Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Upadnij na kolana"

edytowano sierpień 2007 w Arkan Noego
Upadnij na kolana
Wanda Półtawska

Mała byłam, jeszcze nie chodziłam do szkoły, gdy zachorował nasz dozorca, stary pan Michał. Groźny był, wielki, z dużymi rudymi wąsami, Dzieci z przedszkola bały się go - ja nie. Michał był moim przyjacielem i strasznie mi się podobało jak żelaznym drągiem wybijał lód z rynsztoka. Lód pryskał na wszystkie strony. Raz chciałam, żeby mi pozwolił też tak robić; roześmiał się, podał ten drąg, którego w ogóle nie mogłam ruszyć. Był taki mocny zawsze, wydawał mi się uosobieniem mocy, a teraz leżał w łóżku i nie mógł wstać. Zima to była czy może przedwiośnie, bo śnieg leżał pomieszany z błotem, taka mazia.

Dzieci z podwórka wiedziały, że stary Michał umiera i dlatego przyjdzie do niego Pan Jezus. Trochę się dziwiłam, dlaczego dopiero teraz, jak już nie może wstać, a nie wcześniej. Ale wszystkie czekałyśmy przy furtce od ulicy. Zza rogu, a właściwie zza zakrętu, odezwał się dzwonek; chłopiec, taki niewiele większy ode mnie, w białej komeżce dzwonił dzwonkiem, a wszyscy od razu się obejrzeli - za nim szedł ksiądz. Zbyszek, duży chłopak z podwórka, powiedział: "Niesie Pana Jezusa" - nie było widać gdzie niesie, ale wszyscy od razu uklękli.

Jakiś pan w szubie, jakaś pani w futerku i pan w czerwonej czapeczce, co przynosił listy do mojej starszej siostry. I chłop zlazł z wozu, zatrzymał konie i ukląkł. Wszyscy bez namysłu w błoto i roztapiający się śnieg. Ja - też, wszystkie dzieci z podwórka - też. Przez moment błysnęła mi myśl: "mam białe getry, co na to powie mama!?" Ale mama właśnie wyszła na próg i też uklękła.

Ksiądz poprzedzony chłopczykiem wszedł z sieni na prawo, do izdebki, gdzie mieszkał stary Michał.

A potem jeszcze pamiętam samą trumnę. Wnosili ją bokiem, bo nie chciał się zmieścić, na cmentarz mnie nie wzięli.

Tyle lat temu, a ja co dzień wspominam tę scenę. Ludzi klęczących, bo przechodzi Pan Jezus. Wspominam to podczas każdej Mszy św., gdy widzę, jak ministranci rozparci siedzą na ławkach, koło ołtarza, a ksiądz koło nich rozdaje Komunię św. Widzę to, gdy na Mszy św., podczas podniesienia ludzie stoją - klęczy parę starych kobiet. I widzę to w kaplicy papieskiej, gdy wszyscy siedzą, a klęczy jeden człowiek w białej sutannie i z białymi włosami, Jan Paweł II. Gdy go w Krakowie nie można było znaleźć w kurii, wystarczyło pójść parę ulic dalej, gdzie siostry mają wieczną adorację. Klęczał tam godzinami.

Dla Boga - jeśli się choć trochę pojmuje kim On jest - człowiek od wieków szukał sposobu wyrażenia czci, tego umor Dei, jaki stworzenie winno okazać Stwórcy; starał się znaleźć gest szczególny, specjalny, jedynie dla Boga przeznaczony; ludzie klękali, wznosili ręce do nieba. Gest ten nie jest ofiarowywany nikomu z ludzi. Owszem, jeszcze Jego zastępcy - przed Piotrem na Stolicy Apostolskiej klękali ludzie. Kiedyś - dziś nawet tam nie.

Dlaczego? Zmalał Bóg w ludzkich oczach, sprowadzony do naszego nędznego wymiaru - pojęcie sacrum (tego, co święte) zanika.

Jest, jest paru szaleńców Bożych, chodzących po tym świecie XX wieku, usiłujących zaszczepić na nowo kult dla Białego Krążka w złocistej monstrancji. Chodzą od parafii do parafii i namawiają na wieczystą adorację. I mówią rzeczy graniczące z cudem, że od czasu, jak w tej parafii całą dobę adoruje się Przenajświętszy Sakrament, jak ludzie kolejno klęczą przed Sanctissimum, to maleje ilość przestępstw, to zmienia się klimat w parafii.

A inni? Niektórzy wzruszają ramionami: ach, to tylko symbol; inni oglądają się dookoła; wszyscy stoją, jakże się tu wychylać, sam jeden?

Pierwszy raz widziałam człowieka stojącego podczas podniesienia w kościele w Lublinie na samym początku okupacji: SS-man w mundurze (a jakże katolik - na pasie miał wybite przecież Gott mit uns). Stał sztywno na rozkraczonych nogach, a cały kościół klęczał. Potem, po wojnie umarł nasz kolega - przez wszystkich ceniony; na pogrzebowej Mszy św. koledzy po fachu, panowie doktorzy partyjni stali sztywno. Lojalnie przyszli na Mszę św., ale nie mogli się narazić klękaniem. I było to jak znak - wierzący wiedzą, co się dzieje, padają na kolana. Niewierzący grzecznie stoją, jak na uroczystości ludzkiej, nie rozumiejąc nic więcej.

A teraz? W kaplicy u sióstr podczas Mszy św. wszystkie stoją, nie, nie wszystkie: dwie staruszki klęczą i ja - pytam przełożoną, co to jest, czy one nie rozumieją? Czy wszystkie są chore? Przełożona trochę speszona mówi: "z Zachodu przyszło, kapituła przegłosowała zmiany stroju i zamiany obyczaju".

