Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dlaczego odchodzi ?

edytowano styczeń 2008 w Arkan Noego
«1

Komentarz

  • Wszystko się zgadza, ale to był kapłan i teolog.
    Wydaje nam się, że to dotyczy tylko nielicznych i nie naszych parafii.
    Ale prawda bywa inna. U nas w parafii Ksiądz poszedł na urlop.
    Nic przecież dziwnego, ale on nie wrócił już z tego urlopu. Jak sie dowiedzieliśmy
    przeszedł " do cywila". Szkoda, że nikt nie powiedział tego oficjalnie. Byłoby jakoś tak bardziej do przyjęcia. :sad:
  • Odpowiedź na pytanie znajduje się w podlinkowanym artykule z TP. Ks. Węcławski uprawiał krytykę historyczną Pisma Świętego, obdzierając Objawienie z nadprzyrodzoności i rozpatrując je jako ciąg zdarzeń historycznych. Doprowadziło go to do utraty wiary, kiedy postać Jezusa Chrystusa okazała się tylko kronikarskim zapisem na kształt Bolesława Chrobrego. Przypomnę, że Kościół przez wiele lat zakazywał stosowania krytyki historycznej do interpretacji Biblii. Jak widać - nie bez powodu.
  • Zibi, to był kapłan z Twojego otoczenia??
    Jak ludzie to odbierają, tacy typowi parafianie, co sie mówi na parafii (w ogóle na odejście księdza, jeśli to dwie rózne sprawy)?
  • Ptaszki ćwierkają, że w tej historii tragicznej pojawia się też uwodzicielska niewiasta.

    A tutaj ciekawa relacja ze spotkania ludzi z Forum Frondy, do którego przyłączył się ex-x T.W. i pewna pani (zdaje się, że link otwiera się tylko w Internet Explorerze).
  • mnie sie nie otwiera, ale mniejsza z tym, pytanie, na ile powinno to miec dla nas znaczenie. Dla kobiety, nie dla kobiety, z przyczyn teologicznych. ja nie podważam wiadomości jako takiej, zastanawiam się.
  • Węcławski juz jakis czas temu przestał być księdzem, teraz wystapił z KK.
  • Ta nowina bardzo mnie zasmuciła, bo znam osoby blisko z nim związane, które teraz pewnie cierpią z powodu jego decyzji. Bardzo szkoda, że taki wartościowy człowiek odchodzi z Kościoła.
  • Oświadczenie Kurii Metropolitalnej w Poznaniu w sprawie artykułu w Tygodniku Powszechnym

    Tomasz Węcławski 21 grudnia 2007 roku publicznie, w obecności proboszcza parafii zamieszkania i dwóch świadków, dokonał aktu apostazji, czyli odstępstwa od Kościoła rzymsko-katolickiego - stwierdza oświadczenie Kurii Metropolitalnej w Poznaniu opublikowane 23 stycznia.
    Oświadczenie Kurii Metropolitalnej w Poznaniu w sprawie artykułu w Tygodniku Powszechnym

    Wobec publikacji przez Tygodnik Powszechny (nr 4/27.01.2008) artykułu Artura Sporniaka "Jezus bez Bóstwa", Kuria Metropolitalna w Poznaniu zmuszona jest oświadczyć, co następuje:

    1. Tomasz Węcławski 21 grudnia 2007 roku publicznie, w obecności proboszcza parafii zamieszkania i dwóch świadków, dokonał aktu apostazji, czyli odstępstwa od Kościoła rzymsko-katolickiego. Taki akt jest wyrzeczeniem się wyznawanej przez wspólnotę Kościoła wiary i powoduje zaciągnięcie kary ekskomuniki mocą samego prawa (kanon 1364 Kodeksu Prawa Kanonicznego).

    2. Głoszone przez prof. Tomasza Węcławskiego poglądy od dłuższego czasu budziły poważne wątpliwości co do ich zgodności z nauczaniem Kościoła. Pośrednim potwierdzeniem tego są opublikowane w artykule Andrzeja Sporniaka sformułowania, pochodzące z wykładów prof. Węcławskiego, pozostające w wyraźnej sprzeczności z wiarą katolicką.

