Wywiad linkowany przez @Hope dużo lepszy od tego pisanego. Tam nie ma już mowy o jajkach i piekarnikach, ale o życiu, wychowaniu. Bardzo trafne spostrzeżenia, sympatyczna rozmowa.
Mnie się podoba, że sobie usiadła z takimi dziewczynami jak ja (pewnie nieco wyższymi :P) i odpowiedziała spokojnie na każde pytanie, żadne nie było głupie. I jestem jej za to wdzięczna bo chyba nie jest tak, że żadna młoda kobieta nie chce mieć więcej dzieci tylko ciężko spotkać dziś wielodzietną matkę i zobaczyć, że to całkiem normalne. Jak się ma dwoje czy troje dzieci i nie wie jak się nazywa to ciężko się decydować na następne. Dla mnie najpocieszniejsze słowa to jak zwykle te, że początki są ciężkie, ale to normalne i potem będzie lepiej. W filmiku jedna z dziewczyn opowiada jak mając dwoje dzieci zadzwoniła do znajmoej, która miała czwórkę - fajny moment. To tak jak nieraz kowalka pisze, że fajnie mieć znajomą, która ma przynajmniej jedno dziecko więcej i starsze. Chyba się średnio jasno wyraziłam, ale ten... Nie wiem jak się nazywam
Ja tylko dodam,ze ta z filmiku,na czarno ubrana,to Ola- zona Wookiego z kanału Gry planszowe u Wookiego. Który oprócz tego,ze zawodowo zajmuje się planszowkami,to jest pastorem. Ola wiec to pastorowa tylko nie pamietam której „odnogi”
Oglądałam filmik na yt. Bardzo, bardzo fajna kobieta, pozytywnie nastawiona do życia.
Mnie tylko dziwi to mówienie, że im więcej dzieci tym łatwiej. U mnie tak nie jest.
Więcej sprzątania, przygotowywania różnych rzeczy, spędzania czasu z dziećmi, prania itp. Jak np. zostaję w domu z trójką lub nawet 5 bo reszta wyjedzie to normalnie od razu mniej obowiązków. Pamiętam, że jak miałam 3 to o 20godzinie byłam już wyrobiona ze wszystkim i mogłam poleżeć na łóżku. Teraz notorycznie nie wyrabiam i gdzieś pędzę. Dobrze,że jestem szybka i wytrzymała bo wydaje mi się,że nie każdy chyba da radę.
I żeby nie było,że jestem niezadowolona. Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez żadnego z moich dzieci. Jedynie mi nie jest łatwiej im więcej mam dzieci (fizycznie, bo psychicznie jest super).
Łatwiej niż przy jednym. Kurcze głupie że tak jest. Przy jednym człowiek przerażony i nic nie może.. A jakby tak z dzisiejszą świadomością mieć jedno jeszcze na troche.. To człowiek byłby królem swiata
No to widocznie tylko ja tak mam,ze mi jednak cięzej fizycznie. Pomimo pomocy męza, zaangazowania dzieci.
A ja nigdy nie miałam jedynaka. Nie wiem jak to jest z jednym.
Na pewno jest prościej pod względem doswiadczenia, radzenia sobie z uwagami, radami innych, umiejetności gotowania zbiorowego, prania masowego. Tylko, ze nie chciałabym aby sobie ktos myslał, że przy takiej gromadce sie leży a wszytsko samo sie kreci i jest łatwiej niż przy 4.
Nie no dobra- z dwojka bylo latwiej o drzemke w ciagu dnia Nieraz udalo mi sie ich polozyc w jednym czasie i moglam tez sie polozyc bedac w ciazy. Teraz mi tego brakuje czasem. Czlowiek mniej jednak odpoczywa jak jest troje malych. Starsi juz tacy fajni, moge ich pol dnia nie widzieć bo cos sami robią. Ale chyba jest "latwiej" bo człowiek sie przyzwyczaja po prostu. Choc organizacyjnie czuje sie najlepiej teraz, z piatka. Mysle ze ta mala szosta dziecina nic nie zmieni.