Magiczne słowa, jak zaklęcie: "z Zachodu". Zalewa nas fala brudnej wody z Zachodu, przywożą do nas śmiecie, a w Polsce wszystko się bierze, bo... bo po prostu jest snobizm.

Młodzi, zdrowi - dlaczego nie klękną? Bo niemodne? Nie, to by nie wystarczyło, to jest głębszy znak - "upadnij na kolana ludu, czcią przejęty". No właśnie, trzeba być czcią przejętym, żeby paść na kolana. Trzeba wiedzieć przed Kim i dlaczego.

Wstać można na znak szacunku. Wstają studenci, gdy wchodzi profesor, stoją ludzie na baczność, gdy grają hymn państwowy. Ale jest to, zwłaszcza dziś, gest wieloznaczny. Stoi się, stało się godzinami w kolejce pod sklepem (niekiedy pod sklepem monopolowym kolejka była dłuższa niż za chlebem), stoi się w przepełnionym tramwaju, stoi się na przystanku. Już samo wstanie nie jest jednoznaczne i jest to gest na użytek ludzi.

Snobizm na Zachód - na "nowoczesność"!

"Wszystko jedno, jak się modlę" - ktoś mi powiedział; może, ale jak dzieciom odróżnić wagę tego, co dzieje się podczas Mszy św.? Dawniej na Ewangelię wierni stali ze skupieniem, słuchając słów natchnionych, ale gdy Bóg sam schodził na ziemię - padali na kolana; dziecko widziało: jest Bóg - tu i teraz - hic et nunc!

Tak jak my, dzieci z podwórka wiedziałyśmy na pewno, że przychodzi Ktoś najważniejszy - sam Pan Jezus, bo wszyscy dorośli padli na kolana.

Co wiedzą dziś dzieci? Czego się uczą, patrząc na dorosłych? Nawet tych niby wierzących, nawet w kościele - w którym dziś niekiedy nie można odnaleźć tabernakulum wyrzuconego z głównego ołtarza gdzieś do kąta. Gdzie Bóg sam, z niepojętą cierpliwością czeka na człowieka...


Tekst na podstawie książki Tadeusza Kundy "Spór o Imię Boże".
«1

Komentarz

  • źródło

    W sprawie Komunii Świętej na rękę

    W październiku ubiegłego roku pojawiła się wiadomość o tym, że Konferencja Episkopatu Polski rozważa wprowadzenie udzielania Komunii świętej na rękę (obok dotychczasowej praktyki udzielania Jej bezpośrednio do ust). W chwili obecnej wiadomo, że sprawa ta przechodzi z fazy dyskusji do fazy decyzyjnej. Wskazuje na to również opublikowana niedawno decyzja Księdza Prymasa o wprowadzeniu nowego sposobu udzielania Komunii na terenie Archidiecezji Warszawskiej.

    Jesteśmy jedynie zwykłymi wiernymi Kościoła katolickiego â?? i nie do nas należy sąd o decyzjach naszych Pasterzy, gdy działają w granicach swej władzy. Po namyśle i nie bez bojaźni Bożej decydujemy się natomiast zabrać głos, aby zwrócić uwagę na następujące fakty:

