Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
Seks z Polakiem poniżej 18 roku życia ma być zabroniony - tak chce rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska. Kontrowersyjna rzeczniczka uważa, że obecna granica wieku, 15 lat, jest zbyt niska - pisze "Dziennik".
Komentarz
Kan. 1083 -
§ 1. Nie może zawrzeć ważnego małżeństwa mężczyzna przed ukończeniem szesnastego roku życia i kobieta przed ukończeniem czternastego roku.
§ 2. Konferencja Episkopatu ma prawo ustalić wyższy wiek do godziwego zawarcia małżeństwa.
Art. 10 § 1. kro: Nie może zawrzeć małżeństwa osoba nie mająca ukończonych lat osiemnastu. Jednakże z ważnych powodów sąd opiekuńczy może zezwolić na zawarcie małżeństwa kobiecie, która ukończyła lat szesnaście, a z okoliczności wynika, że zawarcie małżeństwa będzie zgodne z dobrem założonej rodziny.
Zdanie drugie cyt. przepisu w praktyce przewiduje jedną taką cytuację, tzn ciąże.
"na noże?" - no pewnie, trochę adrenaliny jest w życiu potrzebne, nawet jeżeli jedyny sport ekstremalny to pisanie na forum
Jak ja podziwiam rzetelność informacji prasowych...
Coś ci się chyba pojęcia pomyliły?! Mógłbyś rozwinąc o co ci chodzi?
seks z Polakiem poniżej 18 zabroniony tzn. facet od lat 18 wzwyż jeśli ten-tego z dziewczyną poniżej 18, to on przestępca, ona ofiara...
kobieta np. 19letnia z siedemnastolatkiem = ona przestępczyni on ofiara,
ale jeśli oboje mają lat 16, 17? to kto jest przestępcą, on czy ona czy oboje?
ja jestem za tym żeby moje córki dotrzymały cnotę do ślubu, ale tez nie każę im dorabiać się do trzydziestki żeby ten ślub wziąć, dla mnie mogą wydać się w dniu 18 urodzin. Ja i ojciec zamierzamy ich pilnować niczym w islamie.
Seks nastolatków wg mnie bierze się też z tego że dla nich perspektywa małżeństwa i założenia rodziny jest odległa o lata świetlne, kiedyś około dwudziestki uważano że należy brać ślub - a teraz praktykuje się śluby około 30tki!! Jeśli piętnastolatka słyszy zewsząd: ucz się, kształć, do 25 roku życia studia najlepiej 2 fakultety, do 30 roku praca zarabianie na dom samochód i zwiedzenie świata, a potem pomyślisz o rodzinie - to ona ma perspektywę że jeszcze 15 lat zero seksu, macierzyństwa = straci lata młodości i największej urody na więdnięcie w dziewictwie??? o, nie, to maja byc lata używania życia...make love not children...
nie każmy dzieciom tak stawiać na karierę, wychowujmy raczej do zakładania rodzin, a zaraz to parcie na seks będzie słabsze...
A fakt faktem, że ze współżyciem należałoby sie powstrzymać do zawarcia małżeństwa a nie takiego czy innego wieku. Ale tego żadne prawo nie wyegzekwuje...
W polskim prawem odpowiedzialność karną co do zasady ponosi się od skończenia 17 lat, więc jak oboje 16 to nikt nie popełnia przestępstwa, ale jak mają po 17 lat i jeden dzień to jak rozumiem oboje...
"[/quote]ja jestem za tym żeby moje córki dotrzymały cnotę do ślubu, ale tez nie każę im dorabiać się do trzydziestki żeby ten ślub wziąć, dla mnie mogą wydać się w dniu 18 urodzin. Ja i ojciec zamierzamy ich pilnować niczym w islamie. "[/quote]
MOgłabyś powiedzieć jak to zamierzasz zrobić? Wiesz, że dzieci się lubią buntować i szczególnie w penych wieku żyć dokładnie odwrotnie niż rodzice? Szczególnie jak w domu dużó nakazów i zakazów.
:devil:
u nas w domu nie ma dyscypliny i pewnie 9 rodziców na 10 uznałoby dzieci za rozwydrzone. Nie że jest bezstresowo, zdarza się: nakrzyczenie, reprymenda, wyeksportowanie z pomieszczenia w którym doszło do bójki, a w ekstremalnych przypadkach pacnę po głowie lub innym ramieniu (nie lubię klapsów w tyłek). Ale generalnie dziewczyny są bezczelne zwłaszcza najstarsza i klimat ogólny jest na maxa "partnerski", więc na pewno nie "system nakazów i zakazów" i atmosfera przymusu.
W związku z tym nie będzie tego rodzaju podłoża do buntu, żeby dzieci czuły się stłamszone.
Póki co dzieci chodzą do katolickiej szkoły idą same wracają same, z rówieśnikami maja kontakty podczas świetlicy w szkole, na podwórko wychodzą jako rodzeństwo razem, rzadko wychodzą i nie mają tu znajomości.
Znam ich klasowe towarzystwo kiedy pojawiam się w szkole zawsze wdaję się w rozmowy z koleżankami, kolegami córek, dzieci się b. otwierają przede mną. Jestem taka mamuśką - kumpelką, dzieci mnie lubią (bardziej niż rodzice...:tongue:) Nie wyobrażam sobie że gdy moje dzieci dorastają ja przestaję znać ich znajomych. interesować się ich życiem towarzyskim. Wiem kog moje dzieci lubią kogo nie, kto jaki jest, namawiam do "obgadywania" kolegów i myślę że zawsze tak będzie...że dziewczyny będą mi się zwierzać...że ich rówieśnicy będą ze mną gadać...
jako rodzice zamierzamy kierować dzieci do środowisk gdzie kultywuje się zasady, takich jak szkoły katolickie, wspólnoty młodzieżowe kościelne, itp. a nie pozwalać na obracanie się w środowiskach patogennych takich jak dyskoteki, bramy w których się wystaje, itp. Przecież to zależy od rodziców - jeśli rodzice są w stanie narzucać dziecku lekcje angielskiego, treningi tenisa, itp. zajęcia "dla jego dobra", jeśli rodzice nie prowadzą dzieci na niedzielna mszę bo sami nie chodzą i "dzieci zdewocieją" to dlaczego katoliccy rodzice nie mogą narzucić zakazu szlajania się po dyskotekach???
poza tym już teraz kładziemy córkom do głowy że chłopaki będą od nich chciały ten-teges i że życzymy sobie by nie dawały bez ślubu, bo to sie źle kończy - poczucie wykorzystania, porzucenia, samotne macierzyństwo. Córki maja 11, 9, 7 i 2 latka. No ta dwuletnia jeszcze nie rozumie o czym mowa ale trzy starsze już tak.
W rozmowach zachęcamy córki do weryfikowania chłopaków w przyszłości na podstawie tego czy będą mieli plany, ideały matrymonialne.
Nie twierdzę, że się nie da, bo po Waszych (uczestnikach tego forum) wypowiedziach widzę, że tak, ale nie jest to takie oczywiste. A kumpelką znajomych i dzieci w wieku nawet 11 lat, nie jest wcale tak trudno być, gorzej jak ma lat 15 - 16.
Co do mieszkania przed ślubem powiedziałabym że to nie tyle jest patologia indywidualna ile rodzaj p a t o l o g i i s p o ł e c z n e j. W przypadku indywidualnym związek cywilny lub konkubinat może być "lepszym", lepiej porozumiewającym się, lepiej funkcjonującym niż niejedno małż. sakramentalne - ale to nie powód do odrzucenia tego ostatniego jako instytucji, wartości, reguły życia. Sakramentalne małżeństwo prawidłowo funkcjonujące jest optymalnym modelem życia rodzinnego. Rezygnacja z niego i jego zasad w rozrachunku społecznym skutkuje negatywnie. Rodzina PRZESTAJE BYĆ WARTOśCIą, jest "czasowa" (małzeństwo to wola życia razem do smierci, związek wolny to związek na dziś dzień). Po x latach zmiana partnera, kolejne dzieci z nowymi partnerami...samotne wychowywanie jako powod do niezrozumiałej dla mnie dumy...
Brak rodzin to rozkład więzi m/ludzkich, mamy społeczeństwo karierowiczów lub prymitywów = dzieci zaniedbane emocjonalnie (bo rodzic 16 godz. w pracy albo całą dobę chleje, dziecko tak czy siak samo sobie tylko jedno w luksusie drugie w biedzie).
W praktyce oczywiście katolicy grzeszą na potęgę - sama o tym piszę w wątku o podejrzanym księdzu. Byłam w oazie, odnowie i widziałam cały katalog grzechów głównych lekkich i śmiertelnych.
