Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ratunku! Dziecko mnie bije!

edytowano października 2013 w Pomagajmy sobie
I to nie tylko mnie niestety. Mój niespełna dwulatek na każdy zakaz, czy niespełnioną prośbę reaguje agresją. Dziś gdyby nie mój refleks dwumiesięczny J zarobiłby samochodzikiem w głowę. Czemu? Bo karmiłam go piersią i nie poszłam natychmiast za ciągnącym mnie S. Co robić droga redakcjo?
Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych, ale parę razy już dostał za to po łapach, niestety skutek jest tylko taki, że "oddaje" mocniej.
Jak przetłumaczyć takiemu małemu dziecku, że to co robi jest złe? Zaczynam się bać, że wychowam małego potwora:(( :(:((
«1

Komentarz

  • Bicie niczego nie uczy a wrecz przeciwnie, ma odwrotny skutek, jest jeszcze gorzej jak przedtem.Mialam cus podobnego z moim najstarszym A., jak urodzil sie Nr 2, nie moglam ich ani na chwile zostawic samych bo starszak juz czyhal na mlodego ;) trzeba tlumaczyc spokojnie acz stanowczo i jeszcze raz tlumaczyc, i miec duzo cierpliwosci (to najtrudniejsze).A i polecam doskonala ksiazke "Jak mowic zeby dzieci nas sluchaly, jak sluchac by dzieci do nas mowily"A.Faber, E. Mazlish jest tam wiele rad jak postepowac z dziecmi
  • @ola_g, to już zdążyłam zauważyć i dlatego pytam co zamiast? Jak reagować? Mówienie "tak nie wolno" nie skutkuje, a wierz mi właśnie od tego zaczęłam i od przytrzymania bijącej rączki właśnie, Uderzenie w rączkę która bije miała mu pokazać, że takie zachowanie boli. A odwracanie uwagi jest dość trudne, kiedy się karmi piersią, a w takich sytuacjach najczęściej bije, do tej pory mnie, a teraz zaczął J. jako "winowajcę" tego, że mama nie może iść z nim już teraz natychmiast.
    Jak karać tak małe dziecko, żeby coś z tego zrozumiało? 
  • @As1981 no właśnie strasznie chciałabym tego uniknąć, tzn. bicia S przez J, gdy tylko mama się odwróci i naprawdę bardzo, bardzo się staram poświęcać S. dużo uwagi, żeby nie czuł się o J. zazdrosny, od początku ciąży się tego bałam i planowałam jak tego uniknąć (jeszcze przed porodem z S. zaczął spać tata, po powrocie ze szpitala najpierw zajęłam się S, a dopiero jak się z nim wyprzytulałam i pobawiłam pokazaliśmy mu J. itd.) i do tej pory było nieźle, podchodził do J, głaskał go po główce i bił sobie za to brawo, a poza tym generalnie go ignorował. Dziś jak zobaczyłam ten samochodzik lecący w stronę główki J. to mnie zmroziło. Po raz pierwszy chyba tak mi puściły nerwy, skrzyczałam S. tak, że się mnie chyba pierwszy raz w życiu wystraszył, a teraz mam mega załamkę na siebie i całą tą sytuację :(
  • @ola_g, to ciekawe z tymi rzeczownikami. A czy dwulatek rozumie słowo "nie"? Albo "nie wolno"? Często mam wątpliwości co do tego ile S. rozumie z tego co się do niego mówi. On jest jeszcze mały, dwa lata to on w lutym dopiero skończy.
  • Odwracanie uwagi przerabiałam przy drugiej córce. Jako dwulatka tak biła i darła za włosy starszą siostrę, że już wariowaliśmy dosłownie. Starsza córka cierpiała, płakała, ale nigdy nie oddała siostrze. Odwracaliśmy uwagę młodszej, zabawialiśmy, nieraz upłynęła nawet godzina, że dobrze mała się z nami bawiła, wesoła i uśmiechnięta. Na sekundę spuściliśmy z niej oko, a córcia jak lamparcica rzucała się na siostrę dokończyć porachunki. Wyrosła z tego  O:-)
  • moja mnie nie bije i ogolnie doroslych nie ale rodzenstwo leje ile wlezie. za kazda akcje siedzi na schpdach za ksre i na jakis czas jest spokoj znow bije znow schody i tak sie to toczy. moze kary w stylu superniani? jakis karny kacik czy krzeselko?
  • edytowano października 2013
    Dwulatka to bardzo mædra, kumate dzieci
    Wszystko umieją zrobić, wszystko rozumiejæ
    Znają kolejność działań wszelakich
    Tylko nie potrafiæ często mówić jeszcze
    I na tym polega problem
    Nie są kompatybilne w swoim rozwoju z mową
    Poza tym, to bystre dzieciaki są , jedyny wiek, który uwielbiam u malucha
    Nie miałam buntowników, bo Ich tak nie traktowałem
    Owszem , frustracje się zdarzały
    Ale nie rozumiem, jaki bunt?
    Przecież na imprezę w tym wieku i tak nie pójdzie ;)
    Nawet o niej nie myśli jeszcze ;)
    Mam co prawda na razie tylko jednego dwulatka na stanie, ale mam podobne spostrzeżenia, jak @Malgorzata. Zwłaszcza, że mój egzemplarz na razie niewiele mówi w "ludzkim języku". Ale codziennie mnie zadziwia jego rozumność, spostrzegawczość, jak świetnie wiele rzeczy pamięta i umie. I nawet możemy sobie pogadać trochę w tym jego prostym języku pojedyńczych słów i gestów :)
  • Przytulić. Wg mnie to najlepsza metoda.

