ja rozumiem Włodzimierza. I w odniesieniu do guseł typu andrzejki mam podobny stosunek. Jednakże wiem że są takie rodzaje okultyzmu, które faktycznie odsłąniaja jakąś część przyszłości. Sprawdziłam to na własnej skórze. Świat nie jest tylko i jedynie materialny, czy się w to wierzy czy nie. nie mozna porównywac wiary we wróżki i gusłą andrzejkowe do tarota, spirytyzmu itp. W tym sensie posyłanie dzieci na zabawy andrzejkowe może być swego rodzaju inicjacją.
To że niektórzy traktują wiarę jako rodzaj magii też jest faktem i jest to równie złe jak spirytyzm. Oni wierzą w znaki nie w Boga.
Zarówno Bóg jak i szatan są osobami. To że nie mają do nas przystępu jeśli sami ich do siebie nie dopuścimy też jest faktem.
Jeśli wisi u mnie amulet demoniczny i jeśli o tym nie wiem nie ma to na mnie wpływu, ale jeśli o ty wiem to niejako przywołuję szatana. I otwieram się na jego działanie.
Edit: na zasadzie nie myśl o różowym słoniu.
skoro wiem to patrząc na taki amulet myślę o szatanie i przywołuję go. Jesteśmy tylko ludźmi i myślenie ze jesteśmy całkowicie wolni jest sprzeczne z naszą naturą i jest zwykłą pychą.
Starą dyskusję odgrzebuję, ale bardzo aktualną. My zmieniliśmy szkołę z miejskiej na wiejską ale wróżby andrzejkowe tu także są obecne. Pani tłumaczyła, że "andrzejki" są w programie wychowawczym. (?) Może kto jeszcze dorzuci jakieś przemyślenia.
My zdecydowaliśmy się nie posyłać syna do szkoły. W tamtym roku oprócz klasowych były andrzejki świetlicowe i dziecko samo powiedziało, że nie chce brać udziału w zabawach, bo wcześniej ten temat był już omawiany.
Ech... dziś uświadomiłam sobie, że w całej szkole jesteśmy OSAMOTNIENI. :-S
Kilka dni temu na katechezie w 2klasie mówili o I przykazaniu. Syn wspomniał o wróżbach, no i przeszło do andrzejek, na co Pani mówi, że to tylko taki zwyczaj i jeśli w to nie wierzymy to jest ok @-) Syn tłumaczy, że jest katolikiem i nie obchodzi zwyczajów pogańskich... Chwila dyskusji i zadzwonił dzwonek.
Dziś przyjeżdżam po córę do I klasy. Pani (cudna kobieta!) mnie łapie i mówi, że córa powiedziała, że jutro do szkoły nie przyjdzie... Czemu? Bo w klasie impreza andrzejkowa. Wytłumaczyłam pani, że moje sumienie nie jest w stanie działać w trybie "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek". No... ona niby rozumie, ale presja rodziców co by andrzejki obchodzić.
U mojego M.w 3 kl. na ostatniej lekcji miały być "wróżby andrzejkowe". Odebrałam Go wcześniej. Nauczycielka zgodziła się oczywiście, ale czułam się jak kosmita, który odbiera dziecku "super zabawę". Miałam dylemat, co do uczestnictwa w "zabawach andrzejkowych", (w sensie, ze może faktycznie , to tylko taka zabawa). Rozwiał mi je nasz proboszcz, ktory odradzał tego typu wróżby, nawet w formie zabawy (umotywował podając konkretny przykład). Więc nie posłałam. Również czuję osamotnienie w takich poglądach. Przygnębiające to.
Tak trochę nie ma temat ale ogólnie jest taki klimat, że zabawa w życiu dziecka to jakiś prawie bożek. Plakat w szkole wisi zachęcający do korzystania z biblioteki z hasłem "tu nikt Cię do niczego nie zmusza"...
Dziecko z natury samo w sobie ma dość radości by w każdą czynność sobie trochę zabawy wpleść.
Wróżbiarstwo kwestionuje Opatrzność Bożą. Jest to forma odwrócenia się od Boga, dlatego Pismo Święte zakazuje praktyk wróżbiarskich (por. Pwt 18; Kpł 19). W Katechizmie czytamy: „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb (…) Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się Bogu.
"Jeżeli jednak Objawienie chrześcijańskie nazywa grzech wróżbiarstwa grzechem bałwochwalstwa, określanym także jako grzech duchowego cudzołóstwa, to mamy tu "zabawę w cudzołóstwo" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlaczego jednak "zabawa w cudzołóstwo" w świecie ludzkim jest zasadniczo odrzucana, a w obszarze wiary, religii tolerowana, a nawet afirmowana?"
zaczyna mnie denerwować zwyczaj - sama czasem to praktykowałam, przyznaję - linkowania wypowiedzi kogoś tam, kto ma występować w roli autorytetu w miejsce powiedzenia własnym słowami zdania czy dwóch na temat.
@hipolit do naszego przedszkola przychodzi biskup, do szkoły nie przychodzi nikt.
