Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czy modlitwa za homoseksualistów to przejaw potępienia?

2»

Komentarz

  • WEM2D2FgcaQ
  • Uczennica protestuje przeciwko homoseksualnej propagandzie
    Nasz Dziennik/a.

    W jednej ze szkół średnich w Neuqua na przedmieściach Chicago uczennica zwróciła się do sądu federalnego, aby uzyskać prawo do noszenia koszulki z napisem sprzeciwiającym się homoseksualnym praktykom, czego zakazała jej dyrekcja szkoły - informuje Nasz Dziennik.

    Lobby homoseksualne od lat próbuje dotrzeć do szkół z prowadzoną przez siebie propagandą. Jego zabiegi często uzyskują poklask ze strony nauczycieli. W jednej ze szkół średnich w Neuqua na przedmieściach Chicago uczennica zwróciła się do sądu federalnego, aby uzyskać prawo do noszenia koszulki z napisem sprzeciwiającym się homoseksualnym praktykom, czego zakazała jej dyrekcja szkoły.

    W wielu szkołach amerykańskich w kwietniu obchodzony jest tzw. dzień ciszy, podczas którego uczniowie zmuszani są do "solidaryzowania się z uciszanymi i prześladowanymi homoseksualistami". Uczniów nakłania się, aby w tym dniu nosili koszulki i różne emblematy promujące homoseksualizm. Zdecydowana większość podporządkowuje się reżimowi szkolnej poprawności politycznej.

    Jedna z uczennic szkoły średniej w Neuqua, na przedmieściach Chicago, Heidi Zamicnik w geście protestu przeciwko tej ideologicznej indoktrynacji przyszła w tym dniu ubrana w koszulkę, na której widniał napis: "Bądź szczęśliwy, nie bądź gejem". Protest dziewczyny wywołał natychmiastową interwencję władz szkoły. Dyrektor nakazał uczennicy zdjęcie koszulki, w przeciwnym wypadku grożąc wyciągnięciem konsekwencji. W opinii dyrekcji szkoły, zachowanie Zamicnik obraża uczucia innych. Po rozmowie z jej matką nauczyciel zgodził się, by zmieniła napis na "Bądź szczęśliwy, bądź normalny". Jednak w końcu dyrekcja nie zgodziła się i na takie hasło na jej koszulce.

    Uczennica za pośrednictwem adwokata złożyła pozew do sądu federalnego, aby szkoła pozwoliła jej w tym roku na noszenie koszulki z napisem sprzeciwiającym się homoseksualnym zachowaniom. Uważa ona, iż ma prawo do wyrażenia swojej własnej opinii.

    Przypadek Heidi Zamicnik to nie jedyny przykład dyskryminowania za poglądy krytykujące homoseksualizm. Uczniowie w odpowiedzi na narzucony przez lobby homoseksualne tzw. dzień ciszy organizują "dzień prawdy". W jego trakcie noszą koszulki z napisami propagującymi normalne zachowania. W jednej ze szkół w Sacramento (Kalifornia) 13 uczniów zostało zawieszonych za to, że odmówili zdjęcia koszulek z napisem "Homoseksualizm jest grzechem. Jezus może Cię uczynić wolnym".
  • Kiedyś zrobili reklamę radiową:

    http://www.fronda.pl/mp3/reklama_f30.mp3

    Choć i tak moja ulubiona to piosenka ekumeniczna:

    http://www.fronda.pl/mp3/NIE MA ZBAWIENIA MASTER.mp3
  • BISKUP SKAZANY NA REEDUKACJĘ

    Anglikański biskup Hereford Anthony Priddis został skazany na odbycie "treningu równych szans" i zapłacenie grzywny w wysokości ponad 47.000 funtów (230.000 złotych!!!), za odmowę zatrudnienia homoseksualisty jako opiekuna młodzieży. Sąd wysłał na szkolenie razem z biskupem pracowników diecezji Hereford odpowiedzialnych za rekrutację. Wyrok nie jest prawomocny.

    Kłopoty biskupa zaczęły się, gdy odmówił zatrudnienia homoseksualisty Johna Reaneyâ??a jako pracownika ds. młodzieży. Reaney złożył skargę w Sądzie Pracy, a wsparcia finansowego i merytorycznego udzieliła mu organizacja homoseksualistów Stonewall.

    Sąd oddalił tezy duchownego, który powiedział, że nie chodziło o dyskryminację, ale o podtrzymanie moralności chrześcijańskiej. Dodał, że tłumaczył to Reaneyâ??owi, że osoba z relacjami seksualnymi poza małżeństwem, niezależnie od orientacji seksualnej zostałaby odrzucona z ubiegania się o urząd w diecezji. "Nie dyskryminowaliśmy pana Reaneyâ??a z powodu seksualności. Jeśli byśmy tak robili nie wzywalibyśmy go na rozmowę kwalifikacyjną" â?? tłumaczył biskup.