Nie, no zgoda, ze czlowiek sie lepiej organizuje. Z reszta uwazam prace domowe za przereklamowane, wcale tyyyle czasu nie zajmuja. Ale za to wraz z liczba dzieci wzrasta mi liczba roznych dziwnych terminow. W tym tygoniu np: odbieralam syna ze szkoly, bo mial wypadek, corka miala dzien probny w szkole, drugi syn chodzil ze mna do nowej opiekunki sie przyzwyczajac, maz jechal z synem na wspinaczke w Alpy (wspinanie dla ojcow z synami), jakies okresowe badania wypadaja czasem, rozmowy w szkole/ przedszkolu itp, itd. Juz w ogole nie chce sobie wyobrazac co by sie dzialo, gdybysm na jakiejs wsi mieszkali i dzieci wszedzie dowiezc by trzeba...
Tak wiec niby psychiczniej latwiej, bo sie juz czlowiek do mieszkania na poligonie przyzwyczail, ale obiektywie pracy wiecej. I to takiej pracy, ktorej dziecko za mnie nie zrobi.
No dobrze, ale to tylko szkola, a co z cala reszta zajec? Kolezanka wcale nie na tak wielkiej wsi mieszka, ale poza miastem. Do szkoly ma busa, ale wszedzie indziej syna wozic musi. Jak na razie jednego i juz ma full time job. Ale nie o tym chcialam pisac, tylko o tych wszystkoch niestandardowych, raz na jakis czas przypadajacxch terminach, ktore u mnie mnoza sie jak kroliki No ciagla cos, nie mam w zasadzie tygodnia, zeby mi cos pozaplanowego nie wyskoczylo. Cale szczescie, ze oboje z mezem mamy super elastyczne prace, bo inaczej kruch by bylo...
Oraz krócej Wyrzucenie głupich śmieci nastolatkowi zajmie pół dnia przy upominaniu i opieprzaniu matki . A matce to samo wyrzucenie śmieci zajmie 3 minuty i zrobione i bez gadania wokół
O, dzieki @Malgorzata ,opisalas moj dzisiejszy ranek. Wnerw na maxa na leniwego nastolatka. Czasem sie zastanawiam, czy nie lepiej samej zrobic wszystko czy uzerac sie przez pol dnia. Jak jest u was?
A moje maja żrywy. Czasami wszystko to problem nawet gacie brudne do kosza na bieliznę.. A nagle starszej coś się przestawia i.. Mamusiu odpocznij sobie ją rozmroze chłopaków zupę już Wstawilam wodę na kawę dla siebie.. Brudy jasne mi powrzucaLA do pralki potem suszarki, poklocily się kto odbierze ziemniaki .. Muszę na prawdę je wołać do tych prac..
Będzie miała 8w sierpniu.. Właśnie odkurzaly :-) bo chciały.. Ale tego nie o jeszcze nie umieja zdecydowanie.. Ja na e czuję trochę czego wymagać od nich.. Powinny mieć stałe obowiązki ale jakoś tego nie widzę.
A ja niedawno urodziłam trzecie i od paru tygodni mam totalne załamanie, zamartwiam się o ich zdrowie jak nigdy, jestem cały czas niespokojna i wystraszona. Mam nadzieję że ten stan szybko minie i zacznę się znów cieszyć macierzyństwem, bo męczy mnie ten stan psychicznie i fizycznie...
Komentarz
A tu znów jęczenie.
To tak jak nieraz kowalka pisze, że fajnie mieć znajomą, która ma przynajmniej jedno dziecko więcej i starsze.
Chyba się średnio jasno wyraziłam, ale ten... Nie wiem jak się nazywam
Ola wiec to pastorowa
tylko nie pamietam której „odnogi”
Ale nie o tym chcialam pisac, tylko o tych wszystkoch niestandardowych, raz na jakis czas przypadajacxch terminach, ktore u mnie mnoza sie jak kroliki No ciagla cos, nie mam w zasadzie tygodnia, zeby mi cos pozaplanowego nie wyskoczylo. Cale szczescie, ze oboje z mezem mamy super elastyczne prace, bo inaczej kruch by bylo...
Wszędzie widzę zagrożenia
Kiedy byłam młoda było mi łatwiej w tej kwestii
Edit. Albo nie pamiętam już
i jak najmniej wokoło tych, którzy wynajdują problemy