    Moje jak mówiło ze mnie nie kocha to mu odpowiadałam : a ja Ciebie bardzo!
    Potem rozmawiali 4 latek z 2,5 latkiem. Kłótnia. Starszy krzyczy nie kocham cię!!! A młodszy do niego - a ja Ciebie tak !

    :)
  • Kilka razy widziałąm,jak dziecko matkę bije,ale było to autystyczne dziecko.
  • edytowano października 2013
    moja mnie nie bije i ogolnie doroslych nie ale rodzenstwo leje ile wlezie. za kazda akcje siedzi na schpdach za ksre i na jakis czas jest spokoj znow bije znow schody i tak sie to toczy. moze kary w stylu superniani? jakis karny kacik czy krzeselko?
    Nie mam pojęcia jak naklonić dziecko/zmusić żeby stanęło w kącie czy usiadło na karnym krzesełku. Traktuje to jak zabawę.  Oczywiscie tłumaczę parę razy ale mam wrażenie że czasami tylko argument klapsa sprawia, że małe dziecko rozumie staje się takie spokojne i zadowolone. Bardzo chciałabym uniknąć klapsów w wychowaniu bo w teorii wiem że nie sa dobre itd ale w praktyce okazuje sie wrecz przeciwnie, mam wrażenie, że czasem moje dziecko bardzo tego potrzebuje...Jak człowiek w napadzie histerii dla którego policzek jest takim otrzeźwieniem...Dysonans poznawczy mam...
    Nasz nie bije, miał krótki epizod popychania dzieci na placu zabaw i bicia nas ale bardzo szybko minęło.
    A odnośnie pytania założycielki wątku -jak bije bo jest zazdrosny o brata to faktycznie chyba wiecej czułości, uwagi i opanowania okazać. U nas pierwsze 3 tygodnie były koszmarne jak wrocilam z małą do domu. Chyba ważnym momentem były urodziny, kiedy to wszyscy skupiali się na synku (specjalnie gosci prosilismy żeby najpierw synem się interesowali zamiast nowym członkiem rodziny) 2 tygodnie po porodzie zrobiłam impreza urodzinowa  dzieci, ale wszystko i wszyscy skupiali się na synku i chyba poczuł że nadal jest bardzo wazny . A teraz siostre polubił i ciagle całuje (ale samych nie moge zostawiać bo starszak różne pomysły ma...)

