Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Umiłowani bracia, unieście swe pośladki!

2»

Komentarz

  • W takim razie szansa, że uwierzą jeszcze Tobie jest zerowa.

    Wydaje mi się jak najbardziej wskazane, aby wspierać Ojca Świętego w porządkowaniu Winnicy Pańskiej. Ale w taki sposób, jaki On sam pokazuje.
  • [cite] Maciek:[/cite]W takim razie szansa, że uwierzą jeszcze Tobie jest zerowa.
    Maćku, neoni są przez całą formację uczeni ślepego posłuszeństwa katechistom. W celu redukcji dysonansu poznawczego tworzą sobie różne bajeczki:

    - Gdy skończył się okres 2 lat na dostosowanie się z Komunią św. do reszty Kościoła, wymyślili bajeczkę, że jest "ustna zgoda z Watykanu" na kontynuację dotychczasowej praktyki, bo w nowym statucie będzie na siedząco.
    - Gdy w statucie napisano jasno, że obie postacie Komunii św. na stojąco - Kikuś łże w żywe oczy, że Krew Pańska na siedząco.
    - Gdy w statucie napisano, że wszystko oprócz tego, na co jest indult z Watykanu ma być w zgodzie z księgami liturgicznymi - zamierzają podtrzymywać zwyczaj spożywania Komunii św. z łapy na siedząco (tak! wstaną na sekundę, przyjmą Ciało Pańskie do ręki, po czem usiądą i spożyją po paru minutach wszyscy na raz na siedząco)

    To jest organizacja o mentalności sekciarskiej, która sabotuje polecenia Papieża!

    Aby przebić się przez mechanizmy obronne osobnika z wypranym mózgiem, należy używać odpowiednio silnych bodźców. Łup przez łeb młotem argumentów. I łup po raz wtóry. I tak do skutku.
  • Ślepe posłuszeństwo nie jest z założenia złe. Wszystko zależy od tego, jakie treści będą podawane na wejściu.

    Natomiast jeżeli się okaże, że przywódcy Drogi będą sabotować decyzje Papieża, to Papież znajdzie kogoś lepszego na ich miejsce.

    Dlatego właśnie uważam, że nowe czasy wymagają nowych działań.
  • [cite] Maciek:[/cite]Ślepe posłuszeństwo nie jest z założenia złe.
    Oczywiście, że jest złe. Kościół to nie Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego. Gdy przełożony wydaje polecenie sprzeczne z prawem Bożym lub kościelnym, to nie posłuchanie jest wręcz obowiązkiem.
  • Toteż napisałem: "Ślepe posłuszeństwo nie jest z założenia złe. Wszystko zależy od tego, jakie treści będą podawane na wejściu."
  • Katechiści zawsze mnie "prali" w ten sam sposób. Mówili nie sądź innych! Ty się nawracaj, a nie nawracaj innych (wyjmij najpierw belkę ze swojego oko ....) i uczyli mnie miłości do Kościoła jak do matki, z papieżem Jego głową. Za to jestem im bardzo wdzięczny.

    Torquemada ..... proponuje braterski pokój. Statuty jeszcze nie są nawet oficjalnie ogłoszone. Wstrzymaj sie ze swoimi wyrokami. Ochłoń. Popatrz z miłością z boku, a swoją wspaniałą energię i zaangażowanie przelej na jakiś piękny cel. Kościół ma wystarczająco dobre mechanizmy i struktury by kontrolować wszelkie nadużycia i na nie reagować. Bądź oto spokojny. Nie musisz podglądać neo i donosić. Naprawdę, strata energii. Lepiej mysleć o swoim nawróceniu i dbać o rodzinę. Przepraszam za moralizmy - nie chciałem być niemiły.
  • [cite] Bogdan:[/cite]Statuty jeszcze nie są nawet oficjalnie ogłoszone.
    Są oficjalnie wręczone i opublikowane po włosku na strownie WWW włoskich neonów. Nie ściemniaj.
  • Przeczytaj ten artykuł. Szykuje się naprawdę dużo pracy, także dla nas.
  • To ja tylko podsumuję. Ucieszyłem się parę dni temu, że nasi bracia neoni wreszcie dostali swój upragniony statut. Po przeczytaniu ucieszyłem się jeszcze bardziej - Komunia św. na stojąco, otwarte msze etc. Pomyślałem - super! Papież ich zrekatolicyzuje, wreszcie mogę się odczepić i zająć innymi rzeczami.