    Philip Whealy, rzecznik Kongresu Chrześcijańskiego na rzecz Tradycyjnych Wartości powiedział, że decyzja ta to coś więcej, niż sprawa jednego człowieka i jednego biskupa. Doskonale bowiem pokazuje "ogólny trend w Wielkiej Brytanii, który prowadzi do niszczenia wolności słowa i sumienia" â?? mówi Whealy.

    Według "Daily Telegraph" odszkodowanie przyznane Reaneyowi to 7000 funtów szkód za "szkody psychiczne" i 6000 za "urażenie uczuć".

    Sądy pracy są rodzajem niższych sądów w Wielkiej Brytanii które rozwiązują spory między pracownikami i pracodawcami.
    Anni Holden, rzecznik Diecezji Herford powiedziała: "Teraz jesteśmy świadomi, że jak będziemy zmieszczali takie ogłoszenie musimy jasno się wyrazić, że przyszły pracownik powinien wierzyć i popierać wiarę chrześcijańską i ideał małżeństwa". Zapowiedziała też, że pracownicy diecezji nie zamierzają się poddać nakazanemu przez sąd "treningowi równych szans", który ma przeprowadzić... wspierająca Johna Reaneyâ??a organizacja Stonewall.


    H/T Fronda
  • Maćku wydaje mi się że jesteś kryptogejem o czym może świadczyć podświadome napisanie posta z numerem 69.
  • [cite] Taw:[/cite]Maćku wydaje mi się że jesteś kryptogejem o czym może świadczyć podświadome napisanie posta z numerem 69.

    Wiesz to jeszcze może być, gorzej jak byłby to post nr 96...:boogie::boogie::boogie:
  • wszystko przed nami panie... po drodze jeszcze 88
    A wracając do wątku pobocznego bo każdy wątek inny niż homo jest bardziej warty by sie nim zajmować, czyli piosenki ekumenicznej- utrzymana w tym klimacie jest także piosenk wyborcza http://pl.youtube.com/watch?v=X-w46W5Zdu4
  • Zbyt neurotyczne jak dla mnie. Wolę spokojniejsze kawałki.

    n7TXBuVUQJw
  • Niektórzy z Was Panowie to mają istną obsesję homoseksualną. To tak ogólnie a propos calej dyskusji, a nie powyższego postu Macka.

    Jestem sobie rasta - pederasta :rasta:
  • Sorry, Anko, ale możesz mówić co najwyżej o własnych obsesjach, bo o cudzych nic nie wiesz :cool:

    Obsesja - rodzaj zaburzeń lękowych, wyrażający się występowaniem irracjonalnych myśli i impulsów, którym towarzyszy przekonanie o ich niedorzeczności i chęć uwolnienia się od nich.

    Osoba dotknięta myślami obsesyjnymi ma świadomość, że pochodzą one z jej umysłu, co ma znaczenie w diagnozie różnicowej z urojeniami.
  • Dodalam "chyba" do swojej wypowiedzi:cool:
  • Wracając do meritum - nie mam wątpliwości, że wrogowie chrześcijaństwa na całym świecie wykorzystują sprawę homoseksualistów do walki z Kościołem. Dobrym przykładem jest sytuacja, o której możesz przeczytać we wpisie wyżej. Ustanawia się takie prawo, aby chrześcijanie, którzy chcą postępować zgodnie ze swoim sumieniem byli rujnowani finansowo, aby uniemożliwiać im różnego rodzaju działalność publiczną. W Wielkiej Brytanii wprowadzono przymus dla placówek adopcyjnych do wydawania dzieci parom jednopłciowym nie licząc się z tym, że organizacje chrześcijańskie - a one prowadzą większość ośrodków adopcyjnych w tym kraju - będą musiały w tej sytuacji zaprzestać działalności. W tej wojnie cywilizacyjnej homoseksualiści są tylko narzędziem, cynicznie wykorzystywanym bez liczenia się z konsekwencjami. My, wielodzietni, także jesteśmy na linii frontu, bo pokazujemy, że nie zginął tradycyjny model dużej rodziny, który lewacy starają się wyplenić od kilkudziesięciu lat.
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Anka

    Problem maja pederasci. Dlaczego? Maja tendencje do glosnego manifestowania swych dazen do wyzwolenia i rownouprawnienia. Niestety to glosne wolanie chorych osob jest zle odczytywane.

    Przeciez wyraznie wolaja oni o "wyzwolenie" z nalogu sodomii oraz o "rownouprawnienie", jakie niesie za soba powrot do normalnosci.

