Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Namiot z małym dzieckiem

Znajomi nas wyciągają pod namiot na parę dni. Szczerze mówiąc, wielkich doświadczeń namiotowych nie mam, a te niewielkie jeszcze z czasów przeddzieciowych. Posłucham chętnie, co dzieciaci mają do powiedzenia w temacie, co warto zabrać, na co uważać itd. Nasza najmłodsza ma półtora roku - nada się to dla niej w ogóle? Znajomi będą z córkami 3 i 8 lat, więc nasza malucha najmłodsza.
«1

Komentarz

  • śmiało!
    na następny wyjazd poważnie myślę o całodobowym kapoku na krótkiej smyczy dla Kajtka, ale my znów nad jeziorem namiot będziemy stawiać. Moim zdaniem z dziećmi w każdym wieku można.
  • Sprawdzić pole namiotowe, bo mogą byc plusy dodatnie i ujemne, ostatnio każdą noc spędziliśmy na innym, na dłuzszy pobyt nadawało by się chyba tylko pierwsze z nich. Każde miało coś dobrego i coś, co nie do końca nam odpowiadało.
  • To zalezy gdzie sie jedzie (gory, czy morze), jak pole namiotowe jest wyposazone. Chyba najwazniejsze, to miec cieple ciuchy, takie wieczorowo-nocne, bo dziecko i tak zwykle ze spiwora wychodzi, a noca moze byc nawet latem zimno. Bardzo przydaje sie mala, wiszaca lampka na baterie, albo latarka, ktora gdzies da sie zawiesic w namiocie.
  • Całodobowy kapok na smyczy - genialne @Skatarzyna, bo tego się właśnie najbardziej obawiam nad jeziorem. Pole małe, raczej dzikość niż specjalna infrastruktura, właściwie to chyba nieoficjalne nawet. Nie sprawdzimy, ale zdajemy się na znajomych, podobno jest fajnie (dla lubiących dzikość).

    Latarka itp. to wiadomo, ale chodzi mi bardziej o typowo dzieciowe sprawy i doświadczenia osób, które były - zwłaszcza- z maluchami.
  • Coś przeciw komarom i jak macie jakieś urządzenie do odsysania kleszczy.
  • Gumowe klapki/laćki
  • Krzysztof dziś stolik w Ikea na przecenie nabył, ostatnio stolika mu brakowało. ;))
  • nie mamy kuchenki, ale w pieszej turystyce plecakowo-namiotowej sprawdził nam sie mini grill, Krzysztof palił w nim mikroogniska, wodę zagotować, jako usmażyć - na szybko, a w roli grilla nie-jednorazowego spełniał sie kilka lat zanim sie przepalił.
    Wiedziona sentymentem zamówiłam i dziś odebrałam przesyłkę:
    http://allegro.pl/grill-nie-jednorazowy-turystyczny-skladany-gratis-i5573094207.html
  • I jeszcze, korzystamy tylko z takich pól namiotowych, gdzie samochód można postawić blisko namiotu, tam gdzie jest jedyna opcja samochód zostawić na parkingu nie dla nas.
  • My w tym roku bylismy drugi rok z rzędu pod namiotem. Nasza ma 4,5 roku, ale znajomi byli z dwulatką. Rozkładamy się bardzo blisko jeziora. Nie na polu, tylko na prywatnej działce. mymy wychodek i to koniec luksusów. Brak nawet bieżącej wody. Jak było zimno i padało i nie dało się wykąpać w jeziorze, to na basen pojechalismy 40km :-D Materac mamy wygodniejszy niż w sypialni ;-)
  • 3 dni przeżyliśmy z zestawem 5.5, 4 i 1.5, ja w 8mcu, koleżanka z mężem i córeczkami 4.5 i 9mcy. Był luksus, bo prąd - czajnik załatwiał wodę do mycia, mycia garów itd. Grill - porządny, żeliwny - za kuchenkę robił, leczo z grilla (w garnku ;) ) było hitem. Opracuj sobie menu - maks proste, u nas pyry zez gzikiem trzy razy szły i były nieodmiennie hitem. Co do ciuchów - weź dwa razy więcej na zimną pogodę, niż myślisz. Oraz przeciwdeszczowe coś.
  • @Małgorzata - a sprzęt do gotowania jaki masz ?
  • U nas kuchenka i butla gazowa, więc jak nie padało można było dużo rzeczy gotować, ale zazwyczaj ryż z warzywami. Hitem była fasolka po bretońsku z kociołka do duszonek.
  • jakbyśmy jechali na dłużej, to ciagnełabym trójnóg z rusztem i kociołkiem, taki nad ognisko, miejsca na ogniska zazwyczaj są wyznaczone :)
  • Jak na kilka dni, to bym specjalnie nie nastawiala sie na gotowanie. My na trzydniowe wypady bralismy “cos“ do sloikow, ktore wekowalam. Leczo, pulpety w sosie, cos w ten desen. Wystarczy pozniej tylko podgrzac, no i lodowki nie potrzeba.
  • Ja polecam takie szafki gdzie się chowa sztućce,kubki, etc. Zamykane na zamek. Byliśmy dwuktrotnie na takich wakacjach na Węgrzech i niemieckie dziadki takie mieli:) U nas za każdym razem jakiś pałzający maluch wyciągał wszystkie sztućce i umyte talerze na ziemię i wszystko było do mycia po raz wtóry.