    3. Z przykrością należy stwierdzić, że poważne zastrzeżenia budzi też sposób zaprezentowania przez Â?Tygodnik PowszechnyÂ? decyzji Tomasza Węcławskiego o apostazji, rozumianej jako wyrzeczenie się wiary w Bóstwo Jezusa. Liczne nieścisłości w tekście Artura Sporniaka, brak ustosunkowania się redakcji do poglądów Tomasza Węcławskiego od strony teologii katolickiej, jak również budzący wątpliwości komentarz redaktora naczelnego, stawiają pod znakiem zapytania sposób wypełniania misji przez katolicki tygodnik społeczno-kulturalny.

    ks. dr Maciej Szczepaniak
    Rzecznik Prasowy Kurii Metropolitalnej w Poznaniu

    Poznań, 23 stycznia 2008 roku
  • Jolu Maciek ma rację. Tym razem to niewiasta.
    A parafia nasza pod wezwaniem NMP Matki Pięknej Miłości jest parafią tzw. zjazdową. Większość stanowią mieszkańcy z różnych stron Polski. Ich nie ineresuje praktycznie co się dzieje tu w parafii. Za parę lat uznają ją za swoją. Obecną sytuację było widać w Wigilię. Wieczorem, gdy odwiozłem rodziców do domu wracałem trochę na okrągło przez Tarchomin aby popatrzeć jak ludzie świetują. W nowych blokach paliły sie tylko pojedyńcze światła.
    Jak mówili sąsiedzi nazajutrz - Warszawa pojechała do domu. :sad:
  • [cite] Maciek:[/cite]2. Głoszone przez prof. Tomasza Węcławskiego poglądy od dłuższego czasu budziły poważne wątpliwości co do ich zgodności z nauczaniem Kościoła. Pośrednim potwierdzeniem tego są opublikowane w artykule Andrzeja Sporniaka sformułowania, pochodzące z wykładów prof. Węcławskiego, pozostające w wyraźnej sprzeczności z wiarą katolicką.
    Ten fragment mnie bardzo zaniepokoił. Skoro poznańska kuria wiedziała, że ks. Węcławski popadł w herezję - to dlaczego nie został zdyscyplinowany zawczasu? Dlaczego nie zrobiono nic, by ostrzec wiernych przed poglądami głoszonymi przez Węcławskiego? Najpierw totalna olewka, a później "a nie mówiłem?"

    Dodam tylko, że wiele razy przy różnych okazjach mówiłem czy pisałem o herezjach głoszonych przez niektórych kapłanów (ostatnio o. Hryniewicz OMI oraz ks. Mieczysław Maliński). A moi oponenci używali argumentacji "gdyby to był heretyk, to zostałby upomniany przez Kościół. dopóki to nie nastąpi, to bardziej ufam Hryniewiczowi / Malińskiemu / .... niż Tobie"

    Wracając do tematu głównego - lepiej, że Węcłąwski zagrał uczciwie i wystąpił ze stanu duchownego a później z Kościoła, niż miałby go rozwalać od środka jak wymienieni przeze mnie powyżej (wraz z całą czeredą heretyków i ateuszy mniejszego kalibru).
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]mozna smialo postawic teze, ze zakonczyl on hucznie wieloletnia krecia dzialalnosc na lonie KK.
    Czyżbyś poszukiwanie prawdy uważał za krecią robotę? Twoim zdaniem lepiej by było zmiatać wszystko pod dywan? Na przykład sprawę arcybiskupa Paetza i sprawę arcybiskupa Wielgusa, w których wyjaśnieniu dużą rolę odegrał Tomasz Węcławski? Ja go bardzo cenię za odwagę i uczciwość.
  • [cite] utka:[/cite]i ta katolickosc tygodnika powszechnego .... :(
    "katolickość" owego tygodnika była zawsze wątpliwa. Dlatego od dawna nazywany jest w pewnych kręgach "Żydownikiem Powszechnym" lub "Obłudnikiem Powszechnym"
  • fakt, diabli wiedzą :-) (dosłownie)
  • ajajaj znowu się Święte Oficjum zbiera
  • to co Tomaszu, zapalamy? :-) Chrust już przygotowany.
  • [cite] Torquemada:[/cite]to co Tomaszu, zapalamy? :-) Chrust już przygotowany.