  • Nie odwracałam nigdy uwagi dziecka
    Uważam, że ma prawo się wyryczeć, wykrzyczeć
    Dopiero jak przegina, pomagam się zatrzymać
    Nigdy ,"na zaś "


    I nigdy też nie sadzałam na żadnym krzeslku, nie przytrzymywałam
    Staram siė dojść do przyczyny krzyku
    Albo
    Po prostu mówię, że tu i tu się nie wrzeszczy
    Mówię do dzieci
    Albo je zostawiam aż się wyryczy
    I robię czasem obiad na przykład
    Wiem
    Bezwzględna jestem
    Ale kurde
    Musiałabym pilnować 12 krzesełek
    =))
    Jak dla mnie to popada pod przemoc domową, bo dzieci jest więcej ode mnie,
    I ganiałabym za nimi cały dZień =))
    Jak mój krzyczy to mówie mu żeby krzyczał ciszej ;)(bo słowo nie sprawia że czasem dziecko na przekór robi) albo mówię żeby poszedł pokrzyczeć do drugiego pokoju i zamknal drzwi bo ja nie bede wysłuchiwac krzyków. I o dziwo idzie(tylko juz tam nie krzyczy) a za jakiś czas mnie woła  :) Wolę 3 niemowlaki niż jednego dwulatka.
  • apolonia ja robie tak ze mowie ze jeszcze raz zrobi cos zle to bedzie kara bedzie siedziec na schodavh a teszta sie bedzie bawila. oj raczej tego jako zabawy nie traktuje bo jak niereaguje i jednak laduje na tych schodavh to wyglada jak kupa nieszczescia a po 2 minutach przeprasza tych vo ich uderzyla czy ugryzla i wraca do zabawy i zazwyczaj na kilka dni jest spokoj. czasem tylko ostrzezenie wystarczy ale nierax vos w cala 3 wstepuje i wtedy mam wrazenie ze za malo schodow mam w domu. :-)
  • malgorzata zazdroszcze ci cierpliwosci. ja chyba mam jalas nadwrazliwosc sluchowa bdoso jak mi sie dra i jecza to mnie az trzepie i wtedy moze sie posypac caly zestaw kar:-;-) dlatego lepiej dla nich posiedziec na schodach. tzn teraz tylko zoska siedzi bo mania ogolnie jest bez zastrzezen wychowawczych a synus po akcjsch w przedszkolu i zakazie ogladania wszystkich programow tv procz limitoeanego mini mini i gier na konsolach tabletach i komputerze zmienil sie nie do poznania. ostatnio jego pani mnie zaczepila i prosila zeby mu jakas kare zredukowac bo juz sie im naklejki koncza hahaha konsekwencja robi swoje ale serio to to wasza zasluga bo sobie przeanalizowalam kiedys bbajki jakie ogladali i doszlam do wniosku ze 90% z tego sie faktycznie nie nadaje dla dzieci. no i nagle w nocy zaczeli spac bez koszmarow w przedszkolu grzeczni. no coz widocznie nie wszydtko jest dla ludzi przynajmniej nie w pewnym wieku ;-) w kazdym razie za to wam jestem bardzo wdzieczna.
  • Marteczka ile razy ja mialam kaca moralnego ze nakrzyczalam w zlosci na niesforne dziecko...po prostu musisz to przeczekac, przetrwac ten trudny etap rozwojowy Twego starszaka...tak to juz jest...
  • Uff ochłonęłam już trochę, dzięki za słowa otuchy :)
    Ja generalnie nie mam problemu z wysłuchiwaniem wrzasków, dzielnie przetrwałam etap rzucania się na podłogę, ignorowanie takich zachowań świetnie podziałało. Teraz już tylko przy babciach próbuje takich numerów, ale absolutnie zakazałam reagować. Nawet karmić dwójkę umiem, choć nie sadzam starszego na kolanach tylko obok i pozwalam mu się tulić.
    Tylko przeraziła mnie taka agresja w stosunku do J. i kurde bije go i patrzy mi w oczy czekając jak zareaguję... no trudno takie zachowanie ignorować. Ale trzeba chyba zacisnąć zęby, wziąć J na ręce i przejść do innego pokoju...
  • MleMle
    edytowano października 2013
    Dwulatki to bardzo mądre, kumate dzieci
    Wszystko umieją zrobić, wszystko rozumieją
    Znają kolejność działań wszelakich
    Tylko nie potrafią często mówić jeszcze
    I na tym polega problem
    Nie są kompatybilne w swoim rozwoju z mową
    Poza tym, to bystre dzieciaki są , jedyny wiek, który uwielbiam u malucha
    Nie miałam buntowników, bo Ich tak nie traktowałam
    Owszem , frustracje się zdarzały
    Ale nie rozumiem, jaki bunt?
    Przecież na imprezę w tym wieku i tak nie pójdzie ;)
    Nawet o niej nie myśli jeszcze ;)
    Też karmiąc niemowlaka przerabiałam jednoczesne przytualnie dwulatka i to chyba najlepsze rozwiązanie, bo odpowiada na faktyczną potrzebę dziecka. Moje dzieci b. późno zaczęły mówić, ale jak tłumaczyłam, że muszę nakarmić J., ale bardzo kocham S. i chciałabym, żeby przytulił mnie z drugiej strony to większych zazdrości nie było i wszystko działało jak należy :) W ogóle Małgorzata bardzo sensownie pisze, też nie wierzę w żadne karne jeżyki.
    Zdaje mi się, że do każdej sytuacji trzeba podejść osobno, popatrzeć, co dziki dwulatek próbuje przez to bicie wyrazić i okazać zrozumienie jego frustracji + prosta instrukcja co zrobić zamiast bicia, np. chciałbyś mi teraz coś pokazać? Boli mnie jak mnie bijesz. Lepiej przynieś teraz ksiażeczkę/klocki/coś (cokolwiek co go zajmie na chwilę, jak nie możesz się ruszyć) a potem mi pokażesz. 
    Może to bicie to reakcja na konkurencję w postaci młodszego dziecka i strach przed utratą zainteresowania mamy?
  • Zgadzam sie z Mle, dziecko zle sie zachowujac ma niezaspokojona jakas potrzebe, sek w tym by te potrzebe zaspokoic wtedy frustracja dziecka mija.Mozna opisywac w takich sytuacjach kiedy dziecko okazuje np.zlosc, glosno emocje dziecka mowiac np.Stasiu widze ze jestes bardzo zly, baaaardzo zly.Jak dziecko slyszy takie slowa,czuje ze zwracamy uwage na jego uczucia to wtedy przestaje sie zloscic, na moje dzieci to dziala, po wiecej odsylam do wspomnianej ksiazki :)
  • edytowano października 2013
    Co robić droga redakcjo?
    Jak przetłumaczyć takiemu małemu dziecku, że to co robi jest złe?
    Oj tam, zaraz tłumaczyć...jak bije, to trzeba wychować skurczybyka:

