Pomocy, macie na pewno duże doświadczenie. Mój 3 latek urządza ostatnio histerie - najczęściej nie chce się umyć, nie chce się dać ubrać, nie chce, żeby mu wyłączyć bajkę i nie chce wracać od babci do domu! Nie wiem już jak reagować, wydaje mi się, że wszystko co robię, to w sumie porażka.
Mąż postępuje ostro - tzn. na siłę robi, to zamierzył, oczywiście po pewnych ostrzeżeniach (nie chce się ubrać - ubiera na siłę; nie chce wracać od babci - bierze na siłę itd). Ja nie wiem czy to dobry sposób, bo histeria się wtedy nasila, jest ryk w niebogłosy, choć ja nie protestuję, bo przecież małemu krzywdy nie robi - ale pod względem zwalczania histerii nic to nie daje.
Ja z kolei staram się uspokoić, biorę na kolana, przytulam - jeśli się da. Potem odwracam uwagę od tematu, przyniosę jakąś zabawkę i czasem wtedy np. pozwala się umyć. Mężowi to się nie podoba, mi też nie do końca - żadna metoda mi się nie podoba
Czasem po prostu grożę, że będzie kara, liczę do 3, jak nie posłucha, to wędruje do łazienki się uspokoić. Najczęściej i tak jest wielki ryk.
Tak naprawdę boimy się trochę tych histerii, że ktoś w końcu wezwie policję - to chore, bo dziecku żadna krzywda się nie dzieje, nigdy w życiu go nie uderzyliśmy, nie krzyczymy też na niego. A mimo wszystko już raz ktoś do nas zadzwonił domofonem i uciekł - jak mały tak ryczał - dla nas to był sygnał ostrzegawczy. Innym razem ktoś z rodziny też dał nam do zrozumienia, że jak będzie tak płakał, to w końcu policja przyjedzie. W kontekście tego, co się dzieje dzisiaj z odbieraniem dzieci rodzicom, po prostu się boję, że jakiś głupek zadzwoni i nie wiem co będzie.
Piszcie jakieś rady, bo naprawdę nie wiem jak sobie z tym poradzić. To się nie dzieje bardzo często, nie codziennie, ale zdarza się ostatnio.
Komentarz
:P
To normalne.
Karać, nie ma, że liczę do trzech i będzie kara, albo nie będzie.
Za brak posłuszeństwa wylot do adekwatnego pomieszczenia np. do własnego pokoju w celu przemyślenia.
U nas wystarcza kilka minut do 5 minut maksymalnie i wraca z przeprosinami.
Na początku miał dłuższe "nasiadówy" z czasem się zmienily na krótsze.
U nas też wycie było na wieczorne mycie, sikanie itd. przed samym snem afera, aż sąsiedzi pytali czemu On tak płacze, a Jemu się po prostu już nie chciało nic robić przed snem, spać też nie chciał iść, taki ośli upór.
Trwało to trochę, ale trzeba ogromnej konsekwencji i wspólnego frontu.
Jeśli decydujecie się na karanie poprzez odesłanie delikwenta do Jego pokoju, to oboje i zawsze, nie ma odstępstwa, ze raz tak a raz tak.
Jeśli Ty czasem pozwalasz się "udobruchać" to tylko na złość sobie samej robisz, bo dziecko ustawi Cię w roli łagodniejszego rodzica, a tata będzie tym "złym" nie polecam. Zawsze od "złego" taty pobiegnie do "dobrej" mamy.
Przegadajcie z mężem, co Wam najbardziej odpowiada.
BTW u nas jeszcze był wnerw u syna ogromny przy tym, a teraz luz zupełny. Najpierw konsekwencja, a teraz staramy się łagodnie, na naszego jak się głos podniesie, to od razu na opak wszystko jest dlatego z tonem głosu w naszym domu trzeba bardzo uważać. Zwłaszcza jak się człowiek spieszy i sam się robi nerwowy, ale panować trzeba.
I jeszcze jedno za 2 miesiace będzie miał 3 lata .
Marcelina, fajne sposoby. Działają nie tylko u dziatwy.
Mam znajomych, którzy mają problem z histeryzującymi rodzicami. Powaga.
Rozwydżeni synowie ,niemoc w rozwiązaniu problemu i z ostatniej chwili myśl -telefon -.
-synowie ,jesteście wyjątkowo niegrzeczni ,nie mogę się z wami uporać muszę zadzwonić na policję.
Tu na niby wybrałam numer i mówię ;
-Proszę o natychmiastową interwencję w sprawie bójki itd. Kiedy mogę się spodziewać radiowozu .
Do widzenia .-odłożona słuchawka na miejsce .Cisza
-mama żartuje - skomentowali-
-tym razem na pewno przyjadą ,za chwilę się przekonacie
Po paru minutach wyglądam przez okno i faktycznie przed domem zatrzymał się samochód policyjny .
Dzieci były tak zaskoczone ,że ich zmiany nigdy nie zapomnę. Prawdy się dowiedziały po paru latach .
Do dziś się z tego śmiejemy .
Skutkowało i dość szybko histeria się skończyła.
Teraz niestety coś w tym stylu grozi odebraniem dzieciaczka - ale wcześniej był to normalny sposób rozwiązywania tego rodzaju problemu.
W Niemczech też niby jest "ustawa przeciw klapsowa", ale nikt mi nawet uwagi nie zwrócił, gdy tak zareagowałam kilka razy w sklepie.
To się nazywało "wybijanie waporów".
Całe pokolenia, przez wieki w ten sposób były wychowywane i było O.K.
Teraz się "mądralom" różnego rodzaju w główkach poprzewracało.
@Klarcia, uważam podobnie jak @Ojejuju, na prawdziwą histerię klaps nie pomaga.
Nie wiem ile w tym prawdy ale słyszałam że im więcej dzieci tym więcej cierpliwości mają rodzice,
:-h
nr1: nie wyrzucił papierka do tego kosza do którego chciał... do właściwego kosza wszyscy mieliby się cofnąć spory kawałek, ale jak koło niego przechodził to nie chciał jeszcze nic wyrzucać
nr2: chciał bajkę - ale u nas bajki są tylko w pt.sob i nd
nr3 x 2: oboje przegrali w grę planszową (ja wygrałam! HA!)
nr4: znowu chciał bajkę
nr5: chce pić... ale przypomniał sobie o tym, w momencie jak uklękliśmy do modlitwy, pił chwilę wcześniej, 3 minuty może wytrzymać
nr6: chce się pomodlić jeszcze raz ze wszystkimi.... bo jak był czas na modlitwę to marudził
zwykle tak nie jest... nawet w środę już tu miałam napisać, że u nas histerie minęły, że zdarzają się bardzo rzadko... ale w czwartek to była masakra jakaś
ależ emotka cudna!