Moja prababcia zamówiła trzy dni po moim narodzeniu. Mam obrazek do dziś. A myśl o mszach przenosiła mnie wiele razy. Wiele zaskakującego dobrego w moim życiu się wydarzyło.
Wczoraj wreszcie wymyśliłam. Bo rodzinie musimy jakoś wytłumaczyć nasz punkt widzenia, chcielibyśmy, żeby go podzielali, a nie tylko szanowali (pozdrawiamy przy okazji:-) ). Z prezentem na komunię to jest tak, jakby długo niewidziani babcia i dziadek przyjechałi, a ja z tej okazji kupiła dziecku rower, mikroskop albo coś jeszcze niezwykłego. Wiecie, tak na pamiątkę. Zamiast z dziadkami, spędzi ten czas na rowerze, ale potem co spojrzy na rower, to sobie przypomni, że to wtedy, kiedyś byli dziadkowie.
Komentarz