    1. Nie istnieje żaden dokument Stolicy Apostolskiej, który pochwalałby praktykę Komunii na rękę i zachęcałby do jej rozszerzania lub traktował ją jako element życia liturgicznego równorzędny z formą tradycyjną. Wprowadzenie Komunii na rękę w Polsce nie może być przedstawiane jako dostosowanie do normy obowiązującej w Kościele powszechnym.
    2. Zamiast zachęt czy pochwał w nauczaniu Kościoła powszechnego obecne są poważne zastrzeżenia względem Komunii na rękę â?? nie drugorzędne, lecz dotyczące samej istoty wiary i religii. Kościół ostrzegał od samego początku, że jej wprowadzenie może zrodzić "mniejszy szacunek dla Najświętszego Sakramentu Ołtarza, profanację tegoż sakramentu, naruszenie prawdziwej doktryny" (instrukcja Kongregacji Kultu Bożego Memoriale Domini z 1969 r.).
    3. Po kilku latach od usankcjonowania nowej praktyki komunijnej w niektórych krajach zachodnioeuropejskich Ojciec święty Jan Paweł II diagnozował sytuację w sposób następujący: "W niektórych krajach przyjęła się praktyka Komunii świętej na rękę. Praktykę taką postulowały poszczególne Konferencje Episkopatów i na ich wniosek zyskała ona zatwierdzenie Stolicy Apostolskiej. Dały się jednak słyszeć głosy o rażących wypadkach nieposzanowania Najświętszych Postaci, co bardzo obciąża nie tylko osoby bezpośrednio winne takiego postępowania, ale również Pasterzy Kościoła, którzy jakby mniej czuwali nad zachowaniem się wiernych względem Eucharystii" (papież Jan Paweł II, list Dominicae caenae z 1980 r.). Możemy więc dziś stwierdzić z pewnością, że zagrożenia wymienione w dokumencie Stolicy Apostolskiej z 1969 roku okazały się jak najbardziej uzasadnione: tam, gdzie wprowadzono zwyczaj podawania Ciała Pańskiego do rąk, powstała dodatkowa okazja do grzechu przeciw Chrystusowi w Eucharystii.
    4. Jedynym wyrażonym oficjalnie motywem Stolicy Apostolskiej przy udzielaniu zgody na wprowadzenie przez poszczególne krajowe Konferencje Episkopatu Komunii na rękę jest do dziś pragnienie zażegnania kryzysu, jeżeli "rozdawanie Komunii świętej na rękę rozwinęło się już w jakimś miejscu" w sposób nielegalny, na fali "trudnej sytuacji" po zakończeniu Soboru Watykańskiego II (por. Memoriale Domini). Jest jasne, że w Polsce z niczym takim nie mieliśmy, na szczęście, do czynienia. Praktyka Komunii na rękę nie zaistniała w Polsce nigdy â?? ani przed wiekami, ani w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
    5. Nawet tam, gdzie rozdawanie Komunii na rękę zostało przeforsowane i zalegalizowane, Stolica Apostolska przypomina o niebezpieczeństwach związanych z tą praktyką â?? a w związku z tym pozostawia swoistą klauzulę sumienia w jej stosowaniu przez szafarzy. W roku 1999 Kongregacja Kultu Bożego wyjaśniła w odpowiedzi zamieszczonej na łamach jej oficjalnego organu: "Wszyscy powinni pamiętać, że wiekową tradycją jest przyjmowanie Komunii do ust. O ile zachodzi niebezpieczeństwo profanacji, niech kapłan celebrans nie daje Komunii wiernym do rąk i niech poinformuje ich o powodach, dla których tak czyni" ("Notitiae", marzec-kwiecień 1999). Dyspozycja o tej treści została powtórzona przez Kongregację Kultu Bożego w instrukcji Redemptionis Sacramentum ("O tym, co należy zachowywać, a czego unikać w związku z Najświętszą Eucharystią") z roku 2004 (por. n. 92).
    6. Warto również pamiętać, że w roku 1996 Stolica Apostolska udzieliła poparcia biskupowi Juanowi Rodolfo Laise, ordynariuszowi San Luis (Argentyna), który odmówił wprowadzenia Komunii na rękę w swej diecezji także wtedy, gdy praktyka ta została ogłoszona jako dopuszczalna przez Konferencję Episkopatu Argentyny. W liście do bp. Laise ówczesny prefekt Kongregacji Kultu Bożego kard. Jorge Medina Estevez napisał, iż takie korzystanie z prawa do "wydawania rozporządzeń według swego sumienia i roztropności pastoralnej" nie może być uznane za "obrazę Konferencji Episkopatu", której kompetencje "nie obejmują narzucania biskupom jakiejś konkretnej praktyki z tej dziedziny" (list z 17 01 1997, prot. 1978/96/L â?? zob. facsimille listu w: Mgr Juan Rodolfo Laise, La communion dans la main. Documents et histoire, Paryż 1999, 11). Natomiast sekretarz Kongregacji Nauki Wiary abp. Tarcisio Bertone precyzował â?? także w liście do bp. Laise â?? że "uważne przestudiowanie dokumentów Stolicy Świętej w tej materii ukazuje jasno, iż decydując się utrzymać niezmienioną tradycję udzielania Komunii Świętej do ust postąpił Ksiądz Biskup zgodnie z prawem i że w związku z tym nie zerwał wspólnoty kościelnej. Wasza Ekscelencja nie uczynił w rzeczywistości nic innego, jak zastosował się do zobowiązania nałożonego na każdego biskupa instrukcją De modo Sanctam Communionem ministrandi, by rozważyć konsekwencje, jakie mogłaby nieść dla życia sakramentalnego wiernych omawiana zmiana obowiązującej praktyki eucharystycznej" (list z 7 10 1996, prot. 511/56-02978 â?? facsimille listu tamże, s. 10). Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej powołali się na złączony z instrukcją Memoriale Domini list pastoralny Kongregacji Kultu Bożego, w którym wyjaśniono, iż tam, gdzie Konferencja Episkopatu uzyskała od Stolicy Apostolskiej pozwolenie na udzielanie Komunii na rękę, to właśnie biskup diecezjalny "według swej roztropności i sumienia może udzielić w swej diecezji zgody na wprowadzenie nowego rytu udzielania Komunii, pod warunkiem, że uniknie się wszelkiej okazji zaskoczenia wiernych i wszelkiego zagrożenia braku czci względem Eucharystii".

    W kontekście podanych wyżej faktów możemy już jedynie wyrazić szczerze swój synowski żal, że praktyka przeforsowana w naszych czasach w krajach zachodnich na fali zamieszania w rozumieniu Eucharystii i kapłaństwa, rodząca tyle dodatkowych zagrożeń dla wiary i religii, a faktycznie związana często z naruszeniem czci dla samego Chrystusa (i w związku z tym budząca opór sumienia wielu wiernych, także księży, na których spadnie obowiązek rozdawania Komunii do rąk), ma być obecnie wprowadzona do polskich kościołów. Otwarcie stwierdzamy, że nie rozumiemy tej decyzji, jej motywów i nie dostrzegamy wartości, które przeważyłyby w tym przypadku dotykalne zagrożenia. Uznajemy ojcowski autorytet swoich biskupów, pozostajemy wobec nich lojalni â?? i właśnie na mocy tej lojalności mówimy tu otwarcie i z miłością to, co wielu myśli i czuje.

    W czasach głębokich przemian lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Kościół polski miał odwagę być inny, wierny tradycji. Ta postawa nie spowodowała kryzysu, ale wręcz przeciwnie, zrodziła wielki dynamizm. Z tego Kościoła wyszedł Jan Paweł II, to ten Kościół daje liczne powołania kapłańskie i zakonne i cieszy się życiem wiary.

    Wyrażamy wielką troskę i niepokój, aby Rok Eucharystii nie zapisał się w historii Kościoła polskiego umniejszeniem czci wobec Najświętszego Sakramentu.

