Weronika już skończyła 18 lat. I "wypadła" z systemu dziecięcego. Z rehabilitacją dorosłych jest dużo gorzej. Dlatego pozostaje rehabilitacja i terapia prywatna. Mamy jakies pomysły n jej dalsze leczenie. Ale czy dobre to trzeba zweryfikować. Żeby nie byly to wyrzucone pieniadze i stracony czas.
Myślałam o tym.
Owszem, można tę rocznice rozpatrywać jako smutną. Bo coś straciliśmy. Ale z drugiej strony...Pan Bóg darował Weronice życie. Nam wszystkim darował życie, bo przecież tak naprawdę otarliśmy się o śmierć.
To było trudne, wręcz "graniczne" doświadczenie dla całej rodziny. Także lata po nim następujące. Nie znam pedagogii Pana Boga, dlaczego to dopuscił. Ale ufam Jego mądrości. Dlatego nie szukam odpowiedzi na to pytanie. Wierzę, że wszystko, co nas w życiu spotyka jest po coś. Mamy taką a nie inną drogę. Po prostu. Może gdyby Bog nas przez to nie przeprowadził dziś bylibysmy zupełnie inni? W innym miejscu swojego rozwoju...Nie wiem...
Dziś taka myśl się pojawiła- po raz pierwszy- że może powinnismy ten dzień w jakis sposob celebrować. Moze jakies wyjscie z W. do kawiarni. Własnie, zeby ten dzien nie był li tylko smutną rocznicą.
Poślizg przy wychodzeniu z zakrętu i zderzenie ze ścianą lasu. Nie było udziału osób trzecich, alkoholu, przekroczenia prędkości...Grudzień i tzw. "czarny lód" na jezdni. Rzeczoznawcy wypowiedzieli się, że w tym przypadku nie było szansy na wyprowadzenie auta z poślizgu.
Komentarz
Takie fakty...
Niestety TE urodziny Weronika spędza w szpitalu.
Na progu dorosłości polecam ją Waszym modlitwom!
A wspomnienia wciąż żywe.
Weronika bardzo przezywa każdą taką rocznicę.
Pamiętajcie dziś o Niej, proszę!
Myślałam o tym.
Owszem, można tę rocznice rozpatrywać jako smutną. Bo coś straciliśmy. Ale z drugiej strony...Pan Bóg darował Weronice życie. Nam wszystkim darował życie, bo przecież tak naprawdę otarliśmy się o śmierć.
To było trudne, wręcz "graniczne" doświadczenie dla całej rodziny. Także lata po nim następujące. Nie znam pedagogii Pana Boga, dlaczego to dopuscił. Ale ufam Jego mądrości. Dlatego nie szukam odpowiedzi na to pytanie. Wierzę, że wszystko, co nas w życiu spotyka jest po coś.
Mamy taką a nie inną drogę. Po prostu.
Może gdyby Bog nas przez to nie przeprowadził dziś bylibysmy zupełnie inni? W innym miejscu swojego rozwoju...Nie wiem...
Dziś taka myśl się pojawiła- po raz pierwszy- że może powinnismy ten dzień w jakis sposob celebrować. Moze jakies wyjscie z W. do kawiarni. Własnie, zeby ten dzien nie był li tylko smutną rocznicą.
Czy ktos z forumowiczów ma doświsdczenia terapii w komorze hiperbarycznej?
Ciekawa jestem też opinii w temacie stosowania w leczeniu pochodnych marihuany.