nie mam pojecia, jako dziecko nie lubilam tego, podobalo mi sie tylko TSA i marsz wilkow. teraz puszczam lekcje kleksow i inne kaczki dziwaczki, bo mlodzież uwielbia
To tak jeszcze na koniec, zanim pojadę na spotkanie z prętami ciągnionymi... przykładowe polecane i dostępne dla dzieci na kreskowki.pl tapety na pulpit.
Nie mam siły ani czasu na wykreślanie obscenicznych fragmentów z książek dla dzieci. Wolałam wykreslić całego Janoscha - jest tyle wspaniałych książek dla dzieci, że obejdziemy się bez Panamy.
dzieki, Moniro. ja czytalam tylko ta paname i jakos nas nie porwalo wiec reszty juz nie wyporzyczalysmy fakt cenzurowanie jest bez sensu lepiej po prostu nie kupowac tego co nam nie pasuje
Mnie się bardzo kojarzą te obrazki z całym hentai - anime. Są różne nurty i jeden pokazuję dziewczynki w mundurkach - nie ma tam scen erotycznych, ale ciągle na takiej granicy normy.
Przykłady (wybieram zdjęcia lekkie, ale jakby Was urażały, zaraz usunę):
Jak widać żadna z dziewczynek "nic" nie pokazuje, ale są to obrazki z kategorii hentai.
Martynka dotyczy jeszcze młodszych dzieci i dla mnie jest mocno podofilska.
Albo te same majtki. Manga jest fatalna, tzw. wróżki są okropne i w ogóle idzie na gorsze. Przykład z reklamą wwzmocnienia na seks między bajkami - czy ktoś był tylko idiotą, czy naprawdę chodziło o demoralizację dzieci? Czy reklamodawca sądził, że bajki z dziećmi ogląda ich tata-impotent, który jest grupą docelową, czy liczył na to, że poza dziećmi dorosłych nie będzie przed TV? Pisząc o długich sukienkach mojej córki miałam na myśli okres odkąd zaczęła chodzić. Fakt, na początku zdarzało jej się zadrzeć kieckę do góry i pokazać co ma pod spodem (a tak naprawdę to robiła to, gdy chciała ze wstydu zakryć sobie kiecką twarz). A koleżanka z podwórka miała lat ok. 4-5. Rzeczywiście była zadbana i czyściutka, bo tak naprawdę to nie bardzo miała się w co bawić - z taką sukienką to ani kucnąć w piaskownicy, ani schylić z kredą na asfalcie - zawsze majtki wyszły. I to ją chyba unieszczęśliwiało, o ile wiem, nie ułożyło się też jej w dorosłym życiu (jedynaczka z dobrze sytuowanej rodziny tak na marginesie). Lolitki kiedyś miały kilkanaście lat, teraz mają już poniżej 10. W USA są konkursy miss piękności od przedszkolaków, gdzie nie tylko ładna buzia się liczy, ale i wdzięk na wybiegu, makijaż, fryzura, strój kąpielowy itd... Najgorsze, że w tę patologię pchają córki własne matki... A pedofile się ślinią i nie tylko...
Mam zupelnie inne zdanie na ten temat! Moja córka wychowała się na 'Martynkach",miałyśmy wszystkie dostępne części,a także wydania zbiorcze,gdyż po pierwsze, są to mądre i cieple książeczki przygotowujące dziecko na różne sytuacje życiowe ,np.na przeprowadzkę,czy na póście do szpitała,( co się akurat bardzo przydało mojemu synkowi przed operacja),a po drugie, ilustracje uważałam zawsze za urocze i wysmakowane ,co jest niestety nie częste.Od kilkunastu lat wychowuję dziewczęta w katolickiej szkole ,ale nigdy nie doszukałabym się takich podtekstów i nie robiła zbliżen pojedynczym ilustracjom i ich fragmentom .Jedno pewne : żadne dziecko,ani człowiek o czystych myślach, nie zobaczy tu nic zdożnego.Zawsze mozna tez udawać ,że dziewczynki kapią się lub są myte przez mamę w pełnym umundurowaniu.
A co do Janoscha ,to znam tylko dwie części,ale właśnie "Panamę" czytamy w oryginale (tzn. po niemiecku) w III kl.gimn.Odpowiada mi jego poczucie humoru,ilustracje są kapitalne,a tekst uczy po prostu tego,że często nie umiemy docenić wszystkiego,co mamy i gonimy za jakimś ulotnym szczęściem,za Panamą właśnie i dopiero utrata "zwykłej codzienności" pokazuje nam,że to było szczęście. I nie przeszkadza mi,ze Tygrysek mieszka z Misiem .