    A no i ekspres do kawy:)

    Menu: leczo bez końca:)

    Wspaniałe wakacje. Też jestem zafascynowana tą formą wypoczynku.


  • i stolik, i skrzynkę i malusieńką psinkę...
  • Genialne 8->
  • UlaUla
    edytowano sierpień 2015
    Ja troszke alternatywnie - obecnie zwykle kempingi maja możliwosc podlaczenia sie do prądu. Wtedy potrzebny jest dlugi przedlużacz, bo nie zawsze ma sie miejsce obok szafki z pradem, rozgaleziacz i to co do pradu mozna podlączyc. czyli np. zamiast kucheki gazowej kuchenka elektryczna, nawet jeden "palnik" i juz mozna sobie zrobic jajecznice, ugotowac makaron itp. Ja nawet na pojedynczym palniku gotowalam zupe i drugie ;) Do tego czajnik elektryczny, zeby robic sobie kawe ;) Jak dla mnie wygodniejsza opcja niz kuchenka gazowa, ale wiadomo, nie w kazdym miejscu mozna sie podpiąć. Mysmy byli wlasnie na wyjezdzie pod namiot i mozliwe, ze jeszcze za tydzien wyrusze i czego mi brakowalo- jakiegos dodatkowego stolika, czy tez wlasnie szafeczki, na ktorej moze stac kuchenka (czyli nie plastik z wierzchu) i czajnik. Przytargalismy jakies pienki ogniskowe i tak sobie poradzilam. Druga sprawa - miska lub plastikowy koszyk na rzeczy do zmywania - nie za duza i nie za mala, zeby latwo bylo zaniesc na raz wszysktie naczynia. Mysmy mieli dmuchane materace, wiec pompka, najlepiej elektryczna na gniazdo samochodowe lub ten prad, dociagniety do namiotu ;) Faktycznie trzeba bylo co dwa trzy dni dodmuchac te materace, wiec zakup siezwrocil ;)) Uciazliwe bylo wyciaganie materacy (mialam pompke na gniazdko w samochodzie), ale i tak tyle mi nanosili piachu i igliwia do sypialni, ze co jakis czas trzeba bylo wszystko wytrzepac.
  • Ale mi lektury napisalyscie :x
    Goska, odlot, tak na szybko, jak przejrzalam Twoje wpisy!
    Teraz poczytam na spokojnie, to Was popytam jeszcze o szczegoly.
    Generalnie chodzi o krotki wypad. Zlej pogody nie mamy co sie obawiac. Gdyby prognozy mialy jednak kompletnie zawiesc, to po prostu wrocimy do domu ;), bo nikt sie nie bedzie moczyl po proznicy 100 km od domu.
    To nie jest tak, ze nie mam doswiadczenia namiotowego, biwakowego, pielgrzymkowego (nie pamietam, ile razy bylam na pieszej do Czestochowy, cos miedzy wiecej niz 5 a 10) czy z dosc ekstremalnych warunkow podczas wyjazdow charytatywnych na Ukraine. Po prostu nie mam doswiadczenia z dziecmi na takim wyjezdzie.
  • @Malgorzata, w lipcu byliśmy na 3. polach, do prądu podłączyliśmy się dopiero na 3. podładować komórki i laptop, mąż nawet na wyjeździe pracuje.
    Za przyłączenie płaciliśmy 6 zł. No i materace były napompowane szybciutko. :)