    Tymczasem Kikuś po ogłoszeniu statutu zaczął rżnąć głupa, że tylko Ciało Pańskie na stojąco, a reszta bez zmian. Aż się we mnie zagotowało. Kim te neony są, że mają Ojca św. w sempiternie i publicznie robią z niego durnia? W tej sytuacji nie popuszczę dopóki swojego statutu nie wdrożą...

    Ta organizacja może być bardzo pożyteczna, pod warunkiem rekatolicyzacji liturgii i nauczania.
  • A ile jest we Wrocławiu parafii, w których trzeba będzie wprowadzić Mszę św. Gregoriańską? Kto nauczy wiernych śpiewać "Credo"? Kto im pokaże, kiedy trzeba się przeżegnać? To są ważne zadania.
  • Torquemada, spokojnie. Widać, że papież długo zastanawiał się i konsultował w sprawie statutu. Przecież okres próbny skończył się już kilka miesięcy temu. Teraz Ojciec Św. dał im szansę. Zobaczymy jak z niej skorzystają. Pierwsze reakcje "odpowiedzialnych" nie cieszą, ale myślę, że możemy mieć zaufanie do Benedykta XVI, który nie da się przecież robić w balona i w końcu zareaguje po ojcowsku na te wybryki kochanych i pełnych zapału, ale jednocześnie bardzo specyficznych dzieci.
  • A propos dyskusji: jest bardzo ciekawy artykul w Gosciu Niedzielnym, tekst kardynala Schonborna.
    http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&art=1213366112&dzi=1104785534&idnumeru=1213356436

    Paweł VI miał rację
    kard. Christoph Sch??nborn, arcybiskup Wiednia

    Kard. Christoph Sch??nborn, arcybiskup Wiednia, teolog, redaktor Katechizmu Kościoła Katolickiego fot. epa/filippo monteforteNa Górze Błogosławieństw nad Jeziorem Galilejskim, w centrum formacyjnym Drogi Neokatechumenalnej, od 24 do 29 marca 2008 r. odbyło się spotkanie biskupów Europy, zorganizowane przez Drogę Neokatechumenalną.
    Chciałbym powiedzieć wam coś, co noszę w sercu. Myślę, że jest to słowo Ducha Świętego, które muszę powiedzieć. Jaka jest wina Europy? Wina Europy, główna wina, to "nie" dla życia. Kilka dni temu, odpowiadając na pytanie dziennikarza w telewizji austriackiej, powiedziałem: "Europa powiedziała trzy razy Â?nieÂ? swojej własnej przyszłości". Pierwszy raz w 1968 roku â?? obchodzimy teraz czterdziestolecie â?? przez odrzucenie "Humanae vitae". Drugi raz w 1975 roku, kiedy prawa popierające aborcję zalały Europę. I trzeci razâ?? właśnie dostałem wiadomość, że rząd w Austrii uznał małżeństwa homoseksualne, to jest to trzecie "nie" dla przyszłości i "nie" dla życia. I to nie jest sprawa jedynie moralności, to jest kwestia faktów: Euro-pa umiera, bo powiedziała "nie" życiu.

