Kochani, kolejne wieści. Przestali podawać Bartkowi najważniejszy ze środków - adrenalinę. Póki co, daje sobie radę, ale decydująca będzie ta noc. Z wyników posiewów okazało się, że lekarze strzelając antybiotykami niejako na ślepo trafili w bakterię, która atakowała organizm małego. Tak więc... dziękuję Wam i proszę jeszcze o modlitwę...
Na koniec tej historii, która mam nadzieję, zakończy się szczęśliwie, chciałabym pokazać rodzicom Bartka, zwłaszcza jego wątpiącemu tacie, że modliła się za niego zatroskana wspólnota KK.... niby obcy ludzie.. a jednak..
Komentarz
Na koniec tej historii, która mam nadzieję, zakończy się szczęśliwie, chciałabym pokazać rodzicom Bartka, zwłaszcza jego wątpiącemu tacie, że modliła się za niego zatroskana wspólnota KK.... niby obcy ludzie.. a jednak..
O zdrowie ciała dla Bartka, o zdrowie duszy dla całej rodziny.
+++
+++