Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tusk pomoże Polkom mieć więcej dzieci

edytowano czerwiec 2008 w Polityka
image

Polsce grozi demograficzna zapaść, alarmuje raport zespołu doradców strategicznych premiera. Nie dość, że w szybkim tempie starzejemy się jako społeczeństwo, to wciąż nie ma pomysłu, jak zachęcić młode pary do posiadania dzieci. Prognozy są niepokojące: w 2030 r. 2 mln Polaków będzie miało więcej niż 80 lat, a statystyczna para wciąż będzie decydować się tylko na jedno dziecko - pisze DZIENNIK.

Najnowszy dokument "Wyzwania demograficzne. Elementy diagnozy, przesłanki rekomendacji" nie pozostawia złudzeń: fatalnie niski przyrost naturalny doprowadzi do kryzysu na rynku pracy i załamania systemów emerytalnych. "W ciągu najbliższych dwóch tygodni Rada Ministrów powinna przyjąć nowelizację kodeksu pracy, która zawiera wiele rozwiązań prorodzinnych" - mówi wiceminister pracy, Agnieszka Chłoń-Domińczak.

Nawet najbardziej optymistyczne prognozy przewidują, że w 2030 r. statystyczna polska para nie będzie się decydować choćby na dwójkę dzieci. Z raportu wynika, że winna temu jest niewłaściwa polityka prorodzinna. Na politykę rodzinną w Polsce przeznacza się zaledwie 1,4 proc. PKB. Z raportu wynika, że 26 proc. polskich dzieci jest zagrożonych ubóstwem, a tylko 42 proc. dzieci między 3 a 5 rokiem życia chodzi do przedszkola. To najgorsze wskaźniki w całej Unii Europejskiej.

Sytuacja jest beznadziejna? Socjolog, prof. Ireneusz Krzemiński twierdzi, że nie. "Procesami demograficznymi można sterować. Wiele krajów europejskich pod groźbą załamania się systemów emerytalnych wprowadziło odważne, długofalowe programy prorodzinne i to dało efekty. We Francji czy Szwecji udało się uzyskać dodatni przyrost naturalny" - mówi Krzemiński.

Co zamierza rząd? Nowelizacja Kodeku Pracy zakłada wydłużenie urlopu macierzyńskiego - 26 tygodni przy jednym dziecku, 39 tygodni przy następnych, korzystniejsze naliczanie składki emerytalnej płaconej przez pracodawcę osobom na urlopach rodzicielskich i zwolnienie rodziców powracających z urlopów macierzyńskich i wychowawczych ze składek na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych przez trzy lata. Projekt zakłada też ułatwienia w zakładaniu przedszkoli z funduszu zakładowych świadczeń socjalnych i ulgę podatkową dla osób zatrudniających nianie.

Rząd chce też, by wprowadzone przez LPR becikowe otrzymywały tylko te kobiety, które w trakcie ciąży regularnie badały się u ginekologa. "Chcemy wesprzeć profilaktykę ciąży. W Polsce kobiety nie mają nawyku badań. W porównaniu z innymi krajami Unii mamy wysoki współczynnik umieralności niemowląt" - tłumaczy Chłoń-Domińczak.

Opozycja uważa, że rząd działa zbyt wolno. "Wszystko pięknie. Tyle, że te rozwiązania mogły już procentować. Pod koniec ubiegłego roku złożyliśmy projekt ustawy, w którym one wszystkie były. Rząd uznał jednak, że musi cokolwiek do niej dopisać, żeby zgłosić projekt jako swój. Dopisali np. "legalne nianie" i straciliśmy 8 miesięcy" - irytuje się minister pracy w rządzie PiS, Joanna Kluzik-Rostkowska. "Powinniśmy być już na innym etapie: rząd powinien przedstawić propozycje, jak zachęcać samorządy do zakładania przedszkoli i usprawnić system opieki medycznej nad dziećmi" - dodaje posłanka PiS.