    To jest nasz grzech, biskupów
    Leży mi na sercu powiedzenie tego tu, w tym miejscu, gdzie Jezus nam powiedział, że otrzymujemy przebaczenie naszych grzechów, ponieważ myślę, że jest to również grzech nasz, biskupów, nawet jeśli nikt z nas nie był biskupem w 1968 roku. Dzisiaj w Niemczech 100 rodziców ma 64 dzieci i 44 wnucząt; to znaczy, że w ciągu jednego pokolenia populacja niemiecka â?? nie licząc imigracji â?? zmniejsza się o połowę. Powiedzieliśmy "nie" wobec "Humanae vitae". Nie byliśmy biskupami, ale nasi współbracia nimi byli. Nie mieliśmy odwagi powiedzieć jasnego "tak" dla "Humanae vitae". Jest kilka wyjątków â?? ówczesny kardynał Berlina (zwraca się do kard. Meisnera: nie ty, ale twój poprzednik, ty to powiedziałeś potem, w 1968 r.). Kardynał Bengsch przygotował tekst dla Konferencji Biskupów Niemieckich, który był tekstem prorockim. Ten tekst zniknął i zamiast niego ukazała się "Deklaracja z K??nigstein" ("Die K??nigsteiner Erkl?¤rung"), która sprawiła, że Kościół katolicki w Niemczech był za słaby, by powiedzieć "tak" dla życia.

    Był też inny wyjątek, w Krakowie: grupa teologów w 1966 roku pod kierownictwem arcybiskupa kardynała Krakowa, tak bardzo umiłowanego papieża Jana Pawła II, napisała memorandum i wysłała ten tekst Pawłowi VI. Ja myślę, że to świadectwo biskupa Kościoła męczeńskiego, Kościoła milczenia, miało większą wagę niż wszystkie ekspertyzy, które Paweł VI zlecił wykonać na ten temat, i to sprawiło, że podjął tę odważną decyzję, która skazała go potem na pozostawanie w straszliwym osamotnieniu. Ten tekst z Krakowa â?? jestem o tym przekonany, nie mam historycznego dowodu, lecz jestem o tym przekonany duchowo â?? pomógł, dodał odwagi Pawłowi VI do napisania "Humanae vitae".

    Musimy żałować za "nie" dla życia
    Potem był jeden "wariat" w Hiszpanii, w barakach, z jedną "wariatką", którzy mieli odwagę powiedzieć "tak" dla życia, "tak" dla "Humanae vitae". Pod prąd, i to jak silny prąd! Pamiętam publikację "Spiegla" w Niemczech: na okładce papież Paweł VI z pigułką w ręku i z napisem "nie", wyśmiany! Ale od tych wariatów w Chrystusie rozpoczęło się coś, co jest tak niezaprzeczalnym faktem jak niż demograficzny w Europie â?? to rodziny Drogi Neokatechumenalnej dają nam w Europie świadectwo, że Paweł VI miał rację, że życie jest wielkim darem Boga i że "tak" dla życia jest warunkiem rzeczywistego życia, jest niezbędnym warunkiem dla żywej Europy.

    Ale my, biskupi, zamknięci za drzwiami ze strachu, z obawy nie przed Żydami, ale przed prasą, z obawy przed niezrozumieniem przez naszych wiernych, nie mieliśmy odwagi! W Austrii mieliśmy "Deklarację z Mariatrost" â?? tak jak w Niemczech była "Deklaracja z K??nigstein". I to osłabiło sens życia w ludzie Bożym, to odebrało odwagę otwierania się na życie. Kiedy nadeszła fala aborcji, Kościół był osłabiony, ponieważ nie nauczył się tej odwagi oporu, jaką widzieliśmy w Krakowie, a którą Jan Paweł II pokazywał podczas całego swojego pontyfikatu. Tej odwagi, by powiedzieć "tak" Bogu, Jezusowi, również za cenę bycia pogardzanym. My byliśmy za zamkniętymi drzwiami, ze strachu. Myślę, że chociaż nie byliśmy bi-skupami w tamtych latach, to jednak musimy żałować za ten grzech europejskiego episkopatu. Musimy żałować za to, że episkopat nie miał odwagi, by z mocą wspierać Pawła VI, ponieważ dzisiaj nosimy wszyscy w naszych Kościołach, w naszych diecezjach ciężar konsekwencji tego grzechu.

