... idzie mi opornie, a od niedawna obydwoje musimy miec na rano koszule gotowa... Podobno jest jakis trick, ze sie prasuje koszule na trzy (jakimis trzema okreslonymi ruchami) i wtedy idzie to blyskawicznie i rowniutko. Wiadomo cos komus na temat szczegolow? Albo macie jakies swoje sposoby? W koncu forum wie wszystko, to o to tez zapytam.
Komentarz
Dużo zależy od materiału. Niektóre były wybitnie oporne, więc się ich pozbyłam.
Ech... 10 lat prasowałam... teraz jestem free.
Szczęśliwie nie muszę.
Ona jest specjalistką od prasowania
Lacze sie w bulu, Aga. Czy czasem nie mozna oddawac koszul do pralni i wliczac to sobie w koszty uzyskania przychodu?
Gdzie mieszkasz? Chcesz pracę chałupnicza?
dziś uprasowałam pięć sztuk.
prasuję jak Savia. Spróbuję w przyszłym tygodniu jak na francuskich zamkach poprasować.
Poza tym mam za dobre zelazko, zeby te koszule gdzies wozic... albo zeby komus placic za godzine pracy u mnie, jesli moge te pieniadze na dzieci wydac.
Tylko mam wrazenie, ze wyprasowanie jednej koszuli zajmuje tyle samo czasu co wyprasowanie pozostalych 7 kg nie-koszul. Heh, trzeba bylo uwazac, jak mi madrzy ludzie mowili, jak to robic... Ciekawe, czy ktos z doswiadczeniem z osrodka OD nie ma jednak jakiejs tajemnej wiedzy do sprzedania .
Od pracy mam męża, a do pracy mąż ma koszule. Synom też chętnie koszule zakładam, a wcześniej prasuję. Koszule nie maja falbanek, dobrze, że nie mają.
O rety! O tym nie pomyślałam jako matka panienek i jednego męskiego przedszkolaka. Faktycznie falbanki , szczypanki sa gorsze:))
Wanda, masz stację? A ja pięć koszul. Może jutro wpadnę?
Kołnierzyk, karczek, prawy-lewy rękaw, lewy bok, tył i na końcu prawy bok.
Jakieś 4 minuty.
:-\"
Rozumiem, te które prasują, bo to lubią i robią dobrze, ale nie bardzo rozumiem, dlaczego prasują te co nie lubią i nie potrafią?
Co do techniki prasowania koszul mam następującą strategię:
* rękaw 1 - broń Boże, w kancik, bo buracznie to wygląda - na sam początek - zaczynam od mankietów, potem cały rękaw złożony na pół ale nie dojeżdżając do górnego brzegu, żeby się ten kancik nieszczęzny nie zrobił; potem rozkładam tym nieuprasowanym miejscem do góry i jeszcze raz przejeżdżam żelazkiem,
* głowa rękawa 1 i karczek po jego stronie - najlepiej idzie, jak założyć na przód deski do prasowania,
* rękaw 2 i druga połowa karczka,
* prawy przód (dokładnie między guzikami!),
* tył,
* lewy przód (bardzo dokładnie plisę z dziurkami!),
* kołnierzyk i stójka.
Cała procedura zamyka się w 3-5 minutach w zależności od stopnie upierdliwości materiału. Polecam koszule bawełniane "non-iron". Wbrew nazwie, nie można ich nie prasować, bo jednak wyglądają na cokolwiek pogniecione po praniu ale prasują się fantastycznie - każde muśnięcie żelazkiem daje widoczny i satysfakcjonujący efekt. A kolejność mam ustaloną właśnie taką, bo jak zostawiałam rękawy na koniec, to mi się przody gniotły przy prasowaniu rękawów. Z mojej obserwacji wynika, że rękawy się nie gniotą przy prasowaniu reszty koszuli, bo zwisają sobie dość swobodnie, obciążone w naturalny sposób przez mankiety.
Życzę przyjemnego relaksu z żelazkiem w dłoni :-D