    Paweł Milcarek
    filozof i publicysta

    Wanda Półtawska
    lekarz


    Andrzej Półtawski
    filozof

    Marek Jurek
    poseł na Sejm RP

    Arkadiusz Robaczewski
    filozof i publicysta

    Marcin Libicki
    poseł do Parlamentu Europejskiego

    Paweł Nowacki
    autor programów radiowych i telewizyjnych

    Jacek Kowalski
    historyk sztuki, pieśniarz

    Jacek Bartyzel
    teatrolog i politolog

    Konrad Szymański
    poseł do Parlamentu Europejskiego

    Tomasz Bartosiński
    prawnik

    Janusz Kotański
    historyk, poeta

    Barbara Polak
    biolog

    Jan M. Ruman
    dziennikarz

    Bogusław Kiernicki
    wydawca

    Grzegorz Kucharczyk
    historyk

    Piotr Semka
    publicysta

    Jan Pospieszalski
    muzyk i dziennikarz telewizyjny

    Dariusz Karłowicz
    filozof

    Jan Żaryn
    historyk
  • Przepraszam, a jak Apostołowie i Pierwsi Uczniowie spożywali Jezusa pod postacią chleba. Przecież musieli ten chleb, który był Ciałem Pana trzymać w rękach.
  • biskupi i księża do dziś trzymają w rękach.
  • Z Ceremoniału Posług Liturgicznych:
    76. Przy wyjaśnianiu postaw stojącej lub klęczącej należy więcej uwagi poświęcić ich symbolice. Obydwie postawy mogą być wyrazem szacunku i pomagać w dobrym przeżyciu Komunii świętej:
    a. Symbolika postawy stojącej w czasie Komunii świętej związana jest przede wszystkim z pielgrzymowaniem. Gdy podchodzi się procesyjnie do ołtarza, przyjmuje się Komunii świętą i wraca się na swoje miejsce, ukazuje się w znaku prawda o tym, że Eucharystia jest pokarmem na drogę ludzkiego życia. Idziemy jako pielgrzymi, umacniamy się chlebem życia i z Chrystusem wracamy do swoich zajęć. Chodzi więc nie o sam fakt "stania" w czasie przyjmowania Komunii świętej, ale o podkreślenie prawdy, że jesteśmy pielgrzymami, a Chrystus jest naszym pokarmem i siłą.
    b. Symbolika postawy klęczącej nawiązuje do adoracji i uniżenia. Człowiek klękając wyraża swoją niegodność i małość. Chce też okazać Chrystusowi cześć.


    U mnie w parafii Ciało Jezusa wierni przyjmują na stojąco, podchodząc procesyjnie. Przy czym jeszcze przyklękają tuż przed przyjęciem. Cały Kościół w tym czasie stoi (zarówno ci, co przyjmują, jak i ci, co zostają w ławkach). Postawy liturgiczne były wyjaśniane podczas katechez przed niedzielnymi mszami (w ten sposób, co powyżej).
    Tak jest u nas i cieszę się, że tak jest. Jednak rozumiem niepokój niektórych, że może dochodzić wśród wiernych do umniejszania Boga. Bóg staje się bliski, staje się przyjacielem, a przy tym czasami przestaje być Stwórcą, Panem, Niepojętym, Świętym, Wszechmocnym... . Być może (nie wiem) przyczynia się do tego również (u niektórych) coraz mniejszy udział padania na kolana w życiu człowieka. Mogę jednak tylko napisać o sobie. Mam świadomość postaw, jakie przybieram w czasie mszy. Są one różnorodne. Czas na padanie na kolana jest również. W czasie liturgii nie obawiam się, że zapomnę, kim jest Bóg (o ile rzeczywiście jestem duchem i ciałem, a czasami nie jestem, bo myśli mi błądzą). Ale jest też tak w życiu, że szczególnie muszę przypomnieć sobie, że to ja jestem stworzeniem, a Bóg moim Stwórcą. On jednak wie, kiedy rzucić mnie na kolana i robi to.
  • [cite] mawilcz:[/cite]Przepraszam, a jak Apostołowie i Pierwsi Uczniowie spożywali Jezusa pod postacią chleba. Przecież musieli ten chleb, który był Ciałem Pana trzymać w rękach.

    Ciekawe dlaczego w Kompendium Katecizmu wydanym przez Benedykta jako ilustrację wybrano akurat tą malarską wersję Ostatniej Wieczerzy...

    eucharist.jpg

    Magiczne słowa, jak zaklęcie: "z Zachodu". Zalewa nas fala brudnej wody z Zachodu, przywożą do nas śmiecie, a w Polsce wszystko się bierze, bo... bo po prostu jest snobizm.

    Właśnie wróciłem z Sofii. Katolików mało. Komunia na stojąco. Na przeistoczenie klęka tylko kilka osób.

    Co się stało z klękaniem w naszym Kościele?
  • W organie Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów "Notitiae" 38 (2002) 582-585 ukazały się w języku angielskim listy tej Kongregacji do pewnego biskupa i do pewnego wiernego w sprawie postawy przy Komunii św. Podajemy te listy w polskim przekładzie.

    [align=center]KONGREGACJA DS. KULTU BOŻEGO
    I DYSCYPLINY SAKRAMENTÓW[/align]

    Prot. n.1322/02/L

    [align=right]Rzym, 1 lipca 2002 r.[/align]


    Wasza Ekscelencjo,

    Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów otrzymała ostatnio informacje od wiernych Waszej diecezji dotyczące odmówienia Komunii św. tym, którzy przyjmują postawę klęczącą zamiast stojącej. Informacje stwierdzają, że takie stanowisko zostało ogłoszone parafianom. Z tego można by wnioskować, iż ta praktyka może być bardziej rozpowszechniona w diecezji, ale Kongregacja nie jest w stanie tego zweryfikować. Ufa jednak, że Wasza Ekscelencja dokładniej będzie mógł rozeznać sprawę. Wniesione skargi dają Kongregacji okazję do przedstawienia sposobu, w jaki ustosunkowuje się do takiej kwestii. Jednocześnie prosi o przedstawienie jej wszystkim księżom, którzy mogą potrzebować takiej informacji.

