Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

mieszczuchy marzą o wsi

1235

Komentarz

  • Dobrze Ci się wydaje. Kiedy ja wraz z rodzicami przeniosłam się z miasta na wieś miałam 15 lat. Dla mnie było to bardzo trudne. Moje dzieci w tym samym miejscu wychowują się od małego i to całkiem inna sytuacja.
  • Bardzo bym chciała, żeby dom był domem, a nie tylko sypialnią.
  • my jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że najstarszy ma na razie 3,5 roku, więc jakby nam się jednak odmieniło z ED, to zdążymy wrócić do Polski. Pracujemy głównie prze internet, więc też jest łatwiej. No ale czas pokaże, czy to była dobra decyzja. Na razie wychodzi, że taki był plan z Góry, jakby się okazało, że plan się zmienia albo źle usłyszeliśmy, to się poczyni odpowiednie kroki.
  • Quoda - ja w każdym razie będę Wam kibicować. Pisz co i jak , bo mnie ciekawość zżera ).
  • Jak ktoś chciałby się wyprowadzić na podwarszawską wieś, to niech mi da znać. Duży dom, w sam raz dla wielodzietnych.
  • no więc maluchy znoszą to świetnie, szczególnie że w tej samej wsi mamy polskich znajomych z dziećmi w tym samym wieku. No i dzieciaki przez 3 tygodnie mieszkania razem tak się zżyły, że wytrzymać bez siebie nie mogą dłużej niż 2 dni:)
    Znamy już burmistrza, który jest strasznie dumny, że się nowi wprowadzają, chociaż żadna w tym jego zasługa.
    Dom przypomina mi polski dworek, ma parę świetnych cech, jeszcze więcej roboty, bo tu się sypie, tam się kurzy itd. Internetu jeszcze nie mam, więc chodzę z miotłą i ścierą i sprzątam po jednym pokoju i po jednej szafce w kuchni:)
    Z zalet wsi widać przede wszystkim zupełnie inne życie dzieci: są bardziej samodzielne, więcej im wolno, mogą chodzić brudne (z czego korzystają namiętnie) i cały dzień spędzać na dworze. Poobdzierane w związku z tym i opalone mocniej niż kiedykolwiek, i urosły tak, że z ciuchów wychodzą.  Co chwila dostajemy coś od sąsiadów, jakby liczyć razem ze znajomymi, to dostaliśmy 3 wózki, łóżeczko dla dzieci, łóżka piętrowe, pościel, świeżo złowionego karpia, mnóstwo  warzyw:p
    Zgodnie uznaliśmy, że najlepszym wynalazkiem XX wieku jest... lep na muchy! No a Bronka nauczyła się mówić bzzzzzz i machać rączkami, jest w tym bardzo przekonująca.
    Odległość od sklepów ma swoje zalety, wymusza większe planowanie (na razie w wersji mini, ale mam zamiar się za to zabrać poważniej i uzupełniać spiżarnię logicznie i tanio).
    Tyle wyzwierzeń na razie. Jak się znów dorwę do netu, to może coś jeszcze mi wyjdzie.
    Pozdrawiam i polecam się modlitwie, żebym nauczyła się języka do porodu:)
  • zamierzamy zmienić dom, w związku z tym nasz dom na wsi można uznać za "wystawiony na sprzedaż".
    Wieś, ale do W-wy się jedzie 25 min. Dom murowany 3 pokoje działka śliczna 900m. SZCZEGÓŁY NA PRIV
  • @MAłgorzato32, ja się przperowadziłam na wieś jako późna nastolatka i w sumie się cieszyłam, ale faktycznie rodzic musi zrozumieć, że dowiezienie dziecka na wieczorne wyjście to dla niego naprawdę ważna sprawa.

     

    Ja sie niecały rok temu wyprowadziłam z Poznania na wieś obok mniejszego miasta - same zalety, dojeżdżam do pracy w mgnieniu oka, mimo , że to 10km. Pierwsze kilka miesięcy zawsze przyjeżdzaliśmy wszędzie zbyt wcześniej, bo zbyt dużo czasu zwykliśmy planować na dojazd. Dziecko szaleje na dworze. Nie wyobrażam sobie powrotu do bloków, tego zwożenia wózka z piętra, zastanawiania, się czy nie hałąsujemy sąsiadą, bądź czy wezwać policję, bo studenci robią techniawę o 23. Plus owoce, warzywa itd. Jeszcze bym się chciałą kiedyś rolniczo rozwinąć

     

    @quoda, jak mieszkanie, wynajęte? Jak dzieci porozumiewają się z miejscowymi?

