43-letni mężczyzna z syndromem Downa zmarł w brytyjskim szpitalu z powodu zagłodzenia.
Niepełnosprawny intelektualnie pacjent był po udarze mózgu â?? doznał niedowładu kończyn i upośledzenie zdolności przełykania. Przez 26 dni nikt z personelu nie zorientował się, że mężczyzna nie jest odżywiany. Lekarze z oddziału tłumaczą się, że byli przekonani, iż to pielęgniarki karmią chorego. Pielęgniarki mówią, że "nie miały takiego zlecenia". Nikt nie poczuwa się do winy. Mencap, organizacja broniąca praw osób niepełnosprawnych intelektualnie, opublikowała raport ujawniający liczne przypadki tragicznej dyskryminacji upośledzonych - młodej kobiecie odmówiono leczenia onkologicznego, niedorozwinięty chłopak zmarł wskutek powikłań źle leczonej złamanej nogi. Bulwersującym zjawiskiem dyskryminacji osób niepełnosprawnych intelektualnie zajął się brytyjski rzecznik praw obywatelskich.
Źródło
Więcej
Komentarz
We współczesnej służbie zdrowia, w obliczu ciągłego deficytu czegokolwiek, w zasadzie każdy dyrektor placówki jest jak dr Mengele.
Mówi: "NFZ (czy jakiś tam inny marnotrawny system) płaci mi za 100 procedur medycznych, mam 200 potrzebujących"
I co ??? Kogo uszczęśliwić ??
P
To normalna konsekwencja upaństwowionej "służby zdrowia" opartej na niemoralnym solidaryźmie społecznym. I tyle.
Postaw się Drogi Olu / Pawle na miejscu dyrektora takiej placówki, który dysponuje niedostatecznym budżetem. I co robisz ???
Jakie kryteria ??? Kto pierwszy ten lepszy ???
A może w dni parzyste leczymy blondynów a w nieparzyste brunetów ?
A może losowanie ???
Jak to kiedys ktos powiedział "nie kradną biedni, kradną zbyt mało subsydiowani przez państwo". Problem z budzetem jest taki ze zawsze jest za mały.
Jeszcze nie było takiej kasy, żeby nie można było wydać większej ...
Problem leży gdzie indziej - aby na leczenie mojej osoby używano moich pieniędzy, a leczenie Twojej osoby używano Twoich pieniędzy. Itd.
A następnie kierując się miłością bliźniego możemy powołać do istnienia dziesiątki fundacji, gdzie z dobrowolnych składek, zbiórek, darowizn, będziemy wspierać tych z którymi los obszedł się mniej pomyślnie.
Dalej kierując się jakimiś-różnymi kryteriami.
Wszystkich i tak nie uda się uratować.
Raj został utracony - i wszystkie próby jego przywrócenia na ziemi, jak dotąd były co najmniej opłakane w skutkach.
Podpisuję się "P" więc "Drogi Pawle".
Widzę, żeś człek UPR'owy za co rękę ściskam.
Ale jak po 40-tce dostaniesz raka mózgu, jak mój zmarły teść, gdzie każda z 3 operacji kosztowała ogrom, a jedna z kilku dawek chemii ponad 10tys PLN, to szukaj fundacji, której akurat takiego Adalberta będzie się chciało ratować...
Teoria super, ale praktyka - o dupę roztrzaskać.
P
też bym chciał aby wszyscy byli zdrowi, piękni i bogaci.
Ale sam wiesz, że jest to niemożliwe.
Więc skoro nie ma równości, bo nigdy nie istniała i jest niemożliwa -a wielu chciało ją wprowadzać z wiadomymi skutkami- niech panuje SPRAWIEDLIWOŚĆ i WOLNOŚĆ. Niech każdy dostanie to co mu się słusznie należy.
Raj jest utracony. To ważne aby tę prawdę zaakceptować.
Nie mogę zaakceptować, że z wspólnej kasy leczymy np. chorych na raka płuc, którzy będąc w pełni władz umysłowych palili latami papierosy, wiedząc o grożących im konsekwencjach. Albo dlaczego płacimy za refundowane leki tym którzy zimą chodzą bez czapki i hodują rożne choroby, które objawiają się po latach.
Uważam, że należy - szanując wolność tych osób - pozwolić im przyjąć z godnością konsekwencje swojego postępowania. Należy pozwolić im nawet umrzeć.
Spełniają przy tym ważną społecznie misję - swoim nieszczęściem uczą innych o skutkach swego nieodpowiedzialnego postępowania.
Obecny system całkowicie zwalnia ludzi z ODPOWIEDZIALNOŚCI za swoje postępowanie.
CO do Twojego teścia. Może szpital albo fundacja miała do wyboru: leczymy ojca wielodzietnej rodziny albo ojca mniej dzietnej rodziny.
Nie chciałbym być na miejscu tego kto zdecydował.
Ale tak jest na co dzień - ktoś codziennie decyduje.
Aleś się rozpisał... socjal wiecznie żywy. Jeżeli moge zapytac to gdzie pracowal Twój ojciec albo dziadek.
Wszyscy w uspołecznionej gospodarce narodowej, którą niech trafi jak najprędzej
Znaczenie mnie nie interesuje natomiast ciekawi mnie czy na swoje szczescie wyszedłeś na pole bez czapki i przeszedłes obok jakiegos takiego co cie zarazil czy moze to genetyczne jak u mnie... ?
- irytują mnie swoiste, podszyte romantyzmem życzeniowo-roszczeniowe nadzieje,
które z trudem (ale zrozumieniem ... ) znoszę u niewiast; a chciałbym odbezpieczyć jakąś broń krótką (gdybym mógł) gdy spotykam się z tak postawą u osobników, którzy noszą męskie imiona.
utopijne idee to może i kiedyś sie sprawdzą ale pewien realizm byłby w życiu potrzebny
wolnej amerykance składek zdrowotnych
nie
zapachniało jakąś demagogią i hipokryzją.
W utopii uczestniczymy obecnie.
Jeżeli jeszcze uważasz Dekalog za jakiś wyznacznik swojej moralności, to występujesz przeciwko VII i IX przykazaniu.
A co z tymi którzy dostrzegą swoje błędy.
Idąc za twoim tokiem rozumowania należałoby wyciągnąć wnioski, że dla grzeszników i nawróconych niebo zamknięte,
dalej rozumiem, że ciężko chorej własnej żonie odmówiłbyś prawa udzielenia pomocy, gdyby nie zgromadziła łącznie z Twoją rodziną odpowiedniej ilości składek,
to chyba nie powinno być postawą osoby wierzącej i nie tylko)
powtarzając za tobą V przykazanie to cięższy kaliber
(IX raczej nie łamię )
:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Zmiany tak ale mądre
????
1. - mówimy o życiu na ziemi
2. - dostrzegam w mojej logice duży wpływ wiary którą wyznaję,
ponieważ jest źródłem moralności, którą się kieruję.
3. - dekalog nie jest wewnętrznie sprzeczny
- raczej - dziwna kategoria,
"niech wasza mowa będzie tak, tak - nie, nie"
- czy pokrewieństwo wpływa na osłabienie znaczenia wybranych przykazań ?
= po prostu nie zamierzam pozbawiać Ciebie Twojego majątku ze względu na moją żonę i oczekuję wzajemności.
Chyba jasno stawiam sprawę.