Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Poród lotosowy czyli o odpępnianiu

1235»

Komentarz

  • Zawsze do pracy można wziąć mały krzyżyk i położyć sobie np. na biurku, i na niego zerkać (jeśli nie ma na ścianie).
    U nas na "bocianówce" krzyże wisiały i wiszą na ścianach. Jak rodziłam pierwsze dziecię - weszliśmy na salę, popatrzyłam na ścianę- i pomyślałam: no, jestem w domu.
  • Właśnie. Dzięki temu mogłam zahaczyć wzrok, żeby się spokojnie pomodlić.
  • kowalka - ja miałam podobnie.

    Jak rodziłam Szymka, byłam już po terminie i pojechałam do szpitala na rzucenie okiem czy wszystko OK.

    Lekarz położył mnie na Izbie na USG i straaaaasznie długo je robił bez jednego słowa. Po czym stwierdził, że musi pójść po kogoś na konsultacje - czym mnie nieźle przestraszył.

    Po kolejnej dłuższej chwili w końcu wrócił i kazał mi zejść piętro niżej na inny aparat.
    Wchodzę do pokoju, kładę się na łóżko, patrzę na ścianę - duży krzyż z Chrystusem - myślę sobie: co by nie było, jestem przy najmniej w dobrym towarzystwie. :bigsmile:
  • Katarzyno, dzięki, już poprawiłam tę nieszczęsną hemorragię. Se człowiek ubzdurał, że medycyna łaciną naszprycowana w każdym języku w tym samym stopniu, i se tworzyć zaczął :wink:
  • Madika, dzięki za ciekawy głos w temacie.

    A co do jogi, czy oficjalne stanowisko KK nie jest takie, że jeśli ktoś tylko wykonuje dany element z jogi nawet nie wiedząc, że to joga, albo nie przywiązując żadnego do tego znaczenia, nie może mu to zaszkodzić?

    Bo wtedy wszystko mogłoby nam szkodzić, n. wejście do sklepu prowadzonego przez Chińczyków, w którym wiszą ichnie kalendarze na ścianie, jakieś amulety itp.

    Ja np. w pierwszej ciąży dostałam w prezencieniby amulet od japońskiej znajomej - kawałek deseczki z japońskimi napisami. Mam go do dziś, bo dla mnie to pamiątka po niej. Ale dlamnie to tylko kawałek deseczki i nie wierzyłam nawet przez moment, że mi pomoże w porodzie czy ochroni moje dziecko. I tak samo nie wierzę, żeby mnie opętał :wink:
  • [cite] Honorata:[/cite]to na porodówkach sa krzyze? nie przygladalam sie jakos uwaznie scianom, ale nie zauwałylam. ale Matki Boskiej to na pewno u mnie nie bylo
    Tam, gdzie rodziłaś są krzyże. :bigsmile:
    Nawet byłam świadkiem pewnej afery, gdy jedna pacjentka innego wyznania zdjęła krzyż ze ściany na sali na oddziale ginekologicznym, na co szybko zwróciły uwagę pozostałe pacjentki z tej sali. Personel doprowadził do szybkiego zawieszenia krzyża z powrotem na swoim miejscu. Pacjentka odmiennego wyznania ułożyła się więc tak, by krzyża nie widzieć.
  • [cite] Katarzyna:[/cite]@kowalka - 2mX1,8m, to nie żadne łożysko. To nie łoże nawet. To zwyczajne małżeńskie łóżko, w którym robi się strrrrasznie ciasno, jak w nocy przylezie do niego choćby dwójka dzieci. :wink:
    Łożysko, to by musiało mieć przynajmniej 3mx3m :wink:

    E tam ciasno. Ciasno to jest jak masz kanape mini i spisz z mezem + 3 dzieci.To jest ciasno.

    łozko 2mx1,8m to wyspa - to luksus:wink:
  • @ProMama - może Twój mąż nie zajmuje tyle miejsca, co mój? :wink:
    Lat temu wiele, gdy urodził nam się pierworodny, to mięliśmy właśnie wersaleczkę w rozmiarze mini. Połowę wersaleczki zajmował Młody rozparty na środku, a my swobodnie mieściliśmy się po bokach. Ale wtedy byliśmy szczupli i młodzi...
  • My spaliśmy na tapczanie,, młodzieżowym " jednoosobowym ( szer. 70 cm). W zimne noce wyglądało to tak : mąż z brzegu, w środku mały a pod ścianą ja z brzuchem (!). Na nogach niepostrzeżenie uwalała nam się sunia a nie była małych rozmiarów.
    Ale byliśmy ... szczupli i młodzi.
  • A moze ja zajmuje wiecej niz Ty?:wink: pomimo, ze moj maz zajmuje mniej niz Twoj:wink:

    Teraz spimy w 2mx1.60m w 5 osob i spokojnie - fajnie jest:bigsmile:
  • Jestem :wink:

    Na początek - parę cytatów ze wskazanego artykułu:

    "Łożysko porównywane jest tu do drzewa życia, a machinalne â?žodpępnienieâ? dziecka po porodzie nazywane bezdusznym wkroczeniem w eteryczne pole aury, determinujące dalsze życie noworodka. Ten â?žboski bliźniakâ?, jak mówiła o łożysku Day, jest częścią żywej istoty, przekazuje jej energię i siłę do życia, stąd otacza się go czcią i szacunkiem."