    T:cool:

    Oczywiście zdaję sobie sprawe z pewnych mocno niepokojącycyh dla mnie tendencji - np adopcji dzieci. Bardziej się jednak przychylam do tego co napisał Maciek, że są narzędziem. zdecydowana większość homoseksualistów żyje obok nas, nie narzcując swojej wizji świata, brykając się z wieloma problemami - ale kto ich nie ma. Jest kilku dzialaczy, którzy mają parcie na szkło i nie wykluczam, że są wykorzystywani przez "lewactwo". Nie lubie jednak tych pogardliwych "pedałów", ekscytowania się ich życiem seksuanym itp.

    Nie chce wchodzić w tę dyskusję, wiem jakie jest Wasze zdanie i pomimo deklaracji niektórych, że sam czyn potępiacie, to mam wrażenie, że wielu z was po prostu gardzi tymi ludźmi i wszystkich postrzega przez pryzmat niektorych uczestnikow parad w Berlinie. A to stereotyp - dokladnie taki sam,że wielodzietność = patologia.
  • Historia lubi się powtarzać. Narodowy socjalista Adolf Hitler doszedł do władzy w dużej mierze dzięki homoseksualistom, którzy dominowali w kadrze dowódczej S.A. Kiedy cel został osiągnięty, wyrżnął bez skrupułów harem Ernesta Roehma, a gejów zsyłał do obozów koncentracyjnych. Na miejscu współczesnych homoaktywistów bym się zastanowił dwa razy, czy warto się wychylać, bo kiedy przestaną być potrzebni trafią na śmietnik.

    Przy okazji polecam książkę "Pink Swastika", którą można przeczytać on-line. Omawia ona relacje między nazistami, a ruchem gejowskim w Niemczech.

    image
  • Szykan ciąg dalszy

    Uczennica szykanowana za symbole wiary


    Catrina McDermott, 15-letnia uczennica St. Eugene College w Roslea (Irlandia) została zawieszona w prawach ucznia po tym, jak odmówiła zdjęcia lub zasłonięcia noszonych przez siebie wizerunków św. Patryka i Anioła Stróża.

    Oburzona decyzją szkoły matka uczennicy oświadczyła, że jej córka nosi od dzieciństwa symbole wiary i nadal będzie je nosiła. - Catrina nie wstydzi się religii i nie będzie zasłaniać jej symboli - powiedziała Ann McDermott, matka uczennicy. - To jest szkoła katolicka, więc uczniowie powinni mieć prawo do noszenia katolickich symboli - dodała.
    Dyrektor szkoły Martin Knox uważa, że Catrina McDermott, nosząc symbole religijne w klapie szkolnego mundurka, złamała regulamin szkoły. Przez dwa tygodnie próbował wymóc na uczennicy, by zdjęła wizerunki św. Patryka i Anioła Stróża. Ponieważ nie dało to oczekiwanych rezultatów, zawiesił ją w prawach ucznia. - Nie ugniemy się przed dyktatem rodziców - zapowiedział Knox.
    AKU


    Jaki katolicyzm? Bez symboli, bez wymagań, bez ograniczeń, bez grzechu którego jak wiadomo nie ma bo go nikt nie widział.
  • Chiba mam deżiwex...:confused:
  • Podobna sprawa jak z pierścionkiem. Ale wtedy tłumaczono, że nie o sumbol chodziło, tylko o biżuterię, bo w regulaminie szkoły byl cąlkowity zakaz. Biorąc pod uwagę, że symbole religijne sa też wykorzystywane przez pop kulturę, łatwo sobie wyobrazić, że w ten sposób dzieciaki mogłyby tłumaczyć obwieszanie się biżuterią.

    Może zanim się oburzymy, warto zerknąc do regulaminu szkoły...
  • Czy w IE istnieje prawo precedensu? Jeśli tak, to można by pokombinować z tym tatuażem, Tomku... 50% szans :)
  • Anko oczywiście Anioł Stróż to przejaw pop kultury występuje powszechnie podobnie jak niejaki Wiśniewski
  • Nie napisałam, że przejaw, ale że część symboli religinych WYKORZYSTYWANA jest w pop kulturze, co wcale mi się nie podoba.
  • owieczki
    Modlitwa jak najbardziej wskazana.
  • google prawde ci powie?

    :P
    jak najbardziej:
    baranki
  • Gejolucja

    Ostatecznym celem ruchu gejowskiego jest rozbicie tradycyjnej rodziny

    Paweł Lisicki


    Pięćdziesięciu gejowskich aktywistów przepasanych tęczowymi szarfami wdarło się w czasie mszy do katedry katolickiej w Minneapolis. Gdy ksiądz odmówił im udzielenia komunii, wzięli ją sobie sami. Wcześniej homoseksualiści zapowiedzieli ataki na kościoły katolickie w całej Ameryce. A papieża Benedykta XVI nazwali "homofobem" i "kłamcą". To tylko jedna odsłona kulturowej wojny, jaka toczy się na Zachodzie. Zresztą nie tylko tam. Forpoczta organizacji homoseksualnych dotarła już do Moskwy, Sankt Petersburga czy Bukaresztu. Od kilku lat miejscem walki zwolenników i przeciwników parady homoseksualnej stała się też Warszawa.

