Prowincujszko, ja się trochę dziwię Twojej postawie, z jednej strony czujesz się "oskarżana" o lenistwo, żerowaniu na mężu a jednocześnie sama nie uważasz swojej pracy w domu za pracę (przynajmniej tak to można odczytać z wpisów). Jak mnie ktoś pyta co robie to mówię że pracuje- wychowując dzieci i prowadząc dom( jestem na tzw "urlopie wychowawczym"). Dla mnie to jest ciężka i praktycznie całodobowa praca. Uważam że praca kobiet w domu jest często cięższa niż praca zawodowa ich mężów. U nas tak jest. Musimy same szanować swoja pracę żeby inni zaczęli to robić.
Jak mnie ktoś pyta co robie to mówię że pracuje- wychowując dzieci i prowadząc dom( jestem na tzw "urlopie wychowawczym"). Dla mnie to jest ciężka i praktycznie całodobowa praca. Uważam że praca kobiet w domu jest często cięższa niż praca zawodowa ich mężów. U nas tak jest. Musimy same szanować swoja pracę żeby inni zaczęli to robić.
BTW A co ja mam zrobić gdy od kilku lat CZUJĘ SIĘ jakbym była na wczasach? :-\"
Jak mnie ktoś pyta co robie to mówię że pracuje- wychowując dzieci i prowadząc dom( jestem na tzw "urlopie wychowawczym"). Dla mnie to jest ciężka i praktycznie całodobowa praca. Uważam że praca kobiet w domu jest często cięższa niż praca zawodowa ich mężów. U nas tak jest. Musimy same szanować swoja pracę żeby inni zaczęli to robić.
BTW A co ja mam zrobić gdy od kilku lat CZUJĘ SIĘ jakbym była na wczasach? :-\"
bardzo prosto, Chrystus mówił, by się dzielić, więc szybka przemiana w mózgu na ironiczne, a było nie być Chrystusem ( i przez to atak nożownika) i wszystko gra , jakkolwiek nie pasowało mi trochę do Prayboya
Wieczór jest i zmęczony jestem. A bronie się przed tym, by iść spać, bo wtedy nastąpi szybko 7, kiedy trzeba będzie wstać
Odniosłem jednak wrażenie, oby mylne, że niektórzy wyrażają opinię: "Dobrze mu tak", mając na myśli napadniętego. Ba, cały wątek ma taki tytuł, że doprawdy trudno to interpretować inaczej.
Wrażenie mylne. Współczucie dla ofiary napadu jest dla mnie czymś tak oczywistym, że nie muszę o tym pisać. Żal człowieka, nawet jeśli nie zachował się po chrześcijańsku.
A już naprawdę nie rozumiem co jest szokującego we współczuciu dla tego bezdomnego? Czy naprawdę takie dziwne jest dostrzeżenie w nim człowieka? Zwykły bandzior, poszedł by z tym nożem i zwyczajnie ukradł komuś portfel a nie stał i żebrał o jedzenie.
Moja mama miała w pracy koleżankę. Ku straszliwej rozpaczy jej jedyny, dorosły już syn poinformował rodzinę, że chce się sprawdzić jako mężczyzna (???) i idzie mieszkać na Dworzec Centralny w W-wie. Wyobrażacie sobie co czuła matka? I poszedł, i żebrał, i śmierdział... a w domu miał wszystko.
Ludźmi różne motywy kierują.
Są też i tacy co uciekają od rodziny, kredytów, problemów...
I nie to, że nie współczuję. Przykre to... ale jakże często ludzie wybierają taki styl życia. W dalszej rodzinie mam takiego co od zawsze lubił styl życia kloszarda. Po prostu to lubi, co dla nas jest niepojęte. :-( Nie twierdzę, że wszyscy żebracy tak mają, ale chyba takie sytuacje plus zarobkujący Rumuni, bezdomni którzy nie chcą iść do przytułku itp sprawiają, że nie roztkliwiam się nad nimi...
Komentarz
http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=537
Prowincujszko, ja się trochę dziwię Twojej postawie, z jednej strony czujesz się "oskarżana" o lenistwo, żerowaniu na mężu a jednocześnie sama nie uważasz swojej pracy w domu za pracę (przynajmniej tak to można odczytać z wpisów). Jak mnie ktoś pyta co robie to mówię że pracuje- wychowując dzieci i prowadząc dom( jestem na tzw "urlopie wychowawczym"). Dla mnie to jest ciężka i praktycznie całodobowa praca. Uważam że praca kobiet w domu jest często cięższa niż praca zawodowa ich mężów. U nas tak jest. Musimy same szanować swoja pracę żeby inni zaczęli to robić.
BTW A co ja mam zrobić gdy od kilku lat CZUJĘ SIĘ jakbym była na wczasach? :-\"
edit: no i myślałam, że to tytuł jakiegoś kontrowersyjnego artykułu
jak łączyłeś tytuł wątka z treścią? :-B
a było nie być Chrystusem brzmi tak jakby kupili te placki i za to w czapę dostali. I tu mi nie grało, więc jeszcze raz tytuł przeczytałam.
Ludźmi różne motywy kierują.
Są też i tacy co uciekają od rodziny, kredytów, problemów...
I nie to, że nie współczuję. Przykre to... ale jakże często ludzie wybierają taki styl życia. W dalszej rodzinie mam takiego co od zawsze lubił styl życia kloszarda. Po prostu to lubi, co dla nas jest niepojęte. :-( Nie twierdzę, że wszyscy żebracy tak mają, ale chyba takie sytuacje plus zarobkujący Rumuni, bezdomni którzy nie chcą iść do przytułku itp sprawiają, że nie roztkliwiam się nad nimi...
Zwykły żebrak i bezdomny poszedł by zjeść do przytułku, a nie by się błąkał.