    Kongregacja istotnie jest zaniepokojona liczbą podobnych skarg, które otrzymała z różnych miejsc w ciągu ostatnich miesięcy, i uważa odmówienie Komunii św. wiernemu z powodu jego postawy klęczącej za wielkie pogwałcenie jednego z podstawowych jego praw, mianowicie, aby był umacniany przez swych pasterzy sakramentami (por. Kodeks prawa kanonicznego, kan. 213). W świetle prawa "święci szafarze nie mogą odmówić sakramentów tym, którzy właściwie o nie proszą, są odpowiednio przygotowani i prawo nie wzbrania im ich przyjmowania" (kan. 843 § 1). Nie można więc jakiemukolwiek katolikowi, który przystępuje do Komunii św. w czasie Mszy odmówić jej, z wyjątkiem osób trwających w publicznych grzechach ciężkich albo w jawnie wyznawanej lub deklarowanej herezji względnie schizmie, gdyż przypadki te grożą niebezpieczeństwem poważnego zgorszenia wśród wiernych. Nawet jeśli Kongregacja zaaprobowała prawo określające postawę stojącą przy przyjmowaniu Komunii św. zgodnie z adaptacjami dopuszczonymi przez Konferencje Biskupów w Ogólnym wprowadzeniu do Mszału rzymskiego nr 160, akapit 2, udzieliła takiego zezwolenia z zastrzeżeniem, że przyjmującym Komunię św. w postawie klęczącej nie można z tego powodu jej odmówić.

    Ponadto, jak ostatnio podkreślił Jego Eminencja kardynał Joseph Ratzinger, praktyka klęczenia podczas Komunii św. ma za sobą trwającą wieki, starą tradycję i jest szczególnie wymownym znakiem adoracji, odpowiednim w świetle rzeczywistej, prawdziwej i substancjalnej obecności naszego Pana, Jezusa Chrystusa, pod konsekrowanymi postaciami.

    Wziąwszy pod uwagę ważność sprawy, Kongregacja prosi, aby Wasza Ekscelencja szczegółowo zbadał, czy księża rzeczywiście regularnie odmawiają Komunii św. wiernym w opisanych wyżej okolicznościach i - jeśli skarga zostanie zweryfikowana - poinformował danego księdza i innych księży, którzy stosują taką praktykę, aby na przyszłość powstrzymali się od niej. Księża powinni zrozumieć, że Kongregacja będzie w przyszłości rozpatrywać takie skargi z wielką powagą i jeżeli zostaną potwierdzone, zamierza wszcząć postępowanie dyscyplinarne zgodnie z wagą tego duszpasterskiego nadużycia.

    Dziękując Waszej Ekscelencji za uwagę w tej sprawie i licząc na dalszą współpracę w tym względzie,


    szczerze oddany w Chrystusie

    [align=right]Jorge A. Card. MEDINA EST??VEZ
    Prefekt
    + Francesco Pio TAMBURRINO
    Arcybiskup Sekretarz[/align]

    źródło
  • Jeszcze jeden cytat z dokumentów o postawie stojącej. Tym razem "EUCHARYSTIA: ŹRÓDŁO I SZCZYT
    ŻYCIA I POSŁANNICTWA KOŚCIOŁA":
    59. Święty Cyryl Jerozolimski zachęca: "Po tym jak przystąpiłeś do Ciała Chrystusa, idź również do Kielicha Jego Krwi, nie wyciągając rąk, lecz kłaniając się i mówiąc: Amen, przyjmując postawę adoracji i czci".[205] Można powiedzieć, iż z Komunii sakramentalnej wypływa adoracja, określenie, kóre odnosi się do gestu głębokiego ukłonu ciała i duszy. Podstawowe gesty adoracji, które między innymi jednoczą katolików i prawosławnych, to ukłon (prosk??nesis) i przyklęknięcie (gonyklis?­a). Jak postawa stojąca oznacza zmartwychwstanie tak prostracja jest znakiem adoracji Tego, który zmartwychwstał i żyje. W Nowym Testamencie, szczególnie w Liturgii Apokalipsy, znajdujemy często termin prosk??nesis i właśnie ta Liturgia niebieska jest przedstawiana Kościołowi jako wzór i kryterium Liturgii ziemskiej. Gesty adoracji, których wymaga Liturgia, odpowiadają uznaniu majestatu Pana i przynależności człowieka do Boga.

    Przyklęknięcie i postawa stojąca są dwoma sposobami realizacji tej samej adoracji, która ma miejsce podczas modlitwy eucharystycznej oraz Komunii. Ponadto, pobożna adoracja przypomina o obecności misterium oraz o tym, iż Msza święta jest nie tylko ucztą braterską. Trzeba koniecznie umocnić ducha Liturgii chrześcijańskiej jako komunii z Chrystusem, adoracji Boga i ofiary złożonej Mu z wszystkiego: z dziejów, z wszechświata i z nas samych.
  • Filipie, u nas niestety(!) też to miało miejsce. W zasadzie nie odmowa, ale widoczna niechęć udzielającego komunii do tych, co klęczeli. Przykro mi z tego powodu, że takie rzeczy mają miejsce.
  • Józef kardynał Ratzinger "Duch liturgii"