    Zwolennicy homoseksualnych parad twierdzą, że bronią tolerancji. Zamierzają publicznie demonstrować, bo są dyskryminowani i prześladowani. Uważają siebie za mniejszość, której narzuca się obce jej wzorce życia, dlatego po prostu korzystają z przysługujących im praw: wychodzą na ulice i głośno przypominają, że są takimi samymi ludźmi jak inni. Demonstracje mają być moralnym apelem do sumienia większości. Co więcej, zwolennicy parad homoseksualnych w Polsce twierdzą, że ani nie zamierzają atakować kościołów, ani nie pozwolą na obsceniczne zachowania. Przytaczane przez oponentów przykłady naruszenia obyczajów i agresji antychrześcijańskiej na Zachodzie zbywają wzruszeniem ramion. To nie my, to radykałowie i ekstremiści, z którymi nie mamy nic wspólnego - mówią. Podobnie zresztą bronią się działacze z Rosji i Rumunii.
    Wbrew twierdzeniom gejowskich aktywistów w Polsce nikt nie napada na homoseksualistów, swobodnie działają gejowskie kluby, nie są znane przykłady zwolnienia z pracy za mniejszościową orientację seksualną. W witrynach kiosków piętrzą się stosy homoseksualnych pism. Jeśli tolerancja to znoszenie inności, Polska jest tolerancyjna. Mimo to tysiące ludzi w Paryżu, Berlinie i nie tylko postanowiło poprzeć polskich działaczy. Dlaczego?

    Bunt przeciw naturze

    W tej sprawie nie chodzi o tolerancję, ale o rewolucję, która z samej zasady musi być powszechna. Aktywiści homoseksualni (w żadnym wypadku nie należy ich utożsamiać po prostu z homoseksualistami) są rewolucjonistami. Jak ich przodkowie w XIX wieku po prostu nienawidzą społeczeństwa, w którym muszą żyć. Nie mogą się pogodzić z najbardziej pierwotnym i wydawałoby się nieubłaganym prawem natury, zgodnie z którym dzieci rodzą się w związkach mężczyzn i kobiet. Tym, co atakują, nie są te czy inne obyczaje, ale sama zasada natury, ojcostwo i macierzyństwo jako takie. Dlatego ostatecznym celem ruchu homoseksualno-lesbijskiego jest rozbicie tradycyjnej rodziny, zniszczenie więzi między rodzicami a dziećmi i zastąpienie ich innymi, wolnymi od tyranii natury związkami. Musi zniknąć rodzicielstwo jako źródło naturalnego autorytetu, jako ostatni bastion hierarchii i posłuszeństwa w radykalnie antyhierachicznym świecie, w którym jedynym źródłem prawa staje się suwerenna wola jednostki. Ta jednostka uważa, że może decydować już nie tylko o swoich poglądach, przynależności politycznej czy religijnej, ale o tym, co w dotychczasowych demokracjach wyborowi nie podlegało: płci, seksie, orientacji seksualnej dzieci, miłości. Ta jednostka chce się sama stworzyć, dlatego więzy krwi i wynikające z nich roszczenia do posłuszeństwa, wierności, troski muszą zostać zerwane. Homoseksualiści są pewnie najbardziej krzykliwą i brutalną grupą wyrażającą nową samoświadomość lewicy, walczącej już nie z wyzyskiem klas, ale z przymusem samej natury.

    Kolejne prawa zdobywane przez lesbijki i gejów nie są w żadnym razie poszerzeniem tolerancji, ale etapami realizacji nowej utopii. Trzy tygodnie temu duński parlament zdecydował, że z bezpłatnego sztucznego zapłodnienia w szpitalach publicznych będą mogły korzystać lesbijki i kobiety samotne. Tym samym kobiety nabyły kolejne prawo - do zapłodnienia. Dotychczas lekarze mogli dokonywać sztucznego zapłodnienia tylko w wypadku kobiet zamężnych bądź pozostających w związku partnerskim z mężczyzną. Teraz ten warunek zniknął, biologiczna bariera uniemożliwiająca kobietom rodzenie dzieci bez udziału mężczyzn została pokonana. Kobieta nie musi już mieć męża, by zajść w ciążę i urodzić dziecko; wystarczy, że będzie miała ochotę na dziecko, a państwo musi jej to załatwić. Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że na tym koniec. Duńscy działacze homoseksualni już zapowiedzieli, że będą teraz walczyć dla siebie o pełne prawo adopcji dzieci.