Nie mniej jak by przychodził Dziadek Mróz to nie widzę problemu. Dzieci są wyszkolone znają różnicę. A wejście Dziadka Mroza nie jest przeciw przykazaniom, to jest zupełnie inna płaszczyzna.
Ale wiesz, swego czasu niektórzy pisali mniej więcej tak: "Harry Potter jest zły. Nie czytałam, ale wiem, bo ks. Posacki tak mówi." Argumentacja ta nie budzi mojego szacunku.
Berenika, ale jak to sobie wyobrażasz? Czytać wszystko? Dotykać wszystkiego? Próbować? by mieć własne zdanie? Ja nie chcę zamętu w głowie, nie chcę się babrać... wolę ominąć gdy jest ryzyko bagna.
Komentarz
To że niektórzy traktują wiarę jako rodzaj magii też jest faktem i jest to równie złe jak spirytyzm. Oni wierzą w znaki nie w Boga.
Zarówno Bóg jak i szatan są osobami. To że nie mają do nas przystępu jeśli sami ich do siebie nie dopuścimy też jest faktem.
Jeśli wisi u mnie amulet demoniczny i jeśli o tym nie wiem nie ma to na mnie wpływu, ale jeśli o ty wiem to niejako przywołuję szatana. I otwieram się na jego działanie.
Edit: na zasadzie nie myśl o różowym słoniu.
skoro wiem to patrząc na taki amulet myślę o szatanie i przywołuję go. Jesteśmy tylko ludźmi i myślenie ze jesteśmy całkowicie wolni jest sprzeczne z naszą naturą i jest zwykłą pychą.
Takze dzięki Wam dojrzałam do postawienia granicy szkole :cool:
Zabralam dzieci z zabawy.
Dobrze mi z tym :shades:
Może kto jeszcze dorzuci jakieś przemyślenia.
dziś uświadomiłam sobie, że w całej szkole jesteśmy OSAMOTNIENI. :-S
Kilka dni temu na katechezie w 2klasie mówili o I przykazaniu. Syn wspomniał o wróżbach, no i przeszło do andrzejek, na co Pani mówi, że to tylko taki zwyczaj i jeśli w to nie wierzymy to jest ok @-) Syn tłumaczy, że jest katolikiem i nie obchodzi zwyczajów pogańskich... Chwila dyskusji i zadzwonił dzwonek.
Dziś przyjeżdżam po córę do I klasy. Pani (cudna kobieta!) mnie łapie i mówi, że córa powiedziała, że jutro do szkoły nie przyjdzie... Czemu? Bo w klasie impreza andrzejkowa. Wytłumaczyłam pani, że moje sumienie nie jest w stanie działać w trybie "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek". No... ona niby rozumie, ale presja rodziców co by andrzejki obchodzić.
Starsi to już przyzwyczajeni do takich akcji.
Mentalnie pogański kraj...
Nauczycielka zgodziła się oczywiście, ale czułam się jak kosmita, który odbiera dziecku "super zabawę".
Miałam dylemat, co do uczestnictwa w "zabawach andrzejkowych", (w sensie, ze może faktycznie , to tylko taka zabawa). Rozwiał mi je nasz proboszcz, ktory odradzał tego typu wróżby, nawet w formie zabawy (umotywował podając konkretny przykład). Więc nie posłałam. Również czuję osamotnienie w takich poglądach. Przygnębiające to.
"Wchodząc na terytorium wroga, choćby nieświadomie, jesteśmy na jego terytorium".
Bardzo mocno mi to w pamięć zapadło.
się od Boga, dlatego Pismo Święte zakazuje praktyk wróżbiarskich (por.
Pwt 18; Kpł 19). W Katechizmie czytamy: „Należy odrzucić wszystkie formy
wróżbiarstwa: Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja,
wyjaśnianie przepowiedni i wróżb (…) Praktyki te są sprzeczne ze czcią i
szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się Bogu.
"Jeżeli jednak
Objawienie chrześcijańskie nazywa grzech wróżbiarstwa grzechem bałwochwalstwa,
określanym także jako grzech duchowego cudzołóstwa, to mamy tu "zabawę w
cudzołóstwo" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlaczego jednak "zabawa w
cudzołóstwo" w świecie ludzkim jest zasadniczo odrzucana, a w obszarze wiary,
religii tolerowana, a nawet afirmowana?"
Tylko raz w roku? Dla zabawy?
Nie mniej jak by przychodził Dziadek Mróz to nie widzę problemu. Dzieci są wyszkolone znają różnicę. A wejście Dziadka Mroza nie jest przeciw przykazaniom, to jest zupełnie inna płaszczyzna.
Nie mniej postaram się pisać od siebie.
tak poważnie...
czasem zaczyna się od zabawy, trafi na podatny grunt i rodzi się wiara... a może? a może coś w tym jest?
Dzieci nie są ukształtowane w pełni. Dzieci są chwiejne, niepewne... nie są ugruntowane i bardzo twardo stojące na nogach.