  • mieszkanie - się okaże na dniach, może się uda,.

    a dzieciaki - Jarema bez stresu gada do wszystkich po polsku, nawet się nie dziwi, że nie rozumieją, ważne, że on powie:)
  • wytłumaczcie mi proszę, dlaczego siedząc po nocy i zastanawiając się, jak rozwiązać sprawy urzędowe, żeby jednak móc tu mieszkać po zmianie prawa, i słysząc chlupotanie, wchodzę do kuchni i w duuuużym garnku z wodą stojącym w zlewie widzę... mysz? jak ona się tam dostała? po szafce musiałaby wejść, potem jakoś przelecieć do garnka i wlecieć do wody? Czy to jakaś latająca była? Zastanawiam się od wczoraj. Szczerze, pierwszym moim odruchem było ją tam zostawić, ale wróciłam i wylałam ją z wodą na dwór. Przeżyła, widać oprócz latania umie jeszcze pływać. Nie wiem tylko co z garnkiem zrobić: miał się odmoczyć, bo dżem przypaliłam trochę, a teraz chyba cały w wybielaczu wymoczę, co?

  • Ja bym nie przesadxzał, trzeba zdezynfekować owszem ale nie do przesady.
  • Na myszy nie działa chyba grawitacja - mąż widział mysz wędrującą nad oknem nogami do góry, a sąsiadka mówiła ze tylko jeszcze nie widziała chodzących myszy po szybie, więc co to dla nich garnek!
    A nie zdążyła się utopić, za szybka jesteś :)
    Współczuję - może zagotować wodę z octem? a potem przetrzeć spirytusem?
    podobno w tym roku jest plaga myszy, a cwane są bo nie chcą łapać się w pułapki, nawet koty nie nadążają ich jeść... 
    X_X
  • wygotować garnek i tyle ... a jak ja przed dom wylałaś to za chwilę wróci znowu - taka pora roku ;)
  • W pierwszym roku życia na wsi łapałam w żywołapki i wynosiłam na pole (uprawne). 
    Potem się poddałam i w newralgicznych miejscach wysypujemy trutkę mumifikującą. Mam wrażenie, że myszy posiadły umiejętność teleportacji, z tak wydawałoby się szczelnych szafek sprzątałam ślady ich bytności  AAAAAAAAAA!!!
    ~X(
  • A u mnie dwie "żywe łapki" biegają i zupełnie zero myszy w domu. W pierwszym roku były wszędzie, po 5 latach jest ok w temacie myszy. Za to w tym roku full pająków. 
  • Myszki i do mnie przyszły w gości. Jako dobra gospodyni, porozstawiałam im wszędzie miseczki z jadłem- niestety zaprawione trucizną. Bo albo ja, albo one.
  • edytowano wrzesień 2012
    U mnie ostatnio jeden pies pobawił się zdechłym szczurem przyniesionym przez kota i skończyło się to zapaleniem spojówek !
  • Nasz kocur wygląda na lenia, ale chyba sam jego zapach wystarczy. Obecność kota zakończyła problemy.
  • Ja mam jednego kota wariata potrafi upolować kreta, szczura i ptaki. Drugi ogranicza się do myszy. 
  • edytowano wrzesień 2012
    Mój syn ostatnio ma manię fotografowania nietoperzy. Strzelał tymi fleszami na podwórku to ludzie myśleli, że burza się zbliża.Są przesłodkie, jak się tak człowiek przyjrzy.Mają beżowe futerko- dopiero na zdjęciu to widać i nieco chomicze pyszczki. Nieduże uszka. Muszę sprawdzić jaki to gatunek.Pomimo grasujących kotów one oswoiły się o tyle, że przyfruwają całkiem blisko człowieka a nawet piszczą głośno, tak, że ludzkie ucho jest w stanie je usłyszeć.
  • No ja właśnie zjechałam do miasta.
    My własnie problem, który
    nurtuje i wiekszosc z Was (dowozy, zajęcia dzieci, koledzy, nasze zajecia i sprawy w miescie) załatwilismy póki co w sposób taki- wieś od wiosny do wczesnej jesieni, a na resztę czasu mieszkanie w miescie. Trochę finansowo się utopilismy...ale myślę,ze to jednak Boży plan i wyjdziemy jakos niedługo na prostą:)
    Dom na lato-to takie nasze marzenie było od wielu lat .Trafił nam sie ładny kawałek ziemi (jesteśmy juz rolnikami) z chałupina wiejską do remontu (żadna rewelacja- dwie izby, kuchnia, łazienka)
    Podremontowaliśmy i fajnie nam. Dla gosci zakupilismy właśnie domek holenderski, bo nie bardzo było jak ich nocować:)musimy go przytargać jeszcze.