"Pracujemy nad nowatorskimi projektami" - odpowiada Chłoń-Domińczak. Przykłady? "Opieka nad małymi dziećmi to nie tylko żłobki. We Francji funkcjonuje np. system "dzienna mama". Kobiety, które przechodzą przez odpowiednie przeszkolenie, opiekują się dziećmi we własnych domach. My też myślimy o stworzeniu takiego systemu" - opowiada wiceminister pracy.

Anna Monkos
«1

Komentarz

  • CO za pycha:
    "Procesami demograficznymi można sterować. Wiele krajów europejskich pod groźbą załamania się systemów emerytalnych wprowadziło odważne, długofalowe programy prorodzinne i to dało efekty. We Francji czy Szwecji udało się uzyskać dodatni przyrost naturalny" - mówi Krzemiński.

    We Francji iw Szwecji jest to zasługa głównie rodzinach imigrantów z Afryki i Azji, rodzin arabskich w których to rodzinach zawsze było dużo dzieci. Obecnie, kiedy jeszcze mogą wydębić sporo kasy, proces się nasila.

    Konstrukcja dotacyj wspierająca samotne matki, zupełnie zniechęca istniejące pary do legalizowania związków, a ponadto skutecznie demoralizuje resztę społeczeństwa. Inne badania wskazują, że dzieci z rodzin pełnych są w mniejszości.

    Wg ewangelicznego testu "po owocach poznacie" - są to pod każdą szerokością geograficzną programy anty-rodzinne.

    Pracują nad nowatorskimi programami - będą uczyć matki jak zajmować się dzieckiem = ta urzędnicza hydra nie powstrzyma się przed żadnym absurdem.
    Niedługo zaczną uczyć ryby pływać a ptaki latać, dlaczego nie.

    Kiedyś - w pokoleniu moich dziadków, pradziadków i wcześniej - nie było żadnych udogodnień socjalnych, ni pralek i zmywarek, a normą od 5 do 10 dzieci.

    Jak myślicie dlaczego ?
  • Nie wymagajmy zbyt wiele od pana profesora Krzemińskiego. Myślę, że jako przedstawiciel wiadomej orientacji ma on dość ograniczone pojęcie na temat rodzin i procesów demograficznych.
  • Przebija się przez to wszak jedna - zła w zarodku - myśl główna, że otóż państwo podejmując jakieś działanie może wszystkiemu zaradzić.
    Stąd rodzi się całe zło.

    Nikt nie chce wskazać, że odkąd państwo zaczęło majstrować przy rodzinie:
    - podatki dochodowe i do tego progresywne
    - ubezpieczenia emerytalne
    - fundusze alimentacyjne i etc,
    odtąd zanikają naturalne więzy łączące rodziców z dziećmi. Najpierw dzieci są ciężarem (też finansowym, stąd chęć ich skutecznej eliminacji) a potem rodzice są ciężarem (stąd też chęć ich skutecznej eliminacji).

    I wielu z nas daje się nabierać na tą - ubraną w szlachetne intencje - uzurpację biurokratów i daje im moralne przyzwolenie.
    O tempora ! O mores !
  • Rząd chce też, by wprowadzone przez LPR becikowe otrzymywały tylko te kobiety, które w trakcie ciąży regularnie badały się u ginekologa.
    Czyli dla śmierdzidupów nie będzie kasy?
  • >>>Rząd chce też, by wprowadzone przez LPR becikowe otrzymywały tylko te kobiety, które w trakcie ciąży regularnie badały się u ginekologa. "Chcemy wesprzeć profilaktykę ciąży. W Polsce kobiety nie mają nawyku badań. W porównaniu z innymi krajami Unii mamy wysoki współczynnik umieralności niemowląt" - tłumaczy Chłoń-Domińczak.<<

    W tłumaczeniu na nasze to -będziemy mieli cię na oku czy przypadkiem coś tam nie majstrujesz i czy dziecko które masz urodzić za chwile nie stanie się ciężarem dla systemu opieki zdrowotnej.
  • A może kobiety rzeczywiście nie dbają o profilaktykę?
  • Zgadnijmy które bardziej - te bogatsze i lepiej wykształcone, czy biedniejsze i gorzej wykształcone? Której grupie nasz dzielny liberał pan Tusk chce zabrać becikowe?
  • Wydaje mi się także istotna kontrola warunków poczęcia dziecka. Czy pościel była czysta, czy w ogóle była jakaś pościel? Bez pościeli - zabrać becikowe.

