Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dlaczego odchodzi ?

2»

Komentarz

  • W ostatnim Plusie Minusie Lisicki wspomina swoją teologiczną dyskusję z Węcławskim - głos Węcławskiego już wówczas wydał mu się prowadzący na manowce. Lisicki upatruje przyczyn w teologii Rahnera, zbyt jak dla niego wolnomyślicielskiej, a cieszącej się uwielbieniem wśród co większych teologów. Uważa, że jest nie dość przedyskutowana, domaga się krytycznego ujęcia.
    Z krótkiego tekstu wynika, że rzeczywiście zabrakło w Kościele odwagi intelektualnej (a może zdolności i chęci?) do dyskusji z teoriami, które już na oko mogą prowadzić do heretyckich wniosków.

    Nie jestem w stanie przekleić tego tekstu - mam nadzieję, że zreferowałam wiernie.
  • [cite] Maciek:[/cite]Nie, przeciwnie. W artykule Sporniaka w TP jest mowa o tym, że stracił ją długi czas temu.
    W którym fragmencie? :shocked::shocked: Ja się w tym artykule doczytałam, że dopiero w jego wykładach z roku akademickiego 2004/2005 można dopatrzyć się pierwszych symptomów wątpliwości dotyczących boskości Jezusa. A rektorem seminarium był w latach 1989-1996.
    [cite] Maciek:[/cite]Nie rozumiem zresztą, co takiego dzieje się w polskim Kościele, co by mogło odpychać ludzi od wiary. Na tle Kościołów lokalnych na świecie prezentuje się znakomicie.
    Czytałam "Świadectwo" prof. Tomasza Węcławskiego. Pisał m.in. o tym jak przez wiele miesięcy razem z innymi katolikami z różnych środowisk próbował interweniować, zwrócić uwagę wyższych władz (w tym Kurii Rzymskiej i Papieża) na problem arcybiskupa Paetza. Wszystko bezskutecznie. Listy "utykały" jednak gdzieś po drodze. Można było odnieść wrażenie, że władze kościelne czyniły wszystko, by zatuszować sprawę, zamiast ją rozwiązać. Ze "Świadectwa" utkwiło mi w pamięci także stwierdzenie, że w procesie kształcenia kleryków i ich późniejszej "karierze" promowani są głównie ci, których można określić w skrócie BMW: bierni, mierni, ale wierni.
  • [cite] Sykreczka:[/cite]Listy "utykały" jednak gdzieś po drodze.
    Wróbelki ćwierkają, że w Watykanie pożerała je mała czarna dziura w szufladzie biurka pewnego Stasia.
  • [cite] Sykreczka:[/cite]W którym fragmencie? :shocked::shocked: Ja się w tym artykule doczytałam, że dopiero w jego wykładach z roku akademickiego 2004/2005 można dopatrzyć się pierwszych symptomów wątpliwości dotyczących boskości Jezusa.
    No dobrze, przyjmijmy, że opisowe określenia czasu są skażone subiektywizmem piszącego :wink:
  • Paradoksalnie może być w tym klucz do wyjaśnienia zagadki. Pamiętajmy, że Karl Rahner, którego nazwisko przewija się tu nieprzypadkowo, w swoich pracach teologicznych zaszczepiał do chrześcijaństwa elementy antropocentryzmu. Fakt Wcielenia Chrystusa został po raz pierwszy w historii Kościoła uznany za tak znaczący dowód szczególnej pozycji człowieka, niemal pół-boskiej. Jeżeli odwrócimy to do góry nogami, to można powiedzieć, że słabość i upadek człowieka świadczy o upadku Boga. Niewykluczone, że pan Węcławski zderzywszy się boleśnie z marnością ludzkiego charakteru wnioskując w sposób podany mu niegdyś przez Rahnera doszedł do wniosku, że skoro Chrystus stał się człowiekiem, to nie mógł być Bogiem.
  • [cite] Marcysia:[/cite]Jeśli ten pan rzeczywiście takie podawał przyczyny utraty swej wiary, jak podajecie powyżej, to nie wiem czy śmiać się, czy płakać?
    Lepiej najpierw przeczytaj dokładnie poprzednie wpisy, a potem się wypowiadaj. To nie on podawał takie przyczyny utraty wiary, tylko były to moje przypuszczenia na temat praprzyczyny jego odejścia.

    Sama widzę po sobie, że pod wpływem różnych faktów hierarchia KK wydaje mi się czasem bandą kolesi, którzy wcale nie wierzą w Boga, tylko "wciskają innym kit", żeby zapewnić sobie życie w wygodach i dostatku. W takich momentach zaczyna się wątpić we wszystko. A analizowanie treści Biblii z takim założeniem może prowadzić do trwałej utraty wiary.

    W ogóle nie znacie profesora Węcławskiego i mało o nim wiecie, a chwilami wypowiadacie się o nim z pogardą. Ja mam swoje zdanie: niewielu jest tak uczciwych ludzi jak on. Stracił wiarę w boskość Jezusa (nota bene: w Boga nadal wierzy) i jego prawdomówność kazała mu nie kryć się z tym faktem. Ale to nie on rozgłosił swój akt apostazji, tylko media. Powszechnie znany był już od dawna. Sława mu do niczego niepotrzebna.
  • Od 30 kwietnia prof. Tomasz Węcławski nazywa się już inaczej: Tomasz Polak. Przy okazji do Polaków dołączyła też pewna nadobna doktorantka. Młodej parze życzymy wiele szczęścia i obfitości potomstwa, jak to u wielodzietnych :bigsmile:
  • O 13 lat.

    Pozostaje więc już tylko do wyjaśnienia apostazja ex-o. Bartosia. Fajnych dziewczyn na Freta nigdy nie brakowało, ale nie wiem, czy w zapoznaniu ich nie przeszkadzała "miękkość w nadgarstkach".
  • Od 30 kwietnia prof. Tomasz Węcławski, były ksiądz nosi nazwisko Polak. O decyzji poinformował na stronie Pracowni Badań Granicznych, gdzie pracuje (...)
    Nazwisko Polak przyjęła także jego żona Beata Anna (wcześniej Pokorska)z którą wspólnie zakładał Pracownię.


    Tu jest pies pogrzebany! Baby mu się zachciało a my tu wielkiej filozofii szukalismy ... :devil::confused::tongue:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.