    "Bracia, ja wiem, że działaliście w nieświadomości", mówi Piotr Żydom, swoim braciom. "Działaliście w nieświadomości". Gdybyśmy znali skutki tego "nie" wobec życia, to nigdy nie powiedzielibyśmy "nie" wobec "Humanae vitae", mielibyśmy odwagę powiedzieć naszym wiernym: "zaufajcie, uwierzcie w życie", ale nie mieliśmy tej odwagi. "Ja wiem, że działaliście w nieświadomości, jak i wasi zwierzchnicy". "A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków": to cierpienie, za które my jesteśmy współodpowiedzialni, cierpienie z powodu "nie" dla życia. Wiemy wszyscy ze spowiedzi, ileż jest bólu, gdy wyznaje się grzech aborcji, a potem smutek życia naznaczonego owym sprzeciwem wobec życia. Jesteśmy współodpowiedzialni za ten smutek Europy.(â??)

    Gdzie jest nadzieja?
    Jakie pocieszenie mamy dla Europy? Podzielę się z wami moim doświadczeniem biskupa, biednego grzesznika. Widzę rodziny związane z Drogą Neokatechumenalną, osoby ze wspólnot, które przez katechezę i nawrócenie miały odwagę powiedzieć "tak" życiu. Dziś dzięki charyzmatowi, jaki tych dwoje "wariatów" (twórcy Drogi Neokatechumenalnej: Kiko Arg??ello i Carmen Hern??ndez) otrzymało od Pana â?? i oni go przyjęli, i mają odwagę znosić cierpienia z powodu takiego charyzmatu â?? ileż cierpienia! â?? mamy w Kościele przywilej, dar, że możemy mieć wspólnoty z rodzinami, z prawdziwymi rodzinami, dużymi rodzinami, jakie wielu z was znało w swojej młodości. W rodzinie 6, 10, 12 dzieci! To było normalne. Dzisiaj jesteśmy na europejskiej pustyni, a tu widzimy wspólnoty z rodzinami! Widzę owoce. Widzę nasze "Redemptoris Mater". Gdybyśmy nie mieli tego seminarium, jakaż byłaby bieda w naszej diecezji z powodu braku powołań â?? możecie oczywiście posyłać nam kolejne powołania! Tu mamy te powołania i widzę, jaką troską są otoczone. Pokornie i szczerze muszę powiedzieć, że pomimo wszelkich starań w seminarium diecezjalnym nie udaje nam się tak prowadzić formacji ludzkiej naszych seminarzystów, jak dzieje się to we wspólnotach Drogi. Dlaczego? Ponieważ w rodzinach doświadcza się tego, czym jest ojcostwo. Ja pochodzę z rozwiedzionej rodziny, moi rodzice byli rozwiedzeni, mój dziadek był rozwiedziony, moi dwaj bracia są rozwiedzeni. Znam rzeczywistość rozwodu.

    Ale gdzie się uczyć ojcostwa kapłańskiego, jeśli nie ma przy-kładów ojcostwa w rodzinach? Tu ci seminarzyści uczą się tego. Ostatnio miałem przypadek młodego księdza, po "Redemptoris Mater", który zgrzeszył z kobietą. Wszyscy my, biskupi, znamy takie sytuacje: ktoś odchodzi, zostawia kapłaństwo, bo upadł. Rodziny tej parafii, rodziny Drogi, odpowiedziały na tę sytuację prawdą i dobrocią, i to powołanie zostało uratowane. Przyszedł do mnie ten ksiądz przed Wielkanocą, radosny: "Tak, zgrzeszyłem, ale miałem odwagę zostawić tę relację i powrócić". To rodziny uratowały to powołanie, tego prezbitera!
    Jestem przekonany, że Pan Bóg dał nam w Kościele ten charyzmat. Nie jest on jedyny, jest wiele charyzmatów; ale jest to charyzmat, który pokazuje nam, że bez rodziny, bez "tak" wobec życia nie ma przyszłości w Kościele. Dlatego chciałem podziękować naszym rodzinom z Drogi za ich świadectwo, za tę odwagę, że pozwoliły się posłać wszędzie. Jedna rodzina z Wiednia, z dziewięciorgiem dzieci, pojechała na misję do Stambułu! Te rodziny pokazują nam, czym jest zmartwychwstanie.

