Mysmy kiedys dogrzewali sie takim piecykiem na gaz - wstawia sie w to butle gazowa, z przodu jest taka mata, ktora sie żarzy, zabezpieczona siatka. Grzeje dobrze, i masz przynajmniej kontrole nad tym ile wydajesz - kupujesz butle jak sie skonczy , a nie za trzy miesiace przychodzi ci mega rachunek za prad. Mysmy przy tym spali i jakos nikt sie nei podtruł itp. Pomysl z koza tez nie wydaje sie zly -przy wyprowadzce mozesz ja zabrac, u nas np. sasiad tez ma taka w warsztacie, co prawda samochodowym, ale duzym - bywa w jej poblizu nawet zbyt cieplo.
Nie gaz odpada, bo już kiedyś P miał to cudo i bardzo skarżył się na ból głowy.Otumaniony chodził. A było to w pomieszceniach w których była wentylacja.
I byłam kiedyś świadkiem jak osoba dogrzewająca się czymś takim dostałą udaru. Mozna powiedzieć że sama sobie winna , bo zatkała ręcznikami sprawnie działającą wentylację i obieg powietrza żeby jej cieplej było.
A w tamtym budynku nie zauważyłam kratek wentylacyjnych, a przyglądałam się...
Komentarz
I byłam kiedyś świadkiem jak osoba dogrzewająca się czymś takim dostałą udaru. Mozna powiedzieć że sama sobie winna , bo zatkała ręcznikami sprawnie działającą wentylację i obieg powietrza żeby jej cieplej było.
A w tamtym budynku nie zauważyłam kratek wentylacyjnych, a przyglądałam się...