Watek z kategorii 'dla relaksu'. Zabieram sie do uporzadkowania DVD oraz - nazwijmy to tak - 'digitalizacji' moich zbiorow muzycznych. Szczerze mowiac, jak do tytulowego jeza do tego podchodze:) Kocham moja muzyke, ale zmudne przenoszenie zawartosci kilkuset kaset na dysk i wklepywanie tytulow jest ...eee...malo zachecajace. Z drugiej strony, pozwoli mi to nieco odgracic dom... A jakie sa Wasze 'jeze', drogie Panie i Panowie?
Komentarz
PIT
i łatanie dziecięcych spodni na kolanach
to pierwsze już za 10 dni stanie się się siłą rzeczy niekatualne
to drugie to syzyfowa praca - co pięknie zaceruję, nowa dziura jeszcze piękniejsza i jeszcze okazalsza!
Oj te jeże u nas! Duzo jeży...przebranie papierów, ubrań itd. itp.
Wybieramy raczej to, co według nas ważne czyli sprawy lekarsko-zdrowotne i zawodowe, a z napraw domowych - tylko to, co nie może czekać, jest niebezpieczne.
Autko dalej czeka na swój czas w moim życiu.
Niektóre sprawy trzeba załatwić - wiadomo PIT, albo okulary, które się popsuły i z nosa spadają
"Jeżem" jest dla mnie praktycznie każda czynność z kategorii "porządki", bom leniwa jak rzadko ">
Ja mam dużo takich jeży, ogólnie sprzątanie to dla mnie jeden wielki jeż... Głównie właśnie takie stare graty, ciuchy, papiery, papierzyska, itp. które ciągle czekają na odpowiedni moment, bliżej nieokreślone "później", im dłużej odwlekam, tym tego więcej i tym bardziej mi się nie chce i tak to działa Ale z tym koniec, w tydzień majowy zabieram się za usuwanie tego "jeża"!
Jeszcze mam taką przypadłość że często podczas takiego sprzątania znajduję różne ciekawe rzeczy, które mnie od dalszego sprzątania odciągają, albo takie stare "skarby". Np. kiedyś znalazłam masę starych zeszytów z dzieciństwa, pamiętniczków, notesików, itp, dzień minął oczywiście na czytaniu ich i zaśmiewaniu się z siebie ; )
Z tym że ja mam akurat odwrotnie, jak słoneczko mi zza okna zagląda i ptaszki śpiewają, ja otwieram okna i wtedy mam dużo energii i zabieram się do roboty. Natomiast jak jest deszcz, to sama bym się zwinęła w kłębek jak ten właśnie jeż i nic nie robiła
">
jakbym się nie starała być na bieżąco, zawsze tonę...
pranie na bieżąco...ale prasowanie zawsze czeka na ostatnim miejscu ( choć tu jest spora poprawa odkąd prasuję oglądając filmy )
serio systematycznie przegląd szaf robię, mam poopisywane kartony itd...ale jak zbliża się czas sezonowych zmian...to drżę na samą myśl...
(chodzę podglądać z fascynacją, bo ani ogrodu ani perspektyw ani nawet balkonu ni mam).
A jeża a właściwie jeżozwierza już ,to mam i szafowego i takiego jak Kotkowa-z wierzchu ogarnięte a kąty zarośnięte.
No i drugi jeż kolczasty, to że nadal moje prawo jazdy służy jedynie jako dokument ze zdjęciem.
Bo jeśli to drugie to po prostu masz ogród w stylu angielskim
Dorzucisz jeszcze taczkę gruzu to nawet ruiny będą.
Nie widzę nic a nic jeno te brzózki na przeciwko.
No dobra jest trawniczek pod śniegiem ale co Ci trawniczek przeszkadza?
Jak Ci się będzie bardzo nudziło to zawsze możesz kupić worek nasion jakiejś konkretniejszej trawy i obsiać,żeby było bardziej zielono.
A kiedyś tam coś pewnie wymyślisz.
Mieszkamy w nowym mieszkaniu trzeci rok, wszędzie porządek, rzekłabym, że minimalistyczny, w szafkach wszędzie poukładane. Ktoś by pomyślał, żem taka perfekcyjna ALE! Nic w przyrodzie nie ginie i cała reszta jest w sypialni.
Nic tylko granat wrzucić..
Sprzątanie tam wygląda tak: jeden krok naprzód, dziesięć w tył. Ostatnio do połowy odgruzowałam łóżeczko najmłodszego, w którym prawie nigdy nie spał
na razie z sypialni chce przenieść część do piwnicy, ale i tam nieporządek, bo mąż sprzątał garaż i stamtąd wszystko wyniósł do piwnicy. Noż błędne koło! Połowę rzeczy powinnam oddać tylko komu? kto chce?
zawsze n+1
Jestem chomik paskudny,wszystko mi się przydaje.Dobrze, że jakaś resztka instynktu samozachowawczego zmusza mnie do wywalenia gratów co jakiś czas.Ale ile potem chodzę i przeżywam że może jednak źle zrobiłam,to tylko ja wiem.