Słuchajcie jak pomóc dziecku, które oglądało wspólnie z nami film familijny, z przygodami, ale bardzo niebezpiecznymi, w południe. Przyjęcie przez niego obejrzanego filmu nie dawało żadnych oznak do niepokoju. Teraz już trzecią noc, przed zaśnięciem chodzi i płacze, wzywa Pana Boga, by mu pomagał, bo On po prostu się boi.Nie wchodzi do pomieszczeń ciemnych ze strachu. Co robić, jak jeszcze mu pomóc, poza modlitwą?Mowa tutaj o 7 latku.
Komentarz
Mogłabyś napisać o jakie konkretnie sceny w filmie chodziło?
A co do ciemnych pomieszczeń - to może po prostu zapalić małą lampkę, są takie do kontaktu albo na baterie... Ja do tej pory czasem nie lubię wchodzić do zupełnie ciemnego pomieszczenia.
Jestem zawsze pełna podziwu dla Twoich cudnych pomysłów!!!
:shocked:
:bm:
Kiedy mój najstarszy syn był w tym wieku posyłał swojego młodszego brata przed sobą, by ten wchodził i zapalał światło w ciemnym pokoju. Dopiero potem mógł sam wejść. Najmłodszy syn to samo - posyłał jakiegoś kolegę albo braci.
AB ma rację. Trzeba to jakoś "odczarować".
a ja tak od dziecka strasznie bujną wyobraźnię mam...
tez tak mam, jak za wczesnie z pracy wychodze :cool:
Zabieranie do łóżka jest norma.Rozmawiamy przed sanem, ale nagle niby wszystko jest w porządku zaczyna się płacz i lek. Powtarza sie to już kolejny dzień.Zal mi I. wiedzę, ze jest to poważne.
Spróbuje z piórkiem, albo z obrazkiem anioła(nie aniołka) .Z tymi stronami, by mu pokazać, fajne, ale nie wiem czy pomoże.Dziękuje za pomoc.
---
Mhm... ok...
:fm:
Efekt: Kuba zrezygnował z oglądania w połowie filmu, a większą część nocy przespał z nami w łóżku
Pluję sobie w brodę, że nie byłam stanowcza:sad:
:cool:
Teraz mam zgryz. Zastanawiam się, co i kiedy będę mogła oglądać z własnymi dziećmi. Nie chcę, żeby miały traumę po obejrzanych filmach, ale jednocześnie nie mogę przecież pozostać przez kilkanaście lat przy Misiu Uszatku.
Poza tym, wydaje mi się, że trzeba dzieci trochę hartować w tej kwestii (nie mówię o oglądaniu z nimi horrorów), bo jak rówieśnicy im coś zaserwują, to potem może być problem z zasypianiem...
Zwłaszcza, że nie są dopasowane do wieku malców. Rodzice często kupują to, co jest modne i co chce ich dziecko, a nie to, co dobre i wartościowe w tym wieku :sad:
Nie wiem, czy wasze dzieci tez tak maja, ale M. lubi ogladac kilka a nawet kilkadziesiat razy te same bajki. Teraz przerabiamy, po troszeczku "Nemo" (tzn. widzielismy juz w calosci, teraz wracamy i ogladamy kawalki). Akcja torche bardziej zlozona niz "Mis Uszatek", troche strasznie, troche smiesznie, wydaje mi sie, ze w sam raz. Moze pozniej "Shrek", albo cos w tym rodzaj bedzie u nas pokazywane. Generalnie chyba bedziemy trzymac sie bajek/ filmow przyrodniczych, na "normalne" filmy jest jeszcze czas.
Najgorsze sceny to są gdy lwy zagryzają antylopy albo orki rzucają fokami. Jak tu im wytłumaczyć, że ich kochany piesio też pożera inne zwierzątka zresztą jak ludzie spożywając wędlinę na kanapce....
Ostatnio dziewczyny oglądały bez przerwy Opowieści z Narnii zalewając się łzami przy scenie zabijania lwa przez czarownicę. Nie są przecież małe i wiedzą co będzie dalej. Ale takie uczuciowe są i już. Justyna zamyka się w szafach w poszukiwaniu przejścia do Narnii, ma 5 lat a nie rozumie, że to bajka. Władców pierścieni oglądały starsze ale maluchy się bały.
O, to tak, jak ja Ale ja przeżywałam to czytając książkę
Mój zjadał skarpetki, więc zawsze była jakaś na przynętę i pudełko na patyku, które miało go złapać
Wieczorami też jak byłam mała przeganialiśmy potwory krzycząc "a kysz! a kysz!" i machając rękami.
Poza tym modliliśmy się do mojego anioła stróża i wysyłaliśmy go aby "otoczył" pokój - trzeba było sobie wyobrażać jak otacza całe ściany. Poza tym zawsze stawialiśmy go tak, aby oddzielił mnie od źródła zagrożenia - np. szafy.
Mama stosowała różne wyrafinowane metody łapania strachów - specjalne łapki, kubły, pułapki.
Fajne to było :surprised:
Ale Buka z Muminków, to było coś :ai:
Kupioną specjalnie na tę okazję
Ostatni odświeżyłam sobie Jożika w tumanie, kolejny straszny film z dzieciństwa... potworrrność
O czym szumią wierzby ?
Pamiętam tą bajkę w dawnej wersji angielskiej , podobała mi się bo zwierzaczki były prawie jak prawdziwe, a kto by się tam bał paru małych łasic? Chyba tylko mysz albo kret ?
Zresztą byłam już w podstawówce a strachy z telewizora to raczej nękają małe dzieci.
Muminki też uwielbiałam ale zanim ta bajka wkroczyła na ekrany to rodzice mi ją czytali i wcale nie było straszne. No może buka albo te stwory co kopały prądem ? Ale miałam prawdziwego obrońcę w postaci boksera, który nie wiem dlaczego był postrachem osiedla.
Tak więc potwory z bajek nic nie mogły mi zrobić. Bardziej bałam się, że wybuchnie wojna albo zomo zabije mi rodziców na ulicy.