    Powoływanie na świat nowych obywateli jest zbyt poważną sprawą, aby państwo wyłączyło ją spod swojej kontroli. Z przyczyn technicznych trzeba wciąż jeszcze współpracować w tej dziedzinie z rodzicami, ale minister Kopacz szuka rozwiązań, aby proces rozrodczy raz na zawsze powierzyć wyspecjalizowanym instytucjom z atestem UE.
  • [cite] Kinga:[/cite]A może kobiety rzeczywiście nie dbają o profilaktykę?
    Oczywiście. Zwłaszcza te z którymi zadaje się tfu..Kluzikowa.
    Dobrze baba kombinuje jak przerobic polityke rodzinną na socjalną.
  • Ej no , ale chyba i te biedne mogą chodzić do ginekologa regularnie. Nie musi być prywatnie, ale chcieć to móc.
  • Tylko ze chodzi jej wyraznie o becikowe LPR a ono nie jest za mycie dupy tylko za urodzenie zywego dziecka. Dobrze gnida jedna wie ile kosztuje wizyta u ginekologa i ze przedstawianie kwitow i tlumaczenie sie jest dla normalnych ludzi ponizające. Moze niech lepiej zacznie biegac po swoich socjalach z alkomatem.
  • [cite] Ola i Paweł:[/cite]Ej no , ale chyba i te biedne mogą chodzić do ginekologa regularnie. Nie musi być prywatnie, ale chcieć to móc.
    Problem w tym, że ciąża trwa tylko 9 miesięcy i przy obecnych terminach proponowanych przez przychodnie pracujące dla NFZ może być trudno zdążyć.
  • [cite] Maciek:[/cite]

    W porównaniu z innymi krajami Unii mamy wysoki współczynnik umieralności niemowląt" - tłumaczy Chłoń-Domińczak.


    Anna Monkos</i>

    Myślę sobie, że to stwierdzenie jest nadużyciem. U nas po prostu mniej dzieci zabija się przed urodzeniem, dając im szansę urodzić się i naturalnie umrzeć z powodu defektów, jakie mają...

    Czyli prosty wniosek:
    jak obniżyć umieralność niemowląt? Należy podnieść świadomość kobiet, wykonywać więcej badań prenatalnych i zalecać więcej aborcji z powodów chorób i dysfunkcji dziecka w łonie matki. Wszystko w majestacie prawa.

    Proste, nie?
  • Problem w tym, że ciąża trwa tylko 9 miesięcy i przy obecnych terminach proponowanych przez przychodnie pracujące dla NFZ może być trudno zdążyć.
    w wiekszosci przychodni (bo w szpitalach rzeczywiscie masakra) bez problemu mozna zapisac sie na wizyte za miesiac - oczywiescie bedac w ciazy, bo ciezarne wyłaczone sa z kolejek i zapisów pod koniec kwartału. ba, do niektórych konowałów mozna nawet przyjsc 'z ulicy' i byc przyjetym, jesli ktos ma fantazje isc do lekarki ktora w przycodni przyjmuje jeden dzien w tygodniu to trzeba sie przygotowac na siedzenie w kolejeczce, ale dla ciezarnej nie ma problemu z zapisem na dowolny termin.

    co innego nie w ciazy wtedy trzeba sie pogimnastykowac. albo jesli ktos ma fantazje byc nfzetowym pacjentem przychodni pprzyszpitalnej...
  • E tam, nie ma co machać wolnościową retoryką. Donald chce zasilić kasą z budżetu swój elektorat i tyle.
  • " We Francji funkcjonuje np. system "dzienna mama". Kobiety, które przechodzą przez odpowiednie przeszkolenie, opiekują się dziećmi we własnych domach. My też myślimy o stworzeniu takiego systemu" - opowiada wiceminister pracy.''