    Ciało bez napięć jest martwe
    A więc bracia, nie chcę was zatrzymywać zbyt długo. Ale w tym miejscu chciałbym podziękować papieżom Pawłowi VI, Janowi Pawłowi II, Benedyktowi za to, że zrobili to, co jest pracą biskupa, jak mówi św. Paweł w 14 rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian, by rozeznawać charyzmaty, by rozeznawać i mówić: "to jest od Boga". To nie znaczy, że założyciele są świętymi, może się nimi staną, ponieważ św. Tomasz z Akwinu tłumaczył nam, że charyzmaty to łaski dane darmo, dane dla Kościoła, dla budowania Kościoła. Nie oznaczają automatycznie uświęcenia tego, który jest nosicielem charyzmatu, to jest zaproszenie również dla nosiciela charyzmatu do uświęcania się, ale to jest przede wszystkim dar dla Kościoła. I ja widzę, że tu jest dar dla Kościoła.

    Kończąc, chcę powiedzieć o rzeczywistości, którą znamy ze wszystkich naszych diecezji, gdzie jest Droga. Ona nie zawsze jest dobrze przyjęta, są napięcia, mówi się, że dzieli parafię. Ja nie jestem tak odważny, by ciągle popierać słabych, prześladowanych, ale jedno mogę powiedzieć: w ciele zawsze są napięcia, tylko martwe ciało nie ma napięć. Te napięcia są częścią koniecznego nawrócenia. To nie usprawiedliwia błędów ludzkich, jakie się zdarzają, ale gdy Ewangelia jest głoszona dla nawrócenia, to stwarza napięcia w sposób nieunikniony! I my, biskupi, musimy zadawać sobie pytanie, czy te napięcia nie są uzdrawiające? Ponieważ budzą z uśpienia, bo pozwalają nam pytać: czego Pan Bóg od nas chce? W tym świętym miejscu chciałbym prosić, aby Pan wszedł, mimo drzwi zamkniętych, i dał nam odwagę, mimo że w ostatnich 40 latach brakowało nam odwagi, by powiedzieć "tak" życiu. Powiedzieliśmy, ale mamy to powiedzieć z mocą. Niech nam przebaczy nasz brak odwagi i niech nam da moc, jaką obdarzył apostołów, gdy ich posłał z tego miejsca.
  • [cite] Torquemada:[/cite]
    Tymczasem Kikuś po ogłoszeniu statutu zaczął rżnąć głupa, że tylko Ciało Pańskie na stojąco, a reszta bez zmian. Aż się we mnie zagotowało. Kim te neony są, że mają Ojca św. w sempiternie i publicznie robią z niego durnia? W tej sytuacji nie popuszczę dopóki swojego statutu nie wdrożą...

    Ta organizacja może być bardzo pożyteczna, pod warunkiem rekatolicyzacji liturgii i nauczania.


    Daj spokoj - nie rozumiesz elementarnych rzeczy. Jaka rekatolicyzacja? Jaka organizacja? O czym ty mowisz? Po co to obrazanie inaczej myslacych? Co tym chcesz o sobie powiedziec? Nie sprowadzaj Kosciol Katolickiego do swoich iluzji. Wiem ze milo ustawiac caly Kosciol pod swoje oczekiwania, ale chyba nie o to Ci tak naprawde chodzi ...

    Zapewniam Cie ze wspolnoty podazaja droga Kosciola Katolickiego, sluza mu tak jak potrafia. Dopoki nie dostrzezesz dobrych intencji ducha (choc i normalnej slabosci w ciele) dopoty bedziesz osadzal braci. Lepiej cos sam zbuduj, cos przydatnego, pozytecznego. Krytyka jest latwa, praca juz nie ...
  • [cite] darman:[/cite]Lepiej cos sam zbuduj, cos przydatnego, pozytecznego. Krytyka jest latwa, praca juz nie ...
    A wiesz cokolwiek o mnie, że walisz takimi ocenami, hę? Skąd wiesz, że tylko krytykuję? Może byś se chociaż googlownicę napierw odpalił?