    wiedziałam, ze dla mnie macie już upatrzone miejsce;)

    a swoją drogą chciałam się juz kiedyś zapytać, jaki jest Wasz stosunek do Radia Maryja? Pytanie bez podtekstów, a dlatego, że wczesniej pisaliście o Hryniewiczu, temat jest o Węcławskim, jest i "Tygodnik Powszechny", wydaje mi się, że o Rydzyk też ma swoją właściwą sobie formację myślową, jak to traktujecie? Jest w głównym nurcie Kościoła, czy budzi jakieś zastrzeżenia?
    chodzi mi Wasze prywatne zdanie (Macka i Rafała zdanie znam)
  • rozumiem, wielkie dzięki. A teraz jeszcze słuchasz??
  • [cite] Yenna:[/cite]Jak ja bym chciała, żeby jego odejście było przez kobietę. To było by takie jednoznaczne i proste...

    Może jakas kobieta też jest w tle, ale z takich powodów to chyba księża zrzucają sutannę, a nie dokonują aktu apostazji...

    Powiem wam, że chodziaż moja wiara jest bardzo słaba i jestem raczej osobą poszukującą, bardzo mnie ta wiadomość przybiła...
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Dojezdzam do pracy kolejka a w CH RM nie rozpowszechniaja ;)

    T
    ale witają się zdaje Christ Gott (??)
  • [cite] jola:[/cite]
    [cite] Torquemada:[/cite]to co Tomaszu, zapalamy? :-) Chrust już przygotowany.

    wiedziałam, ze dla mnie macie już upatrzone miejsce;)

    a swoją drogą chciałam się juz kiedyś zapytać, jaki jest Wasz stosunek do Radia Maryja? Pytanie bez podtekstów, a dlatego, że wczesniej pisaliście o Hryniewiczu, temat jest o Węcławskim, jest i "Tygodnik Powszechny", wydaje mi się, że o Rydzyk też ma swoją właściwą sobie formację myślową, jak to traktujecie? Jest w głównym nurcie Kościoła, czy budzi jakieś zastrzeżenia?
    chodzi mi Wasze prywatne zdanie (Macka i Rafała zdanie znam)


    w odpowiedzi

    w odpowiedzi
  • Dodam, że w/w wiadomości nie zagościły w oficjalnych serwisach
  • I jeszcze w odpowiedzi
    felieton pana Michalkiewicza

    Felieton Â? Radio Maryja Â? 2008-01-24 | www.michalkiewicz.pl


    Szanowni Państwo!

    Jak wiadomo, istnieją tak zwane "tematy niebezpieczne". Nie tyle dlatego, by same przez się mogły ściągnąć jakąś przykrość na tego, który je porusza, ale przede wszystkim dlatego, że ich omawianie, zwłaszcza publiczne, może zagrozić jakimś szemranym interesom, albo czyjejś politycznej pozycji.

    Jeśli niebezpieczeństwo nie jest wielkie, to tematy niebezpieczne można poruszać, ale w sposób kontrolowany, przy czym kontrolerami sposobu omawiania tematów niebezpiecznych są z reguły środowiska, których interesy mogłyby być zagrożone, albo dygnitarze, których pozycja mogłaby zostać osłabiona.

    Jeśli natomiast niebezpieczeństwo jest uznane za wielkie, to tematy niebezpieczne staja się tematami tabu. Tematów tabu lepiej w ogóle nie poruszać nawet pod kontrolą, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Jak pisał Antoni Słonimski â?? "poczciwy truizm, banał, z nagła dreszczem przebiegnie wam po grzbiecie lub szlochem skoczy wam do gardła". W takiej sytuacji rzeczywiście lepiej trzymać gębę, jak to się mówi â?? na kłódkę, pamiętając o pełnej mądrości sentencji, że "milczenie jest złotem".