    Dzieci bez rodziców

    Kierunek zmian wytyczył rząd hiszpański, który zakazał lekarzom położnikom posługiwania się w dokumentach nowo narodzonych dzieci określeniem "ojciec" i "matka". W końcu społeczeństwo nie od razu przyzwyczai się do sytuacji, w której dzieci będą miały dwie mamusie lub dwóch tatusiów. Co zatem zrobić? Zakazać odróżniania dzieci z rodzin heteroseksualnych i homoseksualnych. Ale tego całkiem zrobić się nie da. Zawsze gdzieś kiedyś ktoś skrzywi usta, zerknie z ukosa na dziecko pary pań lub panów. Wniosek? Należy w ogóle zlikwidować rodzicielstwo i rodziny; optymalnym rozwiązaniem byłoby przejęcie wychowania przez państwo, połączone z zakazem ustalania ojcostwa i macierzyństwa.

    Za takim rozwiązaniem przemawia też co innego: otóż nie wiadomo właściwie, dlaczego rodziców może być tylko dwóch. Skoro uznajemy - jak czyni to duński rząd - że kobieta ma prawo do zapłodnienia, to nie pytamy o to, czy powinna mieć jedną, dwie, czy może dziesięć partnerek. Skoro obecność mężczyzny jest niekonieczna, to dlaczego bardziej naturalna ma być rodzina dwukobieca niż pięciokobieca? Podobnie: dlaczego prawo adopcji mielibyśmy ograniczyć tylko do pary mężczyzn; dlaczego nie miałyby go zyskać trójki, czwórki, a może i ósemki

    Konsekwencje są nieuchronne: państwa, które raz uległy homoseksualnym rewolucjonistom, nie będą potrafiły się im oprzeć później. I jakkolwiek teraz wizja całkowitego zakazu wychowania dzieci przez rodziny albo wprowadzenia rodzicielstwa wielopartnerskiego - piękne słówka, nieprawdaż? - zdaje się projektem utopijnym, wcale tak nie musi być. Kiedy w 1989 r. Dania jako pierwsze państwo na świecie wprowadziła prawo uznające związki homoseksualne za równe małżeństwom, nikt nie mógł przewidzieć, że wszystko potoczy się tak szybko.


    Mechanizm współczucia

    Przyglądając się metodom działania homoseksualistów w Danii, Holandii, Szwecji czy USA, łatwo odkryć ich strategię. Pierwszą fazą procesu jest oswojenie opinii publicznej, co dokonuje się właśnie dzięki publicznym paradom. Homoseksualizm przestaje być - jak w tradycyjnych społeczeństwach - prywatnym i wstydliwym problemem pewnej garstki ludzi; staje się kwestią publiczną. Na początku lat 60. gejowscy aktywiści musieli się zderzyć z oporem społeczeństwa, z powszechną niechęcią i podejrzliwością. Potrafili je pokonać, wzbudzając dla siebie współczucie. Im bardziej rosła ich potęga, tym bardziej starali się pokazać jako ofiary ucisku i niesprawiedliwości.

    Warunkiem udanego marszu po uznanie było zdobycie wpływu na media. Gejowskim działaczom udało się doprowadzić do sytuacji, w której dziennikarze zajmujący się ich ruchem sami okazywali się albo zdeklarowanymi homoseksualistami, albo przynajmniej sympatykami ruchu. Dzięki temu opinia publiczna zaczęła patrzeć na homoseksualistów z ich punktu widzenia. Mimo że dawno już zamiast się domagać tolerancji, chcieli narzucić aprobatę dla swego stylu życia innym, w mediach pokazywano ich jako ofiary wrogiej, agresywnej większości. Dziennikarze zrównali niechęć do homoseksualistów z wrogością, a każda próba krytyki była piętnowana jako objaw godnej potępienia nienawiści. A jeśli to nie pomagało, używano szyderstwa. I tak bardzo szybko milcząca większość straciła siłę i podporządkowała się dominacji rewolucjonistów. Ostatnim etapem tego procesu będzie zakaz wszelkiej krytyki homoseksualistów. Dowodzi tego choćby historia występującego przeciw związkom homoseksualnym szwedzkiego pastora Ake Greena, skazanego przez sąd pierwszej instancji na karę więzienia. Ostatecznie Sąd Najwyższy go uwolnił, ale to nie ostatni taki wypadek.


    Obrona przed aktywistami

    Czy homoseksualna rewolucja musi wygrać? Nie. Pod warunkiem że jej przeciwnicy będą potrafili zobaczyć cel aktywistów i zmobilizować do obrony przed nimi większość społeczeństwa. Nie mam wątpliwości, że stosunkowo ograniczone żądania wschodnioeuropejskich gejów i umiarkowane formy demonstracji wynikają po prostu z ich słabości. Wydaje się, że jedynym istotnym motywem samoograniczenia jest obawa przed opinią publiczną i w związku z tym precyzyjnie obmyślana strategia, która ma zmienić jej nastawienie. Tam, gdzie opinia publiczna została sparaliżowana, gdzie nikt nie śmie publicznie i wyraźnie zakwestionować homoseksualnych dogmatów, możemy oglądać parady gejów w całej krasie. Z nienawiścią i szyderstwem wobec chrześcijańskiej moralności i kultury.

