Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Choroby a społeczne zgromadzenia

1246713

Komentarz

  • @Nika76 - w takim razie istnieją dla Ciebie sytuacje kiedy puszczenie gdzieś dziecka jest po prostu nieodpowiedzialne? Chodzi mi o takie okoliczności gdy nie ma żadnego noża na gardle, raczej zwykły egoizm, np. wysłanie na zajęcia dodatkowe (bo już opłacone), wycieczka (bo tak bardzo chcemy jechać), kino (bo nie będziemy zmieniać planów). 

    A matka pracująca może przyprowadzić chore dziecko do przedszkola nie tylko dlatego że boi się zwolnienia i pretensji szefa. Może woli posiedzieć w pracy niż zajmować się marudzącym przedszkolakiem, może nie chce stracić jakiegoś projektu. Ciekawe, czy uważasz to za złe.

  • kasha powiedział(a):
    Elunia powiedział(a):
    Nika76 powiedział(a):
    @Elunia
    Napisałaś ze jest zawsze jakieś wyjście. Ja nie miałam innego
    Ale dlaczego w twojej cenie moja mama była głupia, o to sie pytam.

    Tak twierdzę, że zawsze jest jakieś wyjście.
    Np. dlatego że gorzej się obie odżywiałyście,przez co mama narażała siebie również na chorobę,a ciebie na trwanie w chorobie (dodatkowo osłabiony organizm mógłby nie zwalczyć choroby).
    A narażanie dzieci na wsi na zarazki? 
    A narażanie ciebie na mega rozłąkę z matką w chorobie??
  • Elunia powiedział(a):
    @kasha adwokat jesteś czy jak?
    Niki się pytam nie ciebie.
    Bo piszesz na forum, a nie w prywatnej wiadomości.
    A dwa : bo ta rozmowa zaczyna coraz bardziej przypominać kopanie leżącego,a to mi się nie podoba.
    Podziękowali 2Nika76 Rejczel
  • A narażanie dzieci na wsi na zarazki? 
    A narażanie ciebie na mega rozłąkę z matką w chorobie??
    no tu już pojechałaś :) to lepiej zeby dziecko chore cierpiało bez mamy 8 godzin w złobku/przedszkolu b e z m a m y  niż z kochajacą babcią? a to chore dziecko to po całej wsi latało? a w przedszkolu nie narażało dzieci na swoje zarazki???
  • @kitek ale jakoś do tej babci dotrzeć musiało to chore ,rozsiewające wokół zarazę,dziecko.
    Aż strach sobie wyobrazić ile dzieci i ilu dorosłych pozarażało.

    No i tęsknota za mamą i domem też w zdrowieniu nie pomaga.
    Ba, wręcz przeszkadza.
    Podziękowali 1Nika76
  • Elunia powiedział(a):


    Nika ja rozumiem, że masz trudną sytuację ale paskudnie zachowujesz się waląc na oślep i na siłę forsując swoje racje.
    @Elunia bez urazy ale przecież to ty się dokładnie tak zachowujesz.
    Nika próbuje się tylko bronić.
    I nieważne czy przed wami czy przed samą sobą.
    Podziękowali 1Nika76
  • Elunia jest w wieku podobnym do mnie, w tych czasach "pomagało" się wyzdrowieć dzieciom pozwalając na "widzenie" z rodzicem dwie godziny w niedziele w szpitalach. 
    A wyprawa na wieś była i jest prozdrowotna od dawien. Na zdrowienie, na rekonwalescencje, takie sanatorium pod okiem babci cioci czy stryjenki.
    Niektórych ponosi...
  • kasha powiedział(a):
    @kitek ale jakoś do tej babci dotrzeć musiało to chore ,rozsiewające wokół zarazę,dziecko.
    Aż strach sobie wyobrazić ile dzieci i ilu dorosłych pozarażało.