    Z tego zapewne powodu tematem tabu stała się w Polsce 135 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Poza nielicznymi wyjątkami, do których należy wypowiedź Eustachego Rylskiego w "Rzeczpospolitej", nie licząc oczywiście Telewizji "Trwam", która tej rocznicy poświęciła cały wieczór, media całkowicie o niej zapomniały. Zapomniały â?? czy może potraktowały jako temat tabu, zgodnie z zasadą, żeby nie mówić o sznurze w domu wisielca?

    Powstanie Styczniowe było chyba najbardziej beznadziejną, rozpaczliwą próbą odzyskania przez Polaków niepodległego państwa. Bez najmniejszych szans na zagraniczną pomoc, nawet bez szans na sympatię rosyjskich przeciwników cara, którzy w tym momencie poczuli głos narodowej solidarności.

    Zdawać by się mogło, że wspomnienie rocznicy tak tragicznego, a jednocześnie patetycznego w swoim tragizmie wydarzenia, nikomu dzisiaj zagrozić już nie może. Dlaczego zatem podejrzewam, że milczenie wokół rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego nie jest zwyczajnym następstwem utraty historycznej pamięci u luminarzy polskiego dziennikarstwa i większości autorytetów moralnych, tylko â?? że ma ono charakter głęboko przemyślany i celowy, chociaż podszyty wstydem?

    Spróbujmy zastanowić się, jakie przesłanie, jakie pouczenie przynosi nam dzisiaj 135 rocznica wybuchu beznadziejnego, rozpaczliwego i tragicznego Powstania Styczniowego? Ona sama niczego szczególnego, a przynajmniej niczego nowego by nam nie mówiła, gdyby nie kontekst momentu, w jakim przypada. Ten historyczny moment, to okres między podpisaniem 13 grudnia ubiegłego roku w Lizbonie przez premiera polskiego rządu i ministra spraw zagranicznych, w obecności prezydenta polskiego państwa Traktatu Lizbońskiego â?? a między jego ewentualną, pokątną ratyfikacją, do której przygotowuje się ponad podziałami zarówno rządowa większość parlamentarna, jak i opozycja.

    Traktat Lizboński nie jest zwykłym traktatem, jakich dziesiątki podpisują niepodległe państwa. Traktat Lizboński jest traktatem szczególnym, bo proklamuje on powstanie europejskiego imperium pod nazwą Unia Europejska, do którego Polska ma zostać przyłączona, jako jego część składowa. Krótko mówiąc, Traktat Lizboński oznacza zgodę na rezygnację z niepodległości państwowej. Tę właściwość Traktatu Lizbońskiego usiłują ukryć przed europejskimi narodami jego autorzy i promotorzy, którzy również u nas w kraju nie cofają się przed żadnym kłamstwem.

    I dopiero w tym kontekście lepiej rozumiemy przyczyny, dla których 135 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego została uznana za temat tabu. Ta rocznica bowiem jest groźną przestrogą, ponieważ pokazuje, jak straszliwe mogą być konsekwencje utraty niepodległości i jak wielka cenę naród może zapłacić za jej ponowne odzyskanie. Ci, którzy albo z podłości, albo z małoduszności przygotowują się do pokątnej ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, wolą dmuchać na zimne i o rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego na wszelki wypadek lepiej nie wspominać. Któż bowiem może wiedzieć, jakie skojarzenia wywoła ona w polskich sercach? Może ta groźna przestroga "dreszczem przebiegnie" po niejednym grzbiecie, może wspomnienie tylu szlachetnych ofiar "szlochem skoczy" do niejednego gardła i ożywi sparaliżowane sumienia?