Czytam Wasze komentarze, przejrzałam książki i rzeczywiście sporo w nich wyuzdania, na które do tej pory uwagi nie zwracałam.Proszę jak nieźle można swoją czujność uśpić.
Myślę Stokrotko, że w kwestii Martynki inaczej się ocenia z pozycji rodziców synków, a inaczej córek.
Mój synek ma 12 lat,a córka 15- jest w mojej szkole.To były jej ulubione książki ,a nie jego.
Jest to mój prywatny głos,ale także pedagoga katolickiej szkoły,który stara się być czujny ,a nie pruderyjny i doszukujący się diabła tam,gdzie go nie ma.
Stokrotko, Ty piszesz o starych wydaniach, zerknij sobie na nowe, one są inne. Janoscha pamiętam, przeglądałam w bibliotece jakąś ksiązkę o rowerze ("Tygrysek chce mieć rower"?, było tam o figlowaniu z panienkami :-O
Arletta, nie podam konkretnego roku. Pamiętam stare wydanie, w białej, twardej oprawie. Ale z którego roku było, to nie wiem. Pamiętam je z biblioteki sprzed lat.
Stokrotko, Ty piszesz o starych wydaniach, zerknij sobie na nowe, one są inne. Janoscha pamiętam, przeglądałam w bibliotece jakąś ksiązkę o rowerze ("Tygrysek chce mieć rower"?, było tam o figlowaniu z panienkami :-O
O nie! Tygrysek zawsze figluje z Misiem.A Żwirek z Muchomorkiem.
Stokrotko, to miało zupełnie inny wydźwięk. Nie mam tego pod ręką, było coś chyba o tym, że idzie na panienki pofiglować z nimi. Dla mnie to jednak zdecydowanie coś innego.
a cokolwiek dziwna (u Janoscha) relacja liska i gąski? my janoscha bojkotujemy Uwielbiam scenę ,gdy Gęś Elegantka idzie na pogrzeb:) Janosch to jednak humor specyficzny,trochę taki dla dorosłych, i nie każdemu odpowiada.Gdy pierwszy raz przyczytalam książkę kupioną dla dzieci, ze względu na ilustracje właśnie,to trochę byłam zszokowana "cholerą" w ostatnim zdaniu.Swoją drogą w oryginale żadnego wulgaryzmu nie ma.Początkowo czytałam na głos książkę omijając ową "cholerę",bo jakoś mnie raziła.
Złoci moi, toż ja się nie wyrywałam, bo wokół mnie właśnie sami zachwyceni Martynką, a i pamiętam, że ktoś na forum polecał nawet... Na zboczeńca wychodzę tylko, a tu proszę - więcej zboczeńców:) a hoj!
Do zdjęć wklejonych przez Maćka dorzuciłabym jeszcze obrazek plaży z nastolatkami w stroju topless (Martynka leci balonem). Faktem jest, że ilustrowanie dziewczynek z zadartą spódniczką było w stylu, a ów palec w buzi i buzia w ciup to niemal szablon grafiki lat 70. ALE proponuję porównać kontekst majtek np. w ilustracjach do Astrid Lindgren, choćby te kolorowe z Zakamarkowych wydań. To naprawdę może nie nieść żadnych z sobą podtekstów. W Martynce jest klimat pedofilski i u nas w domu również jest to lektura ZAKAZANA.
Janoscha będę bronić. Ilustracje ma poczciwe, a tekst czytamy wspólnie i tym sposobem nawet opowieść o śwince okazuje się bardzo pouczająca, a nie deprawująca. Ale fakt, do "Świnki" zaglądamy najrzadziej, bo jednak mocno przesadzona. Reszta, jak dla mnie ujdzie. Nie mdlałabym z powodu figli z wesołymi panienkami. Pewnie, jak trzeba by było, wyjaśniłabym, kim są wesołe panienki.
Rok temu robiłam podyplomowkę z edukacji wczesnoszkolnej i pisalam pracę dypl. z literatuty dziecięcej u wspaniałej pani dr Jelonek.To wspaniały i doświadczony pedagog.Zarówno o "Martynkach" ,jak i o książkach Janoscha wypowiadała się bardzo pochlebnie.Może uda mi się ją namówić na wzięcie udziału w dyskusji.
Komentarz
http://www.duzerodziny.pl/comments.php?DiscussionID=1176
Nie mam siły ani czasu na wykreślanie obscenicznych fragmentów z książek dla dzieci. Wolałam wykreslić całego Janoscha - jest tyle wspaniałych książek dla dzieci, że obejdziemy się bez Panamy.
fakt cenzurowanie jest bez sensu lepiej po prostu nie kupowac tego co nam nie pasuje
Przykłady (wybieram zdjęcia lekkie, ale jakby Was urażały, zaraz usunę):
Jak widać żadna z dziewczynek "nic" nie pokazuje, ale są to obrazki z kategorii hentai.