    No i tęsknota za mamą i domem też w zdrowieniu nie pomaga.
    Ba, wręcz przeszkadza.
    Gwoli ścisłości - jadąc raz do babci chyba mniej niż jadąc codziennie do placówki?
    Podziękowali 3Skatarzyna Nika76 Katia
  • ok, lepiej wysłać chore dziecko do przedszkola, będzie bliżej mamy, nie będzie rozsiewać przez kilka godzin zarazków na dzieci i nie będzie tęsknić za mamą .... I wydawało mi się ze mówimy o trudnych sytuacjach, w której mama musi się zdecydować niekoniecznie na coś co jej odpowiada. Skoro nie miała do opieki nikogo pod ręką to wysyłała dziecko do babci - i w tej sytuacji wg mnie to było lepsze rozwiązanie niż posłanie do placówki.
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • @Skatarzyna zgadzam się ,niektórych ponosi i pomiędzy argumenty wplatają inwektywy.
    Co jest oczywiście potwierdzeniem niezłomności ich argumentów.
    Bardzo to zapewne kulturalne i dojrzałe.
    Szczególnie, gdy rozmawia się z kimś rozemocjonowanym,komu być może trudno ubrać w słowa,to co chce wyrazić.
    No ale czemuż by nie,przecież na tle kogoś takiego można się poczuć bardzo opanowanym i mądrym.
    Podziękowali 2Nika76 Rejczel
  • kasha powiedział(a):
    @Skatarzyna zgadzam się ,niektórych ponosi i pomiędzy argumenty wplatają inwektywy.
    Co jest oczywiście potwierdzeniem niezłomności ich argumentów.
    Bardzo to zapewne kulturalne i dojrzałe.
    Szczególnie, gdy rozmawia się z kimś rozemocjonowanym,komu być może trudno ubrać w słowa,to co chce wyrazić.
    No ale czemuż by nie,przecież na tle kogoś takiego można się poczuć bardzo opanowanym i mądrym.
    @kasha, tak osobiście zapytam, bierzesz udział w dyskusji, żeby się kimś poczuć, jakąś poczuć? i zakładasz, że inni po to? nie do końca rozumiem?
    Temat jest emocjonujący, przyznaję. 
    Kto nigdy nie użył inwektywy i nie tylko w necie, niech rzuca, nie inwektywą, kamieniem.

  • kitek powiedział(a):
    ok, lepiej wysłać chore dziecko do przedszkola, będzie bliżej mamy, nie będzie rozsiewać przez kilka godzin zarazków na dzieci i nie będzie tęsknić za mamą .... I wydawało mi się ze mówimy o trudnych sytuacjach, w której mama musi się zdecydować niekoniecznie na coś co jej odpowiada. Skoro nie miała do opieki nikogo pod ręką to wysyłała dziecko do babci - i w tej sytuacji wg mnie to było lepsze rozwiązanie niż posłanie do placówki.
    @kitek no mi się też wydawało,do pewnego momentu.
    Aż nagle się Nika się dowiedziała, że nie zachowuje się jak bohaterka (choć wcale tak nie twierdziła) i że jej decyzje są głupie i egoistyczne.
    I skończyła się rozmowa a zaczęła się farsa.

    Podziękowali 1Nika76
  • serio jak dziecko ma tylko katar i jest w dobrej formie bez innych dolegliwości, gorączki itp  to bierzecie zawsze zwolnienie na tydzień, dwa, trzy albo opiekunkę, babcię? i potem jak historia się powtarza za kilka tygodni czy za miesiąc to analogicznie? Ja z katarem to nawet do lekarza nie idę.... Mamy pracujące pytam.

    W sezonie jesienno zimowym to czasem katar za katarem mogą iść przecież.

    Jedno mnie tylko dziwi, kilka lat temu jak były jeszcze spotkania AMR moje dzieci miały katar i strasznie biłam się z myślami czy iść czy nie, zadałam w końcu pytanie tu na forum ludzi co mieli na tym AMR być. I dostałam co najmniej kilka odpowiedzi, że katar sam to nie choroba, że od listopada do marca  to większość dzieci ma co i rusz katar i , że spokojnie mam przyjeżdżać.