    A przede wszystkim TRZYMAJ GARDĘ!




  • Mój Pawełek (1rok i 3 miesiące) gryzie mnie ... i jak mówię że boli to robi to jeszcze mocniej,z kolei Jaś gryzie brata....nie wiem co robić........
  • Mój Pawełek (1rok i 3 miesiące) gryzie mnie ... i jak mówię że boli to robi to jeszcze mocniej,z kolei Jaś gryzie brata....nie wiem co robić........
    czyli gryzie, żeby bolało ;) widać w każdej rodzinie obowiązuje inny sposób wyładowywania frustracji: jedni biją, inni gryzą, tu krzyczą, tam ryczą - samo życie :D
  • A tak na poważnie - z jednej strony może warto się zastanowić, co w danym momencie powoduje taką agresję. Roczniak raczej nie wyrazi jej słowami, więc intuicja w cenie, ale dobrze wiem, że to nie takie proste... Z drugiej strony, jak zadaje Ci ból, warto okazać, że cierpisz i nie masz ochoty na taki kontakt, uciec na trochę od niego. To naturalna reakcja, która pozwala dziecku odczuć konsekwencje tego postępowania.
  • Jaś i Pawełek są bliźniakami.....więc może to zazdrość?
  • Kilka razy widziałąm,jak dziecko matkę bije,ale było to autystyczne dziecko.
    no proszę,za mną to dopiero sukcesy!
    biła,biła i to jeszcze jak!
    a teraz od kilku lat nawet się nie zamachnie...

