Piękni, Wielodzietni!
Wróciłem dziś z kolędy z pewną zagwozdką. Nie daje mi ona spokoju i nie da, póki sprawy nie rozwiążę. A chodzi o taką rzecz:
odwiedziłem dziś pewną wielodzietną rodzinę (od 9 do 16 lat rozpiętość wiekowa dzieci, jest ich 5). Są pod stałą opieką parafialnej Caritas - przede wszystkim dzieci (bilety do szkoły, obiady, wyprawki do szkoły, wyjazdy na wakacje). Rodzina ta żyje w zasadzie na 1 pokoju i w kuchni. Drugi pokój jest składzikiem na wszelakie szpargały, poza tym jest nieocieplony i ciągle jest w nim zimno, nawet kiedy pali się w piecu. W całym domu jest masa wilgoci, grzyba i ściany nie widziały pędzla od nie wiem jakich czasów.
Ojciec tej rodziny jest jakiś taki zamknięty, przytłoczony tym wszystkim, ledwo zipiący duchowo. Myślę, że go depresja trzyma i to taka ostra, jak boulterrier. Dziś z nim troszkę porozmawiałem, zachęcając go do spotkania za parę dni, by dobrze rozejrzeć się, co trzeba zrobić, co można i w jaki sposób.
W ciemno rzucam, że jakieś 10 tysięcy PLN to jest dość, by ten dom doprowadzić do stanu używalności.
Zastanawiam się, jak i gdzie uderzyć, by środki pozyskać na remont. Na razie zbieram pomysły i jeden jaki mi wpadł do głowy przed paroma chwilami, to by ogłosić w parafii, że jak ma ktoś jakieś resztki materiałów w stylu: cement, wapno, gładź, gips, styropian, etc - to jakby nie miał co z tym za bardzo zrobić łącznie z zarobieniem na tym, to żeby to podrzucił, albo zgłosił wole oddania. Na początek robót to by było jak znalazł.
Jednak to wszystko to dużo za mało, że tak powiem. Czy jest ktoś pośród Was, kto by mi mógł podrzucić jakiś pomysł w sensie: gdzie iść, by móc coś otrzymać?
Każdy pomysł mile widziany. A sprawa jest na prawdę pilna. Ta rodzina się wykończy fizycznie i psychicznie, żyjąc dalej w takich warunkach.
Komentarz
Nie dzwonić ale osobiście.
-czekaj czekaj bo to o nas chyba.
A moze tej rodzinie nowe lokum trzeba po prostu znalezc? Moze miasto ma jakies mieszkanie?
Myśl o podaniu w ogłoszeniach parafialnych, że można oddać nadwyżki materiałów budowlanych wydaj mi się bardzo mądra! Można też w nich zapytać, czy ktoś w ramach wolontariatu / zwykłego chrześcijańskiego miłosierdzia/ nie zechciałby służyć fachową radą i pomocą przy tej budowie.
Można zwrócić się do radia regionalnego... itp.
Modlitwą wspieram!
I stąd też takie mam rozpoznanie, że ojciec tej rodziny ma po prostu doła paskudnego, a na szczęście nie ucieka w zagłuszacze etanolowe.
pomysł z artykułami oki
ale i tak chyba najpierw by musiał się wypowiedzieć ktoś kto się zna, żeby wiedzieć co jest potrzebne, o co prosić konkretnie
bo się na plebanii skład budowlany zrobi rzeczy zbędnych
warto się zorientowac jak ta rodzina funkcjonuje w srodowisku, dzieci w szkole
może trzeba jakoś uruchomic społeczność, nie wiem - kontakty ozywić sąsiedzkie
czasem, kiedy zaangazować taką rodzinę, pozornie wymagającą tylko pomocy, zaangażować do czegoś, ich poprosic o pomoc (nie wiem, zrobienie czegoś) powoduje, że stają na nogi, że ich poczucie wartości i sprawczości się poprawia
ja nie wiem czy jasno piszę
nie neguję zbierania materiałów i innej pomocy materialnej
Aha...:cool:
Konta Caritas parafii nie posiada. Korzysta z parafialnego konta.
Nie ma z nimi kłopotów. A to co się najbardziej przebija, to jedynie to, że ojciec jest zdołowany, jakby zawieszony w czasie i przestrzeni. To jest chyba jakiś stan chorobowy. Poza tym, ma też jakiś strzał z kręgosłupem.
ja moze niejasno piszę,ale czasem wystarczy wesprzeć, pokaząc komuś, ze jest w czyms dobry, że ma osiągnięcia - a on się dźwiga
skoro coś z kręgosłupem, to może na leki tez trzeba, rehabilitacje, nie wiem zabiegi jakieś
Albo Caritas (czy parafialne) albo można osobne konto dla tej rodziny...
W ostateczności może być kapelusz.
Ja akurat znam Caritas od bardzo złej strony, nie znając mojej rodziny od razu zakwalifikowali nas, jako patologię tylko, dlatego, że mamy 5 dzieci. Bon 20 złotowy i teksty dać jej dzieci to przedszkola, do pracy ją dać. Taka jest pomoc Caritasu.
Więc śmiem powiedzieć, że mało Ksiądz wie o wrażliwości rodzin wielodzietnych w praktyce, bo w teorii to na pewno.
Dobranoc Pani i wszystkim pozostałym!
Caritas nie wszędzie taki sam, wyobraź sobie.
Bo trzeba było na nauki o enpeerze chodzić, na jakiś kurs się zapisać, do poradni rodzinnej wybrać się, gdzie by jakaś stateczna matrona, co zaplanowała "parkę" mogła pokazać, co to znaczy być dziś świadomym swego rodzicielstwa.
(to była ironia)
Jeszcze trochę takich tekstów i ksiądz pójdzie po rozum do głowy i odejdzie z tego forum. W jednym wątku mu przywalili, drugi założył i znów to samo!
Proponuję w innym miejscu leczyć swoje kompleksy!
I tych chłopaków z budowlanki zachęcić do pomocy. Nawet im zaliczyć za to przygotowanie do bierzmowania.
Żona powinna też dać znać życzliwej kobiecie z Caritasu, jak według niej wygląda sytuacja męża- może zawsze taki był niekumaty i to tylko opinia księdza, że on jakis oderwany. A może faktycznie Duch Święty księdza tam akurat wysłał...
A, że ksiądz wie o wrażliwości rodzin wielodzietnych, to akurat nie wątpię. Gdyby było inaczej, to ksiądz by teraz piwo pił z kumplami opowiadając jakich badziewiaków dziś spotkał na kolędzie, zamiast wątki smarować na forum. Dla wielodzietnych, nomen omen.:cool:
http://www.habitat.pl/klikacz.php
Co do owej rodziny myślę że fajnie jak pomysł remontu, jego zakres przebieg i wogóle chęć zmiany czegokolwiek wyjdzie od nich. Radość wtedy większa, że ktoś nam pomógł ale sami też w tym uczestniczymy. Nie na tacy i nie wbrew woli zainteresowanych. A jak już określą co potrzebują, to i my pomożemy skromnie - może tak od strony kobiecej coś potrzeba - firanki nowe, zasłony, obrus itd - ksiądz po rozeznaniu napisze - to chętnie.
Myślę, że się tu takich paru znajdzie co i groszem wesprze.