    Czy to oznacza ,że bez tego szkolenia, to już nie będzie można opiekować się własnymi dziećmi w domu????:shocked:
    Och! Jak to dobrze, że mam zawód opiekunki dzieciecej :smile:
    "Dzienna mama", a na noc kto? Może "nocny tata".
    Czy ktoś wie jakie trzeba mieć "uprawnienia", żeby przeprowadzać takie szkolenia? To będzie przyszłościowy zawód.:wink:
  • Wiesz Bolko, myślę, że ta władza zasługuje wyłącznie na to, aby jej pokazać wiadomy organ :tongue:
  • ten przepis z badaniem sie w ciazy nie jest taki bezsensowny. choc jesli dojdzie do jego realizacji to bedzie jak zawsze pewnie :) zapewne mozna by go rozwiazac w jaki prosty sposób - pokazujemy karteczke z przychodni ze ciaza była prowadzona tu i tu i wszystko w porzadku. chyba nie jest jakims okrucienstwem wymagac wizyty u lekarza czy połoznej raz na trymestr?
  • A jakby Ci kazali przynieść zaświadczenie od dentysty, że myjesz zęby, to tez by było w porządku?
  • gdyby mi refundowali za paste i szczoteczki to byłoby to w porzadku. nie w porzadku jest ze panstwo dajac nagrode za urodzenie dziecka wymaga zeby sie o zdrowie tego dziecka chociaz minimalnie zatroszczyc? tylko do dentysty trudniej sie panstwowo dostac niz do ginekologa
  • Chyba sobie żartujesz. Państwo nie daje nikomu żadnej nagrody, tylko oddaje rodzicom drobną cząstkę tego, co zedrze z nich poprzez wysokie podatki, którymi obłożone są towary dla dzieci. To po pierwsze. Po drugie kontrole lekarskie z wyjątkiem marginesu ciąż z powikłaniami nie są dziecku do niczego potrzebne i służą głównie uspokojeniu rodziców, że ciąża się dobrze rozwija. Twierdzenie, że jeżeli ktoś się nie bada w ciąży to nie troszczy się o zdrowie dziecka nie jest uzasadnione.
  • [cite] Honorata:[/cite]gdyby mi refundowali za paste i szczoteczki to byłoby to w porzadku. nie w porzadku jest ze panstwo dajac nagrode za urodzenie dziecka wymaga zeby sie o zdrowie tego dziecka chociaz minimalnie zatroszczyc? tylko do dentysty trudniej sie panstwowo dostac niz do ginekologa
    To może nie dawać becikowego tym które się rodzą chore. Tak logicznie patrząc...

    Becikowe (Zasiłek rodzinny pomysłu LPR) przyznany za urodzenie jednego żywego dziecka niezależnie od dochodu- taka była idea (wierzcie mi na słowo ;)) by odsocjalistycznić zasyfione umysły.
  • A jak lekarz zaleci aborcję, a matka urodzi? Dawać jej, czy nie? Bo skoro nie postąpiła zgodnie z zaleceniem lekarza, to znaczy, że nie troszczy się o zdrowie dziecka.
  • [cite] Maciek:[/cite]A jak lekarz zaleci aborcję, a matka urodzi? Dawać jej, czy nie? Bo skoro nie postąpiła zgodnie z zaleceniem lekarza, to znaczy, że nie troszczy się o zdrowie dziecka.
    Wiecej, narazila skarb panstwa na straty. Powiesic.
  • jestescie niereformowalni albo zyjecie w jakims innym kraju. predzej lekarz nie poinforuje pacjentki ze cos jest nie tak, bo ta przeciez mogłaby, głupia istota, zechciec usunac, albo niepotrzebnie sie martwic faktem ze urodzi dziecko bez raczek. zawsze mozna sie potem tłumaczyc ze nie było widac na usg, a koledzy biegli w razie czego potwierdzą...
    wydaje mi sie ze w przypadku fizjologicznej ciazy 3 wizyty sa wskazane - chociazby dla głupiej morfologii, przeciwcial, usg w 20 tygodniu, badania na cukrzyce po 24 tygodniu. niby głupstwa ale dosc istotne dla zdrowia matki i dziecka
  • [cite] Honorata:[/cite]predzej lekarz nie poinforuje pacjentki ze cos jest nie tak, bo ta przeciez mogłaby, głupia istota, zechciec usunac