    Podobnie przy okazji różnych spotkań niejednokrotnie pytałam, będąc zaproszona do kogoś (oraz ja byłam pytana jak ktoś miał do nas przyjść) czy katar nie przeszkadza. I poza jednym wyjątkiem mamy ciężarnej, zawsze była odpowiedz, że spoko mamy przyjeżdżać. A nawet raz byłam zapraszana wiedząc, że moje dziecko ma krztusiec (po antybiotyku więc teoretycznie niezarażający ale istniała obawa, że kolejne z moich dzieci się zarazi). Wtedy jednak ja się nie zdecydowałam i dobre 1,5- 2 miesiące sama izolowałam dzieci od innych.



    Podziękowali 3Nika76 OlaN. AgaMaria
  • No to jeszcze raz, nie będę zmieniac zdania, bo moja koleżanka forumowa Nika zrobiła, robiła, albo napisała, że robiła coś, czego nie pochwalam.
    Uważam za złe posyłanie chorych dzieci do placówek, chorych, w sensie zarażających mężów do pracy, wychodzenia z chorobą zakaźną z domu i może niektórym wydawać sie to koniecznością, może. 
    No farsa.

  • zakaźne, gorączki, jelitówki, nieznane wysypki, to jest dla mnie absolutnie jasne, że sie siedzi w domu. Ale tu padły teksty o katarze itp.
    Podziękowali 3Nika76 AgaMaria wilejka
  • @Aneczka08 Twoje dzieci dostają na katar antybiotyk i zwolnienie lekarskie? 
    Kto mówił o katarze? Moje z katerem kopią piłkę. Ze sraczka i chwile po na trening nie puszcze. choćby twierdził, że na pewno jest juz zdrowy.
  • Skatarzyna powiedział(a):
    @kasha, tak osobiście zapytam, bierzesz udział w dyskusji, żeby się kimś poczuć, jakąś poczuć? i zakładasz, że inni po to? nie do końca rozumiem?
    Temat jest emocjonujący, przyznaję. 
    Kto nigdy nie użył inwektywy i nie tylko w necie, niech rzuca, nie inwektywą, kamieniem.
    @Skatarzyna nie w necie się nie liczy :mrgreen:
    Nie zakładam ,że inni biorą udział w dyskusji po to żeby się kimś poczuć,chociaż odnoszę wrażenie ,że niektórzy owszem tak.
    Bo jeśli dyskutuję to w taki sposób,żeby dyskutanta nie zranić.
    Mogę się nie zgadzać z czyjąś opinia/postawą ale rzucanie tekstami typu : "a ty jest głupi"  kończy dla mnie rozmowę.
    W tym momencie zaczyna się farsa i przepychanka, bez zachowania jakichkolwiek zasad.
    Podziękowali 2Nika76 Rejczel
  • edytowano październik 2017
    Nika76 powiedział(a):
    Pamiętam mój przełom.
    Siedziałam dwa tygodnie na L4 w domu z chorym dzieckiem ryzykując że wywala mnie z pracy a po powrocie oddałam zdrowe dziecko pod opiekę zakatarzonej nauczycielce.

    Wtedy nabrałam dystansu do chorób które można zaprowadzić do przedszkola i szkoły.
    Mogłam urzadzic awanturę kobiecie ze z katarem do pracy przyszła?

    No mnie się właśnie wydaje, że cały czas ten katar jest w grze.
    Ed: Ale ja nie widzę tych Waszych wspólnot i innych klubów, więc może nie chwytam, o co cho.
    Podziękowali 1kasha
  • no ja tak zrozumiałam, żę ktoś pisał, że dziecko z katarem poszło i był oburzony. Ale nie śledzę całej dyskusji bardzo starannie:-)

    z katarem do lekarza nie chodzę, na antybiotyku bym siedziała w domu, z biegunką też nigdzie nie puszczę, choć na szczęście my jelitówki nigdy nie mieliśmy.