    Istnieją wpływowe środowiska, które próbują wyperswadować nam postawę klęczącą. Usłyszeć można, iż klęczenie nie pasuje do naszej kultury (czyli właściwie do jakiej?), iż nie wypada to dojrzałemu człowiekowi, który wyprostowany staje naprzeciw Boga, lub też nie wypada to człowiekowi zbawionemu, który dzięki Chrystusowi stał się wolny i dlatego też nie musi już klęczeć. Patrząc w przeszłość, stwierdzimy, że Grecy i Rzymianie odrzucali postawę klęczącą. W obliczu stronniczych i skłóconych bogów, o których mówią mity, było to podejście całkowicie uzasadnione. Było bowiem czymś oczywistym, że bogowie ci nie byli Bogiem, nawet jeśli człowiek był zależny od ich kapryśnej mocy i musiał zabiegać o ich przychylność. Istniało wówczas przekonanie, iż klęczenie nie przystoi wolnemu człowiekowi, że nie mieści się w kulturze Grecji, lecz jest zwyczajem barbarzyńskim. [...] Pokora Chrystusa i Jego ukrzyżowana miłość uwolniła nas, jak mówi Augustyn, od tych mocy, i właśnie przed tą pokorą klękamy. Rzeczywiście, postawa klęcząca chrześcijan nie jest formą inkulturacji istniejących już zwyczajów, lecz przeciwnie â?? jest wyrazem kultury chrześcijańskiej, która przemienia istniejącą kulturę w oparciu o nowe, głębsze poznanie i doświadczenie Boga.
    Zwyczaj klękania nie pochodzi z jakiejś bliżej nieokreślonej kultury â?? pochodzi z Biblii i biblijnego poznania Boga. [...]
    Wspomnieć także można opowiadanie zaczerpnięte z apoftegmatów Ojców Pustyni o tym, jak to diabeł został zmuszony przez Boga do pokazania się niejakiemu opatowi Apollonowi. Diabeł był czarny, brzydki, o przerażająco wątłych członkach, przede wszystkim jednak nie miał kolan. Niezdolność klęczenia okazuje się zatem istotą elementu diabolicznego.
    [...] Wyrażenie, za pomocą którego św. Łukasz opisuje klęczenie chrześcijan (theis ta gonata) nie jest znane klasycznej grece. Chodzi tu o termin specyficznie chrześcijański. Wraz z tą uwagą zataczamy koło i docieramy do początku naszych rozważań. Być może zatem postawa klęcząca jest rzeczywiście czymś obcym dla kultury nowoczesnej, skoro jest ona kulturą, która oddaliła się od wiary i wiary już nie zna, podczas gdy upadnięcie na kolana w wierze jest prawidłowym i płynącym z wnętrza, koniecznym gestem. Kto uczy się wierzyć, ten uczy się także klękać, a wiara lub liturgia, które zarzuciłyby modlitewne klęczenie, byłyby wewnętrznie skażone. Tam, gdzie owa postawa zanikła, tam ponownie trzeba nauczyć się klękać, abyśmy modląc się, pozostawali we wspólnocie Apostołów i męczenników, we wspólnocie całego kosmosu, w jedności z samym Jezusem Chrystusem.


  • Jak najbardziej zgadzam się z tym, że klęczeć należy się uczyć. Ale jeśli chodzi o postawę przy przyjmowaniu Ciała Chrystusa uważam, że stojąca może być również pełna adoracji. Przy okazji jest też postawą z wczesnych wieków chrześcijaństwa :wink:
    Jednak jeszcze raz podkreślam i sama to widzę klęczenie nie może zaniknąć, klęczenie jest bardzo potrzebne, klęczenia trzeba na nowo się uczyć.
  • Maćku, u nas też praktykuje się skłon przy wymawianiu słowa "Chrystus" :smile: I jak najbardziej Cyryl pisał o Komunii na rękę. A w tekście nie jest mowa o przyjmowaniu Komunii, a o postawie adoracyjnej. Chciałam tylko pokazać, że postawa stojąca też może być adoracyjna :smile:
  • A poważnie, to w cerkwi prawosławnej Komunię pod postacią Wina wierni przyjmują pijąc po kolei z kielicha przez rurkę. Nie słyszałem, aby byli przez to bardziej chorowici.

    W cerkwiach Komunia Św. udzielana jest łyżeczką. Kapłan nakłada na nią czątkę Ciała Pańskiego i Odrobinę Krwii Pańskiej.

    Ludzie podchodzą do Komunii Św. procesyjnie i przyjmują ją stojąc mocno odchylając głowę do tyłu. Czasem wierny musi lekko przykucnąć. Kapłan tak przekazuje najwietsze postacie, aby nie dotknąć łyżeczką wiernego.

    Przy udzielaniu Komunii Św. widziałem jak kapłan trzyma razem z kielichem białą chustę, którą wierny trzyma pod brodą, a następnie przekazuje do rąk kolejnemu wiernemu.


    Ze względu na higienę ludzie zachodu pewnie zakazaliby całowania ikon :)
  • [cite] Monika_Z_Gazety:[/cite]Ja może zejdę na niziny praktyczne, ale dla mnie komunia przyjmowana na ręce jest nie mniej święta, a bardziej higieniczna.

    Akurat. Szczególnie w upały, gdy nowym zwyczajem na znak pokoju przybiliśmy "piątkę" spoconą dłonią z wszystkimi dokoła.

    Natomiast jest jeszcze jedna sprawa, o której mało kto wie:

    NIE JEST PRAWDĄ, ŻE OBECNIE LANSOWANA KOMUNIA ŚW. NA RĘKĘ JEST POWROTEM DO STAROŻYTNEGO ZWYCZAJU.

    W starożytności Komunię św. przyjmowano na PRAWĄ DŁOŃ i spożywano ustami prosto z dłoni.

    Obecnie przyjmuje się na LEWĄ DŁOŃ, a następnie udziela się Komunii samemu sobie za pomocą palców prawej ręki.