    sorki że tak trochę obok tematu ale musiałam się pochwalić.
  • I to nie tylko mnie niestety. Mój niespełna dwulatek na każdy zakaz, czy niespełnioną prośbę reaguje agresją. Dziś gdyby nie mój refleks dwumiesięczny J zarobiłby samochodzikiem w głowę. Czemu? Bo karmiłam go piersią i nie poszłam natychmiast za ciągnącym mnie S. Co robić droga redakcjo?
    Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych, ale parę razy już dostał za to po łapach, niestety skutek jest tylko taki, że "oddaje" mocniej.
    Jak przetłumaczyć takiemu małemu dziecku, że to co robi jest złe? Zaczynam się bać, że wychowam małego potwora:(( :(:((
    mam to samo z Julią lat 2 i 3 miesiące....moje siódme dziecko...po raz pierwszy taki problem...Inni szybciej pokornieli...o tym czasie mając młodsze rodzeństwo...choć nie wiem czy to powód...Po prostu Julia ma braci lat 4 i 6, którzy czasem tam się popsztykają ( więc wzór ma...) Trzy najstarsze córki nigdy nie stosowały przemocy...czwarty syn miał wzór tychże córek...piaty syn ...owszem uparty i złosnik - ale rodzeństwa nie bił( zwłaszcza młodszego!)...Antek trzpiot ale raczej nie ma tego problemu ( no czasem przywali o dwa lata starszemu bratu...ale bez przesady)
    Julka bije i GRYZIE  jak jej coś nie pasuje...ale coraz mniej...na szczęście
    Uczymy, że tą metoda niczego nie osiągnie( nie reagujemy uległością na jej krzyki, płacze itp)...odkąd ma 2 lata funkcjonuje u nas kara " krzesełkowa" nastawiam na 2 minuty kary i pilnujemy, by ją odbyła. Gdy pobije ją Antoś a ona mu odda i ja posadzę na 4 minuty Antka, ona sadza się sama...i odbywa karę razem z nim - dobrowolnie...robiąc przy tym aktorsko smutną minę

    p.s. najgorsze co dotąd zrobiła - dwa razy ugryzła Antosia lat 4 w żebra ( do krwi!) bo jej podpadł  i raz walnęła mu pokrywką ze szkła hartowanego w głowę ( rozcięła mu skórę na głowie! i to wtedy, gdy w niczym jej nie podpadł - leżał na kanapie i oglądał bajkę!!!!)

    p.s. 2    nie stosujemy kar cielesnych, nie oddajemy jej "po łapach"...nie wiem skąd się to w niej ukluło....do roku było idealnym niemowlakiem...dwulatkiem jest KSIĄŻKOWYM