Martynka dotyczy jeszcze młodszych dzieci i dla mnie jest mocno podofilska.
(w sensie że za dużo pokazują)
Te Martynkowe rysuneczki faktycznie jakieś takie ten teges dziwne, podejrzane...może nie zwróciłabym na to uwagi, faktycznie macie rację
coś tu nie gra
Dziwny jest ten świat: jak śpiewał Niemen
Czy takich dziwnych zjawisk jest coraz więcej? Czy kiedyś się o tym nie mówilo / nie pisało?
Przykład z reklamą wwzmocnienia na seks między bajkami - czy ktoś był tylko idiotą, czy naprawdę chodziło o demoralizację dzieci? Czy reklamodawca sądził, że bajki z dziećmi ogląda ich tata-impotent, który jest grupą docelową, czy liczył na to, że poza dziećmi dorosłych nie będzie przed TV?
Pisząc o długich sukienkach mojej córki miałam na myśli okres odkąd zaczęła chodzić. Fakt, na początku zdarzało jej się zadrzeć kieckę do góry i pokazać co ma pod spodem (a tak naprawdę to robiła to, gdy chciała ze wstydu zakryć sobie kiecką twarz). A koleżanka z podwórka miała lat ok. 4-5. Rzeczywiście była zadbana i czyściutka, bo tak naprawdę to nie bardzo miała się w co bawić - z taką sukienką to ani kucnąć w piaskownicy, ani schylić z kredą na asfalcie - zawsze majtki wyszły. I to ją chyba unieszczęśliwiało, o ile wiem, nie ułożyło się też jej w dorosłym życiu (jedynaczka z dobrze sytuowanej rodziny tak na marginesie).
Lolitki kiedyś miały kilkanaście lat, teraz mają już poniżej 10. W USA są konkursy miss piękności od przedszkolaków, gdzie nie tylko ładna buzia się liczy, ale i wdzięk na wybiegu, makijaż, fryzura, strój kąpielowy itd... Najgorsze, że w tę patologię pchają córki własne matki... A pedofile się ślinią i nie tylko...
Mój synek ma 12 lat,a córka 15- jest w mojej szkole.To były jej ulubione książki ,a nie jego.
Jest to mój prywatny głos,ale także pedagoga katolickiej szkoły,który stara się być czujny ,a nie pruderyjny i doszukujący się diabła tam,gdzie go nie ma.
To trochę jak "footloose".
Janoscha pamiętam, przeglądałam w bibliotece jakąś ksiązkę o rowerze ("Tygrysek chce mieć rower"?, było tam o figlowaniu z panienkami :-O
Haku, już ja wiem skąd ten nick
Uwielbiam scenę ,gdy Gęś Elegantka idzie na pogrzeb:) Janosch to jednak humor specyficzny,trochę taki dla dorosłych, i nie każdemu odpowiada.Gdy pierwszy raz przyczytalam książkę kupioną dla dzieci, ze względu na ilustracje właśnie,to trochę byłam zszokowana "cholerą" w ostatnim zdaniu.Swoją drogą w oryginale żadnego wulgaryzmu nie ma.Początkowo czytałam na głos książkę omijając ową "cholerę",bo jakoś mnie raziła.
Do zdjęć wklejonych przez Maćka dorzuciłabym jeszcze obrazek plaży z nastolatkami w stroju topless (Martynka leci balonem). Faktem jest, że ilustrowanie dziewczynek z zadartą spódniczką było w stylu, a ów palec w buzi i buzia w ciup to niemal szablon grafiki lat 70.
ALE
proponuję porównać kontekst majtek np. w ilustracjach do Astrid Lindgren, choćby te kolorowe z Zakamarkowych wydań. To naprawdę może nie nieść żadnych z sobą podtekstów. W Martynce jest klimat pedofilski i u nas w domu również jest to lektura ZAKAZANA.
Janoscha będę bronić. Ilustracje ma poczciwe, a tekst czytamy wspólnie i tym sposobem nawet opowieść o śwince okazuje się bardzo pouczająca, a nie deprawująca. Ale fakt, do "Świnki" zaglądamy najrzadziej, bo jednak mocno przesadzona. Reszta, jak dla mnie ujdzie. Nie mdlałabym z powodu figli z wesołymi panienkami. Pewnie, jak trzeba by było, wyjaśniłabym, kim są wesołe panienki.
No, ale na widok Martynki mdleję.