@Prayboy Oczywiście, że się da mieszkać na 4 piętrze bez windy, miliony ludzi tak mieszka mając dzieci. Jesteście w patowym punkcie i zaraz kogoś z Was nerwy poniosą, proponuję Wam wspólną dyskusję i koniecznie razem z dziećmi! To Wasza wspólna sprawa rodzinna. Albo we dwoje konkretnie się pokłóćcie, no czasem trzeba.
będę próbował, ale małżonka w ogóle nie chce już o tym mówić. Nie wiem jak to zrobić. Powinno się usiąć razem, pomodlić, napisać na kartce za i przeciw, porozmawiać.
musisz kupic. spakowac majdan i wszystko przewiezc ja tam bym sie cieszyla jakby moj maz tak zrobil
nie... to do ogarnięcia. Daliśmy radę z trojką maluchów w tym jednym 3 miesięcznym z dzielni do dzielni to co to teraz 400 metrów obok... i z nastolatkami
Piszesz potrzebnie. Problemy z lokum ma tu wiele osób. Dzięki Tobie rozumiem, ze powinnam bardziej wspierać mojego męża w jego decyzjach. Co do kasy masz rację. Niestety też mam zapędy, ze jak zarabiam więcej, to i bardziej pyskata się robie:-(
nie ma żadnej intymności (dorastające dzieci różnej płci), ludzie nie mogą porozmawiać przez telefon, są różne osobiste sprawy sercowe jak to u nastolatków, trzeba wychodzić z domu... słabe to jest już.
Chyba słabym rozwiązaniem jest pozbycie się dzieci z domu... Przecież 16 latek to początek liceum, a wysyłać dzieci na studia do innego miasta, jak się mieszka w Warszawie to dolozenie sobie kolejnych wydatków.
Chyba słabym rozwiązaniem jest pozbycie się dzieci z domu... Przecież 16 latek to początek liceum, a wysyłać dzieci na studia do innego miasta, jak się mieszka w Warszawie to dolozenie sobie kolejnych wydatków.
oczywiście, rozsądny głos, a osobne gospodarstwo to też dodatkowe wydatki.
No ta napisze. Z tego co wyczytalem to zona i maz to jednosc.chyba ze oddzielnosc majatkowa to mozesz sam kupic.nie sluchaj sasiadow i innych.Ty i zona wiecie najlepiej co Wam cza.inny kredytu splacac nie beda.szukaj kompromisu.rozmowy sa najwazniejsze.zawsze jest jakies wyjscie Wypowiedz dluzsza i rozwnieta
no raczej. Skoro się na to zgodziłem to może druga strona zgodzi się na brak windy. Bo tak to jest tylko argument "nie ma mieszkań" więc się nie przeprowadzamy.
Mieszkaliśmy z rodzicami na 50m ( całość wraz z przedpokojem) w 5. Blok z winda. Mnie wspominam ciepło okresu nastoletniego. Ileż to marzyliśmy z siostrami o kawałku swojego, zeby moc sie zaszyć samej z sobą. A tak miałyśmy pokoj we 3. Moi rodzice potem sprzedali to mieszkanie. Mieszkaja teraz w bloku bez windy, na 3 pietrze. Pomimo ze zdrowie juz nie to, doskwierają a to plecy a to kolana itp. Jest ciężej cos większego wnieść czy znieść to sa zadowoleni ze zmian. Przy przeprowadzce pomagaliśmy wszyscy, to nie problem zakasać rękawy i pomoc. Nikt tez nie przeprowadza sie raz w miesiącu zeby to było uciążliwe. Ile sie da tyle mama zamawia z dostawa do domu. Czasem nawet dwa razy obskoczy trasę samochód-dom bo tak Jej lżej. Ale daje radę i jest zadowolona z aktualnego miejsca zamieszkania Prayboy przekonuj zonę, przekonujecie wspólnie! zycze, zeby Wam sie udało!
Może list do Mikołaja albo Pani Mikołajowej raczej.
A może troszkę odpuścić, żeby dać żonie odrobinę przestrzeni do przemyślenia. Ja nie lubię być nagabywana. Powiedzieć, że Wam zależy ale to do niej należy ostatnie zdanie. I koniecznie poprosić forum o modlitwę o znalezienie idealnego mieszkania.
mam taka kolezanke ktora mieszkala w jedym pokoju z mezem i dzieckiem . w drugim pokoju brat meza z zona i dwojka dzieci i w trzecim pokoju tesciowie w sumie wszystko sie da ..tylko po co
Komentarz
ja tam bym sie cieszyla jakby moj maz tak zrobil
@Skatarzyna, tez kocham to nasze
Dzięki Tobie rozumiem, ze powinnam bardziej wspierać mojego męża w jego decyzjach.
Co do kasy masz rację. Niestety też mam zapędy, ze jak zarabiam więcej, to i bardziej pyskata się robie:-(
I do tego trochę wiary w cud.
I minimum prywatności.
Rodzic na starość też pragnie minimum prywatności.
Ja rozumiem, @Prayboy
rodzic też ma pasje, tymczasem ja mam sztalugi w piwnicy, a farby "mam wyrzucić". Nie chce mi się tam wracać, przynajmniej mają spokój...
oczywiście, rozsądny głos, a osobne gospodarstwo to też dodatkowe wydatki.
Wypowiedz dluzsza i rozwnieta
Mnie wspominam ciepło okresu nastoletniego.
Ileż to marzyliśmy z siostrami o kawałku swojego, zeby moc sie zaszyć samej z sobą. A tak miałyśmy pokoj we 3.
Moi rodzice potem sprzedali to mieszkanie.
Mieszkaja teraz w bloku bez windy, na 3 pietrze.
Pomimo ze zdrowie juz nie to, doskwierają a to plecy a to kolana itp. Jest ciężej cos większego wnieść czy znieść to sa zadowoleni ze zmian.
Przy przeprowadzce pomagaliśmy wszyscy, to nie problem zakasać rękawy i pomoc. Nikt tez nie przeprowadza sie raz w miesiącu zeby to było uciążliwe. Ile sie da tyle mama zamawia z dostawa do domu. Czasem nawet dwa razy obskoczy trasę samochód-dom bo tak Jej lżej. Ale daje radę i jest zadowolona z aktualnego miejsca zamieszkania
Prayboy przekonuj zonę, przekonujecie wspólnie!
zycze, zeby Wam sie udało!
a co będzie jak z żoną się wprowadzi? wszystko jest na dobrej drodze w tej kwestii...
PS. nie wytrzymam 8 lat
A może troszkę odpuścić, żeby dać żonie odrobinę przestrzeni do przemyślenia. Ja nie lubię być nagabywana. Powiedzieć, że Wam zależy ale to do niej należy ostatnie zdanie. I koniecznie poprosić forum o modlitwę o znalezienie idealnego mieszkania.
w sumie wszystko sie da ..tylko po co
mam świnki morskie, koza się nie zmieści