentki z problemem niepłodności? - Zdarza się. Niedawno przyszła kobieta właśnie z takim problemem. Zaproponowano jej in vitro, na co się nie zgodziła. Przyszła do mnie, ponieważ znała moje stanowisko w tej sprawie. Powiedziałem jej, jakie są możliwości leczenia w jej przypadku, ale przy okazji zaproponowałem, żeby pomyślała wraz z mężem o adopcji. Po kilku miesiącach zadzwoniła do mnie, informując, że zdecydowali się i adoptowali dziecko. Miałem w przeszłości kilka takich przypadków. Zdarzało się także, że po adopcji, po pewnym czasie takie małżeństwo doczekało się również własnego dziecka. Dziś naprawdę postęp medycyny niezwykle pomaga w rozwiązywaniu również problemów niepłodności. Gdy tłumaczyłem książkę prof. Thomasa Hilgersa na temat naprotechnologii, urzekła mnie, i to wcale nie z powodu odkrycia nadzwyczajnej techniki, bo większość tych informacji była znana, ale autor stworzył system i wprowadził go w czyn. Jest to wyjście naprzeciw problemom małżeństw długo oczekujących potomstwa (w jakimś stopniu niepłodnych) tak daleko jak tylko można, ale zawsze zgodnie z sumieniem. Życie i działanie prof. Hilgersa świadczy o tym dobitnie. Zafascynowała mnie jego troska o człowieka.
Też urodziłam pierwsze po trzydziestce :confused: dosyć trudne były te narodziny. Czasem nie da się inaczej, ale samemu decydować o tak późnym macierzyństwie nie radzę nikomu (niektórzy wieją, jak mnie widzą na horyzoncie, ale w tej materii mam w nosie bon ton).
No i dwanaściorga to już nie zdążę raczej wykrzesać :o)
Ja przed trzydziestką i poszło "stosunkowo" łatwo w porównaniu do drugiego
Przy trzecim, jeśli Bóg da, liczę tylko na Bożą Ingerencję, bo po ludzku to powinnam się wywinąć na tamten świat...
Mona, wszystko w rękach Pana Boga. Odwagi!
Poza tym, że pierwsze moje dziecko zmarło przed narodzeniem - niby to z wiekiem nie ma nic wspólnego, ale jakos tak logika ciąży w tę stronę - to sądząc po obu porodach mam dar lekkości rodzenia. Z niemałą przyjemnością mi to przychodzi. Aż głupio pisać. Więc pomimo długiego oczekiwania na okoliczności sprzyjające, warto było czekać.
Trochę mnie denerwuje ton wypowiedzi niektórych lekarzy - kobieta powinna urodzić dziecko jak ma X lat. Pewnie , że nie jest dobrze , jak kobieta ma męża , nie najgorsze warunki a poczęcie dziecka ciągle odkłada. Ale życie różnie się układa.
Komentarz
No i dwanaściorga to już nie zdążę raczej wykrzesać :o)
Przy trzecim, jeśli Bóg da, liczę tylko na Bożą Ingerencję, bo po ludzku to powinnam się wywinąć na tamten świat...
Poza tym, że pierwsze moje dziecko zmarło przed narodzeniem - niby to z wiekiem nie ma nic wspólnego, ale jakos tak logika ciąży w tę stronę - to sądząc po obu porodach mam dar lekkości rodzenia. Z niemałą przyjemnością mi to przychodzi. Aż głupio pisać. Więc pomimo długiego oczekiwania na okoliczności sprzyjające, warto było czekać.
bo nie wszyscy w życiu mają tak łatwo jak Ty, ludzie mają problemy... no i często są na zakręcie...
Małogrzato jak to jest "nie mieć problemów"?:shocked: