Dziewczyny, czy bardzo przekrwione oczy i delikatny narazie kaszel to objaw grypy? nie wiem czy mam sie juz stresowac.. wlasnie odwiedzilismy siostre moja i wyglada naprawde zle, cale oczy przekrwione. jak to grypa to sie zalamiiie...
annabe ;Oczy przekrwione lub szkliste to może początek gorączki... albo przed netem za dużo
Jaś wypocił swoje Dziś już z niewielkim stanem podgorączkowym (36,9). Ma kaszel jeszcze i brak apetytu, nie je nic. Ale pije dzięki Bogu.
Mąż za to niestety męczy się kolejny dzień z gorączką ( już od nocy z środy na czwartek ).
Zbijamy,a ona wciąż podbija w górę. Boli go gardło, kaszle strasznie, kuje go mięsień "kaszlowy" pod żebrem z lewej. Mam nadzieję, że to nie zapalenie płuc.
Lekarza nie wezwaliśmy, bo mąż kategorycznie odmówił takiego stanu rzeczy. Powiedział, że ostatecznie jak się nie poprawi to na pogotowie pojedziemy. Mnie już się polepszyło, choć głowa pęka od oszalałych zatok.
AgaMaria fajnie się ciebie czyta. Nie chcesz książki napisać???Kupiłabym od razu!
Kasik, dzięki za ciepłe słowa!!! Właśnie miałam finiszować z książką naukową...a tu Pan Bóg nas uziemił i pokazał, że nie wszystko człowiek może zaplanować... :x
Zdrówka dla Was
Małż wypaca, ja rozmyślam, kaszlę, i spać nie mogę kolejną noc i dzień
A my jesteśmy już pprawie po chorobie ... było strasznie akurat na same święta.. i w sumie nic nie pomagałało tylko czas, zrobił swoje.życzę powodzenia wszystkim chorującym
W nocy małż dzwoni na pogotowie, że żona ma ataki kaszlu. Pytają od ilu godzin? Małż od 2 óch (zapomniał dodać, że dwóch z 22 ). Dyspozytorka: czy żona ma trudności z odychaniem między kaszlem? mąż: nie ma. Dyspoz: proszę kartkę wziąć. Myślałam, że już konkrety (cały czas rzężę), a pani podała nam nr do nocnej pomocy świątecznej. Pytam, czy lekarz z tej pomocy będzie miał przy sobie jakąś torbę, jakieś sterydy itp. Dyspoz: oczywiście, oczywiście, że będzie miał. Dzwonię tam, a NPŚ: proszę wziąć thiocodin, a jutro zgłosić się do lekarza. Małż wywala całą apteczkę, nie mamy thiocodinu. Kaszlę godzinami dalej. Około 2 w nocy dzwonimy jeszcze raz i teraz małż ryknął na dyspoz. A ta pani przekierowała frustrację na NPŚ: co oni wyprawiają Muszą przyjechać!
Złapałam telefon zadzw do NPŚ: Proszę przyjechać i koniec - nie możemy wytrzymać.
Jakoś modlitwa mi nie idzie...gorączka już nie straszna, ale to pobudzenie wielodniowe...ten ból gardła od kaszlu masakryczny...jak nic nie mówię, działam bardzo spokojnie to jest względnie
boję się odbierać życzenia, że się rozkasłam i dla mnie to oznacza wielogodzinny brak zaśnięcia
nawet towarzyszenie oddechowe osobie mówiącej strasznie męczy
dzis w nocy bylismy na pogotowiu. janek sie dusił. my z mezem z goraczką ledwo siedzielismy w poczekalni. osłuchał nas, zmian na oskrzelach nie ma. Jaś niby tez nie. badal go zwykly lekarz nie pediatra.
dostalismy wszyscy antybiotyk
na wirusa????
lekarz młody z luzem
my jak nieboraki czekający na nic
usg zrobic nie moga bo takie rzeczy tylko ze skierowaniem od rodzinnego :-O
wrocilismy z tymi badziewnymi antybiotykami. bierzemy choc nie wiem po co
lezymy
jas znow sie dusi, placze z bezradności
ja z nim
mężu w gorączce zajmuje starsze córki
czyta im w łóżku bo na nic innego sił nie ma
w domu syf nieziemski. zlew zawalony. obiady do wczoraj gotowala mama.
Ale macie...krzyżową drogę...może ten antybiotyk jednak coś da? A jakieś inhalacje dla Janka?
My też w nocy z kolei wezwaliśmy pogotowie niedługo po północy. Męża uczulił lek antywirusowy. Już wiedzieliśmy, co mówić, żeby przyjechali. Przyjechał fajny zespół dwóch młodych, sensownych ratowników. Z mężem już lepiej. A oni nas pocieszyli...
I przy okazji wyjaśnili, jak to wszystko wygląda. Ratownictwo medyczne zostało oddzielone od tzw pogotowia. Nocna i świąteczna pomoc medyczna wygrała przetarg w naszym mieście. Podobno koszą niezłą kasę z NFZu. Im mniej wyjadą do pacjentów, tym więcej zaoszczędzą. Dlatego spławiają. Nie mają płacone od wykonań, ale ryczałtem. Jak nie wyjadą, to zaoszczędzą na paliwie itp.
Dlatego nie wolno dać się spławić.
Niby antybiotyk nie pomaga na wirusy, ale jak wzięłam antybola, to dopiero po 6 dniach zaczęłam spać i cokolwiek jeść.
Komentarz
Kasik, dzięki za ciepłe słowa!!! Właśnie miałam finiszować z książką naukową...a tu Pan Bóg nas uziemił i pokazał, że nie wszystko człowiek może zaplanować... :x
Zdrówka dla Was
Małż wypaca, ja rozmyślam, kaszlę, i spać nie mogę kolejną noc i dzień
:-BZapożyczyłam sobie już nie pamiętam od Niki czy od E.mili słowo "cyry" i używam że jeszcze nie chorowałam z takimi cyrami :P
a bo zwykle na antybolach
Małż zgadł, że słowo cyry z orga pochodzi
U nas porażka...
nie spałam wcale kilka nocy i dni
kasłałam non stop ok 30 godzin - ciężki poród?
W nocy dzwonimy na pogotowie i na nocną pomoc - spławili.
Po 2 godzinach dzwonimy...mąż pierwszy raz go takiego widziałam, pąsowy na twarzy ryknął: żona nie może oddychać, proszę przyjechać...
w końcu świąteczna pomoc i dostałam antybola, thiocodin, difergan
ale kaszel jeszcze troszkę powraca
W nocy małż dzwoni na pogotowie, że żona ma ataki kaszlu. Pytają od ilu godzin? Małż od 2 óch (zapomniał dodać, że dwóch z 22 ). Dyspozytorka: czy żona ma trudności z odychaniem między kaszlem? mąż: nie ma. Dyspoz: proszę kartkę wziąć. Myślałam, że już konkrety (cały czas rzężę), a pani podała nam nr do nocnej pomocy świątecznej. Pytam, czy lekarz z tej pomocy będzie miał przy sobie jakąś torbę, jakieś sterydy itp. Dyspoz: oczywiście, oczywiście, że będzie miał. Dzwonię tam, a NPŚ: proszę wziąć thiocodin, a jutro zgłosić się do lekarza. Małż wywala całą apteczkę, nie mamy thiocodinu. Kaszlę godzinami dalej. Około 2 w nocy dzwonimy jeszcze raz i teraz małż ryknął na dyspoz. A ta pani przekierowała frustrację na NPŚ: co oni wyprawiają Muszą przyjechać!
Złapałam telefon zadzw do NPŚ: Proszę przyjechać i koniec - nie możemy wytrzymać.
Przyjechał lekarz.
Oczywiście bez żadnej torby.
Kasik, współczuję ++++
Jakoś modlitwa mi nie idzie...gorączka już nie straszna, ale to pobudzenie wielodniowe...ten ból gardła od kaszlu masakryczny...jak nic nie mówię, działam bardzo spokojnie to jest względnie
boję się odbierać życzenia, że się rozkasłam i dla mnie to oznacza wielogodzinny brak zaśnięcia
nawet towarzyszenie oddechowe osobie mówiącej strasznie męczy
Kasik, przytulamy i pocieszamy Oboje z Małżem
Ale macie...krzyżową drogę...może ten antybiotyk jednak coś da? A jakieś inhalacje dla Janka?
My też w nocy z kolei wezwaliśmy pogotowie niedługo po północy. Męża uczulił lek antywirusowy. Już wiedzieliśmy, co mówić, żeby przyjechali. Przyjechał fajny zespół dwóch młodych, sensownych ratowników. Z mężem już lepiej. A oni nas pocieszyli...
I przy okazji wyjaśnili, jak to wszystko wygląda. Ratownictwo medyczne zostało oddzielone od tzw pogotowia. Nocna i świąteczna pomoc medyczna wygrała przetarg w naszym mieście. Podobno koszą niezłą kasę z NFZu. Im mniej wyjadą do pacjentów, tym więcej zaoszczędzą. Dlatego spławiają. Nie mają płacone od wykonań, ale ryczałtem. Jak nie wyjadą, to zaoszczędzą na paliwie itp.
Dlatego nie wolno dać się spławić.
Niby antybiotyk nie pomaga na wirusy, ale jak wzięłam antybola, to dopiero po 6 dniach zaczęłam spać i cokolwiek jeść.
Kasik z rodziną +++