    Gejowscy działacze zdają sobie sprawę z tego, że w krajach Zachodu ich ruch mogą powstrzymać jedynie tradycyjne Kościoły - katolicki i prawosławny oraz poważnie traktujący moralne wezwania ewangelii protestanci. Tam gdzie żywe chrześcijaństwo umiera, jak w Szwecji, Holandii czy Danii, ośrodki oporu zostają szybko zlikwidowane. Ludziom, którzy nie czerpią inspiracji z wiary, szybciej zaczyna brakować solidarności, odwagi i siły, by przezwyciężyć strach i oportunizm, by się nie dać zakrzyczeć homoseksualistom, którzy do perfekcji opanowali metodę piętnowania i wykluczania poza nawias debaty swoich oponentów. Nie jest przypadkiem, że właśnie związany z nowymi ewangelikami prezydent Bush stał się głównym zwolennikiem wprowadzenia do amerykańskiej konstytucji zapisu, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. "Małżeństwo jest najtrwalszą i najważniejszą ludzką instytucją, otaczaną czcią i wspieraną we wszystkich kulturach i przez każdą religię. (??) Małżeństwo nie może zostać odcięte od swych kulturalnych, religijnych i naturalnych korzeni bez osłabienia jego dobrego wpływu na społeczeństwo. Rząd, chroniąc małżeństwo, służy interesom wszystkich" - powiedział w radiowym wystąpieniu amerykański prezydent.
    Chroniące rodzinę zapisy prawne wprawdzie nie wystarczą, ale być może spór o nie wybije z uśpienia milczącą większość. I nawet jeśli Senat USA na razie tej poprawki nie przyjął, i tak pomysł republikanów wydaje się dobry. Amerykanie znacznie lepiej niż Europejczycy zrozumieli, na czym polega zagrożenie homoseksualnej rewolucji. Amerykańscy obrońcy rodzin posługują się językiem, który trafia do większości ludzi. Nie wpadają dzięki temu w pułapkę szantażu litością.

    Trudno powiedzieć, jak się rozwinie nowa homoseksualna rewolucja. Czy Polska dołączy do Hiszpanii, Danii i Szwecji, czy też się obroni przed rewolucyjnymi pomysłami niektórych krajów Europy? Myślę, że w dużym stopniu zależy to od tego, czy Polakom uda się przekonać do aktywnej obrony rodziny zachodnich chrześcijan. Walki o powszechne zasady nie wygrywa się bowiem tylko u siebie.

    Autor: Paweł Lisicki
  • Spór o homoseksualizm

    W tej walce trzeba zaryzykować wszystko

    Ks. Dariusz Oko

    Na krótko przed pielgrzymką Benedykta XVI do Bawarii wyszło na jawâ?š żedawny kardynał Monachium i obecny papież nie ma szans na otrzymanie tytułu honorowego obywatela tego miasta. Pomimo ponawianych prób nie zgodziły się na to partie socjalistów i zielonych zasiadające w ratuszu. Powód? Jego nieustający i kategoryczny sprzeciw wobec żądań środowisk homoseksualnych. Dokładnie cztery tygodnie przed przyjazdem papieża zorganizowano w Monachium marsz homoseksualistówâ?š na który przygotowanowulgarneâ?š obsceniczne fotomontaże oraz kukłę Ojca Świętego przebranego za homoseksualistę.

    Wydarzenia te związane tylko z jednym miastem - Monachium - pokazująâ?š jak bardzo kwestia homoseksualizmu jest terenem starcia Kościoła i świata. Dlaczego Kościół - przy całym miłosierdziu i szacunku dla człowieka - tak jasnoâ?š stanowczoâ?š zdecydowanieâ?š sprzeciwia się homolobby? Odpowiedź jest dość prosta - nie może inaczej. Przemawiają za tym dziesiątki racji. Chodzi o elementarną prawdęâ?š elementarną intelektualną i moralną uczciwość.