    O ile zwyczaj starożytny mógł mieć pozytywny wydźwięk (przyjmowanie Pana Jezusa do prawej dłoni, skłon konieczny do przyjęcia Sakramentu) to obecny zwyczaj (lewa dłoń a następnie komunikowanie samego siebie) jest po pierwsze niewłaściwy od strony symboliki, a po drugie zaprzecza samej istocie Sakramentu, którego szafarzem jest kapłan, i którego kapłan powinien udzielać.

    Natomiast nie budzi wątpliwości, że obecnie handkomuniści przyjmują Ciało Pańskie INACZEJ niż w starożytności.
  • [cite] Maciek:[/cite]@ Teofil: <i>Cochlear</i> to jedno, ale czy nie stosują już <i>calamusa / fistuli</i>?

    Nie odpowiem, bo brak mi takiej wiedzy.

    Tak piszą sami zainteresowani o Komunii prawosławnej.
    http://www.cerkiew.pl/prawoslawie/text.php?id=44

    Rurki przewiduje także nasze Wprowadzenie do Mszału, ale chyba też już nie mają zastosowania.
  • "Obecnie przyjmuje się na LEWĄ DŁOŃ, a następnie udziela się Komunii samemu sobie za pomocą palców prawej ręki."

    Nie udziela sobie sam, bo już mu została udzielona przez prezbitera, tylko spożywa udzieloną :smile: I uwierz mi, o ile tak przyjmuję (co jest niezmiernie rzadko, wtedy, gdy Ciało jest w postaci większej Hostii - tak czasami mamy we wspólnocie), wiem, że to prezbiter udziela mi tego Daru i staram się w tym momencie stawać w pokorze i uwielbieniu.

    "Natomiast nie budzi wątpliwości, że obecnie handkomuniści przyjmują Ciało Pańskie INACZEJ niż w starożytności."

    Zauważyłam również, że niektórzy przyjmujący Ciało Jezusa na rękę, spożywają ją w taki sposób, jak opisujesz, właśnie bezpośrednio biorąc z dłoni do ust (choć nie jest to częste, ale ja w ogóle nieczęsto widzę komunikujących na rękę).
  • Zauważyłam również, że niektórzy przyjmujący Ciało Jezusa na rękę, spożywają ją w taki sposób, jak opisujesz, właśnie bezpośrednio biorąc z dłoni do ust (choć nie jest to częste, ale ja w ogóle nieczęsto widzę komunikujących na rękę).

    Czy tacy ustnikowi-hand-komuniści rozbijają jedność liturgiczną zgromadzenia tak samo jak klękacze?
  • [cite] Kasia_b:[/cite] I uwierz mi, o ile tak przyjmuję (co jest niezmiernie rzadko, wtedy, gdy Ciało jest w postaci większej Hostii - tak czasami mamy we wspólnocie), wiem, że to prezbiter udziela mi tego Daru i staram się w tym momencie stawać w pokorze i uwielbieniu.

    A w jaki sposób przeprowadzasz puryfikację wnętrza lewej dłoni i palców prawej?
  • Nie. Ale czy klęczący rozbijają jedność liturgiczną? Moim zdaniem nie.
    Owszem, uważam, że jedność liturgiczna jest ważna (i mówią o tym także dokumenty), ale nie ośmielam się patrzeć krzywo na tych, co klęczą przyjmując Ciało Jezusa. Chciałabym, aby była jednośc liturgiczna i nie tylko liturgiczna, ale widzę, że (na razie) jest to niemożliwe. Ze swojej strony np. w kościele, w którym nie praktykuje się podnoszenia rąk w czasie modlitwy Ojcze nasz, chociaż mam taki zwyczaj, i ja nie podnoszę.
  • [cite] Torquemada:[/cite]
    A w jaki sposób przeprowadzasz puryfikację wnętrza lewej dłoni i palców prawej?
    A Ty w jaki sposób przeprowadzasz puryfikację np. języka? :smile: Czy wnętrze dłoni jest "brudniejsze" ze swej natury niż język?
  • Puryfikacja jest PO a nie przed.

    Zapytam inaczej: co robisz z okruchami Ciała Pańskiego, które zostają we wnętrzu lewej dłoni lub przykleją się do palców prawej?
  • [cite] Torquemada:[/cite]Puryfikacja jest PO a nie przed.

    Zapytam inaczej: co robisz z okruchami Ciała Pańskiego, które zostają we wnętrzu lewej dłoni lub przykleją się do palców prawej?

    Wiem, wiem :smile: Właśnie zauważyłam swój błąd. Oczywiście, wiem, co masz na myśli. Okruchy zlizuję. Sprawdzam dokładnie, czy jakieś nie zostały. Pewnie jakieś mikro pomijam, ale to może stać się również przy puryfiakcji wodą przez prezbitera (choć pewnie w mniejszym stopniu). Ale to działo się także, gdy kiedyś spożywano z ręki. Cóż, nie jestem doskonała :sad: Myślisz, że w ten sposób beszczeszczę (nie wiem, czy to dobre słowo) Ciało Pańskie?
  • Jeśli jesteś świadoma okruchów i dbasz o to, by się nie poniewierały po podłodze czy gdzie tam upadną, to pół biedy.
  • Tak to wyglądało podczas Mszy Św. papieskiej w Warszawie (2006).

    Chyba nie dam się przekonać, że ta praktyka przyniesie w Kościele dobre owoce co do świadomości realnej obecności Pana Jezusa w najmiejszej cząstce konsekrowanego chleba.

    Ciekawe dlaczego w obrządku wschodnim nie przychodzą im do głowy takie "nowinki".

    komunia.jpg
  • [cite] Teofil:[/cite]Chyba nie dam się przekonać, że ta praktyka przyniesie w Kociele dobre owoce.