    no to mnie uspokoiłyście:-)
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • @Aneczka08  -ja pisałam . O "katarkach i kaszelkach alergicznych" - to było ironicznie, bo chodziło o naprawdę chore dzieci. 
    I zdaje się że większość zrozumiała co miałam na myśli 
    Podziękowali 1chabrowa
  • bo @Bagata nasz katar jest najmojszy, my z naszymi chorobami wymagającymi antybiotyków cacy, a czyjś katar, o fuuuj!
    Choć niektórzy nawet z katrem nie pójdą, a inni wszędzie, ale tylko wiosną, pieprzone brzozy.
  • Yyyyy..... ? Nie nadążam...
  • @Bagata, wróć na dół poprzedniej strony.
  • Paprotka powiedział(a):
    @Nika76 - w takim razie istnieją dla Ciebie sytuacje kiedy puszczenie gdzieś dziecka jest po prostu nieodpowiedzialne? Chodzi mi o takie okoliczności gdy nie ma żadnego noża na gardle, raczej zwykły egoizm, np. wysłanie na zajęcia dodatkowe (bo już opłacone), wycieczka (bo tak bardzo chcemy jechać), kino (bo nie będziemy zmieniać planów). 

    A matka pracująca może przyprowadzić chore dziecko do przedszkola nie tylko dlatego że boi się zwolnienia i pretensji szefa. Może woli posiedzieć w pracy niż zajmować się marudzącym przedszkolakiem, może nie chce stracić jakiegoś projektu. Ciekawe, czy uważasz to za złe.

    Oczywiście ze nie zawsze trzeba.. jakieś dziwne to Twoje pytanie.
    Przecież od początku mówiłam o 2 przypadkach - poważnym i niepowaznym 
  • Ale przecież temat wyjazdów do babci wyskoczył w zupełnie innym kontekście (jakby się Elunia czuła, gdyby postępowanie jej mamy określić głupim). Znalazlyscie sobie worek treningowy...
    Podziękowali 1Nika76
  • Dobra, już się nie odzywam.
    Przemyślcie tylko może to, że z tego, co widzą niewtajemniczeni nijak nie wynika, że Nika ma na myśli posyłanie do placówek dzieci na antybiotyku. Ani że się nad sobą użala. Ani że manipuluje. Za to widać, że na nią wsiadacie jak na łysą kobyłę, choć same macie zupełnie lajtowy stosunek do kwestii charków i smarków, ospa party itp. (z innych wątków).
    Może jednak przenieście sobie ten wątek do innej kategorii, bo tak to bez sensu dyskusja. I można sobie bardzo niesłusznie coś o kimś pomyśleć. 
  • Skatarzyna powiedział(a):
    @Aneczka08 Twoje dzieci dostają na katar antybiotyk i zwolnienie lekarskie? 
    Kto mówił o katarze? Moje z katerem kopią piłkę. Ze sraczka i chwile po na trening nie puszcze. choćby twierdził, że na pewno jest juz zdrowy.
    Ja mówiłam o katarze i infekcjach od kataru.
    Zatoki i uszy śliślej ujmując.
    Bo na to chorowała moja córka
  • Moja córka chodzi z katarem do przedszkola. Jesli kaszle od tego kataru to również z kaszlem. W pierwszym roku przedszkola konsultowalam z lekarzem kiedy moze iść a kiedy nie, teraz sama na oko oceniam temat. Jeżeli ma gorączkę, lub katar inny niż standardowy (bo standardowo ma katar, albo furczenie w nosi od września do maja) albo jakieś inne cos to zostaje w domu.ostatnio tez miała jakis taki bardziej podejrzany katar i taka byla niewyrazna to tez na 3 dni ja zostawilam. a moja przyjaciółka pediatra notorycznie zagilane po pachy dziecko wysyla do przedszkola w myśl zasady gdzie sie zaraziłaś tam sie lecz. 
    Podziękowali 1Nika76
  • Ja dzieci chorych do przedszkola i szkoly też nie puszczam a nawet dwa dni po jelitowce. Nie wpadłam na to żeby tydzień trzymać je już zdrowe w domu może rozważe to..  ale raczej na nie.. 
  • edytowano październik 2017
    Po pierwsze to trzeba mieć babcię
    Po drugie to trzeba mieć kasę na nianię
    Po trzecie to o jakich Wy chorobach myślicie?.
    Bo ja cały czas o powiklanym katarze i jelitowce 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.