    Półprawdyâ?š kłamstwa i mity

    Zgodnie z nauką Kościoła same (niezawinione przecież) skłonności homoseksualne nie są grzechemâ?š lecz próbąâ?š wyzwaniemâ?š z którym osoba nimi dotknięta musi się zmagać. Grzechem jest dopiero uleganie zaburzonej skłonności. Kościół nawołuje do pomagania homoseksualistom w walce ze sobąâ?š do otoczenia ich szacunkiemâ?š współczuciem i delikatnością. Za tą walką stoją nie tylko argumenty teologiczne czy biblijneâ?š ale także socjologiczne i medyczne. Tych dwóchostatnich lekarze i psychologowie często albo nie znają, albo po prostu nie chcą przyjąć do wiadomości. Wielu z nich twierdziâ?š że homoseksualizmu nie da się wyleczyćâ?š podczas gdy ich koledzy swoimi sukcesami terapeutycznymi dowodząâ?š że jest wręcz przeciwnie. Nie zapominajmy o niektórych dziennikarzach i politykachâ?š którzy w znacznym stopniu przyczyniają się do rozwoju propagandy homosukcesu. Wszyscy ci ludzie mniej lub bardziej świadomie uprawiają i głoszą homoideologię.

    Bo czym jest ideologiaâ?š jeśli nie zespołem prawdâ?š a raczej półprawdâ?š iluzjiâ?š kłamstw i mitówâ?š który ma służyć nie celom poznawczymâ?š ale osiągnięciu doraźnych korzyści dlagrupyâ?š która go głosi. Autentyczna nauka i filozofia służą osiągnięciu prawdy dla wszystkichâ?š homoideologia służy zaś osiągnięciu nienależnych przywilejów dla homolobby. W tym celu w 1988 roku zebrali się w Virginii czołowi aktywiści gejowscyâ?š którzy sformułowali program przemiany świadomości społecznejâ?š co pozwoliłoby doprowadzić do zmiany prawa.

    Znieczulenie, manipulacja, eliminacja

    Po pierwsze znieczulenie. Społeczeństwo trzeba zasypać taką ilością publikacji progejowskichâ?š trzeba osiągnąć taką przewagę w mediachâ?š aby po początkowych oporach przynajmniej zmęczenie lub znudzenie doprowadziło do uznania zjawiska homoseksualizmu za coś normalnegoâ?š akceptowalnego. W Polsce program ten realizuje przede wszystkim "Gazeta Wyborcza". W 2005 roku w jej różnych wydaniach ukazywały się średnio 3 progejowskie artykuły dziennie.

    Po drugie manipulacja. Homoseksualiści mają być przedstawiani zawsze w pozytywnym świetleâ?š jako ludzie szczególnie wrażliwiâ?š szlachetniâ?š pełni zasług i sukcesówâ?š a zarazem jako biednaâ?š pokrzywdzona mniejszość. Temu ma służyć także wmawianieâ?š że pośród wielkich ludzi przeszłości wielu było homoseksualistami - jest to tym łatwiejszeâ?š że zmarli protestować nie mogą. Należy natomiast przemilczać i odrzucać nawet najbardziej oczywiste dane o ciemnych stronach homoseksualizmu.

    Po trzecie inwersjaâ?š czyli nietzscheańskie odwrócenie wartości. Toâ?š co dotychczas było zaliczane do patologicznego marginesu życia społecznegoâ?š teraz ma być postawione w jego centrum jako rzecz godna najwyższego szacunku. Krytycy homoideologii mają zaś zostać wyparci na ten marginesâ?š wyłączeni z publicznego dyskursu i wepchnięci do kategorii ignorantówâ?š nienawistnikówâ?š homofobów i bigotów. Jednocześnie należy maksymalnie zawyżać procent homoseksualistów w społeczeństwie.

    Po czwarte eliminacja przeciwników. Ciâ?š którzy tak głośno krzyczą o tolerancjiâ?š często samiâ?š gdy tylko osiągną dostatecznie wielkie wpływyâ?š nie chcą okazać jej innym. To dlatego znakomity filozof i humanista prof. Rocco Buttiglioneâ?š bliski przyjaciel Jana Pawła IIâ?š nie mógł zostać komisarzem Unii Europejskiej. To dlatego dla szwedzkiego pastora Ake Greena prokurator tylko za jedno kazanie zażądał pół roku więzieniaâ?š a z wyroku sądu pierwszej instancji otrzymał on miesiąc aresztu. Kogo z homoseksualistów potraktowano w ten sposób?

    Zastraszyć przeciwników

    Ja samâ?š po opublikowaniu artykułu "Dziesięć argumentów przeciw" ("Gazeta Wyborcza", 28 maja 2005 r.)â?š który stał się najbardziej dyskutowanym polskim tekstem antyhomoideologicznymâ?š spotkałem się z wielką publiczną nagonkąâ?š a zarazem z wysyłanymi z ukryciaâ?š anonimowymi i najbardziej odrażającymi groźbami każdego rodzaju. W "Gazecie" wydrukowano całą serię artykułów wymierzonych przeciw mnieâ?š nie dając mi żadnej możliwości odpowiedzi. Przeciwników trzeba zastraszyćâ?š zmusić do milczenia. Operuje się przede wszystkim hasłamiâ?š krzykiemâ?š a nie argumentami. Unika się merytorycznej dyskusjiâ?š aby nie ujawniać intelektualnej mizerii swoich racji. Nic dziwnegoâ?š bo dla czegośâ?š co jest wewnętrznie złeâ?š nie można znaleźć żadnego dobrego uzasadnienia - najwyżej jego pozór.