    pocieszam się, że już jest lepiej i że z tego wyrośnie...ale tak zaborczego dziecka jeszcze nie miałam ( wyłączność na mamę) 
  • Ja brałam po prostu na kolana, dwulatka jak karmiłam, bo akurat w tym samym czasie wyrażał chėć śniadania na kolanach
    Logistycznie jest możliwe, karmić dwumiesięczne, trzymając dwulatka na kolanach
    Przynajmniej, ja umiem
    I To jest czas na pokazanie dwulatkowi , że ten młodszy, to żadne zagrożenie, a brat czy siostra
    One to bardzo łatwo przyjmują
    Przynajmniej u mnie
    Tyle co mogę w temacie agresji, choć mnie akurat nikt nie bije =))
    no właśnie...u mnie tak dotąd to funkcjonowało...Jula nie ma konkurencji w młodszym rodzeństwie...najbardziej tłucze tego najmłodszego za starszych ;)
  • nie ma reguły...między dziećmi mam odległości od 20 miesięcy do 3,5 lat.....i dotąd nie było agresji a nawet objawów zazdrości...Julka pierwsza taka nam się trafiła
  • wręcz wydaje mi się, ze mała odległość sprzyja miłości między rodzeństwem, a maluch zwykle nie czuje tego, że został z piedestału usunięty ( bo za krótko na nim był i się nie przyzwyczaił ha ha ) a szczególnie jak to jest nie drugie a kolejne dziecko, co to nigdy jedynakiem nie było...



    ja sobie mówię tak : moja Julka jest wyjątkiem potwierdzającym naszą regułę ;)
  • edytowano października 2013
    Kiedyś czytałam, że właśnie 2 lata jest to najgorszy wiek. Rok po roku dzieci nie są tak zazdrosne jak 2 latek któremu pojawia się rodzeństwo ale to znów jakaś psychologia. Z kolei dla starszych dzieci już nie tylko najważniejsi są rodzice ale choćby panie i koledzy w przedszkolu/szkole i stąd mniejsza zazdrość. Dla dwulatka on i rodzice to niemal cały świat. Oczywiście nie ma reguły ale może taka statystyka.
    Czytałam o tym w "Języku dwulatka". Lepsza jest różnica do 18 miesięcy(tzw bliźnięta irlandzkie) wtedy dziecko praktycznie nie pamieta, że było kiedyś samo lub powyżej 3 lat, kiedy dziecko zaczyna mieć nowe relacje poza rodzicami .
    W każdym razie pocieszające że dwulatki  rosną i stają się 3 latkami itd(i inne problemy pewnie dochodzą)
  • no może ...może....moje trzy miały poniżej dwóch lat....i super przyjęły młodsze rodzeństwo jako cośoczywistego...
    Fran miał 3,5 - duży, mądry chłop i już bardzo samodzielny...zero problemów...potem były takie różnice 2 lata z małym haczykiem i też problemów tej natury nie odnotowałam


    ale widziałam np na mojej siostrzenicy jedynaczce...jak miała 3-5 lat widząc u nas małe dziecko bardzo chciała rodzeństwo...a w wieku 6 ( gdy urodziła sie nasza Julka) zapytana czy chciałaby taką siostrzyczkę małą...powiedziała z niechęcią..." Noooo nie wiem....chyba nie..."
    Koleżanka mojej jednej córki ( również jedynaczka) na wieść, że u nas będzie kolejne dziecko...powiedziała" gdyby moja mama urodziła uciekłabym z domu" ( nastolatka)



  • Między Stasiem i Jasiem jest prawie równe 18-mcy i od wczoraj zaczął mnie jeszcze gryźć... ech życie. Ale w stosunku do Jasia nie jest agresywny jak sobie J leży w łóżeczku, czy wózku, wręcz podchodzi i głaszcze. S. po prostu wymaga bardzo dużo uwagi i jak mam czas mu ją poświęcać, to jest cudowne dziecko, bardzo pogodne i roześmiane. Tyle, że na co dzień jestem z nimi sama od rana do wieczora (M. ostatnio z pracy wraca o 20.00), w nocy wiadomo, jak to z niemowlakiem, a ostatnio jeszcze do Stasia latam, bo jak się w nocy budzi to strasznie chce do mamy, potem w ciągu dnia chodzę jak zombi, a przecież trzeba jeszcze jakoś mieszkanie ogarnąć, obiad ugotować, no nie mogę całego dnia spędzać na zabawie klockami i samochodzikami...
    Nic, no ciężki rok przed nami, albo i dwa... 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.