    Wiesz...osobiście znam przypadek, gdzie moja siostra ze wspólnoty była w ciąży z trzecim dzieckiem w wieku 40 lat. Wszyscy lekarze zmówili się, żeby to dziecko pozbawić życia. W końcu "znaleźli" u małego rozszczep kręgosłupa i wodogłowie. Wszystkie sławy krakowskie były zgodne co do diagnozy. Basia postanowiła urodzić to dziecko. Urodziło się zdrowe. Potem chodziła do tych lekarzy z dzieckiem pytając każdego z nich, co oni na to?
    Wszyscy zgodnie twierdzili, że przecież lekarz też człowiek i może się pomylić...
  • jestescie niereformowalni albo zyjecie w jakims innym kraju.
    Socjalizm wszczepienny sie nie przyjął. Wolność Pani, wolność. Walczymy by kobiety pokazywały za darmo i komu same zechcą.
  • [cite] strusia:[/cite]Czy to oznacza ,że bez tego szkolenia, to już nie będzie można opiekować się własnymi dziećmi w domu????:shocked:
    chodzi o mamy, które oprócz swoich dzieci będą zajmować się paroma innymi dziećmi (takie mini przedszkole, jako tańsza alternatywa zwykłych przedszkoli).

    Co do dokumentowania wizyt lekarskich - czy wystarczy biurokratom potwierdzenie jednej wizyty na trymestr? Obawiam się, że nie.

    @Cart&Pud: Trzeba by tych lekarzy pozwać do sądu za szkody psychiczne spowodowane błędną diagnozą. A swoją drogą, oni się pewnie asekurowali, żeby w razie urodzenia chorego dziecka nikt nie miał do nich pretensji, że tego nie wykryli. Moja koleżanka po 40-ce też martwiła się przez pół ciąży, że jej nienarodzone dziecko ma zespół Downa, a urodziło się zdrowe wbrew diagnozie.
  • >>Można by również wprowadzić przepis, <<

    A ja się pytam na co wydawane jest becikowe. Może tu trzeba szukać oszczędności? Przecież nie wszyscy rodzice mają świadomość że pieniądze te należy wydać na potrzeby nowego członka rodziny. Powinno się wprowadzić przepis aby wydatkowane pieniądze musiały być fakturowane a faktury przedstawiane w odpowiednio wcześniej stworzonym urzędzie. Oceniano by tam zasadność poczynionych zakupów i skończyłoby się marnotrawstwo państwowych pieniędzy. Kto wydał na wódkę i papierosy niech zwraca kasę. Aby uniknąć fałszerstw faktur i możliwej kolaboracji rodziców z urzędnikami powinna powstać komórka kontroli z wszelkimi instrumentami potrzebnymi do wykrywania ewentualnego oszustwa. Urzędnicy kontroli mogli by instalować podsłuchy, inwigilować oraz używać prowokacji do eliminacji słabszych elementów struktury urzędniczej.
  • [cite] Rafał:[/cite]>>Można by również wprowadzić przepis, <<

    A ja się pytam na co wydawane jest becikowe. Może tu trzeba szukać oszczędności? Przecież nie wszyscy rodzice mają świadomość że pieniądze te należy wydać na potrzeby nowego członka rodziny. Powinno się wprowadzić przepis aby wydatkowane pieniądze musiały być fakturowane a faktury przedstawiane w odpowiednio wcześniej stworzonym urzędzie. Oceniano by tam zasadność poczynionych zakupów i skończyłoby się marnotrawstwo państwowych pieniędzy. Kto wydał na wódkę i papierosy niech zwraca kasę. Aby uniknąć fałszerstw faktur i możliwej kolaboracji rodziców z urzędnikami powinna powstać komórka kontroli z wszelkimi instrumentami potrzebnymi do wykrywania ewentualnego oszustwa. Urzędnicy kontroli mogli by instalować podsłuchy, inwigilować oraz używać prowokacji do eliminacji słabszych elementów struktury urzędniczej.
    ... i samotnym matkom zamontować taksometry, a noworodkom przy badaniu słuchu RFIDy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.