Ale jednak wola, kierunek jest dobry. Bez katolickich zasad nie ma żadnej gwarancji takiej woli. konkubent dziś chce z tobą mieszkać, jutro pozna inna i powie cześć.
Historie ludzkie są bardzo zróżnicowane, Ty każde mieszkanie przed ślubem utożsamiasz z takim mieszkaniem po wsze czasy, a raczej do zmiany partnera. Mnóstwo ludzi podejmuje współźycie przed ślubem, potem się pobierają, mają dzieci itp. Prawdą jest, że nie jest to ideał. Niezależnie od wiary czy nie, ideałem jest gdy ludzie zaczynając współżyć zdają sobie sprawę, że niezależnie od zabepieczeń, może to się skończyć ciążą i są na to gotowi i to akceptują. Oczywiście wtedy pojawia się pytanie dlaczego się nie pobiorą. Często wynika to z tego, że ze śłubem wiąże się wiele załatwiania, żeby był tradycyjny to też z kasą, więc niejako w oczekiwaniu na śłub postanawiają ze sobą zamieszkać. Prawdą jest też, że co raz późniejsze zakłądanie rodziny się do tego przyczynia, bo musi to być naprawdę bardzo trudne wytrwać w dziewictwie do dajmy na to 30. Ale czy to Ci się podoba, czy nie świat się zmienił. Ja w przeciwieństwie do Ciebie widze wiele plusów. Mam wybór, mogę się kształcić, mogę nie, mogę pracować, mogę zostać w domu itp. Dla mnie to ogromnie ważne, że to ja mogę wybrać sobie swój sposób na życie.
Akurat ja jak na moje środowisko wyszłam ekstremalnie wcześnie za mąż, bo miałam 23 lata. Teraz jak patrzę na tak młode osoby to wydaje mi się, że to dzieci - no ale wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
Mając na uwadze, że średnia życia znacznie się wydłużyła, to i tak nawet rodząc ok. 30 mamy większą szansę na poznanie własnych prawnuków, niż kiedyś rodząc w wieku 18 lat.
Skąd ten temat in vitro? To lobby kobiet między 30 a 40 rokiem życia które mają kłopoty z płodnością, bo jak były między 18 a 30 (płodność na ogół dobra) to były zajęte czym innym niż prokreacja.
Skąd ta epidemia bliźniaków w Hollywood? bo panie gwiazdy chcą mieć dzieci po 35, po 40 roku życia i te mnogie ciąże te efekt in vitro.
http://republikanin.salon24.pl
Sowińska przeprasza fałszywego redemptorystę
"Super Express": Wystarczył jeden telefon od współpracownika o. Rydzyka, by Rzeczniczka Praw Dziecka Ewa Sowińska wycofała się z pomysłu zakazu seksu przed osiemnastką. Nie wiedziała, że telefon był prowokacją, a w rolę redemptorysty wcielił się reporter gazety.
W środę dziennikarz "Super Expressu" zadzwonił do biura rzeczniczki. Normalnie nie miałby co marzyć o połączeniu z Ewą Sowińską. Ale gdy telefon odebrała sekretarz pani rzecznik, reporter podał się za pracownika Radia Maryja. Na wzmiankę o toruńskiej rozgłośni reakcja była natychmiastowa. Ewa Sowińska podniosła słuchawkę i... cała zamieniła się w słuch.
Dziennikarz, jako jeden z ojców prowadzących audycje w Radiu Maryja, zbeształ ją za poruszanie spraw dotyczących seksu i za głupie pomysły. A Sowińska, niczym uczniak, przepraszała za błędy i obiecywała poprawę. Wycofała się ze swoich projektów i uzgadniała, w jakim terminie na antenie Radia Maryja ogłosi, że zmieniła poglądy.
REKLAMA Czytaj dalej
Dyskurs - jego pełny zapis publikuje "Super Express" - przypomina rozmowę podwładnej z przełożonym. Oto krótki fragment:
- Publiczne mówienie o seksie w okresie tuż po świętach jest nieładne.
- No tak, proszę ojca. Tak, racja.
- Zróbmy tak... na antenie odtworzymy to, co pani powiedziała na wykładzie i powiemy, że z tego się wycofujemy. Żeby taki przekaz był, ale że wycofujemy się z tego karania.(...) Co ja mam ojcu dyrektorowi przekazać?
- No że w następnym tygodniu.
- Ale co teraz mam przekazać? Wycofuje się pani rzecznik ze swojego pomysłu?
- No teraz to na pewno.