    Obecnie w Polsce głównym ośrodkiem tak rozumianej homopropagandy jest koncern Agoraâ?š przede wszystkim wspomniana "Gazeta Wyborcza" i Radio TOK FM. Bardziej prohomoseksualne są jedynie gejowskie strony internetowe. Sposób, w jaki "Gazeta Wyborcza" szerzy homoideologię, urąga podstawowym intelektualnym i moralnym standardomâ?š o które gdzie indziej tak się dopomina. Nie dośćâ?š że toâ?š co pisze się tam na temat homoseksualizmu, jest podobnie prawdziweâ?š jak toâ?š co "Trybuna Ludu" pisała i pisze o komunizmieâ?š to jeszcze artykuły pro i contra są publikowane w proporcji 100:1. (I podobnie zgodnie z kanonem lewackiego ateizmu postępuje w innych dziedzinachâ?š analogicznie popierając i propagując aborcję na życzenieâ?š eutanazjęâ?š wolny seks czy rozwody).

    Przypiąć etykietę homofoba

    W tym samym czasie pismo toâ?š zdominowane przez ateistów i na wielu obszarach antychrześcijańskie, pismoâ?š które ze wszystkich sił dąży do osiągnięcia w Polsce tego samegoâ?š co premier Jos?? Zapatero uczynił już w Hiszpaniiâ?š wydaje dodatki o życiu i cudach papieża. Zarabianie na człowiekuâ?š którego nauczanie bezpardonowo się zwalczaâ?š to przejaw szokującego wprost cynizmu i zakłamania.

    Jednym z głównych straszaków gejowskich aktywistów jest przypięcie etykiety homofoba każdemuâ?š kto ośmieli się publicznie powiedzieć bodaj jedno krytyczne zdanie na temat homoideologii. Pierwszymi homofobami tej ziemi są więc zgodnie z tą definicją najwyższe autorytety moralne i religijne - Jan Paweł II i Benedykt XVIâ?š biskupi katoliccy i prawosławni czy też Matka Teresa z Kalkuty.

    Ich krytyka homoideologii jest bowiem najmocniejszaâ?š najbardziej zdecydowanaâ?š ugruntowana i znacząca. Ale to nie wszystkoâ?š ponieważ homofobem należy nazwać na przykład także George'a W. Busha, obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonychâ?š który stara się o taką zmianę Konstytucji USAâ?š aby niemożliwe było postawienie na jednej płaszczyźnie związków gejowskich i małżeństw. Tak więc zarówno człowiek posiadający w świecie największy autorytet religijny i wpływ duchowyâ?š jak i człowiek o największej władzy politycznejâ?š gospodarczej i wojskowej zdecydowanie są homofobami...

    Razem z Matką Teresą czy z Adamem Michnikiem

    Prawda jest zaś takaâ?š że przyzwoityâ?š prawy człowiek w naturalny sposób staje się krytyczny wobec homoideologii (o ile ją poznaje)â?š a tym samym automatycznie jest zaliczany do grona homofobów. Każdy zatem sam musi wybraćâ?š czy razem z Janem Pawłem IIâ?š Benedyktem XVI i bł. Matką Teresą z Kalkuty chce być zaliczany do homofobówâ?š czy też razem z Adamem Michnikiemâ?š Jerzym Urbanem (jego serdecznym przyjacielem) i Joanną Senyszyn do homofanów.

    Wobec całej potęgi homolobbyâ?š wobec jego finansówâ?š jego dominacji w mediach i wpływów w polityce tylko Kościół ma odpowiednią siłę i odwagę prawdy. Właśnie dlatego ostatecznie zawsze wygrywa z kolejnymi ideologiami. Jest to tylko kwestią czasu. Absurd pochłania sam siebie. Wierność prawdzie rozumu i wiary wymaga od nas gotowości do głoszenia i bronienia jej - mimo ewentualnych wysokich kosztów. Nie tani irenizmâ?š ale zmaganieâ?š walka duchowa są czymś najbardziej chrześcijańskim.

    W tych zmaganiach trzeba zaryzykować niekiedy wszystko. I nie ma innejâ?š łatwiejszej drogi.

    Ks. Dariusz Oko

    Autor jest doktorem filozofii i teologii, pracownikiem Wydziału Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie Tekst składa się z autoryzowanych fragmentów wykładu pt. "Non possumus. Kościół wobec homoideologii" wygłoszonego przez autora na konferencji "Rodzina - wiosną dla Europy i świata" w październiku 2006. Oprac. Kamila Baranowska

    Rzeczp 18.05.07 Nr 115
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.