    Dlatego "Gazeta Wyborcza" â?? ta tłusta plama na ciele polskiego dziennikarstwa, w demonstracji, jaka 19 stycznia odbyła się w Warszawie na rzecz przeprowadzenia referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, dostrzegła tylko "faszyzm", no i oczywiście â?? "antysemityzm". Nie oczekujemy od "Gazety Wyborczej" ani tego, że w swoich publikacjach będzie kierowała się polskim interesem państwowym, ani nawet obiektywizmu. Takie oczekiwania byłyby naiwne, już nawet nie tyle ze względu na charakterologiczne właściwości ścisłego kierownictwa, ale przede wszystkim â?? ze względu na widoczny gołym okiem konflikt między majątkowymi i politycznymi celami części diaspory żydowskiej, a polskim interesem państwowym. Wydawałoby się jednak, że nawet w takich okolicznościach można od "Gazety Wyborczej" oczekiwać minimum przyzwoitości, ale okazuje się, że nawet tego nie można się doczekać.

    Może jednak wspomnienie 135 rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego wzbudzi wyrzuty sumienia przynajmniej u części polityków, którzy w swojej pysze uznali się za właścicieli państwa, którego są przecież tylko czasowymi zarządcami? Może się opamiętają i pozwolą wypowiedzieć się narodowi w referendum, poprzedzonym wszechstronną kampania informacyjną, z udziałem zarówno zwolenników wyrzeczenia się niepodległości państwowej, jak i zwolenników jej zachowania?

    Szczęść Boże!

    Mówił Stanisław Michalkiewicz
  • Teologowie niezwiązani z poznańskim uniwersytetem przeanalizują krytycznie twórczość znanego teologa i b. księdza, prof. Tomasza Węcławskiego - poinformował dziekan wydziału teologicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza prof. Paweł Bortkiewicz.

    http://video.gazeta.pl/8/4880/41543_gazeta_turnau_29_01.flv
  • znów stosy
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Sykreczko, czy nie ferujesz za szybko wyrokow na bpa Paetza i Wielgusa? Czy zapadla jakies prawomocne wyroki? Czy sa jakies mocne dowody winy?
    Rzeczywiście żadne wyroki nie zapadły, ale to dlatego, że proces sądowy nawet się nie rozpoczął. Jestem jednak z Poznania i mam kontakt z wieloma środowiskami katolickimi w tym mieście. Nie mam więc złudzeń co do sugerowanej przez Ciebie niewinności bpa Paetza.
    [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Decyzji apostazji nie podejmuje sie pod wplywem chwili. Starach pomyslec jakich kaplanow ksztaltowal on bedac rektorem poznanskiego seminarium wyzszego.
    Tomasz Węcławski już dawno temu przestał być rektorem seminarium. A stracił wiarę stosunkowo niedawno, zapewne w dużej mierze pod wpływem tego, co się działo na jego oczach w polskim Kościele.
  • Nie, przeciwnie. W artykule Sporniaka w TP jest mowa o tym, że stracił ją długi czas temu. Dlatego właśnie władze kościelne chcą zobaczyć, co kryje się w jego książkach i czy nie są one zagrożeniem dla czytelników.

    Nie rozumiem zresztą, co takiego dzieje się w polskim Kościele, co by mogło odpychać ludzi od wiary. Na tle Kościołów lokalnych na świecie prezentuje się znakomicie.
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Osobiscie wspolczuje panu Weclawskiemu a jedyna rzecza jaka moge dla niego teraz zrobic, to za niego sie pomodlic.
    Tu się z Tobą zgadzam. Też pozdrawiam. S.
  • [cite] Maciek:[/cite]Nie, przeciwnie. W artykule Sporniaka w TP jest mowa o tym, że stracił ją długi czas temu. Dlatego właśnie władze kościelne chcą zobaczyć, co kryje się w jego książkach i czy nie są one zagrożeniem dla czytelników.
    .
    Dlaczego nikt się wcześniej nie zorientował. Przecież pełnił znaczące funkcje. Musiał wymieniać swoje poglądy w wieloma wierzącymi.
  • Może dlatego, że "wybitnych myślicieli" (licentia poetica by Jan Turnau) się nie rusza, bo są zbyt wybitni? A może dlatego, że prezentował to w tak mętnych wywodach, że nikt nie był pewien, czy właściwie rozumie? Nie wiem.
  • [cite] Maciek:[/cite] A może dlatego, że prezentował to w tak mętnych wywodach, że nikt nie był pewien, czy właściwie rozumie? .
    Dobre :bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.