Prawie trzylatki, na razie dostaje od wczoraj Rutinaceę , wczoraj jedną łyżeczkę, dziś dostanie dwie i tak dalej do ddziennej ilości podanej na etyicie, biega na golasa, na boso.Co jeszcze? Jakieś pomysły? Pija często maslanę i kefir. Czy warto jescze wprowadzić tran?
Komentarz
U nas rutinacea jest od niedawna, ale stosuję tylko okresowo (wyczytałam, że tak jest lepiej - że trzeba robić przerwy). W zasadzie ostatnio sprowadzało się to do podawania kropelek jak tylko zaczynało się wykluwać przeziębienie. I nie wiem czy to przypadek, ale rzeczywiście ostatnie dwie infekcje były krótsze niż poprzednio.
Z moim półroczniakiem też eksperymentuję i teraz, kiedy choruję, też daję po kilka kropelek. Ale przed pediatrą się do tego nie przyznam
I tak apropos - pediatra zaleciła podawanie probiotyków, ja dawałam Dicoflor w kapsułkach (wsypywałam zawartość dla młodego do mleka, dla córki - do wieczornego kakao).
To może się wypowiem, bo mój syn był chory raz w życiu na zapalenie oskrzeli. A poza tym, to czasem ma katar, który po kilku dniach znika.
W momencie pojawienia się kataru zaczynam dawać jeszcze więcej warzyw niż normalnie, dużo owoców, zero mięsa dopóki nie przestanie z nosa lecieć.
Myślę, że oprócz biegania boso, na golasa, warto zdrowo karmić, nie dawać słodyczy, za dużo soczków też nie, zadnych sztuczydeł zwyczajnie. I powinno wystarczyć!
bardzo proszę o przepis:)
MonikaN Dlaczego nie można jeść mięsa gdy katar? Można dzieciom parzyć lipę albo bez? Co powinnam robić w tej sytuacji by się nie rozwinęło dalej?
Ja parzę lipę i rumianek na zmianę. Czasem dodaję łyżeczkę miodu. Na duży katar daję dzieciom nasivin. Działa b. dobrze. Na spacer wychodzę póki nie ma gorączki.
a właśnie dziś widzę zże zaczynają mi się rozkładać...
Pytanie zadam prowokacyjne - a dlaczego nie pozwolić, żeby się sytuacja rozwinęła? Ja tam pozwalam moim się wychorować jak już coś się zaczyna. Mam przekonanie, że to organizmowi czasem jest potrzebne. Najgorsze metody, to te różne chemiczne paskudztwa blokujące objawy rozwijającej się infekcji. Moi jak chorzy (sama nie pamiętam, kiedy to ostatnio było...), to dostają dietę lekkostrawną (jaglanka i duszone warzywko - mięso nie jest lekkostrawne i niepotrzebnie obciąża organizm, który w czasie choroby ma inne sprawy niż walka z obciążonym przewodem pokarmowym), dużo wody do picia i dużo czasu w łóżku.
W połowie tamtego tygodnia moje maluchy chodzące do przedszkola zaczęły chrypieć na wieczór, a rano kaszleć... Podawałam im sok z kwiatu dzikiego bzu po łyżeczce lub więcej co godzinę i na razie spokój.
Na takie wypadki mam jeszcze domowy sok z malin i owoców dzikiego bzu. Podaję też herbatkę z kopru, anyżu i majeranku - dobrze rozgrzewa organizm, a smak ma znośny
Czosnek oczywiście do potraw obowiązkowo, jeszcze tylko tej jaglanki nie mogę tak do końca zaakceptować, ale się staram
Ważny jest też sen i unikanie przemarznięcia, nie dopuszczam do przemerznięcia, ubieram się teraz na cebulkę, jak robi się w południe ciepło lub gorąco, to swetry, bluzy wędrują do torby. Wiem, że jak zmarznę, to szybciutko mnie łapie. Punkt dwa. Unikam jak mogę zaziębionych. Odwracam się od kaszlących w tramwaju. Na szczęście studenci jeszcze nie zaczęli zbiorowo chorować. Rozumiem, że dla małych dzieci to trudne tzn. unikanie przeziębionych kolegów.
Acha, i oczywiście częste mycie łap
@Nika* - przepraszam, przegapiłam Twoje pytanie :-( (dlatego lubię jak ktoś mi piszę nick z małpą z przodu, wtedy mam powiadomienie i nie przegapiam)
Czy już wyzdrowiałaś? Coś Ci pomogło wreszcie? Znaleźli przyczynę Twojego kaszlu?
Ej, tak lubię czosnek, ale niestety po tych chemiach itp nie bardzo mogę go spożywać, pali, drażni, mam uczucie, że podrażnia wątrobę?
Czasem zjem
:P
Ale dawniej dodawałam prawie do wszystkiego: do zupy z dyni, do pomidorów, do brokułów itp.
Polecam takie uodparniające kanapeczki. Może Wasze dzieciaki to chycą: kromka lub bułka grubo posmarowana masłem, by złagodzić ostrość czosnku, pokrojony drobniutko ząbek i posiekana pietruszka.
Patent dwa. Jak byłam dzieckiem przeziębionym to pamiętam, że Tato robił mi jajko na miękko roztrzepane z masłem i z dodanym posiekanym ząbkiem czosnku.
albo właśnie kromeczkę z czosnkiem.
B to lubiłam
:P
tzn nie wiem, czy czosnek, a może to, że Tato się troszczył
;;)A ja mam pytanie a propo syropu z czosnku (czosnek, miód, cytyna).
Syrop jest dosyć ostry i zastanawiam się ile mogę podawać 3 letniemu dziecku (w sensie ile na raz, jak często i przez jak długi okres), żeby nie zaszkodzić jego bądź co bądź delikatnemu przewodowi pokarmowemu?