    Kto tu mówi o dobrych owocach? Gdy swego czasu pytałem na forum wiara.pl o dobre owoce Komunii św. na rękę to zapodawano mi argumenty higieniczne. Nota bene bzdurne (patrz mój post wyżej o spoconych łapach i znaku pokoju).
  • ....to zapodawano mi argumenty higieniczne....

    To jakaś bzdura. Wystarczy powoli i starannie komunikować.

    Kiedyś w mojej parafii ksiądz udzielał komunii wzdłuż nawy głównej. Część klękała, a część tylko wychylała się z ławki jak piskle z gniazda. No i pewna pani wypadła na podłogę...

    Innym razem ksiądz udzielał Komunii przed kościołem ludziom stojącym wokół niego. Tak się spieszył, że wsadził Komunikat komuś kto tego nie chciał. Jak to się stalo nie mam pojęcia, choć starałem się nadążyć z pateną. Po proteście wyjął Komunikant z ust owego człowieka i wsadził do puszki. U nas chodzenie z pateną to był niemały wysiłek fizyczny dla ministranta, żeby zdążyć za księdzem.
  • [cite] Teofil:[/cite]Tak się spieszył, że wsadził Komunikat komuś kto tego nie chciał.
    Na forum wiara.pl pewien luteranin niedawno pisał, że był z powodów rodzinnych na katolikiej mszy. Komunię św. rozdawano w taki sposób, że nim zdążył powiedzieć, że nie może, to już miał Hostię w ustach...

    Nota bene, konserwatywnym luteranom nie przyjdzie do głowy przygrywanie do mszy na gitarach, bo "to wygląda zbyt katolicko". Strasznych czasów dożyliśmy, katolicy kamieniem zgorszenia dla heretyków...
  • Skoro ja mam świadomość, że w najmniejszej cząstce konsekrowanego Chleba jest Jezus, to dlaczego nie ma tego wiedzieć cała rzesza innych przyjmujących na stojąco i na rękę - :sad:
    A Jezus przychodzący w tym sakramencie i tak działa, bez względu na to, jak obejdzie się z Nim człowiek. Pewnie, chciałoby się, aby każdy przyjmujący miał świadomość wielką, ale każdy z ludzi jest inny, ma inną drogę rozwoju. Jednak właśnie do takich, chorych i grzesznych przychodzi Jezus. I bardzo Mu za to dziękuję, bo i ja taka jestem. To jest sakrament uzdrowienia :smile:
    A jeśli komuś zależy, aby najmniejsza okruszyna Ciała Pańskiego w każdej sytuacji była uwielbiana, to to uwielbienie powinien głosić, to o tym sakramencie powinien mówić, o jego istocie :smile:
  • Torquemada
    >>Akurat. Szczególnie w upały, gdy nowym zwyczajem na znak pokoju przybiliśmy "piątkę" spoconą dłonią z wszystkimi dokoła.<<

    rozumiem ,ze znak pokoju przez podanie ręki jest dla Ciebie zjawiskiem negatywnym.
    i bardzo słusznie.bardzo.bo skoro w kościele trzeba podac rękę obcej osobie,np.staruszce(a fe jaka pomarszczona),to moge ze spokojnym sumieniem przejść obok kobiety z kilkoma upaćkanymi (ciastka,lody,soczek)maluchami,wsiadającej do tramwaju czy autobusu.no bo jak tu wziąć takiego malucha za upaćkaną łapkę i pomóc mu wsiadać ,w momencie gdy jego mama taszczy samodzielnie do pojazdu wózek z mlodszym rodzeństwem.
    jak się zatroszczyć o to czy facet leżący na przystankowej ławce jeszcze oddycha,kiedy być moze to zwykły pijak.
    jak żyć nie obok ludzi-wygodnie ,milo,samozadowalająco(przecież jestem katolikiem,wypełniam tradycję,zasady,prawa,ach jaki jestem wspaniały)
    tylko tak jak Jezus-wśód ludzi ,z nimi,z dziwką, z celnikiem,z usmarowanymi bahorami które do Niego przybiegły?
    no właśnie jak?jak przedrzeć się przez to co proponujesz-zakazy,nakazy,samozadowolenie,ze ja potrafię uczcić Pana a ta reszta ,która go przyjmuje na rękę,na stojąco ,jacy to prostacy,jak oni nic nie wiedzą,nie pojmuja jak wielkie ich spotyka wyróżnienie.
    im więcej czytam wypowiedzi tradycjonalistow,tym bardziej rośnie we mnie przekonanie,że nie po to jest im potrzebny powrót do tradycjii,zeby oddać szczery hołd Jezusowi ale po to ,żeby się odizolować od hołoty.
    ale ile to ma wspólnego z prawdziwym Jezusem i Jego nauką?:sad:
  • [cite] zuska:[/cite]Torquemada
    >>Akurat. Szczególnie w upały, gdy nowym zwyczajem na znak pokoju przybiliśmy "piątkę" spoconą dłonią z wszystkimi dokoła.<<

    rozumiem ,ze znak pokoju przez podanie ręki jest dla Ciebie zjawiskiem negatywnym.

    Czytaj proszę ze zrozumieniem.

    Napisałem, że przyjmowanie Pana Jezusa w dłoń nie jest wcale bardziej higieniczne od przyjmowania do ust. Podałem zaś okoliczności, kiedy nie ma wątpliwości, że jest o wiele bardziej niehigienicznie, niż z czystej dłoni kapłana.

    Reszta Twojego postu odnosi się rzeczy, których ani nie napisałem, ani nawet nie pomyślałem, więc przemilczę ją milczeniem.
  • zuzka, po co te emocje i bardzo nieuczciwe ocenianie tradycji?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.