  • No zgadza sie ze obojętnie ile dzieci i tak zabiera sie to samo. Plus tylko kilka ciuchów wiecej i śpiwór jak pod namiot.
    My jadąc do teściów wcale nie pakowaliśmy mniej mając dwójkę.
  • My pod namiot jeździmy na dziko bez prądu, a często i bez wody (mamy na początku zapasy biedronkowe):) Da się i jest cudownie. Gotuję w kociołku nad ogniskiem jeden gar czegoś dziennie. Dopiero po tygodniu podłączają nam wodę. Wtedy mamy nawet prysznice:)
  • Alez wszystko można - ja tylko pisze o alternatywie. Akurat bylismy w miejscu, gdzie: nie ma ogolnodostepnych kuchenek, woda czyli plaża jest na terenie kampingu, wiec nawet nam sie nie chcialo nigdzie chodzic (bo we wsi obok co prawda bylo gdzie zjeśc, ale jednak kawal trzeba bylo dojsc a potem zaplacic ceny dość "warszawskie" - choc przynajmniej dobre bylo). ONI sie babrali w wodzie pod okiem starszych braci, a ja cos tam przygotowywalam do jedzenia. W domu mam gazową na butlę, jeden palnik na prąd jest alternatywą. Kuchenki gazowej w domu raczej bym nie uzywala, plytka przydaje sie np. przy robieniu fondue, albo jak sie z nienacka skonczy gaz w polowie gotwania makaronu. Chyba nie ma sie co licytowac, kto bywal w bardzije spartanskich warunkach - nie o to chodzi - mi tez sie kiedys zdarzaly wyjazdy pod namiot, w czasie ktorych np. jak pierwszego dnia przemokl mi sweter, to dosuszylam go dopiero po powrocie, a gotowanie oczwiscie w kociolkach na ognisku sie odbywalo. Ale chyba Aga niekoniecznie taki wyjazd ma na mysli.Mysmy byli pod namiotem z jednym poltoraroczniakiem i drugim polamancem z reka w gipsie i wszyscy to przezyli bez uszczerbku :)
  • edytowano luty 2016
    .
  • @Aga
    jak przeczytałam tytuł, to myślę: "O, temat dla mnie!"

    wszystkie wskazówki i nam się przydadzą
    Ja zdecydowałam się jechać sama z piątką (najmłodsze 2 m-ce, najstarsze 10 lat)
    sama sobie dodaję odwagi he he


    A pozostałym dziękuję za cenne wskazówki
    teraz będę się modlić, by dużo nie padało ;-)
  • @Adela a dokąd jedziesz?
  • dziś, jak mąż wróci będziemy próbnie rozstawiać nasz nowy wielki namiot \:D/
  • @Patia
    nie mamy jeszcze nic zabukowanego, więc gdzie nas przyjmą :-)
    Wstępnie wybraliśmy fajny (z opisu) kamping obok Kilkeny, ale jak nie będą mieli miejsc, to wybierzemy inny.
  • edytowano sierpień 2015
    @Adela opowiedz cos wiecej o pogodzie w Irlandii w sierpniu/wrzesniu, prosze. Mamy plany wakacyjne na nastepny rok (objazd camperem), ale jeden znajomy probuje nam obrzydzic ;) Ile pada? Jakie temp? No i jak z komarami?
    Czy mozliwe jest zatrzymywanie sie na nocleg gdzie popadnie, tznm poza polami namiotowymi?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.