    A Ty sam nie krytykujesz, i to nie mając wiedzy na mój temat? W czym Twoja krytyka jest lepsza od mojej?
  • [cite] Torquemada:[/cite]20050825-stopwariatom.jpg
    [cite] kard. Christoph Sch??nborn:[/cite]Dziś dzięki charyzmatowi, jaki tych dwoje "wariatów" (twórcy Drogi Neokatechumenalnej: Kiko Arg??ello i Carmen Hern??ndez) otrzymało od Pana...
    Żeby ksiądz kardynał posługiwał się językiem Torquemady to jednak spore zdziwienie :shocked::shocked::shocked:
  • Odpaliłem googlownicę, a tam Torquemada Wielki Inkwizytor, stosy i tysiące spalonych. Mam nadzieję, że jednak nie będziesz szpiegował neo, donosił i robił awantury. Nasz Pan powołuje nas to wspaniałych i wielkich rzeczy. Taką wielką wartością jest rodzina wielodzietna i warto stracić dla niej trochę życia. Ufam, że jesteś dobrym człowiekiem i możemy spokojnie rozmawiać o różnicach neo tradsi, spierać się, dyskutować, lepiej poznawać, ale nie zwalczać, oczerniać i na siebie donosić. To diabelska droga!
  • Idz Bolko:bigsmile:Ciekawe co zdzialasz.
  • A może lepiej tak

    Lepiej w domu dzieci kupa
    niż donosić do biskupa
  • No do biskupa rzecz jasna:bigsmile:
  • Lepiej mieć drewniane tipsy
    Niźli słuchać katechisty

    Lepiej ubierać się w worek
    Niż na stole mieć menorę
  • Sio, sio! Lepieje proszę wpisywać w odpowiednim wątku!
  • Lepiej wyjść z domu bez gaci
    niż donosić na swych braci:bigsmile:
  • Faktycznie statuty już zatwierdzone i wręczone. Poniżej informacja KAI:

    http://ekai.pl/serwis/?MID=15351

    Ładnie i ciepło napisane.
  • Statuty? Znaczy jawny statut pro forma z Komunią św. na stojąco i tajny statut właściwy z Komunią św. na siedząco?
  • Zawsze lepiej być wariatem
    z neokatechumenatem!

    Nie mogłam się powstrzymać
    :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • Na zakończeniu tego wątku chciałem podać i uspokoić Torquemadę, że wspólnoty neo zmieniły już przyjmowanie komunii św. W ostatnią sobotę wszystkie wspólnoty w mojej parafii przyjmowały komunię NA STOJĄCO zarówno pierwszą jak i drugą postać, czyli dokładnie tak jak jest napisane w statucie. Takie są też wytyczne ekipy włoskich katechistów odpowiedzialnych za drogę w Polsce.
  • W mojej też. Czy zdajecie sobie sprawę, jaka to siła w ręku Benedykta XVI - tylu ludzi mu posłusznych.
  • A tymczasem...

    Tomek Torquemada: Wojna tradso-nełońska - ogłaszam jednostronne zawieszenie broni

    W związku z

    a) Pewną katolicyzacją liturgii przez neokatechumenat i moją (może naiwną) nadzieją, że doczekamy się wkrótce pełnej zgodności liturgii neo z księgami liturgicznymi oraz zatwierdzenia treści katechez przez Kongregację Doktryny Wiary

    b) Uświadomieniem sobie, że największym obecnie zagrożeniem dla Kościoła są letni katolicy, postępowi teolodzy i duszpasterze bez jaj, w związku z czym szkoda czasu na tracenie energii na kłótnie z radykalnymi (choć nieco skrzywionymi) braćmi w wierze

    oświadczam, że:

    Wycofuję się na okres próbny do końca 2008 roku z tradycyjnych FForumowych napierdalanek tradso-neońskich.

    Jeśli kogoś w ferworze dotyczczasowej dyskusji obraziłem - przepraszam.

    1.1.2009 przeanalizuję sytuację ponownie, i jeśli zobaczę dalszy postęp - przedłużę zawieszenie broni.


    Rozumiem, że naszego forum też ta deklaracja dotyczy :cool:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.