    Tak na swieżo powiem, że na razie jestesmy wszyscy zachwyceni. To taka prawdziwa , malutka, polska wieś otoczona lasami. Tylko 9 domów.
    Na przeciwko młodzi sąsiedzi z dzieckiem malutkim, kaczki, kury, świnki, koty, psy itd
    Nasza M. by tam spędzała 24 godziny na dobę. Przeszczęśliwa!
    Wczoraj po powrocie przeżyła lekką blokowa depresję;-)))) no i pierwsze co rano robi...to bierze wiaderko i idzie do drzwi:D
    Chłopcy tam maja luz- piłka, basen, rowery, budowanie szałasów. Dużo gości nas odwiedzało z dziećmi (miedzy innymi nasza Katarzyna z ekipą całą), nasza Anczi z mężczyznami -  chłopcy chyba paradoksalnie wiecej czasu spędzali z rówieśnikami niż w bloku. I na pewno bardziej twórczo.

    Na pewno nie jest proste prowadzenie dwóch domów- dopiero się wdrazamy.
    Ale myślę,ze damy radę.
    Zycie pokaże czy to wszystko sie sprawdza i czy chłopcy niedługo moze nie bedą chcieli jeździć?...
    Ale zawsze mogą wziąć kumpli do domku holenderskiego i odciac sie od starych;-)
    Poza tym nasza mała  M.  jeszcze wiele lat będzie z nami :)


    A plaga myszy i u nas:(
    Załamana byłam na początku- ale chyba po prostu takie uroki.Nawet sama już je wynoszę...
    Jak to mówią plusy i minusy wszystkiego...ale na wsi dla rodzin z  dziećmi na pewno zdecydowanie więcej plusiorów.
    I żyje sie duzo wolniej. No-inaczej po prostu!
  • Mój syn ostatnio ma manię fotografowania nietoperzy. Strzelał tymi fleszami na podwórku to ludzie myśleli, że burza się zbliża.Są przesłodkie, jak się tak człowiek przyjrzy.Mają beżowe futerko- dopiero na zdjęciu to widać i nieco chomicze pyszczki. Nieduże uszka. Muszę sprawdzić jaki to gatunek.Pomimo grasujących kotów one oswoiły się o tyle, że przyfruwają całkiem blisko człowieka a nawet piszczą głośno, tak, że ludzkie ucho jest w stanie je usłyszeć.
    my obserwowaliśmy jak nam nietoperze tańczyły nad demode, w którym puściliśmy luxtorpedę. świetnie tańczą, zwołały się i chyba ze 4 były na raz:)
  • Aga, krótko napisałaś, a ja nie rozumiem dwóch słów z Twojej wypowiedzi... Co to jest demode i luxtorpeda?
  • Duke, mogę Ci pozazdrościć 8-> SUUUPER!
  • A my ostatnio mieliśmy nietoperza w domu. Wlazł sobie do remontowanego pokoju i pomieszkał w nim kilka dni, tylko wieczorami wylatywał i dziecko straszył. W końcu go wygoniłam, ale ładny był, taki puszysty przy łebku.
    Tylko jedna córa do dziś płacze, że go nie zdążyła obejrzeć i jak ja mogłam go tak wygonić, zanim ona go zobaczyła...

    A co do wsi: przedmieścia, które bardziej przypominają wieś, też są niezłe. Tylko ogród mógłby być większy.
  • A my właśnie mieszkamy na wsi , ale tuż za miastem. Taki układ bardzo mi pasuje. Chociaż , jak się człowiek naczyta o takich , co to wynieśli się do domu w Toskanii , Prowansji czy innej Hiszpanii , to żal ...
  • Ja już kiedyś pisałam , ale wszystkim mieszczuchom marzącym o wsi polecam dwumiesięczniki "Weranda Country" i "Sielskie życie" - o ludziach , którzy wynieśli się na wieś lub kontynuują tradycję , są przepisy , porady dotyczące ekologicznego życia. I jest też portal "Kocham wieś".
  • A my właśnie mieszkamy na wsi , ale tuż za miastem. Taki układ bardzo mi pasuje. Chociaż , jak się człowiek naczyta o takich , co to wynieśli się do domu w Toskanii , Prowansji czy innej Hiszpanii , to żal ...
    Co do przeprowadzek za granicę - ile czasu będziesz zachwycona sielskością? Z dala od bliskich szybko dojdziesz, że krajobraz to nie wszystko.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.