    "Podczas porodu kategorycznie zabroniło ono lekarzom odcięcia pępowiny ich nowo narodzonemu dziecku, powołując się najpierw na przekonania religijne, później światopoglądowe."

    "Zainteresowane praktyką lotosową ciężarne muszą więc szukać na własną rękę położnych bądź położników będących stronnikami filozofii i gotowych nie tylko przyjąć lotosowy poród, ale też przygotować przyszłych rodziców na astralną wędrówkę po krainie rodzicielstwa zgodnego z naturą."

    Zaznaczyłam tylko słowa świadczące o religijnym charakterze porodu lotosowego. My mamy pierwsze przykazanie: "Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną" - i choćby z tego powodu wchodzenie w obce religie czy światopoglądy jest nie dla nas.
    Poznałam osoby rodzące lotosowo z przekonania i były to przekonania światopoglądowe, o charakterze religijnym, korzystające z energii i mocy duchów ... Dla mnie osobiście rozmowa z tymi osobami była bardzo trudna, bo mówiły o zupełnie innym świecie, z którym niekoniecznie chciałabym mieć do czynienia. Dla wielu życie "w harmonii z naturą" stało się rodzajem wyznania, religii, ale takiej w której nie ma miejsca dla Boga, dla Jezusa jako Pana i Zbawiciela - oni sami się doskonalą i zbawienia nie potrzebują, tylko oświecenie i harmonię ...



    Reszta wieczorem, bo teraz obowiązki wzywają :wink:
  • Ten â?žboski bliźniakâ?, jak mówiła o łożysku Day, jest częścią żywej istoty, przekazuje jej energię i siłę do życia, stąd otacza się go czcią i szacunkiem."

    Jak powiedziałam mężowi to z tego polewał, że może jeszcze śpioszki dla łożyska itd.
  • [cite] pustynny_wiatr:[/cite]Madika, dzięki za ciekawy głos w temacie.

    A co do jogi, czy oficjalne stanowisko KK nie jest takie, że jeśli ktoś tylko wykonuje dany element z jogi nawet nie wiedząc, że to joga, albo nie przywiązując żadnego do tego znaczenia, nie może mu to zaszkodzić?

    Bo wtedy wszystko mogłoby nam szkodzić, n. wejście do sklepu prowadzonego przez Chińczyków, w którym wiszą ichnie kalendarze na ścianie, jakieś amulety itp.

    Ja np. w pierwszej ciąży dostałam w prezencieniby amulet od japońskiej znajomej - kawałek deseczki z japońskimi napisami. Mam go do dziś, bo dla mnie to pamiątka po niej. Ale dlamnie to tylko kawałek deseczki i nie wierzyłam nawet przez moment, że mi pomoże w porodzie czy ochroni moje dziecko. I tak samo nie wierzę, żeby mnie opętał :wink:

    jeśli się nie ma świadomości jakie jest pochodzenie danego przedmiotu czy praktyk, to moim zdaniem nie jest to szkodliwe. nie wiem, tak czuję, ale może znawce tematu trzeba by zapytać... moim zdaniem niezbędna jeszcze jest wtedy stała łączność z Chrystusem w sakramentach - bo człowiek poza sakramentami ma na pewno gorsze rozeznanie dobra i zła i pewne rzeczy mogą mu się z pozoru wydawać niewinne.

    inaczej to masz racje, strach np meble kolonialne kupić - bo a nuz jakiś Hindus nad nimi modli odprawiał ? :bigsmile:

    w przypadku porodu lotosowego sprawa jest dla mnie akurat jasna, pochodzenie nie budzi żadnych wątpliwości, jeśli chodzi o jogę także - wiec zgodnie zasadą unikania choćby pozorów zła, to katolików bym przed tym przestrzegała...
  • [cite] Katarzyna:[/cite]
    [cite] Honorata:[/cite]to na porodówkach sa krzyze? nie przygladalam sie jakos uwaznie scianom, ale nie zauwałylam. ale Matki Boskiej to na pewno u mnie nie bylo
    Tam, gdzie rodziłaś są krzyże. :bigsmile:
    Nawet byłam świadkiem pewnej afery, gdy jedna pacjentka innego wyznania zdjęła krzyż ze ściany na sali na oddziale ginekologicznym, na co szybko zwróciły uwagę pozostałe pacjentki z tej sali. Personel doprowadził do szybkiego zawieszenia krzyża z powrotem na swoim miejscu. Pacjentka odmiennego wyznania ułożyła się więc tak, by krzyża nie widzieć.
    ha! ja chyba taka wpatrzona w to moje male bylam ze nie zwrocilam uwagi. a moze dlatego ze ani mi on potrzebny ani przeszkadzal :)
  • a moze dlatego ze ani mi on potrzebny

    ?????:shocked:
    No chyba, że nie jesteś katoliczką .
  • no chyba ze nie jestem :) trwam w para agnostycznej herezji
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.